poniedziałek, 23 lutego 2015

Rozdział 37

...this time i'm ready to run. ..
Opieram dłonie na oparciach  obu stron krzesła i bębnię o nie palcami.
-Mogliby już nam tego wszystkiego oszczędzić i powiedzieć co się stało. - marudzi Harry kładąc głowę na ramieniu Naomi
Blondynka bierze go za rękę i splata palce z jego palcami. Zerka na mnie kątem oka, gdy mówi:
-Na pewno wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Wbijam paznokcie we wnętrze dłoni. Nie mogę pozbyć się wrażenia że to wszystko moja pieprzona wina. Mogłam mu to wybaczyć. W końcu był pijany. Po pijaku się nie liczy, prawda? -Siedzimy tu już drugą godzinę, a nadal nic nie wiadomo- Louis kopie nogi krzesła Eleanor
Dziewczyna tylko wzdycha nie mając siły na zwrócenie mu uwagi.
Cała rodzina Nialla włącznie z Theo śpiącym słodko na kolanach u Denise siedzi kilka metrów od nas. Na tyle daleko, że nie słyszę o co się tak spierają. Chociaż można się domyślić po tym jak często rzucają spojrzenia w moją stronę.
-Pani Horan- w końcu z sali, w której leży Niall wychodzi Jim
Zrywam się z miejsca tak jak pozostali on jednak kieruje się w stronę rodziny.
Przekazuje im informacje na tyle cicho, że nic nie słyszymy. Louis klnie pod nosem.
-Z nami tez mógłby się tym podzielić- warczy- Kto jak kto, ale my też jesteśmy jego rodziną.
Liam, Zayn i Harry bez słowa potakują.
Kiedy Jim odchodzi od Horanów widzę jak Maura bezsilnie osuwa się na krzesło i chowa twarz w dłoniach.
Jim przechodzi obok nas nawet na mnie nie patrząc.
-Jim! - pędzę za nim
Mężczyzna zatrzymuje się w miejscu z niepewną miną.
-Co z nim? - pytam starając się nie płakać
Jim rzuca spojrzenie za moje ramię po czym mówi cicho.
-Obowiązuje mnie tajemnica. Dobrze o tym wiesz.
Mam ochotę go walnąć. Kto jak kto, ale on powinien wiedzieć co łączy naszą dwójkę i jak mi na nim zależy.
-Jim- jęczę
Mój ojczym wzdycha i daje za wygraną.
-Miał wypadek samochodowy.
Omal nie mdleję z ulgi. Już myślałam, że próbował popełnić samobójstwo.
-Jakiś samochód w niego uderzył. Tak mocno, że samochód Nialla przekoziołkował i miał dachowanie. - ciągnie Jim zmęczonym głosem
Zakrywam usta dłonią. Muszę usiąść. Naprawdę muszę usiąść.
-Jest w śpiączce. Już drugi raz w tak krótkiej odległości czasu. Jego organizm jest zbyt słaby i może tego nie wytrzymać.
Krew dudni mi w uszach.
-Laura? - ledwie słyszę głos Jima
Może ja lepiej usiądę.
-Laura! - Jim łapie mnie za ramię
Patrzę na niego, ale widzę tylko rozmazane kolory i kontury jego twarzy. Coraz trudniej mi się oddycha.
-Usiądź. - Jim pomaga mi usiąść
Z drugiej strony ktoś podaje mi plastikowy kubek z wodą z dystrybutora. Podnoszę głowę i uśmiecham się słabo do Naomi.
-Dzięki.
-Nie dziękuj tylko pij- prawie wpycha mi ten kubek do rąk
-Małymi łykami- ostrzega mnie Jim z ręką na moim ramieniu
Kiedy wypijam wodę od razu robi mi się lepiej. Muszę jeszcze tylko trochę posiedzieć i głęboko poodychać.
-Co się stało? - Naomi krzyżuje ramiona i patrzy na Jima z zaciekawieniem
Mężczyzna ociera ręką czoło o siada obok mnie.
-Czujesz się już lepiej?
W odpowiedzi kiwam głową. 
-Na pewno? 
Rzucam mu zniecierpliwione spojrzenie. 
-Zamknij się i mów co z Niallem. 
Jim zaczyna bawić się palcami swojej dłoni. Wygląda na zdenerwowanego. Bardzo zdenerwowanego. 
-Nie jest dobrze. Tyle ci mogę powiedzieć. 
Zagryzam wargę. 
-Będziecie musieli przełożyć ślub- dodaje wstając
Wbijam wzrok w swoje trampki.
-Ślubu nie będzie- kiedy Jim marszczy brwi wyjaśniam krótko- Zerwaliśmy. 
Jim otwiera usta po czym je zamyka najwyraźniej nie wiedząc co powiedzieć. 
-Ale to wcale nie znaczy, że chcę, żeby coś mu się stało- mówię ze łzami w oczach
Naomi odwraca wzrok. 
-Gdzie mieszkasz? - pyta Jim spokojnie
-U mnie. 
Mój ojczym odwraca się do Naomi. 
-Wydaje mi się, że w takim stanie powinna wrócić do nas. 
-Nie! - protestuję głośno aż wszyscy kierują na mnie swoje spojrzenia- Ja...nie, nie chcę słychać mamy i jej złotych rad. Nie usunę ciąży. 
-Czy ktoś ci każe ją usunąć? - Jim unosi brwi
-Tak. - kiwam głową- Twoja żona. 
Jim jest wyraźnie zszokowany tą wiadomością.
-Melinda kazała mi usunąć ciążę? 
Potakuję. 
-Nie...nie wierzę. 
-Też nie wierzyłam. 
-Porozmawiam z nią- Jim kładzie dłoń na moim kolanie- A teraz przepraszam cię, ale naprawdę się spieszę. 
Zmuszam się do uśmiechu. 
-Jasne. 
Kiedy odchodzi Naomi zasypuje mnie pytaniami:
-Jak się czujesz?  Co z Niallem?  Co się stało?  I jak się czujesz? 
Przewracam oczami. 
-Czuję się świetnie. Niall jest w śpiączce. 
Naomi rozdziawia usta. 
-Co do cholery? 
-Spiączka- powtarzam przez zaciśnięte zęby 
Naomi zakrywa usta dłonią. 
-O Boże. Tak mi przykro. 
-Mi też. 
Blondynka obejmuje mnie ramieniem i przyciąga do siebie. 
-Wszystko będzie dobrze- szepcze splatając swój mały palec z moim małym palcem
Postaram się w to uwierzyć. 
***
Po południu Jim każe nam wszystkim wynieść się ze szpitala, bo tym, że będziemy siedzieć pod jego salą nic nie zdziałamy. Może i ma rację. 
-Ostatnio trochę odpuściłam sobie szkołę- papla Naomi latając po salonie i odkurzając kurze z półek- A to wszystko przez was- obraca się na pięcie i piorunuje wzrokiem mnie i Harrego
Przyciągam kolana do brody i wpatruję się w nią beznamiętnie. 
-Jak tak dalej pójdzie to mnie wyleją. 
-Ze mną jeszcze tego nie zrobili- mruczę pod nosem
Oboje z Harrym podskakujemy gdy Naomi bierze za duży zamach miotełką i tłucze jakiś zielony wazon. 
-Ups- mówi wcale nie zmartwiona- To własność Jenn. O jak przykro. - kopie szczątki pod szafkę i rzuca miotełką na ziemię- Mam dość. 
Po tych słowach pada na miejsce obok mnie i włącza telewizor. 
-...Niall Horan. ..
Momentalnie przełącza. 
-...miał poważny wypadek. ..
Powtarza czynność. 
-...podejrzewa się, że wypadek był zaplanowany. ..
Chce już zrobić to samo, ale ja wyrywam jej pilot z ręki i każę jej się uciszyć. 
-Mamy nagranie, na którym widać co naprawdę się stało- mówi spikerka
Zaintrygowana pochylam się do telewizora. Harry otwiera szeroko oczy, gdy na ekranie i pojawia się owo nagranie. Pierwsze co widać to samochód Nialla jadący po pustej ulicy. Nagle zza zakrętu wyjeżdża drugie auto. 
-Co do diabła? - Naomi łapie Harrego za rękę
Drugi samochód jedzie prosto na auto Nialla. Widać, że chłopak chce skręcić pewnie nieźle zdziwiony i przestraszony zachowaniem drugiego kierowcy. Ale wtedy ten samochód też skręca i uderza w niego z całej siły. Wstrzymuję krzyk. 
Samochód Nialla koziołkuje i zatrzymuje się po długiej jak godzina minucie na dachu. 
A sprawca odjeżdża. Jego jedynym obrażeniem były przednie światła. 
Sukinsyn. 
Zaczynam płakać. Coraz głośniej i głośniej. Naomi zszokowana przyciąga mnie do siebie i mocno mnie przytula pozwalając moczyć łzami swoją koszulę. 
-Cii. ..tak, tak- szepcze głaszcząc mnie po głowie
-Przysięgam, że gdy tylko się obudzi wrócę do niego- chlipię- Wybaczę mu wszystko. Tylko chcę, żeby żył. 
Naomi bez słowa kiwa głową. Spoglądam przez łzy na Harrego. Chłopak siedzi jak oniemiały ze wzrokiem wbitym w ekran telewizora. 
Naomi ściska mnie mocniej i całuje w czubek głowy. 
-Pójdę po coś na uspokojenie. 
Ma rację. Prawie krztuszę się od łez. 
Naomi wychodzi do kuchni zostawiając mnie i Harrego samych. Harry podnosi się z miejsca i kopie ekran telewizora Naomi. Zrobił to tak szybko, że nie miałam żadnych szans na reakcję. Żadnych. 
-Harry! - wołam zaskoczona
Naomi wbiega do salonu. Gdy zauważa co się stało zaczyna się drzeć na Harrego. 
-Ty pieprzony debilu! Odkupujesz nowy. A co tam, stać cię. 
Po czym wraca do kuchni. Dziwna reakcja na kogoś kto właśnie zniszczył ci plazmowy drogi telewizor. 
Spoglądam na Harrego kątem oka. 
-No nieźle- mruczę
Harry łapie się za głowę i wybiega z domu Naomi. Boję się, że zrobi coś głupiego. Na szczęście on za chwilę wraca i tym razem biegnie na górę po schodach. Patrzę za nim z rozdziawionymi ustami. 
W tym samym momencie do środka wchodzi pani Johnson z Summer. 
-Dzień dobry- uśmiecha się kobieta zdejmując z siebie kurtkę
Szybko ocieram łzy wierzchem dłoni. 
-Laura! - Summer przytula się do moich nóg
Nie płacz. Nie płacz. Tylko nie przy Summer. 
-Harry nas wpuścił.Mam nadzieję, że...-pani Johnson zatrzymuje się gdy jej wzrok pada na rozbity telewizor- Co tu się stało? 
-Mały. ..hmm. ..wypadek- delikatnie poklepuję Summer po ramieniu
Jej matka rzuca mi podejrzliwe spojrzenie. Pewnie straciła już resztki szacunku jaki do mnie miała nawet jeśli jakiś miała. 
-Płakałaś. - nie wiem czy to pytanie czy po prostu stwierdzenie
Potrząsam głową. 
-Nie. Gdzie tam...- posyłam jej szeroki uśmiech i biorę Summer za rękę- Chcesz coś robić, Summy?  A może jesteś głodna? 
Dziewczynka kręci głową i mówi:
-Chcę planować twój ślub. 
Zatrzymuję się jak murowana. 
Akurat w tym momencie Naomi wraca do salonu w dłoni trzymając tabletki. 
-Dzień dobry- wita się cicho i pędzi na górę po drodze rzucając mi pudełko tabletek
Łapię je co z moim refleksem jest prawie niemożliwą rzeczą do zrobienia. 
-Mój ślub. ..- śmieję się nerwowo- Ale możemy porobić coś ciekawszego. Porysować, pograć w monopol. ..
-Nie! - Summer tupie nogą- Przyniosłam katalog z tortami i tymi tego typu rzeczami- pani Johnson podaje jej owy katalog
Summer otwiera go na przypadkowej stronie i pokazuje mi różowy, piętrowy tort ozdobiony dużą ilością różyczek z cukru. 
-Ten jest śliczny, prawda? - prawie podskakuje w jednym miejscu
Lepiej powiedzieć jej teraz czy poczekać z tym do dnia ślubu? 
-Summer. ..- zaczynam cicho, ale ona nie daje mi dojść do słowa
Jak zawsze.
-A może lepiej taki? - pokazuje wielki czekoladowy tort- Uwielbiam czekoladę. 
Z doświadczenia wiem, że takich spraw nie należy odwlekać i, że lepiej walić od razu z grubej rury. 
-Summer- staram się brzmieć stanowczo
Prawie wyrywam jej ten katalog z rąk na co ta prawie wybucha płaczem. Od razu chcę przy niej kleknąć i błagać na kolanach o wybaczenie, ale muszę się przemóc i dokończyć to co chciałam zrobić. 
-Summer- sadzam ją na kanapie, a sama zajmuję miejsce obok niej
Pani Johnson siada na fotelu dalej od nas, ale widzę, że przysłuchuje się każdemu mojemu słowu. 
-Otóż. ..- bawię się moimi włosami- Stało się coś. ..- przełykam ślinę- Ślub się nie odbędzie. 
Summer parska śmiechem. 
-Żartujesz. Prawda?  Powiedz, że żartujesz. 
Chcę tak powiedzieć, Summy. Naprawdę. Ale nie mogę. 
-Nie, to prawda. Niall. ..Niall miał wypadek, leży w śpiączce. A...a zresztą zerwaliśmy kilka dni temu. 
Summer wpatruje się we mnie z niedowierzaniem. 
-Nie- szepcze kręcąc głową- To nieprawda.
Zagryzam wargę i odwracam wzrok. Wybacz mi Summy. Proszę. 
Dziewczynka zrywa się z miejsca i zaczyna na mnie wrzeszczeć:
-Obiecałaś mi! Oboje mi obiecaliście! Jak...dlaczego? ! Nienawidzę cię!  Wszyscy jesteście tacy sami! 
Ja chcę się tylko wtopić w tą pieprzoną kanapę. Nic więcej. Czy to aż tak dużo? 
-Summer! - jej matka próbuje przywołać ją do porządku
Na próżno. Summer kopie stolik kawowy pewnie wyobrażając sobie, że ten stolik to ja. 
-Przepraszam. Przepraszam- powtarzam to jak mantrę
Jakby miało coś pomóc. 
Nagle Summer przerywa i wbija we mnie wzrok. W jej spojrzeniu zauważam coś dziwnego. Zaczyna się chwiać. W kąciku jej ust pojawia się krew. Pani Johnson natychmiast do niej dopada
-Summy, słoneczko!- łapie ją pod ramiona i zwraca się do mnie z ponagleniem w głosie-  Pomóż mi położyć ją na kanapie. 
Nie musi mi tego powtarzać drugi raz. Szybko chwytam Summer za nogi. Jest tak lekka, dosłownie jakby była pusta. 
-Co się stało? - Harry i Naomi zbiegają ze schodów
-Zadzwońcie po karetkę! - krzyczy mama Summer
-Co się z nią dzieje? - pytam głaszcząc delikatnie krótkie włosy dziewczynki
Pani Johnson siada obok niej i chowa twarz w dłoniach. Po chwili odrywa je od twarzy i szepcze:
-To już koniec. Summer umiera. 
***
-Jej stan jest stabilny- mówi doktor Kylar 
Matka Summer wydmuchuje nos w chusteczkę wyraźnie uspokojona. 
-Ale to już jej ostatnie dni. 
-Dni? - powtarzam chrapliwym głosem- Jak to dni?  Miały być tygodnie. 
Doktor Kylar wzrusza ramionami ze smutkiem. 
-To nie my decydujemy. Śmierć przychodzi kiedy chce. Przykro mi. 
Po tych słowach odchodzi. Pani Johnson wybucha szlochem. Mało brakuje, żebym ja zrobiła to samo. 
-Mogę coś dla pani zrobić? - pytam klękając przed nią
-Tak- kobieta kiwa głową- Obiecaj mi, że gry będziesz miała własne dziecko będziesz dla niego najlepszą matką na świecie. Obiecaj mi to- wpatruje się we mnie z naciskiem
-Obiecuję- mówię biorąc ją za rękę- Obiecuję. 
***
-Louis? - z zaskoczeniem podchodzę do niego gdy zauważam go przy sali Nialla- Co ty tu robisz? 
-Mógłbym zapytać cię o to samo- Louis mierzy mnie wzrokiem
-Byłam u Summer. - wyjaśniam i siadam obok niego - A ty? 
-Niall się obudził- mówi Louis
Prawie spadam z krzesła. 
-Co? - wykrztuszam- Jak..jak
Chłopak przerywa mi machnięciem ręki. 
-Nieważne jak i dlaczego.  Ten chłopak ma jakieś cholerne szczęście. 
Zrywam się z miejsca. 
-Muszę do niego iść. 
Louis rzuca mi przeróżne spojrzenie. 
-Nie możesz. 
-Dlaczego? - pytam
-Bo nie. 
-Jest tam Maura albo jakiś lekarz? 
Louis niechętnie kręci głową. 
-Więc co? 
- Po prostu nie możesz. 
Prycham i wchodzę. 
-Nie!- Louis próbuje mnie jeszcze zatrzymać- Laura, lepiej żebyś tam nie wchodziła. Za późno. 
Kiedy widzę Nialla leżącego na łóżku szpitalnym z obandażowaną głową i opatrunkiem na oku zaczynam płakać. Czemu ostatnio zrobiłam się takim mazgajem? -Niall- siadam obok jego łóżka- O Boże. ..
Chłopak rzuca mi zaciekawione spojrzenie. 
-Cześć- mówi, ale ja nie zwracam na to uwagi
-Przysięgam, że ci wybaczam ci. Wybaczam ci wszystko. Boże. ..kocham cię. Dopiero teraz uświadomiłam sobie jak bardzo. ..i że nie mogę się stracić. Jesteś. ..
Niall chrząka wyraźnie speszony. 
-Hmm. ..to fajnie. Naprawdę. Ale czy przypadkiem nie pomyliłaś pokoi?  Bo ja cię chyba nie znam. 
...escape from the city and follow the sun. ..









♥♥♥
Hej ;*
Jak tam mija wam poniedziałek ? :))
mam nadzieje że rozdział wam się spodoba :* a teraz idę oglądać Miasto Kości ( czy tylko ja uważam, że Alec jest mega przystojny?  xD)
XX
♥♥♥


14 komentarzy:

  1. OOo, kurwa! Co? On nie może jej nie pamiętać. Co się kurwa dzieje? Ja płacze. Jak mogłas, noo? Ale serio rycze. Świetny rozdział...
    Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. On stracił pamięć?! Nieeee! Wszystko w tym opowiadaniu teraz idzie tragicznie. Choroba Summer, zdrada, a na dokładkę utrata pamięci. Przyznam, że jak czytałam o tym, że Louis nie chce, żeby weszła to na myśl wpadło mi, że może jest u Nialla w sali ta z którą zdradził Laurę.
    No nic, czekam na następny i mam nadzieję, że wszystko się ułoży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co mam napisać ;)) jedna wielka tragedia na to wychodzi :P

      Usuń
  3. OMG!!! Ja pierdolę co tu się dzieje?! Harry niszczy telewizor, biedna Summy prawie umiera, a Niall nie pamięta tak ważnej osoby w jego życiu........ Nie wiem, czy mam śmiać się czy płakać....... Uwierz mi, napisałaś to tak dobrze i cholernie genialnie, że kurwa, ale brak mi słów! Błagam cię, postaraj się dodać jutro kolejny rozdział, bo chyba umrę z ciekawości........... Mega, mega, mega ♡.♡ <3 (~.^)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro mam 10 lekcji wiec raczej nie uda mi się :/
      DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIM TAKIE SŁOWA NAPRAWDĘ WIELE DLA MON ZNACZĄ <3
      Najlepsi czytelnicy na świecie :*

      Usuń
  4. Mam nadzieje, ze na początku przyszłego rozdziału Niall zacznie się śmiać i powie ze to żart albo coś :) bo inaczej to się chyba zalamie , Summer nie może umrzeć, nie tak szybko nie teraz :O nie zasne po tym rozdziale, zniszczyłas mnie emocjonalnie <3 jesteś boska, jedno z najlepszych ff jaki czytałam w swoim życiu a uwierz czytałam sporo :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej zaśnij bo będę mieć wyrzuty sumienia haha xD dziękuję słońce <3

      Usuń
  5. O nie. Nie nie nie.
    Wszystko się po kolei wali.
    Niall ma wypadek.
    Super umiera.
    Niall nic nie pamięta.
    Co się dzieje?!
    Laura ma teraz ciężki okres...
    Mam nadzieję, że Niall jednak pamięta i udaje, ale to raczej nie to... Raczej nie robiłby sobie jaj.
    Super rozdzial, cz ekran nn!

    PS. Współczuję 10 lekcji! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *miało być Summer...

      Usuń
    2. Dziękuję <3 jednak mam osiem, może jakoś przeżyję :))

      Usuń
  6. jezu rycze
    jak on może jej nie pamiętać
    ja jestem pewna, ze ten wypadek to zrobiła ta deliah? nie wie jak ona sie nazywa xD
    albo gemma
    ale nie
    ona chyba by nie mogła
    mega fajny ten rozdział *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lailah xD ale to nieważne :P nie płacz :'( Dziękuję <3

      Usuń
    2. lailah deliah
      to prawie to samo hahaha xD

      Usuń