Lailah Lawrence.
Nie myślałam o niej już od dłuższego czasu. Próbowałam sobie wmówić, że o tym zapomnę. I udało mi się. Zapomniałam.
-Laura?- gdy Eleanor dotyka mojego ramienia podskakuję na miejscu. - Co się stało?
Zmuszam się do uśmiechu.
-Nic.- chwytam torbę i podnoszę się- Powiesz Niallowi, ze musiałam wracać do domu? Nie czekam na jej odpowiedź tylko pędzę do wyjścia.
***
O Lailah wie tylko jedna osoba. Nie powiedziałam o tym Naomi, Silver. ..nie powiedziałam o tym nikomu. Bo chciałam bronić swojego interesu. No i jego też.
-Dzień dobry - witam się z dyrektorem Wilsonem wchodząc do jego gabinetu
Ojciec Annie mierzy mnie zdziwionym spojrzeniem.
-Laura? Czemu nie zjawiłaś się dzisiaj na zajęciach? - pyta splatając ramiona na piersiach
-Miałam ważne sprawy do załatwienia- zbywam go- Potrzebuję pewnej informacji.
Mężczyzna robi zdziwioną minę
-Jakiej informacji?
Waham się chwilę przed odpowiedzią.
-Potrzebuję adresu zakładu, w którym trzymają Logana.
Wilson wytrzeszcza na mnie oczy.
-Dobrze. ..rozumiem, to znaczy nie rozumiem. Powiedz mi, po kiego diabła chcesz jego adres?
-Muszę z nim porozmawiać.
Mężczyzna potrząsa głową.
-Kompletnie zwariowałaś.
Wzdycham ciężko.
-Proszę pana. To jest naprawdę bardzo ważne. A przecież jeśli będę z nim rozmawia w ośrodku on nic mi nie zrobi.
Kiedy zauważam w oczach Wilsona wahanie dodaję błagalnym głosem.
-Proszę.
I dyrektor daje za wygraną.
-Niech ci będzie. Ale nikomu o tym ani słowa.
-Jasne. Będę milczeć jak grób. ***
Wracam jeszcze do domu, żeby przebrać się w swoje ciuchy. Na moje szczęście nikogo w domu nie ma. Ubieram się w czarną koszulkę, czarne rurki i trampki i narzucam na siebie kurtkę. Chwytam torbę w dłonie i szybko wychodzę z domu.
Na moje nieszczęście na ulicach panują straszne korki. Bębnię palcami o kierownicę zniecierpliwiona.
Nie cierpię czekania.
Dzwoni mój telefon. Kolejny już raz w przeciągu ostatniej godziny. Niall.
Zastanawiam się czy olać go kolejny raz, ale nie chcę tego robić. Odbieram.
-Gdzie jesteś do cholery? I dlaczego nie odbierasz moich telefonów? - wrzeszczy nie bawiąc się w grzeczności
-Jestem w samochodzie.
-Dokąd jedziesz? Z kim? I kiedy wrócisz?
-Co to? Przesłuchanie?
-Laura.
-Jadę do Manchesteru. Sama. I nie mam zielonego pojęcia kiedy wrócę.
-Po co?
-Do przyjaciółki.
-Kłamiesz. Jedziesz do Logana. Ty nadal go kochasz tak?
-Co? Nie. A co, zazdrosny?
-Nie.
-Akurat.
-W takim razie czemu do niego jedziesz?
W końcu ruch na ulicy zaczyna ożywać.
-Muszę sobie coś z nim wyjaśnić.
-Co dokładnie?
-Chodzi o pewną rzecz, którą ktoś robi ale tak naprawdę nie wiem kto. No i ja podejrzewam właśnie Logana chociaż to trochę nie pasuje do tych wszystkich okoliczności. Ale ostatni raz przesądził o wszystkim i już jestem prawie pewna tego, że to ten palant.
-Wiesz, że ja nie mam zielonego o czym ty mówisz?
-I bardzo dobrze.
-Mam tam pojechać z tobą?
-Co? Nie. Nie. Zostań w domu, zjedz coś, pośpij.
-Cholera, Laura. Denerwujesz mnie jak nikt inny.
- Dzięki.
-To nie był komplement.
-Załatwiłeś Justina Biebera dla Summer? - zmieniam temat
-Tak. Będzie jutro o 12. Nie zmieniaj tematu.
-To świetnie. Wrócę cała i zdrowa przysięgam.
-Nie waż się teraz rozłączać.
-Na razie.
-Laura. ..
Wciskam czerwoną słuchawkę.
Droga do Manchesteru nie obfituje w żadne ciekawe przygody. Witamy w Anglii.
Jeszcze pół godziny błądzę po tym mieście szukając poprawczaka. Pytam chyba cztery osoby o drogę a każda wskazuje inną. Co za ludzie. W końcu zatrzymuję się pod dużym szarym budynkiem z betonu. Spędzam dziesięć minut na zastanawianiu się czy to w ogóle był dobry pomysł. Jednak decyduję się na wejście i rozmowę z Loganem.
W środku jest jeszcze bardziej ponuro ( jeśli to w ogóle możliwe) niż na zewnątrz. Panuje tu taka cisza, że aż zaczynam się dziwnie czuć, a po moich plecach przebiegają ciarki. Dosłownie jakbym była w Alcatraz. Na końcu długiego korytarza w zacienionym kącie dostrzegam (po zmrużeniu oczu) wielkie biurko przy którym siedzi mała chuda osoba. Gdy podchodzę bliżej rejestruję, że to mężczyzna. Starszy na oko sześćdziesiąletni. Ma siwe włosy spięte w kucyk. Jest ubrany we flanelową koszulę i poharatane dżinsy.
-Hmm. ..dzień dobry- odchrząkuję niepewnie
Staruszek podnosi wzrok znad książki, którą właśnie czyta i ożywia się;
-Dzień dobry- mówi tak głośno jakby miał problemy ze słuchem. Cóż, pewnie ma- Czego taka piękna panna szuka w takim ponurym miejscu.
-Odwiedzam przyjaciela- mruczę pod nosem
-A jak ten przyjaciel się zwie, hę? - staruszek wyjmuje z szuflady ciężka księgę i rzuca ją na biurko
Wokół nas natychmiast tworzy się chmara kurzu. Zaczynam kasłać.
-Tak. Dawno tu nie sprzątaliśmy- mówi mężczyzna przeglądając księgę- Chcesz odwiedzić Fredericka von Stuhra, a może Gabriela Romani? A nie, oni już dawno nie żyją.
Opieram się chęci jak najszybszego dania nogi.
-Logan West. - mówię cicho
-Co? Mów głośniej panienko.
-Logan West! - wołam bo głośniej się nie da
Staruszek natychmiast zamyka księgę.
-Trzebyło tak od razu. Nowych nie zapisujemy w książce tylko w komputerach. Komputery- prycha ze złością- Komu to potrzebne? Za moich czasów wystarczyła mocna ręka i głowa. A teraz? Ludzie zrobili się tak leniwi, że sami nie wychodzą na spacery z psem tylko wymyślają jakieś wynalazki. Prawda?
Potakuję, chociaż w życiu o czymś takim nie słyszałam.
-Nie jesteś tą dziewczyną, która zazwyczaj go odwiedza- zaczyna staruszek prowadząc mnie wzdłuż słabo oświetlonego korytarza
-Jakaś dziewczyna go odwiedza?- dziwię się
-Tak. Taka blondynka, albo brunetka. Albo ruda. Nie wiem mam słabą pamięć do twarzy. Przyjeżdża prawie codziennie zawsze na godzinę. O juz jesteśmy. - zatrzymuje się pod drzwiami z numerem 42. - Możesz wejść.
-Sama? Pan ze mną nie wejdzie? - szczerze mówiąc przeraża mnie to. Teraz to bym chętnie uciekła.
-A po co? - staruszek wzrusza ramionami- Zresztą kochana ja mam zajęcie. Jeśli coś będzie nie tak krzycz.
Głos więźnie mi w gardle.
-W sumie to ja chyba powinnam wracać już do domu- odwracam się od drzwi- Tak, powinnam iść.
-Bzdury gadasz panienko. -staruszek popycha mnie do ściany- Logan ucieszy się na twój widok. Na pewno- posyła mi szczerbaty uśmiech
Po czym odchodzi. Stoję sama w ciemnym korytarzu odrobinę przerażona. To jest naprawdę dziwne i straszne miejsce. Zaczynam współczuć Loganowi. Ale tylko trochę.
Dobra, wchodzę.
A może i nie?
Gordon, ale ty masz pomysły.
A jeśli on coś mi zrobi?
Nie dowiesz się nic jeżeli z nim nie porozmawiasz.
Naciskam delikatnie na klamkę. Co mnie dziwi drzwi są otwarte. A przecież Logan może uciec w każdym momencie.
-Logan? - zaglądam do środka.
Pokój jest skromny. Jego wnętrze stanowią jedynie: piętrowe, żelazne łóżko, drewniane biurko, przy którym nawet nie ma siedzenia i krzyżyk na ścianie. Na dolnym łóżku siedzi pryszczaty chłopak palący jointa. Na mój widok przestaje i przeciągle gwiżdże.
-Wow, wow. A kogo my tu mamy? Logan to chyba nie ta twoja laska.
Na górnym łóżku ktoś się porusza. Chwilę potem widzę twarz Logana.
Odruchowo wciągam powietrze i cofam się o kilka kroków. Twarz Logana jest strasznie wychudzona i tak blada, że jego blizna jest widoczna z odległości kilkunastu metrów. A czarne włosy zostały zgolone do kilku milimetrów.
- Ślicznotka? - Logan unosi brwi- Co ty tu robisz?
Ten drugi wytrzeszcza oczy z niedowierzaniem.
-Ta laska to twoja była. West, postarałeś się.
-Przymknij ten ryj Cormack. - warczy Logan stając na podłodze. -Laura? - spogląda na mnie ze zdziwieniem
-Dlaczego drzwi są otwarte? - pytam unikając jego wzroku-Przeciez w każdej chwili możecie zwiać.
Cormack wybucha rżącym śmiechem.
-Śnisz laleczko. Jeśli tylko dotkniemy tych pieprzonych drzwi porazi nas prąd. Stary McDonald nie lubi nowej technologii, ale temu skurwysynowi podobają się tortury w każdym rodzaju. Drzwi są zaopatrzone w system odcisków palców. Natychmiast je rozpoznają. Nie martw się laleczko ty jesteś bezpieczna.
-Jeszcze jedno słowo a przycisnę cie do tych drzwi- Logan chwyta go za kołnierz bluzy- Jeszcze raz się do niej odezwiesz a będziesz wąchał kwiatki od spodu.
-Spokojnie, spokojnie West- Cormack podnosi obie dłonie do góry- Już się zamykam.
Logan popycha go z całej siły na ścianę po czym jakby nigdy nic zwraca się do mnie.
- Czego tu szukasz? Horan jednak nie może cię zaspokoić twoich potrzeb tak?
-Zamknij się - rzucam- Przyszłam tu w zupełnie innej sprawie.
-Jakiej? No słucham. - Logan opiera się o drabinkę łóżka
-Czy to ty wysyłasz mi te cholerne smsy?
Logan marszczy czoło.
-Jakie smsy?
-Nie zgrywaj idioty. Wiedziałeś o wypadku i o Lailah Lawrence.
Chłopak patrzy na mnie nic nierozumiejącym wzrokiem
-Musisz ciągle wywlekać tą sprawę? To było już dawno.
-Ona się zabiła- mówię
-Przez ciebie.
-Przez nas- warczę
-Naprawdę tak bardzo chcesz iść do więzienia? Widzisz co tu się dzieje?- rozpościera ramiona - Więzienie to nie miejsce dla ciebie Ślicznotko. Dlatego lepiej siedź cicho. I tak już wszyscy o tym zapomnieli.
-Ty wysyłasz te smsy? - powtarzam- Jeśli tak to przestań do diabła- To wcale nie jest zabawne.
-Jakie smsy?- piekli się Logan- O czym ty pieprzysz?
Szarpnięciem wyciągam telefon z torby.
-O tym mówię- szybko wchodzę w wiadomości i już chcę mu je pokazać gdy zauważam ich brak- Co? Jak...nie ma ich.
Podnoszę wzrok na Logana, który uśmiecha się z politowaniem.
-Tracisz zmysły Ślicznotko.- mówi kręcąc głowy- Tracisz zmysły.
***
Nie wierzę w to. Może ten ostatni tydzień był jednym wielkim snem? Dlaczego teraz? Dlaczego teraz po takim długim czasie ktoś chce wywlec wszystkie moje sekrety na wolność?
Teraz kiedy zaczynam być w końcu szczęśliwa?
Do Londynu wracam wieczorem i pierwsze co robię to jadę do Nialla.
-Przepraszam -jęczę wchodząc do jego sypialni- Przepraszam, że cię nie uprzedziłam. Ale naprawdę musiałam.
Niall ignoruje mnie.
-Wynagrodzę ci to. Niall. ..błagam cię. ..
-Wyjaśnij mi kilka rzeczy- odzywa się chłopak - Po pierwsze dlaczego pojechałaś do Logana? Po drugie: o co go podejrzewasz? Po trzecie: po co pojechałaś do Logana?
-To w sumie tylko dwa pytania- mówię nieśmiało
-Nie wymądrzaj się już tak. Po co tam pojechałaś?
-Ktoś wysyłał mi groźby.
Niall otwiera szeroko usta.
-Co? Ale..? Co?
- Dostawałam wiadomości typu wiem co robiłaś w lato suko. Jak w koszmarze minionego lata. - dopiero teraz zauważam to podobieństwo- No i od razu pomyślałam o Loganie. W końcu on by był do tego zdolny. Pojechałam tam do niego i chciałam pokazać mu te smsy, ale one zniknęły. Nie mam zielonego pojęcia jakim cudem. To wszystko już mnie przeraża.- przeczesuję włosy ręką- Cholera.
Niall momentalnie podnosi się z łóżka i mocno mnie przytula.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?-pyta patrząc mi w oczy
Wzruszam ramionami.
-Jeśli przyjdzie ci jeszcze jeden taka wiadomość masz mi natychmiast o tym powiedzieć. Kiwam głową.
-Muszę ci jeszcze o czymś powiedzieć- zagryzam wargę- Przeze mnie zabiła się jedna dziewczyna.
Niall tylko uważnie na mnie patrzy.
-Wrobiliśmy ją w coś z Loganem. A dokładniej w narkotyki. Ja nie brałam - dodaję szybko- Ale on tak. No i ona miała pójść do więzienia na kilka lat. I wtedy ona się zabiła. Utopiła się w Tamizie.
Niall całuje mnie w czoło.
-Jak się nazywała?
-Lailah Lawrence.
Niall sztywnieje.
-Coś nie tak?
Blondyn unika mojego wzroku.
-Niall?
-Ona wcale się nie zabiła- szepcze- Laura ona żyje.
...where do broken hearts go. ..
♥♥♥
Hej, wszystkim ;*
Wiem, że nie dodałam posta dość długo, ale jednak nie wyrabiam ;)) w piątek bal gimnazjalny mojego brata wczoraj osiemnastka mojej cioteczej siostry uff :D
słyszeliście o tym ze Zayn ściął włosy? Ma wygodne boki a ten kucyk sobie zostawił :/ owszem chciałam żeby ściął włosy ale nie w taki sposób :c no cóż ale trzeba zauważyć że z nawet taką fryzura on wygląda lepiej niż cały świat xD
XX
Bye!
♥♥♥
Lol xD kto oglądał? :P
Rozdział jak zwykle świetny!
OdpowiedzUsuńA teraz lecę czytac nominację!!
Czekam na next
Dzięki ;*
UsuńOglądałam haha xD Harry <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;) dzieje się dzieje
Dzięki <3
Usuńco? co ? co?! ona żyje? jak to? xD ok nie ważne xD
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać następnego *.* <3
xD dzięki ;*
UsuńFajowskie zakończenie. Jestem strasznie ciekawa co będzie dalej. :* <3
OdpowiedzUsuńHmm, ciekawe kim ona Jest dla Niall'a.
OdpowiedzUsuńWalic! Czekam z niecierpliwoscia Na next. Mam nadzieje,ze szybko sie pojawi x3
Weny Życzę.
O, ta wena to by się przydała xD dzięki <3
UsuńSuper super super <3 czekam na następny post <3
OdpowiedzUsuń