piątek, 9 stycznia 2015

Rozdział 18

...said I never leave her. ..
W szpitalu łzy ustępują miejsca wściekłości. Maszeruję przez szpitalne korytarze sztywnym i szybkim krokiem, a Niall ledwo za mną nadąża. Przy sali porodowej wpadam na Jima
-Gdzie jest Naomi? - pytam nie bawiąc się w grzeczności.
Mój ojczym przeciera dłonią twarz wyraźnie zmęczony. Nic dziwnego w końcu pracuje od południa. Ludziom którzy chcą być lekarzami radzę, żeby lepiej nad tym pomyśleli. Kupa kasy wcale nie równa się wygodne i wypoczęte życie. I myślę że chłopcy z One Direction powiedzieliby to samo.
-U ginekologa. - odpowiada Jim- Nie wiem co się dokładnie stało, ale...
Nie czekam aż dokończy tylko ruszam biegiem do sali ginekologa. Nie dziwi mnie widok Harrego, Louisa i Eleanor przed salą. Harry ukrywa twarz w dłoniach, a Eleanor próbuje go pocieszyć.
I wtedy z pomieszczenia wychodzi Silver wyraźnie przygaszona. Dopadam do niej niemal natychmiast.
-Naomi...- wykrztuszam z siebie, bo tylko tyle zdążam zrobić zanim ta pacnie mnie w ramię bez żadnego powodu i krzyknie:
-Mówiłam wam coś na temat gwiazdek show- biznesu, prawda?
Harry unosi głowę zdumiony. Niall i Louis zresztą też.
-Silver- syczę odciągając ją na bok- Silver do jasnej cholery co ty wyprawiasz? A zresztą nieważne.Co z Naomi?
Brunetka splata ramiona na piersiach i dalej na mnie wrzeszczy nie przejmując się tym, że stanowimy rozrywkę dla wielu ludzi w poczekalni.
-Wy naprawdę myślicie, że coś dla nich znaczycie?  Uwierz mi, jeśli ty zajdziesz w ciążę nie mam zamiaru odwiedzać cię w szpitalu.
Błagam ją wzrokiem, żeby się uspokoiła. Ale ona ani myśli.
-Do jasnej cholery, Gordon. O czym wy w ogóle myślicie? - nagle zaciska usta i rozgląda się wokół siebie - Nie pamiętasz już o tym, że to ty go przejechałaś? Że on przez ciebie mógł umrzeć? Czy naprawdę myślisz tylko o sobie?
Wciągam gwałtownie powietrze
-Nie, ja...
-Nie ma sensu tego dłużej ciągnąć- przerywa mi dziewczyna- Prędzej czy później on się o tym dowie. I może lepiej żebyś ty mu o tym powiedziała.
Ten pomysł mnie przeraża.
-Ja? Silver ty zwariowałaś? Nie mogę mu o tym powiedzieć, ty zresztą też nie- gdy Silver przewraca oczami dodaję szeptem- Bo wszyscy skończymy w więzieniu. Ja, ty Naomi i nawet Chace.
-My dostaniemy mniejszy wyrok- burczy brunetka po czym obraca się na pięcie i odchodzi szybkim krokiem. Kręcę głową ze zrezygnowaniem. Może naprawdę powinnam mu to powiedzieć? W końcu lepiej, żeby dowiedział się o tym ode mnie a nie od jakiejś przypadkowej osoby. Albo co gorsza- z gazet.
-Laura? - podskakuję, gdy słyszę za plecami głos Eleanor
Odwracam się i zmuszam do uśmiechu. Nie jestem dobrą aktorką. I Eleanor od razu to zauważa.
-Coś się stało? - pyta ze zmartwieniem
Potrząsam głową bez słowa.
-Laura- dziewczyna nie daje mi spokoju. Zauważa jednak, że nie zamierzam jej nic powiedzieć i dodaje:
-Możesz już wejść do Naomi.
***
Naomi zdecydowanie nie pasuje do szpitalnych piżam i sterylnego charakterystycznego dla tego miejsca otoczenia. Bez makijażu jej twarz wygląda na kilka lat młodszą. A sama Naomi niemal ginie w odmętach białej pościeli.
-Nie wierzę- odzywam się gdy moja przyjaciółka podnosi na mnie wzrok- Kazałaś przynieść swoją pościel?
Naomi uśmiecha się niewyraźnie.
-Tamta drapała.
Kręcę głową z rozbawieniem. Szpital czy nie szpital to ta sama Naomi Clark co zawsze.
-Nie mogłaś tego samego zrobić z piżamą? - sugeruję unosząc brew
Blondynka tylko przewraca oczami.
-Gdybyś była prawdziwą przyjaciółką przyniosłabyś mi normalne ciuchy.
Normalne ciuchy w jej znaczeniu to takie od Prady, Coco Chanel czy innych wymyślnych marek.
-Dobra miłą rozmowę mamy za sobą. -opieram się łokciami o wezgłowie łóżka- Clark co ty do diabła zrobiłaś?
-Nie chciałam tego dziecka okej? - Naomi wydyma wargi z obrzydzeniem. - A tym bardziej nie chcę związku z Harrym. I dajcie mi wszyscy święty spokój.
Gdyby nie była teraz w takim stanie pewnie bym ją udusiła.
-Z chęcią bym to zrobiła ale nie mogę- uśmiecham się do niej słodko- I co? Udało ci się?
-Co mi się udało? - dziwi się Naomi- A, dziecko. Nie wiem.
Marszczę czoło.
-Jak to nie wiesz? Jak można  nie wiedzieć czy usuneło się dziecko?
-Bo ja nie czułam go w sobie, okej? Teraz tez niczego nie czuję.
Otwieram usta, żeby coś powiedzieć, ale przerywa mi pani doktor wchodząca do sali.
Na jej plakietce widnieje: Brooklyn Ewing.
Doktor Ewing ignoruje mnie i siada na krześle przy łóżku Naomi.
-Jak się czujesz Naomi?
Blondynka krzywi się teatralnie.
-A jak niby według pani mam się czuć? Jestem w publicznym szpitalu bez żadnych udogodnień jak każdy inny pacjent w tym miejscu. No i to coś drapie- ciągnie za kołnierzyk piżamy w różowe paski-Wie pani, że to źle robi na skórę? Nie wie pani? Jakoś mnie to nie dziwi- mierzy ją wzrokiem od stóp do głów po czym uśmiecha się z wyższością
Znudzona zaczynam oglądać swoje paznokcie. Nie cierpię gdy Naomi zaczyna odgrywać takie przedstawienia.
Pani doktor ściąga okulary z nosa z grobową miną, ale nie komentuje tego.
-Dobrze- zagląda do dokumentów, które trzyma w rękach- Możesz mi powiedzieć Naomi czy podczas okresu trwania ciąży byłaś u ginekologa?
Naomi kręci głową. Czy tylko ja zauważyłam z jakim sarkazmem pani doktor wymówiła słowo "ciąża"?
-Nie?- Brooklyn wzdycha ciężko- No cóż...czyli test ciążowy?
Obie potakujemy.
-A jakie miałaś objawy?
-Takie objawy jak przy każdej ciąży- prycha Naomi. Jednak po wpływem groźnego spojrzenia pani doktor szybko się reflektuje- Spozniająca się miesiączka, nudności, często byłam głodna
Kobieta wyjmuje zdjęcie usg ze swojej teczki i pokazuje nam je:
-Widzicie?
Pochylamy się nad zdjęciem, mrużymy oczy, ale nie dostrzegamy niczego prócz ciemnej mgły.
-Nic tu nie ma. Dziecka nie ma. - mówi doktor
-Czyli usunęłam? - w głosie Naomi słyszę dziwny smutek
Albo się po prostu przesłyszałam.
-Nie nie usunęłaś- Brooklyn wodzi wzrokiem po nas wzrokiem wyraźnie poirytowana. Naomi juz otwiera usta, żeby po raz kolejny wyrazić swoje zdumienie- i ja przy okazji tez, ale pani doktor jest szybsza.
-Ty nie byłaś w ciąży.
***
Kiedy dziesięć minut później wychodzę z pokoju Naomi natychmiast zostaję otoczona przez Harrego, Nialla, Louisa i Eleanor.
-Co z nią? -Harry
-Co z dzieckiem? - Eleanor
-Harry chce się z nią zobaczyć ale się wstydzi- Louis
-Zamknij się Lou- Harry
-Zamknijcie się wszyscy- El
-Jestem głodny- Niall
To ostatnie zdanie ucisza wszystkich ostatecznie. Wszystkie oczy kierują się na blondyna, który wzrusza ramionami i tłumaczy się spokojnie:
-Nie jadłem nic od kilku godzin. Mam prawo być głodny. Idę do stołówki. Przynieść ci coś? - zwraca się do mnie
Kręcę głową i obserwuję jak odchodzi korytarzem.
-Laura- Harry łapie mnie za ramię i pociąga za sobą- Powiesz w końcu co się dzieje?
-Nie uwierzycie- uśmiecham się słabo- Naomi nie jest ani nie była w żadnej ciąży.
Wszystkim opadają szczęki. Stoją tak gapiąc się na mnie gdy nagle Louis wybucha śmiechem.
-Żartujesz - mówi gdy się uspokaja
-Nie- wciskam dłonie w kieszenie spodni- Naomi ma jakieś problemy z hormonami. Dlatego test ciążowy wyszedł na plus i dlatego wszystkie objawy wskazywały właśnie na to. Gdyby najpierw poszła do ginekologa a dopiero potem próbowała zabić dziecko a przy okazji siebie to dzisiaj nas by tu nie było.
Nadal cisza.
-Kupiła tabletki przez internet, a myślałam że nie jest aż tak głupia, które powodowały poronienie. Możecie sobie wyobrazić co teraz je grozi. Bezpłodność do końca życia.
Cisza.
Którą w końcu przerywa Eleanor
-Czytałam kiedyś o tym!- wola na cały głos- Dziewczyna myślała ze jest w ciąży a a tak naprawdę miała jakąś chorobę.
-Naomi ma jakąś chorobę? - przeraza się Harry
-Nie - wtrącam szybko- To tylko chwilowe problemy.
Harry uspokaja się. Ale tylko na chwilkę.
-To znaczy, że nie będę miał córki tak? - zaciska pięści jakby powstrzywał się od łez
-A dlaczego akurat córki? Może to miał być syn? Albo. ..byłby.- odzywa się Louis- A zresztą Styles ty stary draniu zawsze możecie sobie zmajstrować drugie dziecko.
-Lou- upomina go Eleanor. -Uspokój się.
Harry potrząsa głową i wtedy zauważam łzę która spływa mu po policzku.
-Ty...płaczesz? - kładę mu rękę na ramieniu- Harry słuchaj. ..
Jednak on odtrąca moją rękę i pyta cichym głosem:
-I pewnie nie chce mnie widzieć, tak?
Gdybym tylko mogła zaprzeczyć i zapewnić, że to jedyne czego ona pragnie. ..ale oczywiście musi być inaczej.
-Przykro mi. - szepczę gdy Harry bez słowa odwraca się ode mnie i idzie w tą samą stronę co Niall. -Tez chciałam być ciocią- dodaję pod nosem
***
Po tym wszystkim odwiedzam jeszcze Summer, która wita mnie z radosnym okrzykiem i bombarduje milionem pytań. Które głównie dotyczą mojego chłopaka. W końcu orientuję się, że ma na myśli Nialla. I kwituję to pytanie śmiechem.
Godzinę później jestem już w domu gdzie zmęczona opadam na łóżko i juz zasypiam, gdy do mojego pokoju bez pukania wpada Dylan.
-Później- jecze zakrywając twarz poduszką- Zresztą co ty robisz w domu?
-A ty co robisz w domu? - pyta z naburmuszoną miną skacząc na łóżko
-Nie odpowiada się pytaniem na pytanie- warczę- A teraz wypad
-I tak mnie kochasz- rzuca chłopiec robiąc fikołka na łóżku
-Dylan, kto ci nagadał takich bzdur?
-Mama. Powiedziała ze nawet jeśli jesteś dla mnie wredna i chcesz mnie zabić to i tak jesteś moją siostra i kochasz mnie z całego serca.
Nie mogę powstrzymać uśmiechu. Ten mały pasożyt potrafi czasem być takim słodkim aniołkiem.
-Niech ci będzie. Kocham cie. A teraz wypad.
-Najpierw zagrasz ze mną w piłkę.
-Nie.
-W takim razie nie wyjdę.
Podnoszę się z jekiem.
-Wykończysz mnie.
Dylan śmieje się wesoło po czym wybiega z mojego pokoju tak nagle jak do niego wpadł.
Idę za nim doskonale świadoma tego, że nie da mi spokoju dopóki z nim nie pogram. Przekleństwo młodszego rodzeństwa.
Może jednak moje życie nie jest tak złe, mam kochającą rodzinę, przyjaciół i chyba nawet chłopaka jeśli mogę go tak nazwać, zmieniłam się pod wieloma względami, a Logan należy już do przeszłości.
Nie chwal słońca przed zachodem. - odzywa się głos w mojej głowie.
Może i ma rację. Ale jak na razie zamierzam korzystać z tego co oferuje mi życie, które w sumie nie jest tak całkowicie do bani.
...if we pretend from the start like this...









♥♥♥
Hej, kochani ;*
Chciałabym wam bardzo podziękować za komentarze :)) chyba każdy kto posiada swojego bloga wie ile to znaczy
dzisiaj rano zanim poszłam do szkoły zajrzałam na bloga, przeczytałam komentarze i szczerzyłam się sama do siebie przez cały dzień :D naprawdę bardzo dziękuję <3
No i mam nadzieję, że nie zostanę zmiażdżona po tym co zrobiłam ^^
XX
Bye!
♥♥♥







5 komentarzy:

  1. A już myślałam, że Hazzuś bd tatusiem a tu jednak nie.
    Może to i dobrze?
    Nie bierz tego jako hejt czy obrazę czy cokolwiek innego ale oni do siebie noe pasują :-)
    Ciekawe kiedy ona ppwie Niallow prawdę?
    Silver nie przepada za gwiazdeczkami show-biznesu? Szkoda...
    A może się jej jeszcze odmieni....

    Tak, wiem co znaczą komentarze!
    Potrafię u siebie czytać je nałogowo te same a i tak czasem jak se o nich przypomnę to się uśmiecham.
    Kilka słów a tyle radości, nie?
    Czekam na kolejny!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1.Kocham takie komentarze bo widać ze naprawdę to czytasz ;*
      2. Oni mają do siebie nie pasować :D

      Usuń
    2. Fajnie, że się zgadzamy :-)

      Usuń
  2. Świetny :) nie mogę się doczekać następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już myslalam,ze wszyscy uszlysza Silver.
    W sumie,dobrze by bylo,gdyby sie dowiedzial.No tak jak Louisbmoei,moga sb zrobic dziecko xD
    Fajnie by bylo😃

    OdpowiedzUsuń