środa, 7 stycznia 2015

Rozdział 17

...going out tonight. ..
I nagle zaczynam żałować że on nie jest zwykłym chłopakiem. Może mógłby chodzić do mojej szkoły. Pewnie wszystkie dziewczyny by do niego wzdychały. Ale nie miliony na całym świecie.
-Podoba ci się? - Niall uśmiecha się do mnie nieśmiało
Z wielkim trudem powstrzymuję się od uśmiechu.
-Przecież to tylko stadion.
Wiem. Jestem zołzą.
-Wembley- poprawia mnie blondyn
-No przecież mówię. Tylko stadion. W dodatku zamknięty. Nic dziwnego jest prawie druga w nocy.
-To właśnie będzie najbardziej ekscytująca część dzisiejszej randki.
-Randki?- unoszę brwi udając zdziwienie chociaż w środku we mnie wszystko tryska radością
Niall Horan umawia się ze mną na randkę. Wcale nie ma się czym ekscytować. Wcale.
Chłopak ignoruje moje zdziwienie po czym chwyta mnie za rękę i ciągnie za sobą.
Nawet nie staram się opierać.
Idziemy szybkim krokiem około pięciu minut jak dla mnie bez sensu okrążając cały gigantyczny obiekt. Kręcimy się w te i wewte a ja nadal nie wiem tak naprawdę po co. W końcu Niall zatrzymuje się i odwraca w moją stronę. W ciemności widzę niewiele wiec nie wiem co go tak ucieszyło.
-Wchodzimy- mówi pociągając mnie za sobą mocniej
Rozglądam się wokół siebie.
-Ale... Niall, do cholery. ..przecież on jest zamknięty.
Chłopak kiwa głową ze zdziwioną miną.
-To chyba normalne o tej godzinie, prawda?
W odpowiedzi pokazuję mu język. Niall przewraca oczami.
-Dlatego wchodzimy tajnym przejściem.
-Jakim tajnym przejściem? - irytuję się
Niall stuka w siatkę otaczającą stadion po czym kopie w nią kilka razy.
-Uważaj na swoje buty pieknisiu- mamroczę pod nosem
Blondyn obrzuca mnie zdziwionym i urażonym spojrzeniem.
-Mam na imię Niall,  nie Zayn. Mylisz pojęcia Gordon.
-Nie mów tak do mnie -warczę żartobliwie szturchając go w ramię- Ten przywilej posiada zaledwie kilka osób.
-Nieważne. Patrz teraz- Niall pokazuje na siatkę, która widocznie już wczesnej poluzowana teraz jest tak wygięta, że przecisnąłby się przez nią nawet jakiś duży pies- Właź tam.
Chwilę trwa zanim zrozumiem co on do mnie mówi. Właź tam. Mam wejść przez tak małą dziurę ( to ze powiedziałam ze jest dość spora nie oznacza jednak aż tak spora) na publiczny stadion, który jest pilnowany przez tabun ochroniarzy?
-Chyba żartujesz- splatam ramiona na piersiach- Niall, ktoś nas może złapać.
-Chrzanić to.- rzuca blondyn poszerzając dziurę- Nigdy nie chciałaś zaznać choć odrobiny wolności? Poczuć się tak jakby żyło się po raz pierwszy?  Jakby. ..
-Dość tych porównań poeto od siedmiu boleści.- potrząsam głową- Ja nie widzę w tym działaniu niczego co ma prowadzić do uwolnienia swojego dzikiego alter ego albo coś w ten deseń. A po drugie nie mam zamiaru trafić za kratki.
-Nie trafisz- Niall znowu łapie mnie za rękę i przyciąga do siebie. Gdy patrzę w jego niebieskie oczy i zauważam niewielką odległość między naszymi ustami zapiera mi dech w piersiach. - Po prostu mi zaufaj.
Kiedyś już to słyszałam. Logan też tak mówił.
Na wspomnienie o moim byłym zaborczym chłopaku momentalnie
odsuwam się od Nialla i wbijam wzrok w moje trampki. 
-Laura? - w głosie chłopaka słyszę zmartwienie gdy podchodzi do mnie i kładzie dłoń na moim ramieniu
Dla niego popełniłam jedno z największych głupstw jakie zrobiłam w życiu. A teraz tego żałuję. 
-Hej- Niall delikatnie unosi mój podbródek do góry . W jego oczach zauważam błysk smutku.
Mu na mnie naprawdę zależy. Naprawdę. 
I on nie jest Loganem. 
Sama siebie zaskakuję, gdy zarzucam Niallowi ręce na szyję omal go nie przewracając. 
-Hej! - woła rozbawiony jednak przytula mnie do siebie po czym mocno całuje. Wszystko we mnie wariuje. Mózg, serce...i wszystko inne.
-To co?- pyta bez tchu gdy odrywamy się od siebie- Zaufasz mi? 
Bez słowa odwracam się od niego i kucam na ziemi by przecisnąć się pod siatką. 
***
Ciekawie jest zwiedzać szatnie gdzie trzymają swoje stroje największe gwiazdy piłki nożnej w całkowitej ciemności. 
-Uważaj- szepcze Niall ciągnąc mnie za sobą gdy po raz kolejny wpadam na ścianę. 
Śmieję się cicho, ale idę dalej.
-Patrz!  Rooney! - Niall podekscytowany kieruje światło z telefonu na szatnię na których drzwiach wisi koszulka angielskiego piłkarza. -Czym się tak tu ekscytować? - unoszę brwi zdziwiona- To znaczy wiem, że wy chłopcy ludzie z innej planety uwielbiacie patrzeć na dwudziestu dwóch przepoconych gości uganiających się za piłką, ale czemu?  Wytłumacz mi czemu?
Niall kręci głową z niedowierzaniem. 
-Widzę ze nie jesteś fanką sportu. 
-No co ty nie powiesz. Wolę książki. 
-Nie wyglądasz na taką- 
Nienawidzę gdy ludzie tak o mnie mówią.  Nie wyglądasz na taką. To tak jakbym dla nich była kolejną pusta lalą wśród miliona innych. Jakbym nie miała swojej własnej osobowości. Jakby liczyły się dla mnie tylko takie rzeczy jak drogie ciuchy i szpanowanie w jednym z najmodniejszych miast świata. 
-To znaczy. ..nie chodzi mi o to, że wyglądasz na głupią. ..po prostu- Niall zauważa moją konsternację i zaczyna się plątać próbując to wszystko odkręcić. 
-Nic się nie stało- przerywam mu- Ty też nie wyglądasz na takiego głupka jakim jesteś. 
Niall wybucha śmiechem po czym nagle milknie urażony,:
-Co? Nie wyglądam na takiego głupka? Co? Wed. ..
Nie dane mu jest dokończyć bo ktoś nagle włącza światło. Oboje panikujemy. Serio, Niall tez jest podenerwowany. W końcu jednak uspokaja się trochę i łapie mnie za ramię. Biegniemy do wyjścia. Słychać jakieś kroki za nami dlatego przyspieszamy. Naprawdę nie chcę zakończyć tej nocy w więzieniu. 
Pięć minut później znajdujemy się już na świeżym powietrzu. I ponownie wmurowuje mnie w ziemię. W środku stadion jest dwa razy większy niż gdy patrzy się z zewnątrz. A zwłaszcza gdy stoi się na murawie a nie ogląda mecz wygodnie z trybun. 
-To jest...lał. Ogromne. - zszokowana nie mogę oderwać wzroku od nieba zapełnionego miliardem gwiazd. 
Niall tylko się uśmiecha najwyraźniej zadowolony z siebie. Stoję tak jeszcze z pięć minut rozglądając się wokół siebie gdy nagle Niall chwyta mnie w pasie, podnosi do góry i okręca wokół siebie. Z moich ust wydobywa się cichy okrzyk zdumienia. 
-Niall! Co ty...- chłopak przerywa mi pocałunkiem w usta
Dobry sposób żeby kazać mi się zamknąć. Hmm. ..chyba trzeba to ćwiczyć codziennie. 
-Zatanczmy- proponuje gdy odsuwa się ode mnie
-Zwariowałeś. 
-Mówiłaś to chyba z tysiąc razy. 
Nie mogę się nie roześmiać. Niall rozpromieniony jak nigdy wyciąga do mnie ramię po czym składa elegancki choć niezdarny ukłon. Naprawdę próbuję zachować poważna minę. 
-Pani pozwoli? 
Po chwili wahania chwytam jego dłoń i pozwalam się porwać. Niall nuci coś pod nosem próbując wprowadzić jakąś muzykę ale to zbędne. Skaczemy w jakiś dziwny sposób który chyba ma być tradycyjnym tańcem Irlandzkim, no ale cóż. ..to jest naprawdę dziwne. Tak dziwne ze prawie pokładam się ze śmiechu podczas tego tańca. A mimo tego jest idealnie. Nic bym nie zmieniła. 
***
Do domu wracam o czwartej nad ranem. Oczywiście Niall odwozi mnie do domu. Przez całą drogę powrotną uśmiecha się do mnie a czasem nawet śmieje bez wyraźnego powodu. Ten człowiek jest dziwny. Co wcale nie wyklucza ze jest słodki. Te dwie cechy łączą się u niego w taki sposób, że jest to po prostu mega seksowne. Jezu. Jak dobrze, że on nie słyszy moich myśli. Chyba spaliłabym się wtedy ze wstydu. 
-Już jesteśmy- z zamyślenia wyrywa mnie głos Nialla- Buziak na pożegnanie. 
Czy on na serio to powiedział?  Czy może mam jakieś omamy? Hmm. ..tak najwyraźniej to drugie. 
-To znaczy. ..hmm...żartowałem. - chłopak czerwieni się mocno. Parskam śmiechem. 
Ale śmiech zamiera mi na ustach kiedy słyszę pukanie w szybę auta Nialla. Mam ochotę się przeżegnać. 
-Cześć mamo- uśmiecham się niepewnie wychodząc z samochodu
Mina mojej rodzicielki nie zwiastuje nic dobrego. 
-Gdzie byłaś? - od razu przechodzi do ataku- Wiesz, która jest godzina? 
Kiwam głową mam nadzieję z odpowiednią ilością pokory. 
-Przepraszam pani Gordon, ale to moja wina- Niall pojawia się u mego boku tak niespodziewanie, że podskakuję przestraszona
Mama taksuje go wzrokiem. 
-Akurat- prycha jednak coś w jej twarzy łagodnieje. Po chwili przenosi wzrok na mnie - Zresztą to teraz nieważne. Naomi jest w szpitalu. 
Przełykam ciężko ślinę. 
-Co?
-Nie wiem co się stało, ale jedz tam. Ja zostane z Dylanem. 
-Zawiozę ją tam. - Niall robi krok w przód mama jednak nie zwraca na niego najmniejszej uwagi tylko macha na nas ręką. 
W moim brzuchu zaciesnia się supeł niepokoju. A jeśli jej się coś stało?  Coś poważnego? 
W moich oczach wzbierają się łzy. 
Nagle Niallowi dzwoni komórka. 
-Halo? - pyta tak jakby odbieranie telefonów o czwartej nad ranem było najnormalniejszą rzeczą na świecie. Cóż, może w jego zawodzie tak. -Harry? Ale...czekaj, Harry. .. możesz wolniej? Tak- rzuca mi zaniepokojone spojrzenie- Za chwile tam będziemy. Czekaj.
Rozłącza się po czym patrzy na mnie z oszołomioniem. 
-Twoja przyjaciółka chciała usunąć ciążę. 
Nie powstrzymuję juz łez. 
...i'm only getting older baby. ..







♥♥♥
Hej, kochani ;*
Jak tam szkoła?  ^^ nie wiem ja wu ale ja idę tylko te i przyszły tydzień i...ferie :D tyle radości :))
A jutro sprawdzian z pp :/ nie fajnie :(
XX
Bye!
♥♥♥

7 komentarzy:

  1. Ja zaczynam ferie tydzień po tobie, nie fer! Rozdział ciekawy, nawet bardzo. Wiedziałam, że Naomi będzie próbowała usunąć, ale nie że aż tak szybko. Biedny Harry, na pewno czuje się fatalnie. :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. jakbyś mogła dodać zakładkę obserwatorzy byłoby dobrze. Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Zakładka juz jest specjalnie dla ciebie :) szczerze nie spodziewałam się, że ktokolwiek będzie to czytał a tu taka niespodzianka :D

      Usuń
  2. Bardzo ciekawe opowiadania. Będę tu zaglądać dość często :* I ja również zaczynam ferie w tym terminie co ty :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajnie że podałaš mi linka!
    Ja mam ferie dopiero od 1 lutego :-(
    A co do bloga...
    Cuuuuuuuuuuuudowny!
    Oby Naomi nie straciła dzieciątka, bo Hazz się załamie a ja razem z nim!!
    Niall no no wacz o nią wacz.
    Świetne opowiadanie
    Czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie moge sie doczekac nastepnego,blagam pisz go szybko,Bo nie bede miala Co robic w nocy.

    OdpowiedzUsuń
  5. +wydaje Mi sie, ze gdyby mu powiedziala,ze brala udzial w wypadku,Nie zareagowalby zle, Ale To zalezy od autorki,Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń