Kiedy budzę się rano Nialla nie ma obok mnie. W pierwszej chwili chcę go zawołać, żeby wrócił do cholery do tego łóżka, ale po namyśle stwierdzam, że chyba najwyższa pora już wstać. Z jękiem zsuwam się z łóżka i narzucam na siebie pierwszą lepszą koszulę Nialla. Na szczęście jest dość długa i zakrywa znaczną część moich ud. Nie trzeba chyba dodawać, że pod nią jestem kompletnie goła.
-Niall! - rzucam się na niego od tyłu, gdy tylko wchodzę do kuchni, gdzie on właśnie coś pichci
Chłopak w ostatniej chwili łapie równowagę, chwyta mnie za kostki i całuje mocno w usta. Odsuwam się.
-Nie umyłam zębów - wyjaśniam widząc jego zdziwioną minę
Niall wzrusza ramionami i pociera palcem malinkę na mojej szyi, której zresztą jest twórcą.
-Boże, skarbie- wzdycha w moje włosy- Musimy to kiedyś powtórzyć.
-Jestem za.
Niall porusza znacząco brwiami.
-Ale nie teraz- trzepię go po głowie- Głodna jestem.
Blondyn kręci głową ze śmiechem, po czym sadza mnie na blacie. I bierze się do krojenia ogórka. Przyglądam mu się z uśmiechem.
-Naomi do ciebie dzwoniła. Pięć razy- oznajmia nagle Niall- Nie chciałem cię budzić.
Zerkam na zegarek i klnę pod nosem.
-Naprawdę tyle przespałam?
-Nie dziwię się. Po takiej nocy potrzebne jest naładowanie akumulatorów. - Niall kręci biodrami, a ja ukrywam twarz w dłoniach
-Jesteś idiotą - mówię ze śmiechem patrząc na niego przez palce
-A chciałabyś spędzić całe życie z nudziarzem? -pyta Niall odrywając moją dłoń od twarzy. Zaczyna całować po kolei moje palce patrząc mi przy tym prosto w oczy. Uśmiecham się i zeskakuję z blatu
-To ja lepiej zadzwonię do Naomi.
Kiedy zeskoczyłam koszula podwinęła się o dobre kilka centrymetrów ukazując kawałek mojego pośladka. A może nawet więcej niż kawałek. Obciągam ją szybko, ale i tak wiem, że Niall to zauważył. On zauważa także rzeczy.
-Nie masz nic pod spodem? - unosi brwi zagryzając wargę
-A po co? - prowokacyjnie kładę dłoń na biodrze i trzepoczę do niego rzesami- Juz i tak wszystko widziałeś. A czy ty przypadkiem nie masz dzisiaj próby?
Niall kręci głową.
-Po wczorajszym wszyscy mamy wolne. Śpiew z kacem nie brzmi najlepiej.
-Jak myślisz za ile media się dowiedzą? - przesuwam palcem po ścianie
Blondyn podchodzi do mnie i obejmuje w talii.
-Postaram się zatrzymać to w tajemnicy jak najdłużej- całuje mnie w czoło- Ale wiesz jak to jest. Prędzej czy później się dowiedzą.
-Wolę później.
-Wiem. -Niall wzdycha opierając czoło o moje czoło- Nawet nie wiesz co się szykuje. Gdy ludzie dowiedzą się, że ten wiecznie samotny Irlandczyk...
-Dlaczego przez ten cały czas nie miałeś ani jednej dziewczyny? - przerywam mu
Niall przewraca oczami.
-Na serio chcesz to wiedzieć?
Potakuję.
-Bałem się was. Od zawsze.- śmieję się, ale on pozostaje poważny- Chodziłem do szkoły wyłącznie dla chłopców. Nie dziw się. A po drugie:nie spotkałem osoby, która polubiłaby mnie za to jaki jestem a nie kim jestem. Jak ty- jego błękitne oczy docierają w głąb mnie
-Jakbyś nie wiedział jestem z tobą wyłącznie dla pieniędzy - żartuję
Niall uśmiecha się szeroko i macha na mnie ręką.
-Idź już zadzwoń do tej Naomi. I przestań mnie tak kusić.
-Przecież ja cię nie kuszę- zauważam
-Kusisz mnie samą swoją obecnością tutaj.
Wzruszam ramionami i biorę mój telefon ze stołu. Wybieram numer Naomi i czekam przez trzy sygnały aż odbierze.
-Wreszcie- wzdycha na powitanie- Wszystko wiem.
Marszczę brwi.
-Jak to wszystko wiesz? O czym ty mówisz?
-Zaręczyny- mówi dziewczyna - Harry mi wszystko powiedział. Gratuluję.
-Dzięki. Spotkałaś się z Harrym?
-Nie wiem czy można uznać to za spotkanie. Po pierwsze był pijany. Paparazzi zrobili mu mnóstwo zdjęć. Po drugie zwyzywał mnie od dziwek. A po trzecie zemdlał i musiałam zabrać go taksówką do swojego domu. Teraz śpi. Wcześniej przeprosił mnie za wszystko. I nie mam zielonego pojęcia co mam o tym myśleć. Ale nieważne. Działo się coś jeszcze ciekawego oprócz oświadczyn Nialla?
Odwracam się od Nialla, który przez cały czas mi się przygląda.
-Hmm...zależy co uważasz za ciekawe.
-Utratę twojego dziewictwa. - odpowiada Naomi bez wahania
-No to tak.
-Co tak? Pieprzyliście się?
Rumieniec oblewa moje policzki.
-Wolę ładniejsze określenia.
-Dobrze. Uprawialiście seks? Kochaliście się? Bawiliście się w króliki?
Przewracam oczami.
-Tak.
Naomi piszczy do słuchawki.
-OMG! - wykrzykuje- I jak było?
-Powinnaś wiedzieć- mruczę
Niall ma taką minę jakby słyszał każde jej słowo. Uśmiecham się do niego krzywo.
-Każdy przeżywa to inaczej. Jak było? Bolało? A może zrobił ci mi. ..
-Przymknij się -warczę- O wszystkim powiem ci jutro. Albo i nie.
-Aha- Naomi cmoka z dezaprobatą- Już widzę jak ty wszystko mi opowiesz. No, ale dobra. Idźcie ćwiczyć dalej tą edukację seksualną.
Kręcę głową.
-Nie odzywam się do ciebie.
-Okej. Idę obudzić Harrego.
-Powodzenia.
-Narobiłaś mi ochoty na seks .
Bez słowa się rozłączam. Niall obserwuje mnie kątem oka.
-Już omówiłyście wszystkie szczegóły?
Uśmiecham się.
-Mhm. Idę dzisiaj do Summer.
-Pójść z tobą?
Kręcę głową.
-Ja i Summer mamy trochę do obgadania . Babskie sprawy, rozumiesz.
Niall kiwa głową.
-Rozumiem. To ja pójdę na piwo z chłopakami. Albo wyruszymy do jakiegoś klubu.
Unoszę brwi.
-Możesz powtórzyć to co powiedziałeś?
Niall podnosi na mnie zdziwiony wzrok.
-Pójdę z chłopakami na piwo albo do klubu.
-Nigdzie nie idziesz beze mnie - warczę
-Czemu? - Niall rozpościera dłonie
Wzruszam ramionami.
-Bo ja tak chcę.
Blondyn otwiera usta po czym je zamyka kręcąc głową.
-Niech ci będzie. To znaczy, że planujesz coś na ten wieczór?
Zaprzeczam.
-To co? - pyta Niall
-Nic. Po prostu nie chcę, żebyś gdzieś szedł. Jakbyś zapomniał mieszkamy razem.
-O tym, aniołku nie da się zapomnieć- porusza brwiami
Rzucam w niego ścierką.
-Będę, hmm. ..nie wiem kiedy. - mówię wychodząc z kuchni.
- A śniadanie? - drze się Niall- Byłaś głodna!
-Zjem coś po drodze.
-Kobiety- prycha chłopak
***
Pół godziny później ( Niall nie chciał wypuścić mnie z domu bez serii macanek) wychodzę z domu ubrana w dżinsowe szorty, czarne rajstopy, biały top, skórzaną kurtkę i białe conversy. Wsiadam w mój samochód i jadę do szpitala. Na parkingu ponad trzy czwarte miejsc jest zajętych i trochę czasu zajmuje mi znalezienie wolnego miejsca parkingowego. A kiedy już go znajduję jest tak daleko od wyjścia, że mam ochotę zastrzelić projektanta tego parkingu.
Przed pokojem Summer siedzi jakoś kobieta. Blondynka o piwnych oczach. Wydaje mi się dziwnie znajoma. Kiedy widzi jak chwytam za klamkę z zamiarem otworzenia drzwi pyta ze zdziwieniem:
-Kim pani jest?
-A pani? - unoszę brwi- Jestem przyjaciółką Summer Johnson, która mieszka w tym pokoju.
-Przyjaciołką? -spogląda na mnie dziwnym wzrokiem- Naprawdę?
Przewracam ze zniecierpliwieniem oczami.
-I gdybym tylko mogła adoptowałabym ją. Jej rodzice to para największych debili na świecie. Wyobraża sobie pani, że Summer jest chora od urodzenia. Jej matka i ojciec pewnego dnia, a dokładniej w jej piąte urodziny wyszli ze szpitala i już nigdy nie wrócili. Bo przerosła ich choroba córki. Akurat. Niech mi pani wierzy, że gdy tylko ich spotkam to wydłubię im oczy. - odwracam się, żeby wejść do pokoju, ale obok mnie przechodzi doktor Kylar
Mężczyzna rzuca mi znaczące spojrzenie i podchodzi do owej kobiety.
-Pani Johnson, oto dokumenty Summer.
Zamieram. Blondynka bierze z jego rąk kartę Summer i dziękuje mu cicho.
Johnson. Czyli to jest jej matka? Niepodobna.
-Co tu się dzieje? - cedzę przez zaciśnięte zęby
To pytanie głównie zwracam do doktora. Kylar zerka na mnie ze smutkiem
-Summer wraca do domu. Pani Johnson zdecydowała, że ostatni miesiąc życia spędzi w domu.
***
W moim gardle pojawia się gula. Nie mam zielonego pojęcia co powinnam w tej chwili powiedzieć. Bo jedyne co mi w tej chwili przychodzi to:
-Kurwa.
Doktor Kylar piorunuje mnie wzrokiem. Odwzajemniam się tym samym.
-Co pani sobie do cholery wyobraża?- warczę
Pani Johnson splata ramiona na piersiach.
-Dziecko, zważaj na słowa.
-Nie jestem dzieckiem i proszę nie traktować mnie tak protekcjonalnie.- mówię spokojnym głosem- Nie może pani zabrać Summer do domu.
-Niby dlaczego?- kobieta krzywi się niezadowolona
-Bo nie.
Odwracam się od niej i wchodzę do pokoju Summer.
-Summy! - dziewczynka siedzi ponura na łóżku ściskając w dłoniach misia od Justina
Na mój widok próbuje się uśmiechnąć, ale coś za bardzo jej to nie wychodzi.
-Summy- powtarzam biorąc ją delikatnie w ramiona
Dziewczyna przytula się do mnie i wciska nos w moje włosy.
-Nie chcę tam iść- szepcze do mojego ucha
Zaciskam powieki.
-Uwierz mi też tego nie chcę- odszeptuję
Nagle Summer prostuje się, choć nadal trzyma dłonie na moich ramionach. Odwracam się.
-Summer, idziemy- pani Johnson rzuca mi nieprzyjazne spojrzenie
-Pieprz się- mruczę pod nosem
Summer chwyta mocno palcami moje włosy. Całuję ją w skroń nie spuszczając wzroku z kobiety.
-Summer. - powtarza stalowym głosem
-Nigdzie nie idę- szepcze dziewczynka
-Summer.
-Nie! - wrzeszczy dziewczynka Ściskam jej dłoń i proszę cicho, żeby się uspokoiła.
-Ja porozmawiam z twoją mamą- mówię
Kobieta obdarza mnie zdziwionym spojrzeniem.
-Mogę prosić? - pokazuję na korytarz
-Nie mam czasu- burczy
I kto tu zachowuje się jak dziecko?
-Proszę- naciskam na nią
W końcu odpuszcza i kiwa głową. Zamykam za nami drzwi sali.
-Ona nie chce wracać do domu. -A co ty możesz o tym wiedzieć?- kobieta przeczesuje dłonią włosy- Summer nie jest twoją córką.
-Ale ostatnimi czasy spędziłam z nią więcej czasu niż pani kiedykolwiek.
Kobieta kiwa głową.
-Tak. W tym może masz rację. Ale oboje z mężem postanowiliśmy, że Summer ostatni miesiąc życia powinna spędzić z nami w domu.
Kręcę głową.
-Summer sporządziła listę. Swoich ostatnich życzeń, rzeczy, które chce zrobić przed śmiercią. - mój głos brzmi jak nie mój- W tym chciała się spotkać z rodzicami- blondynka marszczy brwi- Obiecałam, że zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby spełnić każde z nich. Dwa zresztą z nich się udało. Prawie. Randka z Callumem nie doszła ostatecznie do skutku, ale chłopak w końcu zrozumie co stracił. Kilka dni temu spotkała się z Justinem Bieberem. Jutro idzie na koncert One Direction. Za miesiąc jedzie do Disneylandu.
Kobieta potrząsa głową.
-To bardzo miłe z twojej strony, ale co mnie to powinno obchodzić?
Zaciskam wargi.
-To, że spełniam marzenia pani córki.
-To nic nie zmieni. I tak ją zabiorę.
Biorę głęboki oddech. Powstrzymaj się Gordon od uderzenia jej. To nic nie pomoże.
-Będziemy mogli ją odwiedzać- odzywam się stalowym głosem- Zabiorę ją na koncert, Disneylandu i gdziekolwiek będzie chciała. Może ją pani zabrać. Jeśli oczywiście ona się zgodzi.
-Dziewczyno, ja cię nie znam. Nie wpuszczę nieznajomej do domu.
-Summer mnie zna. Pani nie musi mnie znać.
Blondynka wzrusza ramionami. -Może pani porozmawiać o mnie z doktorem Kylar'em. Dowie się pani o mnie co nieco.
W końcu pani Johnson niechętnie zgadza się porozmawiać z doktorem i zabrać Summer do domu dopiero jutro. Dziękuję jej po czym idę porozmawiać z samą zainteresowaną. Summer również przystaje na wszystkie moje warunki . Gdy mam już wychodzić ona przytula się do mnie owijając ramiona wokół mojej szyi i mówi:
-Chciałabym żebyś zabrała mnie do domu Nialla. I ten miesiąc spędziłabym z wami.
Powstrzymuję się od łez i całuję ją w czoło po czym obiecuję, że jutro też przyjdę i zabiorę ją na koncert.
Gdy jestem już przy recepcji ktoś woła moje imię. Przystaję niemal natychmiast rozpoznając głos Jima.
-Laura- zatrzymuje się przy mnie zdyszany
Najwidoczniej za mną biegł. Obracam się na pięcie i krzyżuję ręce na piersiach.
-Co chcesz? - staram się by nie brzmieć zbyt opryskliwie
Jim opiera dłonie na biodrach i spuszcza głowę.
-Chcę z tobą porozmawiać o twojej mamie.
Cóż, tego właśnie się spodziewałam.
-Tak? - pytam ostrożnie
-Wróć do domu. Melinda, nie chciała, żebyś się wprowadziła. Potraktowałaś to zbyt serio.
Prycham rozzłoszczona.
-Doprawdy? Ja bym na twoim miejscu jej nie wierzyła.
-Laura, ona ma rację. Nie powinnaś spotykać się z tym całym Niallem.
Rzucam mu wściekłe spojrzenie i tupię nogą niczym mała rozeźlona gówniara.
- Przestaniecie w końcu układać mi życie?
-Wczoraj była u nas policja.
Zamieram.
-Czemu nie powiedziałaś nam o tych wiadomościach?
-Przez osiemnaście lat mojego życia nauczyłam się, że liczyć można tylko na siebie.
Jim marszczy czoło.
-Powinnaś zwrócić się z tym do nas.
-Co moglibyście zrobić? To samo co zrobiłam ja i Niall, a nawet mniej. Bo wy na pewno nie zaczęlibyście przepytywać domniemanych winnych. Tak, byłam u Logana. I u Lailah. Słyszałeś, że chciała mnie zabić?
Jim wzdycha ciężko.
-Powiedziała nam to policja. Nie mogę uwierzyć, że była zdolna do morderstwa tylko po to, żeby wymigać się od poprawczaka. - podnosi na mnie zmęczony wzrok- To co, wrócisz?
Prostuję się.
-Niall. ..hmm. ..jakby to powiedzieć. ..on...poprosił mnie o rękę.
Kulę się w oczekiwaniu na jego reakcję.
Ale ku mojemu zdziwieniu Jim uśmiecha się.
-Gratuluję.
Kiedy ściska mnie i poklepuje po plecach wytrzeszczam oczy i zastanawiam się czy to na pewno odpowiednia reakcja rodzica. Hmm, chyba nie. Ale kogo to obchodzi.
***
Gdy Niall Horan nie przychodzi na imprezę to impreza przychodzi do niego.
Rzucam moją kurtkę na jego głowę i pytam spokojnie:
-Co oni wszyscy tu robią?
Niall odrzuca kurtkę na bok i odpowiada:
-Zaprosiłem ich. Coś ci przeszkadza?
Zmuszam się do uśmiechu.
-Nic mi nie przeszkadza.
Niall odwzajemnia mój uśmiech po czym wstaje, żeby mnie pocałować. Ktoś gwiżdże, ale w tej chwili gówno mnie oni wszyscy obchodzą.
-Niall! - gdy odrywamy się od siebie podbiega do nas jakaś dziewczyna
Kiedy podchodzi bliżej od razu ją rozpoznaję. Rachel Dziwka od Victorii Secret.
Rachel ma na sobie białą bluzkę z prześwitującego materiału, czarne szorty i czarne sandały na koturnie. Obdarza mnie pogardliwym spojrzeniem. Wydymam wargi i otaczam Nialla w pasie ramionami. Chłopak też mnie obejmuje. Rzucam Rachel tryumfalne spojrzenie. Ta krzywi się i spuszcza wzrok.
-Niall, chłopcy cię wołają - mówi
Mam ochotę wystawić jej język, ale to chyba by było zbyt dziecinne.
Niall rzuca mi pytające spojrzenie.
-Idź - klepię go po brzuchu- Ja pójdę do Eleanor. Z pewnością znajdzie się w tym tłumie.
Niall całuje mnie ostatni raz w usta i odchodzi razem z tą jedzą.
-Pieprzyć to - mruczę pod nosem i odwracam się w poszukiwaniu El
W końcu zauważam ją i Sophię. Obie siedzą ściśnięte na jednym fotelu z pochmurnymi minami.
-Co jest? - siadam na oparciu
Eleanor łapie mnie za łokieć i pokazuje na grupkę dziewczyn wśród których widzę Rachel.
-Widzisz te zdziry? Juz od ponad pół godziny dobierają się do naszych chłopaków. Boże gdybym tylko mogła. ..
Sophia tylko głaszcze swoją czerwoną marynarkę.
-Mam pomysł- wstaję pociągając za sobą Eleanor- Chodź. I weź wino.
Dziewczyna bez słowa sprzeciwu bierze kieliszek wina w rękę i podąża za mną. Gdy do Louisa zaczyna się kleić jakaś laska z odkrytym brzuchem i w spodniach moro Eleanor mocno ściska moją rękę.
-Popchnij mnie.
-Co?- pyta zaskoczona dziewczyna
-Popchnij mnie- powtarzam zniecierpliwiona- Tylko tak porządnie i żeby wszyscy widzieli. I daj mi to wino- wyrywam jej z dłoni kieliszek
Eleanor w tym samym momencie popycha mnie czego kompletnie się nie spodziewam i z okrzykiem zaskoczenia wpadam na Rachel ( to, że wpadłam akurat na nią naprawdę jest tylko przypadkiem)
Modelka piszczy przeraźliwie, a ja ochrzaniam Eleanor, która nie może powstrzymać się od śmiechu.
-Uważaj jak chodzisz, pokrako! - wrzeszczy na mnie Rachel Dziwka
-To nie ja mam krzywe nogi- odparowuję przyglądając się jej nogom- Na twoim miejscu nie zakładałabym tak krótkich spodenek.
Dziewczyna prycha z oburzeniem i obraca się na pięcie. Po czym wychodzi.
Przybijamy sobie z El piątki.
-Ale te jej nogi na serio były krzywe- mówię
Z drugiego końca pokoju obserwuje mnie Niall kręcąc głową z rozbawieniem. Salutuję mu i wracam z Eleanor do Sophii.
***
Obserwuję jak Niall ściąga z siebie koszulę i ciemne rurki. Zostaje w samych bokserkach. Cholera.
Cholera.
Cholera.
Siada obok mnie na łóżku i zbliża twarz do pocałunku, ale ja odwracam głowę obrażona.
-Aniołku? - odgarnia włosy z mojej twarzy- Coś się stało?
Pokazuję mu środkowy palec i wracam do lektury książki.
-Chodzi o imprezę tak?
Nie odzywam się.
-O Rachel?
Prycham.
-Jesteś zazdrosna?
-Nie jestem - rzucam w niego poduszką- Odpieprz się ode mnie kretynie.
-Przysięgam, że jej nie zaprosiłem.
-Musisz się bardziej postarać- mruczę pod nosem nie odrywając wzroku od książki
Niall wyrywa mi ją z rąk.
-Spójrz na mnie- chwyta mnie za podbródek i patrzy prosto w oczy- Naprawdę jej nie zaprosiłem.
-Czyli ona i wszystkie inne dziwki przyszły same?
-To modelki nie dziwki.
-Bronisz ich?
Niall bez słowa przyciska usta do mojego czoła.
-Daj juz spokój.
-To oddaj mi książkę.
Chłopak rzuca książkę na stolik nocny i pochyla się nade mną.
-Nie.
-Nie?- zębami chwytam jego dolną wargę
Niall gwałtownie wciąga powietrze.
Podoba mi się to. Podoba mi się, że potrafię sprawić, że mój dotyk ma na niego wpływ.
Dłońmi wędruję po jego klatce piersiowej.
Blondyn całuje mnie w usta i wsuwa dłonie pod moją koszulę nocną. W miejscach, które dotknął natychmiast pojawia się gęsia skórka. Owijam nogi wokół jego pasa i przyciągam go bliżej siebie.
Niall chwyta mnie za pośladki i unosi do góry. Uśmiecham się do niego promiennie.
-I takie przeprosiny mi się podobają.
-No co ty nie powiesz?- mruga do mnie
-Czyli teraz możemy porozmawiać- odpycham go od siebie
Niall jęczy z zawodem, ale nie odzywa się ani słowem.
-Co byś powiedział na adopcję? Szybką adopcję?
Niall zamiera.
-Kochanie, ja...nie sądzę, żeby był na to czas. Dopiero co...
Przerywam mu jego jąkania.
-Nie mówię o takiej zwykłej adopcji. Chodzi mi o Summer.
...love is never simple. ..
♥♥♥
Hej, wszystkim ;*
W sumie rozdział miałam dodać wczoraj, ale wygrała książka, która właśnie do mnie przyszła ^^ Hopeless- gorąco polecam :* bo to jest naprawdę super książka ;))
Piszcie co sądzicie o rozdziale :))
XX
Bye!
♥♥♥
Ale z tej naszej Laury cwaniara!
OdpowiedzUsuńNajpierw podnieca nam Nialla a potem chce o adopcji rozmawiać!
<3
Świetny rozdział tak w ogóle.
Harry niech się jakoś pobiera!
V
Czekam nn
Musi jakoś chłopaka do trudnej rozmowy przygotować <3 dzięki ;))
UsuńRozdział jak zawsze megaaaa! :* Ach ten Harry......, nie ma to jak alkohol i głupstwa plecione po nim. :D Czekam na następny rozdział :***
OdpowiedzUsuńAdopcja Summer uhuhu :* ta jej matka wredna była i jeszcze ta Rachel ;/ Niall nie dotykaj nikogo oprocz Laury !!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny z niecierpliwością <3
Adopcja Summer uhuhu :* ale ta jej matka wredna była i jeszcze ta Rachel ;/ Niall nie dotykaj nikogo oprocz Laury :)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny <3
OMG, Niech adoptuja Summy.
OdpowiedzUsuńCzekam Na next.
Super <3 adopcja Summer- jestem za
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny :*
Pozdrawiam
hahaha pijany Harry jest super xD
OdpowiedzUsuńzabawa w króliczki (͡° ͜ʖ ͡°)
Niall myśli tylko o jednym lol :D
niech nie wraca do domu ;-;
super rozdział...
...jak zawsze :D ;*
czekam na next ^^