Punkt pierwszy. Randka z Callumem.
-Poproś go.
-Nie.
-Summer. ..
-Zmieniłam zdanie. Wykluczmy ten punkt.
-Summer, do cholery. Idź.
-Wiesz, że uczysz mnie przekleństw? Wczoraj powiedziałam pielęgniarce, żeby się pieprzyła.
-I co? Posłuchała?
-Uśmiechnęła się do mnie. Rozumiesz? Każdy inny zostałby zamordowany na miejscu a ona się do mnie uśmiechnęła. Przywileje umierających ludzi.
-Nie mów tak.
-Kto mi zabroni?
-Ostatnio zrobiłaś się strasznie buntownicza.
-I pieprzyć to.
-Summer! Zresztą nie zmieniaj tematu. Idziesz do niego. W tej chwili.
Dziewczynka burczy coś pod nosem i idzie do pokoju Calluma- chłopaka, który od niedawna jej się podoba . I to jak. Ciągle o nim gada. Dosłownie. Ciągle.
-Myślisz, że to zrobi? - szepcze do mnie Niall
-No jasne. Przecież to moja krew.
W tym samym momencie Summer robi gwałtowny zwrot w tył.
-Nie dam rady- mówi dziewczynka
Wymieniam spojrzenia z Niallem.
-Summy- zaczyna Niall- Nie po to my planujemy ślub, żebyś ty poddawała się już przy pierwszym zadaniu.
Taaa.
Planowanie naszego ślubu było objęte jedną wielką tajemnicą. Bo...no cóż. ..żadnego ślubu nie będzie. Ale tego oczywiście nie mamy zamiaru jej mówić.
Summer zagryza wargę i przestępuje z nogi na nogę.
-No nie wiem...
-Oj, chyba zadzwonię do mojej mamy, żeby nie zamawiała tego tortu. - Niall wyciąga z kieszenie komórkę
-Nie! - krzyczy Summer- Idę. Juz idę.
Jak powiedziała tak zrobiła. Uśmiecham się do mojego chłopaka. Jezu.Oficjalnie jesteśmy razem już od dwóch dni a ja nadal nie powiedziałam mu o tym wypadku. A tym bardziej:jak mamy wziąść ślub, gdy o nic o tym nie wie? Nasze małżeństwo byłoby po prostu wzorem szczerości.
Niall, nieświadomy myśli, które kłębią się w mojej głowie otacza mnie ramieniem i przyciąga do siebie. Ten chłopak ma jakieś zaburzenia z okazywaniem czułości. Musi mnie obejmować, całować i robić te inne rzeczy, które robią pary dosłownie co chwilę. Jakby się bał, że za chwilę mu gdzieś zniknę.
-Teraz na pewno pójdzie. - mówi wskazując na Summer, która zniknęła juz w pokoju Calluma. I jak na razie nie wychodzi.
Przybijamy ze sobą piątki.
-Dobra robota Watsonie- chwali mnie (albo siebie) Niall grubym głosem.
W napięciu czekamy aż Summer wyłoni się zza drzwi. Mija ponad pięć minut i...nic.
-Może zajęli się no wiesz. ..- blondyn porusza porozumiewawczo brwiami- Poznawaniem siebie dogłębniej.
Krzywię się.
-Boże, jesteś obrzydliwy. A zresztą ona ma dopiero osiem lat.
-Właśnie. Summer Johnson jest osmiolatką, która zdecydowanie nadużywa przekleństw, chce zrobić sobie tatuaż i szantażuje niewinnych obywateli. I to wszystko przez ciebie.
-Przeze mnie? - powtarzam unosząc brwi
Niall uśmiecha się do mnie promiennie po czym wyciąga ramiona.
- Coś mi się zdaje, że dawno się nie przytulaliśmy.
-Zdaje ci się- mówię nadal wypatrując Summer
-Aniołku. ..
-Przestań mnie tak nazywać.
Niall bez słowa przyciąga mnie do siebie jednym ruchem i obdarza mnie pocałunkiem w nos.
-Na więcej sobie nie zasłużyłaś. - dodaje gdy rzucam mu pytające spojrzenie
Wzdycham zadowolona opierając głowę na jego torsie. Boże, nie mam zielonego pojęcia co się ze mną dzieje. Czytałam kiedyś taką książkę, w której miłość była uznawana za chorobę. I w tej chwili czuję się tak jakby to była prawda. Może miłość naprawdę zżera nas od środka i zmusza do rzeczy tak szalonych, że powinniśmy za nie trafić do wariatkowa.
Amor deliria nervosa.
-Summer! - z zamyślenia wyrywa mnie okrzyk Nialla- I jak poszło?
Chyba od razu po jej minie można stwierdzić, że beznadziejnie.
-Ten facet to kompletny dupek. Dupek, kretyn, palant i...i jeszcze większy dupek.
-Summer- zwracam jej delikatnie uwagę- Wyrażaj się. -Kiedy taka prawda- dziewczynka tupie nogą- Od teraz mam go kompletnie gdzieś, nawet nie wspominajcie przy mnie jego imienia- piekli się- Cholera jasna!
Pielęgniarka, która przechodzi obok nas rzuca nam zdziwione spojrzenie.
-Summer. Czy możesz. ..
-Masz pojęcie co ten kretyn powiedział? - przerywa mi krzykiem, tak głośnym, że aż podskakuję- Wiesz co on powiedział? Ze nie jest gotowy na poważny związek, że chce jeszcze cieszyć się wolnością. Rozumiecie? Cieszyć się wolnością!
Zagryzam wargę i próbuję się nie śmiać, ale moje starania niszczy komentarz Nialla
-Nie dziwie mu się. Summy, żaden facet nie potrafiłby sobie poradzić z kobietą z takim temperamentem.
Summer milknie i patrzy na niego z zaciekawieniem.
-Może nie chce być pantoflarzem. Wierz mi dla faceta to utrata godności.
-Której i tak za grosz nie mają. - mruczę pod nosem
-Co?
-Juz nie pamiętasz jak jeszcze wczoraj krzyczałeś, że boli cie kolano?
-Ciebie tez często coś boli.
-Ale nie każę wzywać karetki albo zakładu pogrzebowego.
Niall otwiera usta, żeby coś odpowiedzieć, ale zaraz je zamyka.
-Tą rundę wygrałaś- mówi niechętnie
-Czyli co mam zrobić? - Summer załamuje ręce
-Olej go- ściskam ją mocno, a ona przytula się do mojego boku- W końcu zrozumie jaki skarb stracił.
***
Lasagne albo hamburger. Lasagne albo hamburger. Hmm...trudny wybór.
-Cześć! - upuszczam tacę na ziemię
-Chace, do diabła- ofukuję go gdy schyla się po moją tacę- Nie strasz mnie tak.
-Lasagne.
-Co?
-Ja bym wziął lasagne
-To weź. - odwracam się od niego demonstracyjnie i ignorując go nakładam sobie lasagne.
-Więc, tak, hmm. ..- Chace bierze moją tacę i zanosi ją do naszego stolika- To prawda, że jesteś z Niallem Horanem?
Potakuję siadając na miejscu.
-To super- mówi z uśmiechem- My i tak do siebie nie pasowaliśmy.
-O i widzisz, z tym akurat mogę się zgodzić.
Chace odchrząkuje wyraźnie zmieszany i pochyla się bardziej w moja stronę akurat wtedy, gdy nabijam kawałek lasagne na widelec. I to wcale nie moja wina, że trafia go prosto w oko.
-Och, przepraszam - mówię bez emocji biorąc się za kolejny kawałek- Nie chciałam.
Chace mruga zaczerwienionym okiem i pyta ignorując moje przeprosiny.
-A powiedziałaś mu?
-Popieprzyło cie? Oczywiście, że nie.
Chłopak kręci głową.
-W sumie powinnaś mu powiedzieć
-Zrobię to.Ale nie teraz. A co cie tak nagle interesuje moje życie?
Chace jak na zawołanie odwraca wzrok.
-Archi? - wiem ze nienawidzi kiedy się go tak nazywa- No gadaj, pacanie.
Chace bełkocze coś pod nosem. -Głośniej- nucę
Rzuca mi wkurzone spojrzenie.
-Naomi. Naomi Clark.
-Co Naomi?
-Umów mnie z nią.
Parskam śmiechem.
-Chyba żartujesz.
Chace marszczy brwi.
-Dlaczego? Tylko mi nie mów, że ona tez ma jakiś potajemny romans dajmy na to z Justinem Bieberem.
Gdybyś tylko wiedział. Od razu by ci się odechciało zarywania do niej.
-Nieważne- zbywam go- Twoja miłość idzie.
Chace piorunuje mnie wzrokiem, ale nie odzywa się słowem, gdy Naomi siada obok nas oczywiście z sałatką.
-Co? Jaka miłość? -pyta rozkładając torbę i sztućce na stoliku
-Platoniczna - śmieję się sama do siebie
Naomi przewraca oczami
-Mam okres- oznajmia radośnie- W końcu
-Dziewczyno hamuj się. W ty towarzystwie jest osobnik płci męskiej jakbyś nie zauważyła. Wiem, trudno to zauważyć.
I znowu śmieję się sama do siebie. Blondynka kręci z niedowierzaniem głową.
Przenoszę wzrok na Chace'a i dyskretnie wskazuję na Naomi. On jednak kręci głową i... czerwieni się.
-Co tak knujecie? - Naomi wodzi po nas podejrzliwym spojrzeniem
-Bo Chace chciał. ..
-Nie!- krzyczy chłopak przerywając mi - Ja tylko. ..co jest zadane na angielski?
-Nic- odpowiada moja przyjaciółka wyraźnie zagubiona- Laura podasz mi chusteczki? Tam w bocznej kieszeni w torbie.
Bez słowa chwytam jej torbę i grzebię w niej w poszukiwaniu paczki chusteczek, ale zamiast tego znajduję znacznie ciekawszą rzecz. A mianowicie:czek.
-Co to jest? - pytam pokazując go Naomi
Ta natychmiast blednie i próbuje wyrwać mi go z ręki, ale ja odsuwam się od niej na tyle daleko, żeby nie mogła go dosięgnąć.
-Łał, Clark przelałaś dwa tysiące funtów na rzecz organizacji na chore dzieci?
Ja i Chace wytrzeszczamy na nią oczy.
Naomi macha ręką.
-Po prostu odczuwałam potrzebę zrobienia czegoś dobrego. ..
-Akurat. - prycham- Zwłaszcza, że przelana jest na Comic Relief. Cóż, za przypadek ze One Direction mają dostęp do wszystkich przelewów i mogą zobaczyć kto to wysłał.
-Marne szanse- Naomi wzrusza ramionami- A po drugie zamknij się.
Chace patrzy na nas nic nie rozumiejąc.
I nic dziwnego. Ja sama niewiele z tego rozumiem.
***
Powiem mu. Zrobię to. Muszę.
-Wszystko w porządku? - pyta Niall zerkając na mnie kątem oka
Nie. To głupi pomysł. Jak mam mu to powiedzieć? Wiesz, niechcący to ja spowodowałam ten cholerny wypadek przez który masz teraz te wieczne problemy z kolanem i zapadłeś w śpiączke. Miałam ci powiedzieć naprawdę, ale potem się w tobie zakochałam i tak jakby nie wyszło. Taa. ..
-Tak- całuję go w policzek, a on rozluźnia się i przyciąga mnie do siebie.
Próbujemy właśnie upiec babeczki z przepisu jego mamy, ale coś nie bardzo nam to wychodzi.
-Wiesz. ..moja mama przyjeżdża do Londynu. Za tydzień.
-I co w związku z tym?
Niall uśmiecha się do mnie niepewnie.
-Chciałaby cie poznać.
Zamieram.
Jak to?
Przecież to za wcześnie. Nie jestem na to gotowa.
-Poczekaj. Zaraz wrócę- Niall wychodzi z kuchni, a ja opadam na krzesło. Cholera. Co ja mam teraz zrobić? Co na moim miejscu zrobiłaby Naomi albo Silver?
Co na moim miejscu zrobiłaby Summer? Może i jest dziesięć lat ode mnie młodsza ale za to o ile mądrzejsza.
Gdy Niall wraca juz wiem co powinnam zrobić.
-Niall. ..ja muszę ci coś powiedzieć.
-Jesteś w ciąży?
-Co? Nie. Boże. Nie, nie ja...pamiętasz ten wypadek?
Niall kiwa głową.
-I. ..widziałeś ta osobę, która kierowała tamtym samochodem?
Chłopak wzrusza ramionami.
-Przecież mówiłem, że nie pamiętam. A co się stało?
Zagryzam wargę.
-To ja spowodowałam ten wypadek.
...too young to know about forever. ..
♥♥♥
Hej, wszystkim ;*
Jeszcze trzy dni i ferie :D no przynajmniej dla mnie:) a zaraz musze iść na spotkanie :'( (bierzmowanie)
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba ;))
XX
Bye!
♥♥♥
Czekam na next :* Jestem mega ciekawa reakcji Nialla :D
OdpowiedzUsuńNosz w końcu mu powiedziała.
OdpowiedzUsuńAle coz tego wyniknie?
Rozstanie?
Oby nie.
Kurczę, czekam na kolejny!!
czekam na next ;* no i to chyba wiadome,że niall jej wybaczy ;)
OdpowiedzUsuńOmg, szybko Potrzebuje nastepnego rozdzialu.^_^
OdpowiedzUsuńnareszcie mu powiedziała :D żeby tylko się na nią nie obraziła albo coś :/
OdpowiedzUsuń