poniedziałek, 2 lutego 2015

Rozdział 30

...i can see in your eyes dissapointed...
Doktor Roberts otwiera już usta,żeby ogłosić tą wspaniałą nowinę,gdy do środka wpada Harry.
-W toalecie byłem.- tłumaczy się stając obok Nialla
Naomi rzuca mu ostre spojrzenie. Summer wtula się we mnie mocniej.
-Jest pani w ciąży.- oznajmia kobieta z szerokim uśmiechem na twarzy
Rozdziawiam usta.
-To pan jest ojcem?- doktor zwraca się do Harrego- Gratuluję.
Harry potrząsa głową i wskazuje na Nialla.
-To on. Jak mniemam. ..
Przerywa gdy zauważa jego brak. Unoszę się na łokciach. Harry spogląda w dół.
-Pani doktor, on chyba zemdlał. - zauważa zdziwiony
***
-To dopiero drugi tydzień- mówi doktor Roberts- Dlatego dziwne, że już ujawniają się te wszystkie objawy. Teraz musisz o siebie dbać. Żadnego alkoholu. ..
-Alkohol- przerywam jej- Wczoraj piłam. Czy z nim- zerkam na mój brzuch po, ktvórym jeszcze nic nie widać- Czy z nim wszystko w porządku?
Kobieta kiwa głową z uśmiechem.
-Tak. Nawet nie wiesz jakie szczęście cie spotkało. A pan- zwraca się do Nialla- ma pilnować, żeby niczego jej nie zabrakło. Jasne?
Niall kiwa głową nadal mocno zszokowany. Nic dziwnego. W końcu właśnie się dowiedział, że zostanie tatusiem.
Niespodzianka!
Harry łapie Naomi za rękę.
-Będę wujkiem! - woła po czym mocno ją ściska
Naomi wytrzeszcza oczy i odpycha go od siebie.
-Super. - spogląda na mnie
I wydaje z siebie dziki okrzyk.
-Będę ciocią!
Rzuca się na Harrego. Chłopak łapie ją i podnosi do góry. Zaczynają odgrywać scenę z Dirty Dancing.
Summer śmieje się klaszcząc w dłonie.
Doktor Roberts patrzy na nich ze zdziwieniem.
-Tak. ..hmm. ..o czym to ja? A tak, dzisiaj może pani wrócić do domu. Pierwsze USG za dwa miesiące.
Uśmiecha się do mnie krzepiąco po czym wychodzi z pokoju.
Po jej wyjściu w pomieszczeniu zapada niezręczna cisza.
Ale to wcale nie przeszkadza Naomi i Harremu w przytulaniu się ( co wcale nie oznacza przytulania się z seksualnym podtekstem, przytulają się jak najlepsi przyjaciele).
-Jak to się stało?- odzywam się przerywając ciszę
Niall gapi się gdzieś w przestrzeń.
Odpowiada mi Naomi.
-Powinnaś wiedzieć. W końcu masz już te osiemnaście lat. Otóż, kiedy ty i Niall- albo ktoś inny bo w końcu nic nie wiadomo- połączyliście się w...
Ukrywam twarz w dłoniach.
-Błagam cię Clark, zamknij się. Wiem na czym polega zachodzenie w ciążę. Ale...
W tym samym momencie Niall bez słowa wychodzi z sali. Patrzę za nim zaskoczona.
-Ja za nim pójdę- mówi Harry
I jak powiedział tak też zrobił. Naomi podchodzi do łóżka, siada po przeciwnej stronie Summer i przytula się do mojego drugiego boku. Próbuję powstrzymać się od łez.
-On jest w szoku. Spokojnie, przejdzie mu. Niecodziennie zostaje się ojcem. - pociesza mnie blondynka
Ściskam w dłoni szorstkie szpitalne prześcieradło.
-Akurat wczoraj o tym rozmawialiśmy. Powiedział mi prosto w oczy, że nie jest gotowy na dziecko.
-Przejdzie mu. Jeszcze je pokocha, zobaczysz- wzdycha Naomi- Cholera, nawet nie wiesz jak ja żałuję, że jednak nie byłam w ciąży. Wiem, chciałam usunąć. Ale...kiedy ta doktor powiedziała, że to tylko hormony chciało mi się płakać. Naprawdę- uśmiecha się do mnie- A Harry. ..Harry tak bardzo chciał to dziecko.
Odchrząkuję.
-Z tego co mówiłaś jesteście tylko i wyłącznie przyjaciółmi. I niech lepiej tak zostanie.
Summer chwyta mnie za włosy.
-Ja tam uważam, że Naomi i Harry byliby bardzo ładną parą- odwraca głowę w stronę Naomi- Co powiesz na podwójny ślub?
-Summer!
-Co? - kieruje na mnie niewinny wzrok
Przewracam oczami.
Wtedy drzwi otwierają się a do środka wchodzi Harry.
-Gdzie Niall? - pytam zaniepokojona
Chłopak wzrusza ramionami.
-Nie wiem.
-Jak to nie wiesz? - denerwuję się
Naomi kładzie mi rękę na ramieniu.
-Spokojnie.
Harry przyciąga do siebie krzesło na, którym siada okrakiem i wbija we mnie wzrok.
-Pojechał. Jego samochodu nie ma na parkingu. Nie odbiera telefonu.
Wbijam paznokcie w dłonie. Dlaczego? Dlaczego on teraz musi mi to robić?
-To wcale nie znaczy, że cię rzuca czy coś- mówi Harry- Po prostu potrzebuje chwili do namysłu.
-On potrzebuje? - warczę- A ja to co?
Summer ściska moją dłoń. Biorę głęboki oddech i próbuję się uspokoić.
Harry tylko spuszcza wzrok.
Bo to jedyne na co stać facetów.
***
-Pomogę ci.
Wieczorem wracam do domu. Pustego domu.
Harry bierze ode mnie torbę z rzeczami i otwiera przede mną drzwi domu.
Zatrzymuję się.
-Nie. Ja nie chcę tu spać.
Naomi obejmuje mnie w pasie.
-Jasne, skarbie. Harry, jedziemy do mnie.
Chłopak nie protestuje.
Całą noc spędzam u Naomi.
Oczywiście odpuszczam sobie szkołę, bo teraz mam naprawdę ważniejsze sprawy na głowie.
Naomi zostaje ze mną, Harry zresztą też.
-A ty nie masz przypadkiem jakiejś próby albo czegoś? - pytam go, gdy siedzimy przed telewizorem każdy z pudełkiem lodów
Harry kręci głową.
-Mamy wolne. Przez dwa miesiące.
Z wrażenia upuszczam łyżkę na kanapę. Naomi piszczy i szybko ją wyciera.
No tak, zapomniałabym. Droga rzecz.
-Naprawdę? -unoszę brwi- Niall nic mi o tym nie wspominał.
Harry przeczesuje włosy ręką.
-To miała być niespodzianka. To Niall zorganizował te całe wolne. Zresztą przyda nam się. Wydaje mi się, że stajemy się coraz gorsi a nie coraz lepsi.
Naomi wydaje z siebie jęk protestu.
-No co ty- macha rękami- Właśnie, że jesteście bardzo dobrzy. Serio, w życiu nie widziałam tak dobrego boysbandu.
Posyła mu szeroki uśmiech.
Harry patrzy na nią z dziwnym smutkiem.
-Może i tak- wzrusza ramionami- Ale nasz czas w końcu minie. Każdy pójdzie w swoją stronę.
Przyciągam do siebie koc, którym się owijam. Jak to możliwe, że miesiąc temu jeszcze było lato?
-A ty...co zamierzasz robić? - Naomi kontynuuje rozmowę z Harrym
-Ja...w sumie nie wiem. Nie wiem do czego się nadaję. Na pewno chcę założyć rodzinę. Z kimś...z kimś wyjątkowym.
Kiedy ich spojrzenia się krzyżują wstaję z kanapy.
-Wiecie, po co mam oglądać romans skoro cały czas toczy się on przede mną.
Idę do garderoby gdzie wyjmuję z szafy ich płaszcze. Rzucam w nich nimi.
-Idźcie do zoo, albo coś. Ja posprzątam. Niezły masz tu syf Clark.
Blondynka prycha, ale zakłada płaszcz i bierze Harrego pod ramię.
-W moim pokoju jest tego więcej. - żartuje- Miałaś się nie przemęczać.
-Jeszcze na dobre mi brzuch nie urósł, a ty już chcesz traktować mnie jak lalkę z porcelany.
Naomi potrząsa głową.
-Laura, ja mówię poważnie.
-Ja też mówię poważnie. Spieprzajcie do tego zoo.
Harry mruga do mnie i wyprowadza Naomi z pokoju.
Kiedy zamykają się za nimi drzwi wzdycham i biorę się do pracy.
Pół godziny później odkurzanie przerywa mi głośne pukanie do drzwi. Kopnięciem uciszam odkurzacz i ruszam w stronę wejścia.
-Już idę!- wołam zniecierpliwiona waleniem w drzwi
No ludzie, trochę szacunku.
Jakby to powiedziała Naomi- te drzwi były droższe od twojego samochodu frajerze.
-No już- warczę szarpiąc za klamkę
Zamieram.Na zewnątrz stoi dwóch policjantów.
Nie.
Nie.
Nie.
Nie.
Nie.
-Panna Laura Gordon? - pyta łysy, z wyglądu wydaje się niewiele starszy ode mnie
Drugi policjant, brunet o krzaczastych brwiach robi krok do przodu zmuszając mnie tym do cofnięcia się.
-Czy...coś się stało? - szepczę Boże, błagam oby z Niallem było wszystko w porządku. Żeby nie zrobił nic głupiego.
-Nie, to tak właściwie nic ważnego. - krzak kręci głową- Możemy wejść?
-Ta...tak.  Oczywiście.
Odsuwam się na bok, żeby mogli wejść choć najchętniej zatrzasnęłabym im drzwi pod nosem.
Prowadzę ich do salonu gdzie wskazuję im miejsce na kanapie i juz chcę usiąść naprzeciwko nich, gdy łysy pyta zirytowany:
-Może nam pani zaproponować coś do picia?
A możesz w końcu powiedzieć o co chodzi, kretynie?
-Tak, tak- kiwam gorączkowo głową- Kawy, herbaty?
-Dwie kawy. Dwie kostki cukru do każdej- mówi krzak
Zmuszam się do uśmiechu.
W końcu gdy dostają swoją kawę (powstrzymałam się od dorzucenia im tam soli albo środków przeczyszczających) zaczynają mówić:
-Gdzie była pani wczoraj o 23:00?
Unoszę brwi.
-Słucham?
-Nie, to ja słucham. - łysy piorunuje mnie wzrokiem- Gdzie?
-Tutaj. Z moimi przyjaciółmi. Niestety wyszli więc nie będą mogli tego potwierdź.
Kiwają głowami.
-Dlaczego nie mieszka pani z matką? Melinda Gordon, tak?
-Miałyśmy małe nieporozumienie. A zresztą mam osiemnaście lat i według prawa mogę już mieszkać sama.
Kiedy łysy odwraca wzrok wystawiam mu język. Tak wiem, dziecinne. Ale nie mogłam się powstrzymać.
-Dobrze. - zaznacza coś w swoim notatniku- A więc mieszka pani ze swoim chłopakiem. ..
-Narzeczonym- przerywam mu
Piorunują mnie wzrokiem.
-Narzeczonym- mówi łysy niechętnie- Niall Horan.
Kiwam głową.
-A on gdzie był?
-Co, gdzie był? - irytuję się
-Gdzie był wczoraj o 23:00?
Wzruszam ramionami.  A oni prawie pienią się ze złości.
-Jak to nie wiesz?
A to już przechodzimy na ty. Szybka akcja i reakcja rozumiem?
-Nie spędziliśmy wczorajszej nocy razem- wyjaśniam spokojnie- Mogą mi panowie w końcu wyjaśnić w czym polega problem?
Łysy z hukiem zatrzaskuje swój notatnik.
-Problem polega w tym- cedzi przez zaciśnięte zęby- Że wczoraj doszło do morderstwa. Morderstwa Logana Westa. Mówi coś pani to nazwisko?
***
Naomi i Harry zastają mnie wciśniętą w kanapę i gapiacą się w przestrzeń.
Ich śmiech od razu milknie. Naomi podchodzi do mnie szybkim krokiem i obejmuje mnie ramieniem.
-Co się stało? - siada obok mnie i podciąga kolana pod brodę
Harry wycofuje się cicho na górę.
-Jak udała się randka?
Naomi uśmiecha się promiennie.
-Nie zmieniaj tematu. Co się stało?
-Logan.
Naomi zaciska dłoń na moim ramieniu.
-Co ten skurwiel znowu zrobił? Podnoszę na nią wzrok. Powstrzymuję cisnące mi się do oczu łzy.
-Właśnie nic.
Naomi rozluźnia uścisk.
-Jeśli nic to dla. ..
Nie daję jej dokończyć.
-Logan nie żyje. Został zamordowany. Po procesie. Wczoraj w nocy.
Blondynka gapi się na mnie oszołomiona.
-Co?
-Była tu policja- wciskam nos w koc- Logan miał wczoraj proces. Został uniewinniony. Podobno jakaś dziewczyna wpłaciła za niego kaucję. Jechał do mnie. Nie mam zielonego pojęcia po co, ale jechał do mnie. Został znaleziony martwy w ogródku Nialla.
-Kurwa.
-Dokładnie.
Naomi tez zaczyna gapić się w białą ścianę.
-Myślisz, że Niall. ..
Kręcę głową.
-On jest niewinny. Ja nie wierzę w to, żeby on zabił Logana. Ale...nie wrócił do domu. Szukają go.
Naomi przytula mnie mocno i całuje w czubek głowy. Wtedy się rozklejam.
W tym samym momencie rozlega się dźwięk dzwonka do drzwi.
Obie prostujemy się na miejscu i patrzymy po sobie.
-Myślisz, że...- zaczyna
Wzruszam ramionami.
-Nie wiem. Idź.
I Naomi idzie.
Po sekundzie słyszę czyjeś szybkie kroki. W progu salonu staje Niall.
Na jego widok moje nogi każą mi wstać.
-Niall! - podchodzę do niego i przylegam do niego- Gdzie byłeś? Boże, martwiłam się.
On jednak odsuwa mnie od siebie delikatnie mówiąc:
-Pakuj się. Jedziemy do Irlandii.
Patrzę się na niego z otwartymi ustami.
-Co?
-Nasz samolot odlatuje za półtorej godziny. Nie martw się Summer leci z nami.
Ciągnie mnie za rękę, ale ja wyrywam się i zaczynam wrzesczec:
-Ty go zabiłeś, tak? I dlatego chcesz uciekać. Nie rozumiesz, że jeśli teraz wyjedziemy to policja uzna cie od razu za winnego?
Naomi podchodzi do mnie i szybko ściska za ramię.
-Co ty sobie wyobrażasz dupku? - rzuca się na niego- Najpierw zostawiasz ją samą w szpitalu i nie odzywasz się cały dzień a teraz. ..
-Nie zabiłem Logana! - wrzeszczy Niall tak głośno, że obie podskakujemy- To nie ja!  Cholera jasna!  Pojechałem bo musiałem sobie parę rzeczy przemyśleć. To był dla mnie szok- zwraca się do mnie- Ale przysięgam aniołku, że chcę wychować z tobą to dziecko. Że. ..będę je kochał i nigdy w życiu was nie zostawię. Przysięgam.
Naomi przewraca oczami.
-Udało ci się Horan, sto procent romantyzmu. Ale ona nigdzie nie poleci.
-Ty i Harry możecie przylecieć do nas.
-Nigdzie nie lecę- siadam na oparciu kanapy- Ty tylko uciekasz- celuję palcem w Nialla-  Zostajemy tu dopóki cała sprawa się nie wyjaśni.
-Jak na razie my jesteśmy pierwszymi podejrzanymi- mówi Niall opadając bez sił na miejsce obok mnie
Biorę go za rękę i splatam palce z jego palcami.
-Niall. ..damy radę. Ale za cholerę nie wywieziesz mnie do żadnej Irlandii.
Niall uśmiecha się blado i całuje mnie w rękę.
-Okej- zgadza się- Jakoś sobie poradzimy.
Naomi bije nam brawo i udaje, że ociera łzy.
-To było piękne- szczerzy się do nas- A teraz idę zrobić coś do jedzenia.
Kiedy wychodzi Niall przyciąga mnie do siebie i mocno całuje. Kładę dłonie na jego klatce piersiowej.
-Jak myślisz kto go zabił?
-Wolę o tym nie myśleć.
-Ale...
Przerywa nam Harry zbiegający po schodach. Blady jak ściana wciąga na siebie płaszcz rzucając przy tym do nas:
-Gemma próbowała popełnić samobójstwo.
...it's gotta be you. ..













♥♥♥
Hej, wszystkim ;*
Wszyscy wygraliście :D z tą ciążą ;)
Nie udało mi się jednak poprawić bo ten rozdział tez mi się nie podoba, ale liczę na waszą opinie ;*
Nie wierzę, że ten człowiek ma już 21 lat, czuje się taka stara :') a jednocześnie taka młoda ( za młoda dla niego ^^)




XX
Bye!
♥♥♥


14 komentarzy:

  1. Powinnaś być zadowolona z tego rozdziału. ^_^ Czytałam go jednym tchem, zastanawiając się co będzie dalej. Jestem ciekawa czemu Gemma próbowała popełnić samobójstwo, a może ona maczała palce w zabójstwie Logana? O.O Dobra, to tylko moje domysły. ;-) Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaskoczyłas mnie tym morderstwem Logana ;) i ta próbą samobójstwa Gemmy :*
    Chce więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie jest to oczywiste. Gemma zabiła Logana, a później sama siebie próbowała. Te sms'y to pewnie też ich sprawka! Rozwaliłaś mnie tym, że Nialler zemdlał! Nadal się śmieję przypominając sobie ten moment! Super rozdział i czekam na następny! Przynajmniej Logana mamy już z głowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli może jednak pierwszy raz uda mi się was zaskoczyć :*
      Dziękuję :D

      Usuń
  4. Ty mnie zawsze zaskskakujesz!
    Zajebisty rozdział, jak zawsze.
    Tez uważam, że Gemma była jakoś powiązana z Loganem.
    Nie spodziewałam się, że Horan zemdleje!
    No no czekam na next!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham tego bloga <3 A mi się wydaje, że po prostu Gemma zakochana była w Loganie i jak usłyszała, że go zamordowali to ona nie chciała żyć bez niego, ale to tylko moje domysły. Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest nieziemski! Mnie również zaskoczyłaś samobójstwem Gemmy, a raczej nieudaną próbą samobójstwa, a co dopiero morderstwem Logana.

    http://secret-harrystyles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ha! Od samego poczatku wiedzialam, ze Gemm i Logan sa , a raczej byli razem.
    Ciekawe kto go zabil. Moze to byla Lailah,(nie donkonca pamietam jak sie pisze jej imie) bo to on wladowal ja w narkotyki, jesli to ona mozliwe, ze bedzie chciala zrobic cos Laurze lub ich dziecku, moze nawet Niall'ow. Ta teoria najbardziej mi pasuje, bo kto niby chcialby w to wrobic Niall'a, lub Laure?
    Coz, dowiem sie czytajac 😁
    Weny zycze i blagam Cie! Szybko napisz next.

    OdpowiedzUsuń
  8. boże już myślałam, że Niall tam do niej nie wróci
    mi to się wydaje, że Gemma zabiła Logana i podrzuciła ciało do ogródka Niall'a żeby zemścić się na nim za to, że wybrał Laure, a nie ją
    a później chciała popełnić samobójstwo, żeby nie pójść do więzienia
    ale pewnie źle mi się wydaje xDD
    boski rozdział *-* <3

    OdpowiedzUsuń