czwartek, 12 lutego 2015

Rozdział 34

...straight off the plane to new hotel. ..
Po wizycie mojej matki- oczywiście jeśli nadal po tym mogę nazywać ją matką- oboje z Niallem nie mamy zielonego pojęcia co o tym myśleć. No bo najpierw jest cholernie miła, zagaja rozmowę a potem zaczyna krytykować moje życie. Chociaż krytykować to za mało powiedziane. I to wcale nie znaczy, że jest nadopiekuńcza. Ona po prostu boi się o siebie. O siebie i tylko o siebie.
Typowa Melinda Gordon.
-Zamierzasz kontynuować swoją edukację w naszej szkole? - Silver spogląda na mnie z ukosa
Wzruszam ramionami.
-Cholera wie.
Naomi wydyma wargi.
-W końcu w West River było już kilkanaście z brzuchem. Ty nie byłabyś żadnym okazem naukowym. Mało brakowało i ja bym dołączyła do tego grona.
Odruchowo przykładam dłoń do brzucha.
Obie dziewczyny zerkają na niego z ciekawością.
-Na stówę przytyłaś- rzuca Naomi- Już nie masz takiego płaskiego brzucha.
-I już nie mieszczę się w 36- dodaję- Dzięki.
Silver parska śmiechem i wraca do przyszywania cekinow na koszulce. Chyba jeszcze o tym nie wspominałam. Otóż Erin Silver jest naszą wschodzącą gwiazdą. Jestem pewna, że za kilka lat ludzie będą bić się o jej projekty. Chanel, Prada i inne znane marki, za które większość kobiet dałaby się pokroić.
-A ja myślę, że nie powinnaś przerywać nauki- mówi Naomi- Mogłabyś przytrzec nosa tym wszystkim zdzirom. Wiesz w końcu twój chłopak to N i a l l   H o r a n. - akcentuje jego imię i nazwisko-  Ten Nial Horan. Dokładnie ten sam, który jest członkiem najpopularniejszego boysbandu na świecie. Panie i panowie One Direction.
Silver śmieje się cicho.
-Chyba wiem kim jest mój chłopak. Totalnym leniem.
Naomi unosi brwi wymieniając spojrzenia z Silver.
-Czyli faza: omg kocham cie jak Romeo Julię minęła?  Teraz faza:  nie jestem twoją pieprzoną pomocą domową do cholery?
Kręcę głową z szerokim uśmiechem:
-Raczej te dwie fazy połączyły się w jedno.
Silver podnosi do góry materiał i ogląda go ze wszystkich stron.
-Czyli:omg sprzątaj tą pieprzoną kuchnię mój Romeo? Wybucham śmiechem.
-Ale zmieniając temat: Clark mam nadzieję, że nie poszłaś do łóżka ze Stylesem. Znowu. - Silver rzuca jej groźne spojrzenie
Naomi w odpowiedzi pokazuje jej środkowy palec.
-Żądam odpowiedzi albo twierdzącej albo przeczącej. Nie ma nic pomiędzy albo "pieprz się".- mówi Silver trzymając w zębach igłę przez co jej słowa brzmią jak jeden wielki bulgot
Naomi posyła mi rozbawione spojrzenie.
-Nie, nie spałam z nim. I nie zamierzam. To znaczy:nie teraz. Co nie znaczy, że kiedyś będę chciała. Cholera- kwituje blondynka
Na szczęście Silver nudzi się już temat naszych romansów. Zaczyna za to zasypywać nas pytaniami o to czy ta bluzka byłaby lepsza bez kołnierzyka czy z kołnierzykiem. Zgodnie odpowiadamy, że bez wygląda o wiele lepiej i nie jak dla kobiety z XIX wieku. Silver i tak ma gdzieś nasze zdanie. Przyszywa kołnierzyk i jeszcze zachwyca się nim jakby to była jakaś kreacja oscarowa.
Podczas jej samogratulacji Naomi zrywa się z miejsca i prawie krzyczy:
-Zapomniałabym wam pokazać mojej sukienki na ślub!
Po czym biegnie do swojego pokoju.
Silver rzuca mi zdziwione spojrzenie. W odpowiedzi wzruszam ramionami również niewiele z tego rozumiejąc.
Naomi wraca zanim Silver zdąży wbić igłę, żeby przyszyć do końca kołnierzyk.
Nuci pod nosem melodię ze "Szczęk" chyba z zamiarem utworzenia tajemniczej atmosfery.
-Pokaż co tam masz- irytuje się brunetka- Ułatwisz nam to wszystko.
-Ta- dam! - woła wyciągając zza pleców sukienkę
Trzeba przyznać, że jest naprawdę śliczna. Bladorozowa, z głębokim dekoltem, krótka z przodu z tyłu sięga prawie ziemi.
-Wow- mówię- Harry oszalaje jak cię w niej zobaczy
Naomi przewraca oczami.
-Tak się składa, że to on ją wybrał.
Rozdziawiam usta.
-Pieprzysz.
-Nie.
-Cholera.
-No.
Naszą krótką bezskładną wymianę zdań przerywa Silver wstając z miejsca i celując w nią palcem.
-Mogę ją trochę przerobić. Może odrobinę skrócić ten tył albo. ..
Naomi przyciska sukienkę do piersi matczynym gestem.
-Nie! - jej przerażone spojrzenie mówi samo za siebie- Swoją sobie przerób.
Silver stuka się z politowaniem w czoło.
-To chyba jasne, że ja szyję ją sobie sama. I będzie o wiele ładniejsza od twojej.
Blondynka wzrusza ramionami.
-Może być ładniejsza od mojej, ale nigdy w życiu nie może przebić Laury.
Kiwam głową.
-Naomi ma rację. Jeśli twoja będzie ładniejsza od mojej masz przechlapane- oczywiście to jest żart
-Zapraszasz swoją mamę na ślub? - zmienia temat Naomi
Zagryzam wargę.
-Do cholery. Nie wiem. Chcę zaprosić Jima  i Dylana, ale. .. pewnie nie zgodzą się przyjść bez mamy.
Naomi kiwa głową i ponownie zmienia temat za co jej w duchu dziękuję. Bo w tej chwili nie ma nic gorszego od mojej własnej matki.
***
Następnego dnia Niall budzi mnie ze słowami:
-W trybie natychmiastowym masz wstać, ubrać się i zrobić te wszystkie rzeczy co robią rano dziewczyny.
Mam ochotę go kopnąć. Ale jestem zbyt leniwa, żeby to zrobić.
-Niall, do diabła- jęczę- Masz pojęcie, która jest godzina?
Wskazuję na cyfrowy zegarek pokazujący siódmą pięć.
Niall wzrusza ramionami nawet na niego nie patrząc.
-Dostatecznie późno- mówi ciągnąc mnie za rękę- Jesteśmy umówieni na ósmą rano. Pospiesz się.
-Z kim jesteśmy umówieni?- z trudem zwlekam się z łóżka
-Zobaczysz. Szybciej. - popędza mnie
Robię głupią minę za jego plecami i idę do łazienki. Myję zęby, czeszę włosy i ubieram się. Gdy chcę wejść do kuchni Niall łapie mnie za ramię i odciąga od niej do wyjścia.
-Co ty robisz? - chęć kopnięcia go znacznie wzrasta
W sumie...czemu by nie? W końcu stoi do mnie tyłem
-Jestem głodna- marudzę- Nie nauczyli cię niczego w tym poradniku dla przyszłych tatusiów?
-Zjesz coś po drodze.
-Nie będę jeść żadnych fast foodów. Muszę się zdrowo odżywiać.
-To kupisz sobie jakąś sałatkę. -Nie chcę. ..
-Zamknij się wreszcie.
Zamykam się. Niall zadowolony wsiada do samochodu. Ja oburzona jego ignoracją wsuwam się na miejsce obok.
-Gdzie jedziemy? - nie wytrzymuję długo bez odzywania się
Niall nie odpowiada.
Teraz też bardzo chcę go kopnąć. Nie wiem czy to jakieś ciążowe zachcianki czy raczej mój złośliwy charakter. Raczej to drugie.
Daruję sobie kopnięcie i zadowalam się uderzeniem Nialla w ramię.
-Ała- syczy- Za co?
Krzyżuję ramiona na piersiach.
-Należało ci się.
-Dobra. Należało. Ale za co do cholery?
Wzruszam ramionami.
-Jakoś od rana mnie wkurzasz. Niall kręci głową z niedowierzaniem.
-Kobiety-  prycha za co obrywa drugi raz- Jesteś dzisiaj nie do zniesienia. A pomyśleć, że to dopiero początek dnia.
W tym momencie zaprzestaję jakiegokolwiek odzywania się do niego. I Niallowi wyraźnie się to podoba. Pogłasza radio i śpiewa razem z nim. Odwracam się i wbijam wzrok w szybę.
Faceci.
Niecałe pół godziny później dojeżdżamy na miejsce. Czyli pod jakąś opuszczoną zatoczkę.
-Gdzie jesteśmy? - szybko zapominam o moim postanowieniu milczenia
Niall otwiera drzwi i bez słowa wychodzi.
-Niall!- jęczę wytaczajac się na zewnątrz- Odpowiesz mi czy nie?
Nadal milcząc bierze mnie za rękę i prowadzi w górę po jakimś wzgórza. I to wzgórze okazuje się dość wysokim wzgórzem.
Na samym jego szczycie czeka na nas grupka osób. W tym dziewczynka na wózku.
-Laura! - macha do mnie
Niepewnie odmachuję i rzucam Niallowi pytające spojrzenie.
-Nie chcesz mnie stąd zrzucić za moje zachowanie, prawda?
Chłopak potrząsa głową.
-Pamiętasz życzenie Summer o skoku z bungee?
Rozdziawiam usta.
-Nie.
-Tak.
-Ale...przecież ona ma dopiero...
Niall przerywa mi machnięciem ręki
-Jeśli byśmy jej nie zorganizowali tego bungee to ona załatwiła by nas. Założę się, że właśnie spadalibyśmy z tej góry.
No cóż, może i racja.
Summer jest tak podekscytowana, że boję się, że zaraz wypadnie z tego wózka.
Obok niej stoi jej matka przyglądając się temu wszystkiemu z ponurą miną. A obok jej matki facet z milionem linek w rękach.
-Dzień dobry- wita się z Niallem uściskiem dłoni
Uśmiecha się do mnie i zaczyna paplać coś o bezpieczeństwie i innych pierdołach.
Nie słucham go tylko przykucam obok Summer.
-Zwariowałaś, wiesz? - odzywam się
-Z tym akurat się zgodzę- burczy pani Johnson pod nosem
Summer tylko się uśmiecha palcami niecierpliwie bębniąc o oparcie wózka.
-Ja bym w życiu czegoś takiego nie zrobiła. Podziwiam cię, naprawdę. - wystarczy ze patrze w dół i juz kręci mi się w głowie. Albo to tylko objawy ciąży.
-Dobrze- instruktor klaszcze w dłonie- Panie Horan poproszę o pomoc.
Oboje zdejmują Summer z wózka i zaplatają ją w te wszystkie pasy. Potem zaczepiają ją linką o kolejną linkę
O Boże. Czy to ją utrzyma. Wbrew sobie zaczynam obgryzać paznokcie.
A potem ją puszczają.
Wrzeszczę głośniej niż Summer.
Niall przytula mnie do siebie dławiąc śmiech.
-Trzymajcie tą linę! - krzyczę- Boże przecież ona zaraz się urwie.
-Nie urwie, nie urwie- uspokaja mnie instruktor- Proszę mi wierzyć, pani Horan.
Unoszę brwi.
-Gordon.
-Słucham?
-Pani Gordon a nie Horan.
Instruktor nie odpowiada tylko zaczyna wciągać Summer do góry.
Pani Johnson trzyma dłoń przy sercu i oddycha głośno jakby to ona właśnie skakała a nie jej córka.
Gdy dostrzegam czubek głowy Summer muszę oprzeć się o Nialla.
-Cholera. - klnę pod nosem- Nigdy w życiu bym czegoś takiego nie zrobiła. Nawet gdyby mi zapłacili.
Niall potrząsa głową.
-Ja bym zrobił.
-Na pewno.
-Tak.
Staję przed nim ze skrzyżowanymi ramionami.
-To masz teraz szansę.
Niall cofa się o krok.
-Teraz?
-Tak, teraz- uśmiecham się przebiegle
-Hmm. ..-Niall patrzy gdzieś w dal- Właściwie to powinniśmy już jechać.
-Gdzie?
-Musisz poznać resztę mojej rodziny.
Wytrzeszczam oczy.
-Co?
-Moja mama cię pokochała. Z resztą będzie jeszcze łatwiej.
Z niechęcią kiwam głową.
-Niech ci będzie.
Odwracam się do Summer, która siedzi juz z powrotem na swoim wózku. Jej mina mówi sama za siebie.
-Nigdy więcej. - szepcze dziewczynka- To było naprawdę okropne.
Pani Johnson bezwiednie głaszcze ją po głowie. Muszę przyznać, że ostatnimi czasy w tej kobiecie zaszła jakaś zmiana. Pamiętam, że podczas naszego pierwszego spotkania nie była zbyt miła. A teraz? Zupełnie inna kobieta.
-To my jedziemy- Niall chwyta mnie za rękę
Żegnamy się ze wszystkimi i wracamy do samochodu.
Po czym jedziemy na spotkanie rodzinie Horanów.
***
-Laura, złotko, możesz mi podać tą sól? - Maura macha dłonią w kierunku solniczki
Szybko spełniam jej prośbę.
Greg, brat Nialla posyła mi szeroki uśmiech i zaczyna opowiadać o czasach dzieciństwa jego i Nialla.
Theo szarpie moją koszulkę. Mam tylko jedno słowo. Słodziak.
Biorę go na kolana i pozwalam mu bawić się moimi włosami. Chłopiec wydaje z siebie naprawdę słodki chichot.
-Ucz się, ucz- mówi Maura wskazując na swojego wnuczka- Wasze tez niedługo przyjdzie na świat. Uwierz mi kochanie, już nie mogę się doczekać.
Uśmiecham się i odpowiadam zgodnie z prawdą:
-Ja też.
Tak. Momentami już nie mogę doczekać się chwili, w której pierwszy raz wezmę moje własne dziecko na ręce i przytulę je. To na pewno będzie coś wielkiego.
Rodzina Nialla jest prawie taka sama jak on sam. Wesoła, miła i urocza. No i lubią jeść. Cecha charakterystyczna rodu Horanów.
Naprawdę bardzo miło spędzamy razem czas. Cieszę się, że od razu mnie zaakceptowali i przyjęli do swojej rodziny.
Czas mknie bardzo szybko i nim się obejrzeliśmy musieliśmy wracać do domu. Maura wcisnęła mi dwie torby jedzenia i zasypała radami co i czego nie powinnam robić będąc w ciąży. Wychodzi na to, że właściwie to niczego.
Niall słuchał uważnie widocznie później chcąc tego wszystkiego przypilnować.
Po moim trupie.
W końcu wracamy do domu.
-Znowu pada- irytuję się co zresztą jest kompletnie bez sensu bo to nie zależy od nikogo czy dzisiaj spadnie deszcz czy będzie prażyć słońce
Nasuwam kaptur na głowę i biegnę do bagażnika. Chcę wyciągnąć torbę z jedzeniem, ale zatrzymuje mnie Niall.
-Nie ma mowy- macha rękami i wyrywa mi torbę z ręki- Zero dzwigania.
Nie protestuję, niech się pomęczy jak tak bardzo chce.
Idę powoli w stronę drzwi wejściowych starając się nie poślizgnąć na wszechobecnym błocie. Gdy wchodzę na werandę zauważam kogoś kto przycupnął na ławce. Opuszczam dłoń z kluczem i juz otwiera usta, żeby zawołać Nialla, ale wtedy ten ktoś wstaje.
-Bądź cicho, proszę- rozpoznaję głos Maddy
-Maddy? - dziwię się
Dziewczyna potakuje. Z jej płaszcza przeciwdeszczowego cieknie woda.
-Co tu robisz? - pytam opierając się o ścianę
Dziewczyna rozgląda się dookoła.
-Ja...chcę cię tylko. ..ostrzec.
Marszczę czoło.
-Ostrzec? - powtarzam- Ostrzec, przed czym?
Maddy robi krok w przód. Lampa oświetla jej twarz w taki sposób, że jej bladozielone oczy wyglądają jak kocie.
Odruchowo cofam się.
-Ja...uwierz mi nie chciałam tego.
A ja nic z tego nie rozumiem.
-Nigdy nie chciałam, żeby to zaszło tak daleko. Przepraszam.
-Nie. ..
-Po prostu uważaj na siebie- przerywa mi- Dobrze?
Bez słowa kiwam głową.
A Maddy przeskakuje przez barierkę i znika w ciemności.
...just touched down...














♥♥♥
Hej, wszystkim ;*
Przychodzę do was z nowym rozdziałem bardzo wkurzona przez polskie PKP -,- i tą szkołę
W przyszłym tygodniu mam cztery sprawdziany, poprawę i rozprawkę do napisania -,- masakra :/
ale dość o moim nudnym życiu
Mam nadzieje, ze rozdział wam się spodoba :*
XX
♥♥♥





















17 komentarzy:

  1. Spodobał i to jeszcze jak! Uwielbiam to opowiadanie! Ciekawa jestem o czym mówiła Maddy. Do następnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodaję rozdział i tak szybko komentarz *.* dziękuję :))

      Usuń
  2. Rozdzial jak zwykle świetny!!!
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. Maddy....... Ona jest jakaś podejrzana........ No co tu dużo mówić, rozdział zaczepiasty, bo inaczej nie można tego określić! ;-* <3 Weny dużo życzę na następny rozdział :*** ^_~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje <3
      i od razu ten spieprzony humor poprawiony ;))

      Usuń
  4. Świetny! ;) Tylko tyle napisze, bo trudno określić krótkimi słowami określić to fanfiction! Jest bardziej niż świetne! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy tylko ja sądzę, ze to ff powinno być rozgloszone i mieć wiecej czytających? :)
    Super <3
    Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem mega zadowolona z tego co jest teraz :* dziękuję :))

      Usuń
  6. Ten rozdział jest zajebisty! Mega. Nie lubię Maddy, jest taka irytująca.

    Czekam na nn. :)

    http://secret-harrystyles.blogspot.com/ zapraszam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję słońce <3

      Usuń
    2. Kiedy nowy rozdział? :)

      Usuń
    3. Przepraszam ale nie mam bladego pojęcia na pewno w tym tygodniu może się postaram na wtorek ale nic nie obiecuje mam mega dużo nauki :))

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. omg
    co zrobiła maddy?
    moze to ona zabiła logana?
    ehhh
    btw. supi masz zdj w tle *------*
    świetny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że mam boskie zdjęcie xD w końcu to Niall <3 dziękuję <3

      Usuń