sobota, 31 stycznia 2015

Rozdział 29

...he knows everything. ..
Szczerze zastanawiam się nad rzuceniem szkoły.
-¡ Hola! ¿Que pasa?
Podnoszę głowę znad gazety, którą ukryłam pod książką od hiszpańskiego.
Senorita Casas miażdży mnie wzrokiem.
-Senorita Gordon. ..- zaczyna poważnym głosem
-Eee. .. encantada.
Wspominałam juz, że moja znajomość hiszpańskiego sięga dna?  Nie? To teraz już wiecie. Nauczycielka oszczędza sobie dalszych nerwów i dalsze pytania kieruje już do lepszych uczniów. Na szczęście dla mnie i dla niej.
Tymczasem ja wracam do lektury. Patrzę na swoją twarz na dwóch stronach magazynu. Cholera.
ZARĘCZYNY NIALLA HORANA Z LAURĄ GORDON. KIM JEST TAJEMNICZA UKOCHANA WOKALISTY?  TYLKO U NAS!
Żałuję, że jestem na lekcji. Mogłabym rzucić tą gazetą o ścianę.
Kątem oka zauważam zmartwione spojrzenie Naomi. Podsuwam jej pod nos magazyn i wskazuję na artykuł. Blondynka wciąga gwałtownie powietrze.
-Idioci- mamrocze pod nosem
Zgadzam się z nią.
-Silento- Senorita Casas kleszcze w dłonie, żeby wyciszyć narastający szum w klasie
Mam wrażenie, że każdy już wie.
Kylie Parker, jedna z czilriderek odrywa wzrok od komórki, którą trzyma na kolanach i odwraca się w moją stronę. Jej usta otwierają się w wielkie "O", a ona sama gapi się na mnie jak cielę na malowane wrota.
Naomi pokazuje jej środkowy palec.
I na szczęście w tym momencie dzwoni dzwonek kończący lekcje. Ja i Naomi wychodzimy ostatnie.
Kiedy znajdujemy się na prawie pustym korytarzu daję sobie ulżyć i rzucam z całej siły gazetą o ścianę.
Kilka osób, które jeszcze nie opuściły wrót szkoły gapi się na mnie jak na wariatkę. 
Naomi obejmuje mnie ramieniem i wyprowadza jak najszybciej ze szkoły. A tą pieprzoną gazetę zostawiamy w śmieciach.
Gdy do moich płuc wdziera się świeże powietrze przystaję i czerpię go jak najwięcej. Stałabym tam pewnie dalej jak idiotka z zamkniętymi oczami zaciągająca się świeżym powietrzem gdyby nie flesz aparatów. Natychmiast chwytam Naomi za rękę i prawie biegnę do jej samochodu. 
Gdy znajdujemy się już bezpiecznie w środku kładę głowę na jej ramieniu i zaczynam kląć. 
-Możesz kopać. Ulżyj sobie. 
I tak robię. Kopię deskę rozdzielczą, drzwi i swoje nogi po czym opadam na fotel i klnę dalej. 
-Masz rację, kochanie- przy każdym gorszym słowie Naomi potakuje i głaszcze mnie po nodze- A teraz zapnij pas bo jedziemy. I powstrzymaj się od pokazania im fucka albo czegoś w tym stylu bo ochrzczą się drugą Miley Cyrus. 
-Co mnie to do kurwy obchodzi?- już naprawdę chcę pokazać im środkowy palec, ale blondynka łapie mnie za rękę i mówi
-Zrób to chociaż dla Nialla. 
Na te słowa uspokajam się i nawet próbuję uśmiechnąć do fotoreporterów. 
-Nie musisz się do nich uśmiechać- mówi Naomi- Ignoruj ich. I porozmawiajmy o ciekawszych rzeczach. 
-Dogadałaś się w końcu z Harrym? - pytam po chwili uznając, że mimo, że jest typową blondynką czasem potrafi myśleć
Naomi wzrusza ramionami
-Następne pytanie proszę. 
Kręcę głową i powtarzam zadane wcześniej pytanie. Naomi piorunuje mnie wzrokiem. 
-Postanowiliśmy , że zostaniemy przyjaciółmi, w końcu mamy być świadkami na waszym ślubie. 
-Niall chce czterech świadków. Już mu się we łbie pomieszało. 
Naomi śmieje się cicho. 
-Czego się spodziewasz?  Wesele kogoś takiego jak Niall Horan musi być wyjątkowe. Moja kolej na pytania: co zrobiłaś w kwestii Summer?
No tak. Hmm. ..mało. 
-Niall się nie zgadza. - bębnię palcami o kolano- Pokłóciliśmy się o to.
Naomi uderza dłonią w kierownicę. 
-Ty o bardzo dobrze. Wiesz, że prawdziwego związku nie można nazwać związkiem dopóki nie rozpęta się pomiędzy wami porządna kłótnia? 
-Ale, Naomi, to już tydzień. T y d z i e ń. Tydzień się do siebie nie odzywamy, a jeśli już to tylko do siebie burczymy. Rozumiesz, że zabrał Summer na koncert nie informując mnie o tym?  Przyszłam do szpitala, pielęgniarka powiedziała mi, że mój chłopak właśnie ją zabrał. Po koncercie pani Johnson zabrała Summer do siebie. I wtedy się pokłóciliśmy. 
Naomi zatrzymuje samochód przy swoim domu. 
-Zachowujecie się jak dzieci. Śpisz dzisiaj u mnie? 
Potrząsam głową odpinając pas. 
-Wtedy ta cała kłótnia przejdzie na o wiele wyższy poziom. A tego nie chcę. 
Wchodzimy do środka. Naomi rzuca swoją torbę na kanapę po czym włącza telewizor. 
-Lody? Szampan? - pyta idąc w stronę kuchni
Podnoszę kciuk do góry i idę za nią. 
W progu przystaję i wytrzeszczam oczy na widok Harrego stojącego przy lodówce. Niby zwykły widok, prawda?  Cóż, zwykły on by był gdyby nie to, że Harry ma na sobie same bokserki. 
-Eee. ..cześć- Harry podskakuje i momentalnie zasłania się ścierką kuchenną. 
Przenoszę wzrok na Naomi, która rozbawiona nakłada lody do pucharka. Wskazuję na Harrego:
-Co do cholery? - pytam
Harry uśmiecha się do mnie z zażenowaniem. 
-Zostałem tu na noc. 
Unoszę brwi.
-Nie.
-Tak. - Naomi macha do mnie łyżką, która demonstracyjnie oblizuje
-Do niczego między nami nie doszło- dodaje szybko chłopak- Ostatnio często zostaje tu na noc, żadna z fanek nie wie gdzie mnie szukać. 
-Ale jak się już dowiedzą- Naomi celuje w niego łyżką- To stąd spadasz. 
Harry kiwa gorączkowo głową. 
-Oczywiście, że tak. A teraz. ..pójdę się ubrać. 
Po czym wychodzi z kuchni. Kiedy znajduje się poza zasięgiem mojego wzroku zaczynam się śmiać:
-Serio, Clark? 
Naomi zamyka z trzaskiem pudełko lodów. 
-Jeden. Jesteśmy przyjaciółmi. Ty też często zostajesz u mnie na noc. Dwa. Pomagam mu. Trzy. Fajnie jest z kimś posiedzieć wieczorem i popłakać przy romansach żałując, że nas taka miłość w życiu nie spotka. 
-A co na to Jenn? 
Blondynka prycha z pogardą. 
-Mówisz o Jenn Clark? Tej Jenn Clark?  Ostatni raz w domu widziałam ją dwa tygodnie temu. Dwie sekundy przed jej wyjściem. 
No tak. Zapomniałabym, że Jenn nie należy do tych szczególnie troskliwych sióstr. 
-Idziemy? - Naomi podaje mi pucharek- Mam nową komedię. Nie kończy się na jednej komedii. 
***
Wracam do domu gdzieś po dwudziestej trzeciej. Jestem już trochę podcięta przez co z trudem odnajduję dziurkę od klucza. Wejście do środka zajmuje mi ponad pięć minut. Do tego w przedpokoju zahaczam nogą o buty Nialla i jak długa padam na podłogę. Klnę pod nosem po czym wybucham głośnym śmiechem. I wbrew moim oczekiwaniom nie słyszę kroków Nialla. Cholera. Z trudem podnoszę się na nogi i idę do łazienki, gdzie rozbieram się i biorę szybki prysznic. Myję zęby, czeszę się i przebieram w piżamę. Juz mam wyjść, gdy dopadają mnie straszne mdłości. Pochylam się nad sedesem i wymiotuję. No w sumie nic dziwnego, po takiej ilości alkoholu. 
Muszę umyć zęby po raz drugi. Pięć minut później wchodzę do sypialni. 
Niall siedzi na łóżku w dłoni trzymając jakiś zeszyt. Gdy zauważa moją obecność szybko chowa go pod kołdrę.
-Co tam masz? - chichoczę słaniając się na nogach
Niall kręci głową z politowaniem. 
-Naprawdę?  Musiałaś? 
Wzruszam ramionami i siadam na łóżku obok niego. 
-Masz problemy z alkoholem? - pyta Niall
-Jakie problemy?  Piję jak każda osiemnastolatka. 
-Nie każda osiemnastolatka, którą znam pije co kilka dni jak ty. Masz jakieś problemy? 
-Jutro jadę na przymiarkę sukni ślubnej, denerwuję się. Mam prawo. 
Niall łapie mnie za podbródek i patrzy w oczy. 
-Mam do ciebie jedno pytanie. 
-Jakie idioto?  I w ogóle dlaczego nagle ze mną rozmawiasz? 
Niall przesuwa palcem po moich ustach. 
-Dlaczego mi nie powiedzialaś? 
-O czym? - pytam znudzona
-O Loganie.
-Przecież powiedziałam ci o nim wszystko. 
Chowam twarz pod poduszką po czym demonstracyjnie odwracam się od Nialla. 
Chłopak stuka mnie w ramię
-Odpieprz się- warczę
-Za niecałe trzy tygodnie bierzemy ślub. Możemy w końcu skończyć tą szopkę. Jutro jest proces Logana. Specjalnie na tą godzinę załatwiłaś sobie przymiarkę. Dlaczego? 
-Nie lubię sądów. 
-Nie zachowuj się jak dziecko. I jak ty sobie wyobrażasz adopcję dziecka, co?  Nie bardzo nadajesz się na matkę. 
Zrywam się z miejsca i podbiegam do szafy. Zaczynam wyrzucać wszystkie swoje rzeczy i pakować je do mojej walizki. 
-Co ty wyprawiasz? - Niall zeskakuje z łóżka i w mniej niż sekundę znajduje się obok mnie
Łapie mnie mocno za nadgarstki. Wyszarpuję się po czym pytam ze łzami w oczach:
-Dlaczego wszyscy musicie mi o tym przypominać?  Ja chcę tylko zapomnieć. Czy to aż tak wiele? 
Niall wzdycha i przyciąga mnie mocno do siebie. 
-Wiem, skarbie. Wiem. 
Marszczę brwi odsuwając się od niego. 
-Co wiesz? 
-Wiem co on ci robił. Co przeszłaś, że. ..
Nie daję mu dokończyć. Popycham go tak mocno, że uderza ramieniem o szafę. Niall wydaje z siebie zduszony jęk po czym zaczyna rozcierać ramię. 
-Skąd to wiesz?- warczę
Ten zeszyt, który trzymał kiedy weszłam do pokoju. Tak szybko schował go pod kołdrę. 
-Ja...
Ignoruję go i wyjmuję zeszyt z ukrycia. Miałam rację. To moja "książka", w której opisałam dokładnie co przeżyłam. Zmieniłam co prawda imię głównej bohaterki, ale nietrudno domyślić się skąd u autorki takie doświadczenie. 
Klnę na cały głos. 
Niall podchodzi do mnie i ostrożnie przytula. 
Rozklejam się w jego ramionach. 
-Nie powinieneś grzebać w moich rzeczach- wykrztuszam splatając palce z jego palcami
-Wiem- Niall całuje mnie w skroń- Nawet nie wiesz jak nienawidzę tego drania. Mam nadzieję, że zgnije w więzieniu. Gdybym tylko mógł. ..
-Tak naprawdę do niczego nie doszło. Logan drażnił się ze mną. Na początku. Wystarczało mu tylko przywiązanie mnie do łóżka i cieszenie się moim przerażeniem. Potem chciał więcej. Kilka razy uciekłam, raz do mieszkania wszedł jego kumpel. A kiedy powiedziałam mu prosto w oczy, że tego nie chcę i z nim zrywam on. ..- moja ręka bezwiednie wędruje do prawego uda- Przeciął mi udo, pobił i zostawił na łóżku. Miałam szczęście, że Jim wcześniej wrócił do domu. 
Wtulam się w Nialla nie starając się powstrzymać łez. On oplata mnie ramionami wyraźnie nie wiedząc co powiedzieć. 
-Dlaczego mi nie powiedziałaś? - pyta w końcu
-A jak to sobie wyobrażasz?  Przecież to był gwałt. Inaczej tego nazwać nie można. Kto by się tym chwalił?  
Niall bez słowa całuje mnie w głowę. 
-No dobrze. Dziękuję ci, ze i tak się tym ze mną podzieliłaś. Kocham cię. I chcę, żebyś o tym wiedziała. Nigdy cie nie skrzywdze. Ale. ..nie jestem gotowy na dziecko. 
Dziwi mnie to, że nadal powraca do tego tematu. 
-To nie byłaby adopcja. To tylko Summer. 
-Jednak to duża odpowiedzialność. ..
Przerywam mu pocałunkiem.
-Jasne. Okej. Rozumiem. A teraz chodźmy spać-  ciągnę go za rękę
-Wiesz, nie musimy tak od razu iść spać- Niall porusza znacząco brwiami
Przewracam oczami. 
-A ty ciągle o jednym i tym samym. Nie zapominaj o tym, że jestem pijana. 
-Otrzeźwiałaś przed chwilą. 
-Jasne- pokazuję mu język
Niall popycha mnie na łóżko. 
-Jakbym sama nie potrafiła się położyć- śmieję się
Niall całuje mnie i przyciąga do siebie. Przylegam do niego i daję się ponieść. Żyj chwilą. Nie? 
***
Cholera. Gorset chyba wynalazł szatan. Albo coś jego pokroju. 
-Nie za ciasno? - właścicielka salonu sukien ślubnych "Twój szczęśliwy dzień" panna Rodriguez-" mów mi Angelica, złotko" krząta się wokół mnie unosząc tren sukni do góry, spinając go szpilkami i robiąc różne inne dziwne rzeczy
-Ughm- wykrztuszam z siebie
Angelica pociąga za sznurek gorsetu
Z ust wyrywa mi się przekleństwo. 
Maura, Naomi i Harry patrzą na mnie z rozbawieniem. 
Zapytacie:co robi tu Harry? Według Naomi ma gust do sukien ślubnych. 
Nieee. To wcale nie jest dziwne. 
-Wyglądasz jak anioł- wzdycha Angelica przyglądając mi się z zachwytem
-Chcę mieć jej cycki- mówi Naomi do Harrego
-Przecież twoje są dobre- dziwi się chłopak
Przewracam oczami. 
-Maura? - proszę o zdanie jedyną odpowiedzialną osobę w tym gronie
-Zbyt okazała- mówi kobieta bez wahania- I zbyt obcisła. 
Uśmiecham się. 
-Zgadzam się z tą panią w stu procentach- zwracam się do Angelici
Kobieta krzywi się i wyjmuje wszystkie szpilki z sukni, po czym pomaga mi ją zdjąć. 
Czuję się cholernie niezręcznie stojąc w samej bieliźnie przed Harrym, ale on jest zbyt zajęty ożywioną rozmową z moją przyjaciółką, żeby zwracać na mnie uwagę. 
Za moment Angelica przynosi kolejną suknię i każe mi ją przymierzać. 
-Musisz się sprężać, złotko. Przed nami jeszcze dziesięć sukien. 
Zamykam oczy z rozpaczą. 
A podobno ślub to spełnienie marzeń każdej kobiety. 
Angelica ponownie zawiązuje sznurki w gorsecie. 
Czy mi się wydaje  czy tym razem zrobiła to dwa razy mocniej?
Zaczynam wachlować się dłonią. 
-Czy. ..może...pani? - wskazuję na górę sukni nie mogąc wykrztusić z siebie więcej słów
Angelica patrzy na mnie nic nierozumiejącym wzrokiem. 
-Coś się stało, złotko? 
Brakuje mi powietrza. Brakuje mi powietrza. Brakuje mi...
-Harry, do cholery, łap ją! - Naomi zrywa się na równe nogi
A mi ciemnieje przed oczami. 
***
Kiedy otwieram oczy pierwsze co widzę to twarz Nialla. 
-Gdzie ja jestem? - próbuję unieść się na łokciach, ale Niall kręci głową i łapie mnie za rękę
-W szpitalu. Zemdlałaś na przymiarce. Zbyt mocno ściśnięty gorset. 
-Aha. Ale...dlaczego nie możemy stąd iść? 
-Zrobili ci jakieś badania. 
-Jakie badania? 
-Krwi. Bo to nienormalne, żebyś zemdlała przez gorset. 
-Piłam wczoraj. To jest powód. Niall uśmiecha się blado.
-Mam nadzieję aniołku. Mam nadzieję. 
Nagle drzwi sali otwierają się a do środka wchodzi Naomi z Summer. 
-Summy! - dziewczynka podciąga się z wózka na moje łóżko po czym pełznie do mnie, żeby mnie przytulic
-Teraz to ja będę się tobą opiekować- mówi dumnie- Jak ty mną. Zagramy w coś? 
Uśmiecham się i chcę już powiedzieć, że tak,ale wtedy do środka wchodzi kobieta w białym kitlu. 
-Doktor Roberts- przedstawia się z miłym uśmiechem- Pani Laura Gordon? 
Potakuję. 
-Mam dla pani wspaniałą wiadomość. 
Naomi robi za jej plecami głupią minę. 
-Nic mi nie jest? Mogę iść do domu? Tak? 
Wpatruję się w nią z oczekiwaniem zresztą tak jak Niall. 
Doktor Roberts obdarza mnie kolejnym promiennym uśmiechem. 
-Oczywiście, że możesz. Ale ta wiadomość jest lepsza od tego. Co może być lepsze od tego? 
Z napięciem czekam na jej odpowiedź. 
...does he know. ..







♥♥♥
Hej, wszystkim ;*
Szczerze mówiąc nie jestem zbyt zadowolona z rozdziału, ale przysięgam poprawię się ;))
Moje ferie się już kończą :'( nie :(( zazdroszczę wszystkim ludziom, którzy je zaczynają ^^
XX
Bye! 
♥♥♥



14 komentarzy:

  1. Rozdział jak zawsze przecudny! :* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Idę i zakład, że jest w ciąży!!!
    Świetny rozdział!!!
    KOCHAM cię z to opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z osobą wyżej ;*
    ciąża <3
    Naomi i Harry :3
    Czekam na kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. no mam nadzieję, że się poprawisz :D
    żart haha :3
    co jest Laurze?
    a może ona jest w ciąży ?! ;o
    nie, dobra nieważne xD
    rozdział boski ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciąża! Jeah! Uwielbiam to opowiadanie! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ona jest w ciazy. Ja to wiem!
    Hyhy, jeszcze niech Hazz zrobi dziecko Naomi i bede szczesliwa. Haha
    Czekam na next z niecierpliwoscia i zycze weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po co konczyc w takim momencie skoro i tak wszyscy juz to wiedzą xD
      juz to sobie wyobrażam: jedna wielka szczęśliwa rodzina ;))
      Juz się biorę z nexta ;*

      Usuń
  7. będzie dzidziuś O_o super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Omg, ty nie musisz się poprawiać. To co piszesz jest bardziej niż genialne! Czyżby to było dziecko? *.* No nic, czekam na kolejny. Dodawaj szybciutko :)

    http://scar-never-fade.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń