sobota, 31 stycznia 2015

Rozdział 29

...he knows everything. ..
Szczerze zastanawiam się nad rzuceniem szkoły.
-¡ Hola! ¿Que pasa?
Podnoszę głowę znad gazety, którą ukryłam pod książką od hiszpańskiego.
Senorita Casas miażdży mnie wzrokiem.
-Senorita Gordon. ..- zaczyna poważnym głosem
-Eee. .. encantada.
Wspominałam juz, że moja znajomość hiszpańskiego sięga dna?  Nie? To teraz już wiecie. Nauczycielka oszczędza sobie dalszych nerwów i dalsze pytania kieruje już do lepszych uczniów. Na szczęście dla mnie i dla niej.
Tymczasem ja wracam do lektury. Patrzę na swoją twarz na dwóch stronach magazynu. Cholera.
ZARĘCZYNY NIALLA HORANA Z LAURĄ GORDON. KIM JEST TAJEMNICZA UKOCHANA WOKALISTY?  TYLKO U NAS!
Żałuję, że jestem na lekcji. Mogłabym rzucić tą gazetą o ścianę.
Kątem oka zauważam zmartwione spojrzenie Naomi. Podsuwam jej pod nos magazyn i wskazuję na artykuł. Blondynka wciąga gwałtownie powietrze.
-Idioci- mamrocze pod nosem
Zgadzam się z nią.
-Silento- Senorita Casas kleszcze w dłonie, żeby wyciszyć narastający szum w klasie
Mam wrażenie, że każdy już wie.
Kylie Parker, jedna z czilriderek odrywa wzrok od komórki, którą trzyma na kolanach i odwraca się w moją stronę. Jej usta otwierają się w wielkie "O", a ona sama gapi się na mnie jak cielę na malowane wrota.
Naomi pokazuje jej środkowy palec.
I na szczęście w tym momencie dzwoni dzwonek kończący lekcje. Ja i Naomi wychodzimy ostatnie.
Kiedy znajdujemy się na prawie pustym korytarzu daję sobie ulżyć i rzucam z całej siły gazetą o ścianę.
Kilka osób, które jeszcze nie opuściły wrót szkoły gapi się na mnie jak na wariatkę. 
Naomi obejmuje mnie ramieniem i wyprowadza jak najszybciej ze szkoły. A tą pieprzoną gazetę zostawiamy w śmieciach.
Gdy do moich płuc wdziera się świeże powietrze przystaję i czerpię go jak najwięcej. Stałabym tam pewnie dalej jak idiotka z zamkniętymi oczami zaciągająca się świeżym powietrzem gdyby nie flesz aparatów. Natychmiast chwytam Naomi za rękę i prawie biegnę do jej samochodu. 
Gdy znajdujemy się już bezpiecznie w środku kładę głowę na jej ramieniu i zaczynam kląć. 
-Możesz kopać. Ulżyj sobie. 
I tak robię. Kopię deskę rozdzielczą, drzwi i swoje nogi po czym opadam na fotel i klnę dalej. 
-Masz rację, kochanie- przy każdym gorszym słowie Naomi potakuje i głaszcze mnie po nodze- A teraz zapnij pas bo jedziemy. I powstrzymaj się od pokazania im fucka albo czegoś w tym stylu bo ochrzczą się drugą Miley Cyrus. 
-Co mnie to do kurwy obchodzi?- już naprawdę chcę pokazać im środkowy palec, ale blondynka łapie mnie za rękę i mówi
-Zrób to chociaż dla Nialla. 
Na te słowa uspokajam się i nawet próbuję uśmiechnąć do fotoreporterów. 
-Nie musisz się do nich uśmiechać- mówi Naomi- Ignoruj ich. I porozmawiajmy o ciekawszych rzeczach. 
-Dogadałaś się w końcu z Harrym? - pytam po chwili uznając, że mimo, że jest typową blondynką czasem potrafi myśleć
Naomi wzrusza ramionami
-Następne pytanie proszę. 
Kręcę głową i powtarzam zadane wcześniej pytanie. Naomi piorunuje mnie wzrokiem. 
-Postanowiliśmy , że zostaniemy przyjaciółmi, w końcu mamy być świadkami na waszym ślubie. 
-Niall chce czterech świadków. Już mu się we łbie pomieszało. 
Naomi śmieje się cicho. 
-Czego się spodziewasz?  Wesele kogoś takiego jak Niall Horan musi być wyjątkowe. Moja kolej na pytania: co zrobiłaś w kwestii Summer?
No tak. Hmm. ..mało. 
-Niall się nie zgadza. - bębnię palcami o kolano- Pokłóciliśmy się o to.
Naomi uderza dłonią w kierownicę. 
-Ty o bardzo dobrze. Wiesz, że prawdziwego związku nie można nazwać związkiem dopóki nie rozpęta się pomiędzy wami porządna kłótnia? 
-Ale, Naomi, to już tydzień. T y d z i e ń. Tydzień się do siebie nie odzywamy, a jeśli już to tylko do siebie burczymy. Rozumiesz, że zabrał Summer na koncert nie informując mnie o tym?  Przyszłam do szpitala, pielęgniarka powiedziała mi, że mój chłopak właśnie ją zabrał. Po koncercie pani Johnson zabrała Summer do siebie. I wtedy się pokłóciliśmy. 
Naomi zatrzymuje samochód przy swoim domu. 
-Zachowujecie się jak dzieci. Śpisz dzisiaj u mnie? 
Potrząsam głową odpinając pas. 
-Wtedy ta cała kłótnia przejdzie na o wiele wyższy poziom. A tego nie chcę. 
Wchodzimy do środka. Naomi rzuca swoją torbę na kanapę po czym włącza telewizor. 
-Lody? Szampan? - pyta idąc w stronę kuchni
Podnoszę kciuk do góry i idę za nią. 
W progu przystaję i wytrzeszczam oczy na widok Harrego stojącego przy lodówce. Niby zwykły widok, prawda?  Cóż, zwykły on by był gdyby nie to, że Harry ma na sobie same bokserki. 
-Eee. ..cześć- Harry podskakuje i momentalnie zasłania się ścierką kuchenną. 
Przenoszę wzrok na Naomi, która rozbawiona nakłada lody do pucharka. Wskazuję na Harrego:
-Co do cholery? - pytam
Harry uśmiecha się do mnie z zażenowaniem. 
-Zostałem tu na noc. 
Unoszę brwi.
-Nie.
-Tak. - Naomi macha do mnie łyżką, która demonstracyjnie oblizuje
-Do niczego między nami nie doszło- dodaje szybko chłopak- Ostatnio często zostaje tu na noc, żadna z fanek nie wie gdzie mnie szukać. 
-Ale jak się już dowiedzą- Naomi celuje w niego łyżką- To stąd spadasz. 
Harry kiwa gorączkowo głową. 
-Oczywiście, że tak. A teraz. ..pójdę się ubrać. 
Po czym wychodzi z kuchni. Kiedy znajduje się poza zasięgiem mojego wzroku zaczynam się śmiać:
-Serio, Clark? 
Naomi zamyka z trzaskiem pudełko lodów. 
-Jeden. Jesteśmy przyjaciółmi. Ty też często zostajesz u mnie na noc. Dwa. Pomagam mu. Trzy. Fajnie jest z kimś posiedzieć wieczorem i popłakać przy romansach żałując, że nas taka miłość w życiu nie spotka. 
-A co na to Jenn? 
Blondynka prycha z pogardą. 
-Mówisz o Jenn Clark? Tej Jenn Clark?  Ostatni raz w domu widziałam ją dwa tygodnie temu. Dwie sekundy przed jej wyjściem. 
No tak. Zapomniałabym, że Jenn nie należy do tych szczególnie troskliwych sióstr. 
-Idziemy? - Naomi podaje mi pucharek- Mam nową komedię. Nie kończy się na jednej komedii. 
***
Wracam do domu gdzieś po dwudziestej trzeciej. Jestem już trochę podcięta przez co z trudem odnajduję dziurkę od klucza. Wejście do środka zajmuje mi ponad pięć minut. Do tego w przedpokoju zahaczam nogą o buty Nialla i jak długa padam na podłogę. Klnę pod nosem po czym wybucham głośnym śmiechem. I wbrew moim oczekiwaniom nie słyszę kroków Nialla. Cholera. Z trudem podnoszę się na nogi i idę do łazienki, gdzie rozbieram się i biorę szybki prysznic. Myję zęby, czeszę się i przebieram w piżamę. Juz mam wyjść, gdy dopadają mnie straszne mdłości. Pochylam się nad sedesem i wymiotuję. No w sumie nic dziwnego, po takiej ilości alkoholu. 
Muszę umyć zęby po raz drugi. Pięć minut później wchodzę do sypialni. 
Niall siedzi na łóżku w dłoni trzymając jakiś zeszyt. Gdy zauważa moją obecność szybko chowa go pod kołdrę.
-Co tam masz? - chichoczę słaniając się na nogach
Niall kręci głową z politowaniem. 
-Naprawdę?  Musiałaś? 
Wzruszam ramionami i siadam na łóżku obok niego. 
-Masz problemy z alkoholem? - pyta Niall
-Jakie problemy?  Piję jak każda osiemnastolatka. 
-Nie każda osiemnastolatka, którą znam pije co kilka dni jak ty. Masz jakieś problemy? 
-Jutro jadę na przymiarkę sukni ślubnej, denerwuję się. Mam prawo. 
Niall łapie mnie za podbródek i patrzy w oczy. 
-Mam do ciebie jedno pytanie. 
-Jakie idioto?  I w ogóle dlaczego nagle ze mną rozmawiasz? 
Niall przesuwa palcem po moich ustach. 
-Dlaczego mi nie powiedzialaś? 
-O czym? - pytam znudzona
-O Loganie.
-Przecież powiedziałam ci o nim wszystko. 
Chowam twarz pod poduszką po czym demonstracyjnie odwracam się od Nialla. 
Chłopak stuka mnie w ramię
-Odpieprz się- warczę
-Za niecałe trzy tygodnie bierzemy ślub. Możemy w końcu skończyć tą szopkę. Jutro jest proces Logana. Specjalnie na tą godzinę załatwiłaś sobie przymiarkę. Dlaczego? 
-Nie lubię sądów. 
-Nie zachowuj się jak dziecko. I jak ty sobie wyobrażasz adopcję dziecka, co?  Nie bardzo nadajesz się na matkę. 
Zrywam się z miejsca i podbiegam do szafy. Zaczynam wyrzucać wszystkie swoje rzeczy i pakować je do mojej walizki. 
-Co ty wyprawiasz? - Niall zeskakuje z łóżka i w mniej niż sekundę znajduje się obok mnie
Łapie mnie mocno za nadgarstki. Wyszarpuję się po czym pytam ze łzami w oczach:
-Dlaczego wszyscy musicie mi o tym przypominać?  Ja chcę tylko zapomnieć. Czy to aż tak wiele? 
Niall wzdycha i przyciąga mnie mocno do siebie. 
-Wiem, skarbie. Wiem. 
Marszczę brwi odsuwając się od niego. 
-Co wiesz? 
-Wiem co on ci robił. Co przeszłaś, że. ..
Nie daję mu dokończyć. Popycham go tak mocno, że uderza ramieniem o szafę. Niall wydaje z siebie zduszony jęk po czym zaczyna rozcierać ramię. 
-Skąd to wiesz?- warczę
Ten zeszyt, który trzymał kiedy weszłam do pokoju. Tak szybko schował go pod kołdrę. 
-Ja...
Ignoruję go i wyjmuję zeszyt z ukrycia. Miałam rację. To moja "książka", w której opisałam dokładnie co przeżyłam. Zmieniłam co prawda imię głównej bohaterki, ale nietrudno domyślić się skąd u autorki takie doświadczenie. 
Klnę na cały głos. 
Niall podchodzi do mnie i ostrożnie przytula. 
Rozklejam się w jego ramionach. 
-Nie powinieneś grzebać w moich rzeczach- wykrztuszam splatając palce z jego palcami
-Wiem- Niall całuje mnie w skroń- Nawet nie wiesz jak nienawidzę tego drania. Mam nadzieję, że zgnije w więzieniu. Gdybym tylko mógł. ..
-Tak naprawdę do niczego nie doszło. Logan drażnił się ze mną. Na początku. Wystarczało mu tylko przywiązanie mnie do łóżka i cieszenie się moim przerażeniem. Potem chciał więcej. Kilka razy uciekłam, raz do mieszkania wszedł jego kumpel. A kiedy powiedziałam mu prosto w oczy, że tego nie chcę i z nim zrywam on. ..- moja ręka bezwiednie wędruje do prawego uda- Przeciął mi udo, pobił i zostawił na łóżku. Miałam szczęście, że Jim wcześniej wrócił do domu. 
Wtulam się w Nialla nie starając się powstrzymać łez. On oplata mnie ramionami wyraźnie nie wiedząc co powiedzieć. 
-Dlaczego mi nie powiedziałaś? - pyta w końcu
-A jak to sobie wyobrażasz?  Przecież to był gwałt. Inaczej tego nazwać nie można. Kto by się tym chwalił?  
Niall bez słowa całuje mnie w głowę. 
-No dobrze. Dziękuję ci, ze i tak się tym ze mną podzieliłaś. Kocham cię. I chcę, żebyś o tym wiedziała. Nigdy cie nie skrzywdze. Ale. ..nie jestem gotowy na dziecko. 
Dziwi mnie to, że nadal powraca do tego tematu. 
-To nie byłaby adopcja. To tylko Summer. 
-Jednak to duża odpowiedzialność. ..
Przerywam mu pocałunkiem.
-Jasne. Okej. Rozumiem. A teraz chodźmy spać-  ciągnę go za rękę
-Wiesz, nie musimy tak od razu iść spać- Niall porusza znacząco brwiami
Przewracam oczami. 
-A ty ciągle o jednym i tym samym. Nie zapominaj o tym, że jestem pijana. 
-Otrzeźwiałaś przed chwilą. 
-Jasne- pokazuję mu język
Niall popycha mnie na łóżko. 
-Jakbym sama nie potrafiła się położyć- śmieję się
Niall całuje mnie i przyciąga do siebie. Przylegam do niego i daję się ponieść. Żyj chwilą. Nie? 
***
Cholera. Gorset chyba wynalazł szatan. Albo coś jego pokroju. 
-Nie za ciasno? - właścicielka salonu sukien ślubnych "Twój szczęśliwy dzień" panna Rodriguez-" mów mi Angelica, złotko" krząta się wokół mnie unosząc tren sukni do góry, spinając go szpilkami i robiąc różne inne dziwne rzeczy
-Ughm- wykrztuszam z siebie
Angelica pociąga za sznurek gorsetu
Z ust wyrywa mi się przekleństwo. 
Maura, Naomi i Harry patrzą na mnie z rozbawieniem. 
Zapytacie:co robi tu Harry? Według Naomi ma gust do sukien ślubnych. 
Nieee. To wcale nie jest dziwne. 
-Wyglądasz jak anioł- wzdycha Angelica przyglądając mi się z zachwytem
-Chcę mieć jej cycki- mówi Naomi do Harrego
-Przecież twoje są dobre- dziwi się chłopak
Przewracam oczami. 
-Maura? - proszę o zdanie jedyną odpowiedzialną osobę w tym gronie
-Zbyt okazała- mówi kobieta bez wahania- I zbyt obcisła. 
Uśmiecham się. 
-Zgadzam się z tą panią w stu procentach- zwracam się do Angelici
Kobieta krzywi się i wyjmuje wszystkie szpilki z sukni, po czym pomaga mi ją zdjąć. 
Czuję się cholernie niezręcznie stojąc w samej bieliźnie przed Harrym, ale on jest zbyt zajęty ożywioną rozmową z moją przyjaciółką, żeby zwracać na mnie uwagę. 
Za moment Angelica przynosi kolejną suknię i każe mi ją przymierzać. 
-Musisz się sprężać, złotko. Przed nami jeszcze dziesięć sukien. 
Zamykam oczy z rozpaczą. 
A podobno ślub to spełnienie marzeń każdej kobiety. 
Angelica ponownie zawiązuje sznurki w gorsecie. 
Czy mi się wydaje  czy tym razem zrobiła to dwa razy mocniej?
Zaczynam wachlować się dłonią. 
-Czy. ..może...pani? - wskazuję na górę sukni nie mogąc wykrztusić z siebie więcej słów
Angelica patrzy na mnie nic nierozumiejącym wzrokiem. 
-Coś się stało, złotko? 
Brakuje mi powietrza. Brakuje mi powietrza. Brakuje mi...
-Harry, do cholery, łap ją! - Naomi zrywa się na równe nogi
A mi ciemnieje przed oczami. 
***
Kiedy otwieram oczy pierwsze co widzę to twarz Nialla. 
-Gdzie ja jestem? - próbuję unieść się na łokciach, ale Niall kręci głową i łapie mnie za rękę
-W szpitalu. Zemdlałaś na przymiarce. Zbyt mocno ściśnięty gorset. 
-Aha. Ale...dlaczego nie możemy stąd iść? 
-Zrobili ci jakieś badania. 
-Jakie badania? 
-Krwi. Bo to nienormalne, żebyś zemdlała przez gorset. 
-Piłam wczoraj. To jest powód. Niall uśmiecha się blado.
-Mam nadzieję aniołku. Mam nadzieję. 
Nagle drzwi sali otwierają się a do środka wchodzi Naomi z Summer. 
-Summy! - dziewczynka podciąga się z wózka na moje łóżko po czym pełznie do mnie, żeby mnie przytulic
-Teraz to ja będę się tobą opiekować- mówi dumnie- Jak ty mną. Zagramy w coś? 
Uśmiecham się i chcę już powiedzieć, że tak,ale wtedy do środka wchodzi kobieta w białym kitlu. 
-Doktor Roberts- przedstawia się z miłym uśmiechem- Pani Laura Gordon? 
Potakuję. 
-Mam dla pani wspaniałą wiadomość. 
Naomi robi za jej plecami głupią minę. 
-Nic mi nie jest? Mogę iść do domu? Tak? 
Wpatruję się w nią z oczekiwaniem zresztą tak jak Niall. 
Doktor Roberts obdarza mnie kolejnym promiennym uśmiechem. 
-Oczywiście, że możesz. Ale ta wiadomość jest lepsza od tego. Co może być lepsze od tego? 
Z napięciem czekam na jej odpowiedź. 
...does he know. ..







♥♥♥
Hej, wszystkim ;*
Szczerze mówiąc nie jestem zbyt zadowolona z rozdziału, ale przysięgam poprawię się ;))
Moje ferie się już kończą :'( nie :(( zazdroszczę wszystkim ludziom, którzy je zaczynają ^^
XX
Bye! 
♥♥♥



środa, 28 stycznia 2015

Rozdział 28

...I know you said. ..
Kiedy budzę się rano Nialla nie ma obok mnie. W pierwszej chwili chcę go zawołać, żeby wrócił do cholery do tego łóżka, ale po namyśle stwierdzam, że chyba najwyższa pora już wstać. Z jękiem zsuwam się z łóżka i narzucam na siebie pierwszą lepszą koszulę Nialla. Na szczęście jest dość długa i zakrywa znaczną część moich ud. Nie trzeba chyba dodawać, że pod nią jestem kompletnie goła.
-Niall! - rzucam się na niego od tyłu, gdy tylko wchodzę do kuchni, gdzie on właśnie coś pichci
Chłopak w ostatniej chwili łapie równowagę, chwyta mnie za kostki i całuje mocno w usta. Odsuwam się.
-Nie umyłam zębów - wyjaśniam widząc jego zdziwioną minę
Niall wzrusza ramionami i pociera palcem malinkę na mojej szyi, której zresztą jest twórcą.
-Boże, skarbie- wzdycha w moje włosy- Musimy to kiedyś powtórzyć.
-Jestem za.
Niall porusza znacząco brwiami.
-Ale nie teraz- trzepię go po głowie- Głodna jestem.
Blondyn kręci głową ze śmiechem, po czym sadza mnie na blacie. I bierze się do krojenia ogórka. Przyglądam mu się z uśmiechem.
-Naomi do ciebie dzwoniła. Pięć razy- oznajmia nagle Niall- Nie chciałem cię budzić.
Zerkam na zegarek i klnę pod nosem.
-Naprawdę tyle przespałam?
-Nie dziwię się. Po takiej nocy potrzebne jest naładowanie akumulatorów. - Niall kręci biodrami, a ja ukrywam twarz w dłoniach
-Jesteś idiotą - mówię ze śmiechem patrząc na niego przez palce
-A chciałabyś spędzić całe życie z nudziarzem? -pyta Niall odrywając moją dłoń od twarzy. Zaczyna całować po kolei moje palce patrząc mi przy tym prosto w oczy. Uśmiecham się i zeskakuję z blatu
-To ja lepiej zadzwonię do Naomi.
Kiedy zeskoczyłam koszula podwinęła się o dobre kilka centrymetrów ukazując kawałek mojego pośladka. A może nawet więcej niż kawałek. Obciągam ją szybko, ale i tak wiem, że Niall to zauważył. On zauważa także rzeczy.
-Nie masz nic pod spodem? - unosi brwi zagryzając wargę
-A po co? - prowokacyjnie kładę dłoń na biodrze i trzepoczę do niego rzesami- Juz i tak wszystko widziałeś. A czy ty przypadkiem nie masz dzisiaj próby?
Niall kręci głową.
-Po wczorajszym wszyscy mamy wolne. Śpiew z kacem nie brzmi najlepiej.
-Jak myślisz za ile media się dowiedzą? - przesuwam palcem po ścianie
Blondyn podchodzi do mnie i obejmuje w talii.
-Postaram się zatrzymać to w tajemnicy jak najdłużej- całuje mnie w czoło- Ale wiesz jak to jest.  Prędzej czy później się dowiedzą.
-Wolę później.
-Wiem. -Niall wzdycha opierając czoło o moje czoło- Nawet nie wiesz co się szykuje. Gdy ludzie dowiedzą się, że ten wiecznie samotny Irlandczyk...
-Dlaczego przez ten cały czas nie miałeś ani jednej dziewczyny? - przerywam mu
Niall przewraca oczami.
-Na serio chcesz to wiedzieć?
Potakuję.
-Bałem się was. Od zawsze.- śmieję się, ale on pozostaje poważny- Chodziłem do szkoły wyłącznie dla chłopców. Nie dziw się. A po drugie:nie spotkałem osoby, która polubiłaby mnie za to jaki jestem a nie kim jestem. Jak ty- jego błękitne oczy docierają w głąb mnie
-Jakbyś nie wiedział jestem z tobą wyłącznie dla pieniędzy - żartuję
Niall uśmiecha się szeroko i macha na mnie ręką.
-Idź już zadzwoń do tej Naomi. I przestań mnie tak kusić.
-Przecież ja cię nie kuszę- zauważam
-Kusisz mnie samą swoją obecnością tutaj.
Wzruszam ramionami i biorę mój telefon ze stołu. Wybieram numer Naomi i czekam przez trzy sygnały aż odbierze.
-Wreszcie- wzdycha na powitanie- Wszystko wiem.
Marszczę brwi.
-Jak to wszystko wiesz?  O czym ty mówisz?
-Zaręczyny- mówi dziewczyna - Harry mi wszystko powiedział. Gratuluję.
-Dzięki. Spotkałaś się z Harrym?
-Nie wiem czy można uznać to za spotkanie. Po pierwsze był pijany. Paparazzi zrobili mu mnóstwo zdjęć. Po drugie zwyzywał mnie od dziwek. A po trzecie zemdlał i musiałam zabrać go taksówką do swojego domu. Teraz śpi. Wcześniej przeprosił mnie za wszystko. I nie mam zielonego pojęcia co mam o tym myśleć. Ale nieważne. Działo się coś jeszcze ciekawego oprócz oświadczyn Nialla?
Odwracam się od Nialla, który przez cały czas mi się przygląda.
-Hmm...zależy co uważasz za ciekawe.
-Utratę twojego dziewictwa. - odpowiada Naomi bez wahania
-No to tak.
-Co tak?  Pieprzyliście się?
Rumieniec oblewa moje policzki.
-Wolę ładniejsze określenia.
-Dobrze. Uprawialiście seks?  Kochaliście się? Bawiliście się w króliki?
Przewracam oczami.
-Tak.
Naomi piszczy do słuchawki.
-OMG! - wykrzykuje- I jak było?
-Powinnaś wiedzieć- mruczę
Niall ma taką minę jakby słyszał każde jej słowo. Uśmiecham się do niego krzywo.
-Każdy przeżywa to inaczej. Jak było?  Bolało?  A może zrobił ci mi. ..
-Przymknij się -warczę- O wszystkim powiem ci jutro. Albo i nie.
-Aha- Naomi cmoka z dezaprobatą- Już widzę jak ty wszystko mi opowiesz. No, ale dobra. Idźcie ćwiczyć dalej tą edukację seksualną.
Kręcę głową.
-Nie odzywam się do ciebie.
-Okej. Idę obudzić Harrego.
-Powodzenia.
-Narobiłaś mi ochoty na seks .
Bez słowa się rozłączam. Niall obserwuje mnie kątem oka.
-Już omówiłyście wszystkie szczegóły?
Uśmiecham się.
-Mhm. Idę dzisiaj do Summer.
-Pójść z tobą?
Kręcę głową.
-Ja i Summer mamy trochę do obgadania . Babskie sprawy, rozumiesz.
Niall kiwa głową.
-Rozumiem. To ja pójdę na piwo z chłopakami. Albo wyruszymy do jakiegoś klubu.
Unoszę brwi.
-Możesz powtórzyć to co powiedziałeś?
Niall podnosi na mnie zdziwiony wzrok.
-Pójdę z chłopakami na piwo albo do klubu.
-Nigdzie nie idziesz beze mnie - warczę
-Czemu? - Niall rozpościera dłonie
Wzruszam ramionami.
-Bo ja tak chcę.
Blondyn otwiera usta po czym je zamyka kręcąc głową.
-Niech ci będzie. To znaczy, że planujesz coś na ten wieczór?
Zaprzeczam.
-To co? - pyta Niall
-Nic. Po prostu nie chcę, żebyś gdzieś szedł. Jakbyś zapomniał mieszkamy razem.
-O tym, aniołku nie da się zapomnieć- porusza brwiami
Rzucam w niego ścierką.
-Będę, hmm. ..nie wiem kiedy. - mówię wychodząc z kuchni.
- A śniadanie? - drze się Niall- Byłaś głodna!
-Zjem coś po drodze.
-Kobiety- prycha chłopak
***
Pół godziny później ( Niall nie chciał wypuścić mnie z domu bez serii macanek) wychodzę z domu ubrana w dżinsowe szorty, czarne rajstopy, biały top, skórzaną kurtkę i białe conversy. Wsiadam w mój samochód i jadę do szpitala. Na parkingu ponad trzy czwarte miejsc jest zajętych i trochę czasu zajmuje mi znalezienie wolnego miejsca parkingowego. A kiedy już go znajduję jest tak daleko od wyjścia, że mam ochotę zastrzelić projektanta tego parkingu.
Przed pokojem Summer siedzi jakoś kobieta. Blondynka o piwnych oczach. Wydaje mi się dziwnie znajoma. Kiedy widzi jak chwytam za klamkę z zamiarem otworzenia drzwi pyta ze zdziwieniem:
-Kim pani jest?
-A pani? - unoszę brwi- Jestem przyjaciółką Summer Johnson, która mieszka w tym pokoju.
-Przyjaciołką? -spogląda na mnie dziwnym wzrokiem- Naprawdę?
Przewracam ze zniecierpliwieniem oczami.
-I gdybym tylko mogła adoptowałabym ją. Jej rodzice to para największych debili na świecie. Wyobraża sobie pani, że Summer jest chora od urodzenia. Jej matka i ojciec pewnego dnia, a dokładniej w jej piąte urodziny wyszli ze szpitala i już nigdy nie wrócili. Bo przerosła ich choroba córki. Akurat. Niech mi pani wierzy, że gdy tylko ich spotkam to wydłubię im oczy. - odwracam się, żeby wejść do pokoju, ale obok mnie przechodzi doktor Kylar
Mężczyzna rzuca mi znaczące spojrzenie i podchodzi do owej kobiety.
-Pani Johnson, oto dokumenty Summer.
Zamieram. Blondynka bierze z jego rąk kartę Summer i dziękuje mu cicho.
Johnson.  Czyli to jest jej matka? Niepodobna.
-Co tu się dzieje? - cedzę przez zaciśnięte zęby
To pytanie głównie zwracam do doktora. Kylar zerka na mnie ze smutkiem
-Summer wraca do domu. Pani Johnson zdecydowała, że ostatni miesiąc życia spędzi w domu.
***
W moim gardle pojawia się gula. Nie mam zielonego pojęcia co powinnam w tej chwili powiedzieć. Bo jedyne co mi w tej chwili przychodzi to:
-Kurwa.
Doktor Kylar piorunuje mnie wzrokiem. Odwzajemniam się tym samym.
-Co pani sobie do cholery wyobraża?- warczę
Pani Johnson splata ramiona na piersiach.
-Dziecko, zważaj na słowa.
-Nie jestem dzieckiem i proszę nie traktować mnie tak protekcjonalnie.- mówię spokojnym głosem- Nie może pani zabrać Summer do domu.
-Niby dlaczego?- kobieta krzywi się niezadowolona
-Bo nie.
Odwracam się od niej i wchodzę do pokoju Summer.
-Summy! - dziewczynka siedzi ponura na łóżku ściskając w dłoniach misia od Justina
Na mój widok próbuje się uśmiechnąć, ale coś za bardzo jej to nie wychodzi.
-Summy-  powtarzam biorąc ją delikatnie w ramiona
Dziewczyna przytula się do mnie i wciska nos w moje włosy.
-Nie chcę tam iść- szepcze do mojego ucha
Zaciskam powieki.
-Uwierz mi też tego nie chcę- odszeptuję
Nagle Summer prostuje się, choć nadal trzyma dłonie na moich ramionach. Odwracam się.
-Summer, idziemy- pani Johnson rzuca mi nieprzyjazne spojrzenie
-Pieprz się- mruczę pod nosem
Summer chwyta mocno palcami moje włosy. Całuję ją w skroń nie spuszczając wzroku z kobiety.
-Summer. - powtarza stalowym głosem
-Nigdzie nie idę- szepcze dziewczynka
-Summer.
-Nie! - wrzeszczy dziewczynka Ściskam jej dłoń i proszę cicho, żeby się uspokoiła.
-Ja porozmawiam z twoją mamą- mówię
Kobieta obdarza mnie zdziwionym spojrzeniem.
-Mogę prosić? - pokazuję na korytarz
-Nie mam czasu- burczy
I kto tu zachowuje się jak dziecko?
-Proszę- naciskam na nią
W końcu odpuszcza i kiwa głową. Zamykam za nami drzwi sali.
-Ona nie chce wracać do domu. -A co ty możesz o tym wiedzieć?- kobieta przeczesuje dłonią włosy- Summer nie jest twoją córką.
-Ale ostatnimi czasy spędziłam z nią więcej czasu niż pani kiedykolwiek.
Kobieta kiwa głową.
-Tak. W tym może masz rację. Ale oboje z mężem postanowiliśmy, że Summer ostatni miesiąc życia powinna spędzić z nami w domu.
Kręcę głową.
-Summer sporządziła listę. Swoich ostatnich życzeń, rzeczy, które chce zrobić przed śmiercią. - mój głos brzmi jak nie mój- W tym chciała się spotkać z rodzicami- blondynka marszczy brwi- Obiecałam, że zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby spełnić każde z nich. Dwa zresztą z nich się udało. Prawie. Randka z Callumem nie doszła ostatecznie do skutku, ale chłopak w końcu zrozumie co stracił. Kilka dni temu spotkała się z Justinem Bieberem. Jutro idzie na koncert One Direction. Za miesiąc jedzie do Disneylandu.
Kobieta potrząsa głową.
-To bardzo miłe z twojej strony, ale co mnie to powinno obchodzić?
Zaciskam wargi.
-To, że spełniam marzenia pani córki.
-To nic nie zmieni. I tak ją zabiorę.
Biorę głęboki oddech. Powstrzymaj się Gordon od uderzenia jej. To nic nie pomoże.
-Będziemy mogli ją odwiedzać- odzywam się stalowym głosem- Zabiorę ją na koncert, Disneylandu i gdziekolwiek będzie chciała. Może ją pani zabrać. Jeśli oczywiście ona się zgodzi.
-Dziewczyno, ja cię nie znam. Nie wpuszczę nieznajomej do domu.
-Summer mnie zna. Pani nie musi mnie znać.
Blondynka wzrusza ramionami. -Może pani porozmawiać o mnie z doktorem Kylar'em. Dowie się pani o mnie co nieco.
W końcu pani Johnson niechętnie zgadza się porozmawiać z doktorem i zabrać Summer do domu dopiero jutro. Dziękuję jej po czym idę porozmawiać z samą zainteresowaną. Summer również przystaje na wszystkie moje warunki . Gdy mam już wychodzić ona przytula się do mnie owijając ramiona wokół mojej szyi i mówi:
-Chciałabym żebyś zabrała mnie do domu Nialla. I ten miesiąc spędziłabym z wami.
Powstrzymuję się od łez i całuję ją w czoło po czym obiecuję, że jutro też przyjdę i zabiorę ją na koncert.
Gdy jestem już przy recepcji ktoś woła moje imię. Przystaję niemal natychmiast rozpoznając głos Jima.
-Laura- zatrzymuje się przy mnie zdyszany
Najwidoczniej za mną biegł. Obracam się na pięcie i krzyżuję ręce na piersiach.
-Co chcesz? - staram się by nie brzmieć zbyt opryskliwie
Jim opiera dłonie na biodrach i spuszcza głowę.
-Chcę z tobą porozmawiać o twojej mamie.
Cóż, tego właśnie się spodziewałam.
-Tak? - pytam ostrożnie
-Wróć do domu. Melinda, nie chciała, żebyś się wprowadziła. Potraktowałaś to zbyt serio.
Prycham rozzłoszczona.
-Doprawdy? Ja bym na twoim miejscu jej nie wierzyła.
-Laura, ona ma rację. Nie powinnaś spotykać się z tym całym Niallem.
Rzucam mu wściekłe spojrzenie i tupię nogą niczym mała rozeźlona gówniara.
- Przestaniecie w końcu układać mi życie?
-Wczoraj była u nas policja.
Zamieram.
-Czemu nie powiedziałaś nam o tych wiadomościach?
-Przez osiemnaście lat mojego życia nauczyłam się, że liczyć można tylko na siebie.
Jim marszczy czoło.
-Powinnaś zwrócić się z tym do nas.
-Co moglibyście zrobić?  To samo co zrobiłam ja i Niall, a nawet mniej. Bo wy na pewno nie zaczęlibyście przepytywać domniemanych winnych. Tak, byłam u Logana. I u Lailah. Słyszałeś, że chciała mnie zabić?
Jim wzdycha ciężko.
-Powiedziała nam to policja. Nie mogę uwierzyć, że była zdolna do morderstwa tylko po to, żeby wymigać się od poprawczaka. - podnosi na mnie zmęczony wzrok- To co, wrócisz?
Prostuję się.
-Niall. ..hmm. ..jakby to powiedzieć. ..on...poprosił mnie o rękę.
Kulę się w oczekiwaniu na jego reakcję.
Ale ku mojemu zdziwieniu Jim uśmiecha się.
-Gratuluję.
Kiedy ściska mnie i poklepuje po plecach wytrzeszczam oczy i zastanawiam się czy to na pewno odpowiednia reakcja rodzica. Hmm, chyba nie. Ale kogo to obchodzi.
***
Gdy Niall Horan nie przychodzi na imprezę to impreza przychodzi do niego.
Rzucam moją kurtkę na jego głowę i pytam spokojnie:
-Co oni wszyscy tu robią?
Niall odrzuca kurtkę na bok i odpowiada:
-Zaprosiłem ich. Coś ci przeszkadza?
Zmuszam się do uśmiechu.
-Nic mi nie przeszkadza.
Niall odwzajemnia mój uśmiech po czym wstaje, żeby mnie pocałować. Ktoś gwiżdże, ale w tej chwili gówno mnie oni wszyscy obchodzą.
-Niall! - gdy odrywamy się od siebie podbiega do nas jakaś dziewczyna
Kiedy podchodzi bliżej od razu ją rozpoznaję. Rachel Dziwka od Victorii Secret.
Rachel ma na sobie białą bluzkę z prześwitującego materiału, czarne szorty i czarne sandały na koturnie. Obdarza mnie pogardliwym spojrzeniem. Wydymam wargi i otaczam Nialla w pasie ramionami. Chłopak też mnie obejmuje. Rzucam  Rachel tryumfalne spojrzenie. Ta krzywi się i spuszcza wzrok.
-Niall, chłopcy cię wołają - mówi
Mam ochotę wystawić jej język, ale to chyba by było zbyt dziecinne.
Niall rzuca mi pytające spojrzenie.
-Idź - klepię go po brzuchu- Ja pójdę do Eleanor. Z pewnością znajdzie się w tym tłumie.
Niall całuje mnie ostatni raz w usta i odchodzi razem z tą jedzą.
-Pieprzyć to - mruczę pod nosem i odwracam się w poszukiwaniu El
W końcu zauważam ją i Sophię. Obie siedzą ściśnięte na jednym fotelu z pochmurnymi minami.
-Co jest? - siadam na oparciu
Eleanor łapie mnie za łokieć i pokazuje na grupkę dziewczyn wśród których widzę Rachel.
-Widzisz te zdziry? Juz od ponad pół godziny dobierają się do naszych chłopaków. Boże gdybym tylko mogła. ..
Sophia tylko głaszcze swoją czerwoną marynarkę.
-Mam pomysł- wstaję pociągając za sobą Eleanor- Chodź. I weź wino.
Dziewczyna bez słowa sprzeciwu bierze kieliszek wina w rękę i podąża za mną. Gdy do Louisa zaczyna się kleić jakaś laska z odkrytym brzuchem i w spodniach moro Eleanor mocno ściska moją rękę.
-Popchnij mnie.
-Co?- pyta zaskoczona dziewczyna
-Popchnij mnie- powtarzam zniecierpliwiona- Tylko tak porządnie i żeby wszyscy widzieli. I daj mi to wino- wyrywam jej z dłoni kieliszek
Eleanor w tym samym momencie popycha mnie czego kompletnie się nie spodziewam i z okrzykiem zaskoczenia wpadam na Rachel ( to, że wpadłam akurat na nią naprawdę jest tylko przypadkiem)
Modelka piszczy przeraźliwie, a ja ochrzaniam Eleanor, która nie może powstrzymać się od śmiechu.
-Uważaj jak chodzisz, pokrako! - wrzeszczy na mnie Rachel Dziwka
-To nie ja mam krzywe nogi- odparowuję przyglądając się jej nogom- Na twoim miejscu nie zakładałabym tak krótkich spodenek.
Dziewczyna prycha z oburzeniem i obraca się na pięcie. Po czym wychodzi.
Przybijamy sobie z El piątki.
-Ale te jej nogi na serio były krzywe- mówię
Z drugiego końca pokoju obserwuje mnie Niall kręcąc głową z rozbawieniem. Salutuję mu i wracam z Eleanor do Sophii.
***
Obserwuję jak Niall ściąga z siebie koszulę i ciemne rurki.  Zostaje w samych bokserkach. Cholera.
Cholera.
Cholera.
Siada obok mnie na łóżku i zbliża twarz do pocałunku, ale ja odwracam głowę obrażona.
-Aniołku? - odgarnia włosy z mojej twarzy- Coś się stało?
Pokazuję mu środkowy palec i wracam do lektury książki.
-Chodzi o imprezę tak?
Nie odzywam się.
-O Rachel?
Prycham.
-Jesteś zazdrosna?
-Nie jestem - rzucam w niego poduszką- Odpieprz się ode mnie kretynie.
-Przysięgam, że jej nie zaprosiłem.
-Musisz się bardziej postarać- mruczę pod nosem nie odrywając wzroku od książki
Niall wyrywa mi ją z rąk. 
-Spójrz na mnie- chwyta mnie za podbródek i patrzy prosto w oczy- Naprawdę jej nie zaprosiłem.
-Czyli ona i wszystkie inne dziwki przyszły same? 
-To modelki nie dziwki. 
-Bronisz ich? 
Niall bez słowa przyciska usta do mojego czoła. 
-Daj juz spokój. 
-To oddaj mi książkę. 
Chłopak rzuca książkę na stolik nocny i pochyla się nade mną. 
-Nie.
-Nie?- zębami chwytam jego dolną wargę
Niall gwałtownie wciąga powietrze. 
Podoba mi się to. Podoba mi się, że potrafię sprawić, że mój dotyk ma na niego wpływ. 
Dłońmi wędruję po jego klatce piersiowej. 
Blondyn całuje mnie w usta i wsuwa dłonie pod moją koszulę nocną. W miejscach, które dotknął natychmiast pojawia się gęsia skórka. Owijam nogi wokół jego pasa i przyciągam go bliżej siebie. 
Niall chwyta mnie za pośladki i unosi do góry. Uśmiecham się do niego promiennie. 
-I takie przeprosiny mi się podobają.
-No co ty nie powiesz?- mruga do mnie
-Czyli teraz możemy porozmawiać- odpycham go od siebie 
Niall jęczy z zawodem, ale nie odzywa się ani słowem. 
-Co byś powiedział na adopcję? Szybką adopcję? 
Niall zamiera.
-Kochanie, ja...nie sądzę, żeby był na to czas. Dopiero co...
Przerywam mu jego jąkania. 
-Nie mówię o takiej zwykłej adopcji. Chodzi mi o Summer. 
...love is never simple. ..









♥♥♥
Hej, wszystkim ;*
W sumie rozdział miałam dodać wczoraj, ale wygrała książka, która właśnie do mnie przyszła ^^ Hopeless- gorąco polecam :* bo to jest naprawdę super książka ;))
Piszcie co sądzicie o rozdziale :))
XX
Bye!
♥♥♥





poniedziałek, 26 stycznia 2015

Rozdział 27

...best I ever have hips don't lie. ..
W całym domu jest ciemno jak cholera, dlatego  idę blisko ścian i włączników światła. Trzymam się ścieżki, którą tworzą płatki róż. W końcu dostrzegam jej koniec. Ostatni płatek leży przed drzwiami na taras. Uśmiecham się do siebie i wychodzę na zewnątrz.
Na tarasie stoi stolik z wazonem białych róż i szampanem w wiadrze pełnym lodu. Ale Nialla ani widu ani ani słychu.
-Niall? - wołam go- Gdzie jesteś do diabła?
Rozglądam się wokół, ale w panującej wewsząd ciemności nie dostrzegam kompletnie nic.
-Przestań sobie robić żarty. - mówię głośno- Bo pójdę na noc do kogoś innego.
Nagle ktoś łapie mnie od tyłu i zatyka dłonią usta. W pierwszym odruchu chcę go kopnąć, ale napastnik blokuje moje ruchy. Na moich oczach zostaje zawiązana przepaska. Szarpię się i wiję w czyjiś objęciach, ale nic to nie daje.
-Przestań- syczy nieznajomy głos do mojego ucha
Sztywnieję. Co ten ktoś robi u Nialla w domu?  I gdzie jest Niall?  A może...a może jemu coś się stało.
Zaczynam wrzeszczeć.
-Pomocy!  Ratunku! - nieznajomy zakleja mi usta taśmą klejącą
Wszystko co działo się rok temu wraca do mnie w mgnieniu oka.  Skrępowane ręce, opaska na oczach, ciężar na nogach. ..i ta cała bezsilność. Wiotczeję w ramionach mężczyzny i wybucham płaczem.
A on wydaje się tym naprawdę zmieszany.
-Nie płacz. - mówi niepewnie- Nic ci nie zrobię. Naprawdę.
W odpowiedzi kopię go w kolano. Mężczyzna jęczy z bólu, po czym szybko zaciska usta i bierze mnie na ręce.
-Uspokój się- cedzi przez zaciśnięte zęby
Nawet nie próbuję walczyć. Bardziej martwi mnie Niall. Co się dzieje?  Co mu zrobili?
Czuję, że znowu wychodzimy na zewnątrz. Mężczyzna otwiera drzwi samochodu i delikatnie sadza mnie na tylnim siedzeniu bezpośrednio za kierowcą. W samochodzie czuć intensywny zapach skóry i męskich perfum.  Słyszę, że włącza radio i pogwizduje w rytm muzyki. Korzystając z okazji, że nie zwraca na nic uwagi zaczynam szarpać się z chustką, którą związał mi ręce. Mam doświadczenie w takich sprawach. W tej chwili chyba powinnam być wdzięczna Loganowi. Po chwili udaje mi się rozwiązać supeł, ale w tym samym momencie zatrzymujemy się.
Mężczyzna wychodzi z samochodu i pomaga mi wyjść. Zauważa moje rozwiązane ręce.
-Och- wydusza z siebie- Cóż, i tak ci to już niepotrzebne.
Na ślepo uderzam go pięścią w twarz. Facet krzyczy po czym chwyta mnie mocno za ramię i bez słowa ciągnie po nierównej drodze. Kilka razy omal się nie przewracam, ale on podtrzymuje mnie i nie pozwala upaść. W końcu zatrzymuje się.
Do moich uszu dochodzi dźwięk szumu wody i czyjś zduszony śmiech.
Mężczyzna zdziera z mojej twarzy taśmę.
-Ała! - wydzieram się płosząc jakieś ptaki- Cholera jasna!  Nie ujdzie ci to na sucho, palancie. Jak tylko. ..
W tym samym momencie on zdejmuje mi z oczu przepaskę. Mrugam zdezorientowana i rozglądam się po otoczeniu. Jesteśmy na plaży. Szum wody, który słyszałam to jezioro. Wzdycham.  Tu jest naprawdę pięknie. Księżyc odbija się w tafli wody, a wszędzie wokół słychać cykady. Dopiero po chwili zauważam rozłożony kocyk i kosz piknikowy.
Przenoszę wzrok na mężczyznę, który mnie tu przytargał. Wygląda dość znajomo. O, cholera.  Przecież to jeden z ochroniarzy One Direction. I wygląda na to, że złamałam mu nos.
-Chciał się pan ze mną umówić czy co? - wskazuję na kocyk rozłożony na maleńkim skrawku trawy- Jeśli tak to nie musiał mnie pan porywać. Nie ma pan zielonego pojęcia jakiego strachu się najadłam- mój wzrok pada na razie go palec serdeczny- Zresztą ma pan żonę. Jak panu nie wstyd?
Ochroniarz kręci głową nadal przyciskając dłoń do nosa.
-To nie moja wina. Nie miej do mnie żalu. Zapłacili mi.
-Kto panu zapłacił?- unoszę brwi
-O. Laura?  Co ty tu robisz? - gdy słyszę głos Louisa juz wiem kogo śmiech słyszałam
I powoli zaczynam rozumieć.
-Ty parszywy kretynie! - zrywam się na równe nogi- Jak mogłeś?
-O co ci chodzi? -Louis udaje zdziwionego- Przecież ja tylko tędy przechodzę.
-Tak jak ja- z ciemności wyłania się Zayn
-I ja - Harry
-Niall rusz tą dupę. Chłopacy pomóżcie!- uśmiecham się słysząc Liama
Louis, Harry i Zayn uśmiechają się do mnie przepraszająco i znikają w ciemnym lesie.
-Przepraszam za ten nos- zwracam się do ochroniarza
Mężczyzna macha ręką lekceważąc całą sytuację:
-Żeby to był pierwszy raz. To znaczy:to jest pierwszy raz. Żeby nos złamała mi dziewczyna. Nastolatka. - kręci głową z niedowierzaniem
W tej samej chwili chłopcy wyciągają Nialla z cienia.
-Ona mnie zabije- szepcze do nich, ale ja i tak wszystko słyszę
-Myślałam, że coś ci się stało- mówię z wyrzutem w głosie
Niall kuli się pod moim wzrokiem.
-Przepraszam. Chciałem zrobić ci...niespodziankę. Nie uważasz, że płatki róży były zbyt tandetne?
-Uważam. - potwierdzam- A teraz chodź tu do mnie.
Wyciągam ku niemu ramiona. Niall podchodzi do mnie prawie biegiem i mocno przytula podnosząc mnie do góry. Chłopcy zaczynają gwizdać i klaskać. Przewracam oczami.
-Możesz kazać im stąd iść?
-Są mi potrzebni.
-Serio?
-Tak, ale Preston może iść.
Odprawia ochroniarza dziękując mu za przysługę i obiecując rekompensatę za złamany nos. Ja przepraszam go za nos, za to że go kopnęłam, a on mnie za to, że mnie tak wystraszył. Kiedy odchodzi Niall bierze mnie za rękę i prowadzi do kocyka. Siadamy naprzeciwko siebie. W mgnieniu oka obok nas pojawia się Harry. Skąd wstrząsnął tą muchę?
-Prawdziwe francuskie wino rocznik 85. - oznajmia pokazując nam butelkę i naśladując nieudolnie francuski akcent
Próbuję powstrzymać się od śmiechu. Harry mruga do mnie i napełnia kieliszki winem. Po czym zabiera całą butelkę dla siebie tłumacząc, że oni też potrzebują jakiegoś napitku. Chłopcy szczęśliwi jak nigdy z powodu owego wina idą na drugi koniec plaży. Czy mi się wydaje czy Lou z Zaynem właśnie tańczyli tango?
-A więc...- zaczyna Niall nieśmiało
-A więc. ..?- unoszę brwi- Co to w ogóle miało być?
Niall wzrusza ramionami.
-Chciałem być oryginalny jak zresztą mówiłem. Czemu przeprowadzasz się do mnie?
-A co?  Przeszkadza ci to?
Niall potrząsa gwałtownie głową.
-Cieszę się  cholernie. Powinnaś dobrze o tym wiedzieć. Wyobraź sobie:każdą noc spędzamy razem, w jednym ł ó ż k u. - prycham gdy podkreśla słowo "łóżko"- Budzimy się obok siebie. No i co najważniejsze: będziesz mi robiła śniadania.
-Jestem beznadziejna w kuchni.
-Masz szczęście, że twój chłopak uzupełnia twoje niedoskonałości.
-Mama mnie wyrzuciła.- oznajmiam mu
Niall zamiera.
-Co?
-Wyrzuciła mnie. Delikatnie mówiąc nie darzy cię sympatią. I uważa, że nasz związek nie przetrwa zbyt długiego czasu.
Niall marszczy brwi.
-Co za...- reflektuje się pod moim spojrzeniem- To znaczy...to nie jest zbyt miłe z jej strony.
-Wiem. Ale to w końcu moja matka. Nie mogę jej posłać do sądu czy coś.-wzdycham wpatrując się w jezioro
Niall obserwuje mnie kątem oka. Nagle zrywa się z miejsca.
-Popływamy?
Wybucham śmiechem.
-Zwariowałeś?  Woda pewnie jest lodowata.  Zresztą nie chcę się przeziębić. No i nie umiem pływać. - dodaję cicho
Niall macha ręką.
-Olać to wszystko.
I zaczyna się rozbierać. Gapię się na niego zszokowana. Zresztą widzę, że całe 1D też. Louis coś wrzeszczy, a pozostali śmieją się jak niedorozwoje. Dopiero po chwili rozróżniam słowa:
-To miałeś zrobić później Niall, po wszystkim.
Marszczę brwi ani trochę nie rozumiejąc o co im chodzi.
Niall też się śmieje. Podnoszę na niego wzrok. Został w samych bokserkach ze skrzyżowanymi ramionami, trzesący się z zimna.
-Nie mówiłam?
-Zamknij się i wyskakuj z ciuchów.
-To zabrzmiało bardzo niegrzecznie, panie Horan.
-Proszę cię, kochanie zdejmij te ubrania i wejdź ze mną do wody. Albo będę musiał cię wepchnąć- mruży ostrzegawczo oczy
-Nie rozbiorę się przy nich- wskazuję chłopaków, którzy w tym momencie udają, że wcale ich nie interesujemy
-To zostań w koszulce.
Waham się jeszcze przez chwilę, ale że robi mi się żal zmarźniętego chłopaka zdejmuję płaszcz, bluzę i dżinsy. Zostaję w białej podkoszulce zakrywającej majtki i pół uda.
-Może być? - pytam prostując się
Niall nie odrywa wzroku od moich nóg.
-Niall!
-Co? - chłopak przytomnieje- Wyglądasz jak bogini.
Przewracam oczami, ale no cóż. .. zrobiło mi się naprawdę miło. Niall nie czeka już na mnie tylko biegnie z wrzaskiem do wody. Jego przyjaciele idą w jego ślady. Wszyscy w samych bokserkach. Ja zostaję na brzegu oglądając co lepsze gołe klaty. Przyuważa mnie na tym Harry. Wychodzi z wody i podbiega do mnie. Bez słowa bierze mnie na ręce i idzie w stronę jeziora.
-Nie, Harry, puść- wyrywam się prawie kopiąc go w twarz
Harry nie zwraca na mnie uwagi tylko przywołuje się ruchem dłoni Louisa. Louis chwyta mnie za nogi, a Harry za ręce. Cholera. Już doskonale wiem co mnie czeka.
-Nie!-krzyczę ze śmiechem- Lou! Wszystko powiem Eleanor. Louis wzrusza ramionami.
-Ona na moim miejscu zrobiłaby dokładnie to samo.
Po czym wrzucają mnie do wody. Gdy do moich płuc dostaje się lodowata woda natychmiast zaczyna boleć mnie głowa. Wynurzam się na powierzchnię krzycząc:
-Przysięgam, że wszyscy mi za to zapłacicie!
A oni tylko się śmieją.
Niall brnie do mnie przez wodę. Szybko przygarnia mnie do siebie i całuje w usta. Oczywiście, nie obywa się bez aplauzu publiczności. Uśmiecham się przytulając do Nialla.
I nagle Liam krzyczy:
-Chyba zgubiłem bokserki!  Harry wiem, że to ty!
Ten człowiek ma jakieś szczęście co do gubienia bokserek.
***
Godzinę później siedzimy w szóstkę przy ognisku ogrzewając się jego ciepłem. Niall oddał mi swoją bluzę co z jego strony jest po prostu mega słodkie ( nikt nie musi wiedzieć, że przez ostatnich kilka dni wyniosłam mu z domu połowę zawartości jego szafy).
Liam znalazł swoje bokserki (na szczęście), które zresztą zawinął mu Lou, a nie Harry. Zaczynam być zmęczona. Oczy mi się kleją. Kładę głowę na ramieniu Nialla. Chłopak uśmiecha się do mnie i całuje w głowę.
Wszyscy są już nieźle podcięci, bo oczywiście oprócz wina znalazło się coś mocniejszego. W tym momencie Zayn tańczy makarenę, Liam bełkocze do drzewa myśląc, że to Sophia, a Harry i Louis obrzucając się piaskiem. Nagle Louis poważnieje i rzuca znaczące spojrzenie Niallowi. Mój chłopak kiwa głową. Odsuwam się od niego, gdy Louis zbiera chłopaków i idzie z  nimi do samochodu.
-Co się stało?
-Coś się stało? - Niall śmieje się nerwowo- Gdzie tam.
Wypatruję chłopaków, którzy zjawiają się po chwili z jakimiś dużymi plakatami.
-Co to jest? - podnoszę się z ziemi
Niall idzie w moje ślady. Harry unosi kciuk do góry.
-Niall? - spoglądam na mojego chłopaka, który błądzi gdzieś wzrokiem- Niall.
-Chciałem ci powiedzieć- chłopak bierze głęboki oddech- , że bardzo cie kocham.
Kiwam głową.
-I no wiem, że nie jesteśmy ze sobą jakiś duży kawał czasu, ale to chyba uczucie jest najważniejsze, prawda? A ty...ja...przy tobie czuję  jakbym znał cię od lat. Ja...chcę być z tobą w każdy możliwy sposób. Kocham cię. Cholera. Powtarzam się. Nie jestem dobry w takich przemówieniach.
Klęka przede mną. Wstrzymuję oddech, gdy wyjmuje z kieszeni pierścionek. I wtedy zauważam też plakaty chłopaków. Każdy z nich trzyma jeden wysoko w górze. Na każdym jest napisane jedno słowo.
Harry- Wyjdziesz
Zayn- Za
Louis- Mnie
Liam- Aniołku?
Do moich oczu napływają łzy.
-Wyjdziesz za mnie? - szepcze Niall
Próbuję powstrzymać się od płaczu albo dzikiego tańca.
-Żartujesz- wykrztuszam z siebie- Znamy się za krótko.  Jesteśmy za młodzi. Niall my nie możemy się pobrać.
Chłopcy jak jeden mąż jeczą i opuszczają plakaty.
-Czyli. ..nie zgadzasz się? - Niall pochmurnieje
-Kto tak powiedział? Znamy się krótko, jesteśmy za młodzi, pewnie wasze fanki mnie zgładzą- sama bym tak zrobiła na ich miejscu- ale mam to wszystko gdzieś. Kocham cię. - uśmiecham się do niego ze wzruszeniem- I tak wyjdę za ciebie.
Teraz chłopcy wydają z siebie dzikie okrzyki.
A Niall nadal klęczy najwidoczniej zszokowany.
-No wstawaj- pociągam go do góry i rzucam mu się w ramiona z takim rozpędem aż cofa się pod moim ciężarem. Niall przytula mnie mocno i całuje żarliwie. Oddaję pocałunek z równym zaangażowaniem.
-Ja też chcę!- krzyczy Harry i biegnie do
nas potykając się o własne nogi. Obejmuje nas oboje i szepcze mi coś do ucha na temat udanego życia seksualnego. Niall wzburzony uderza go a ja tylko się śmieje. Chwilę potem dołączają do nas pozostali, żeby zrobić jeden wielki uścisk. 
I wcale nie zwracam uwagi na to, że są tak pijani, że myślą, że są na koncercie. I śpiewają jakąś piosenkę o KFC. 
***
Wpadamy z Niallem do domu nie przestając się całować. Chłopak przyciska mnie do ściany w korytarzu, gdzie szybko ściąga z nas kurtki. Po czym bierze mnie na ręcę i zmierza w stronę sypialni. Chichoczę, kiedy obijamy się o ściany. Niall otwiera kopniakiem drzwi swojego pokoju, gdzie kładzie mnie delikatne na łóżku i sam kładzie się na mnie. Wplatam palce w jego włosy całując go z taką intensywnością jakby był jedynym chłopakiem na całym świecie. Dla mnie jest. Niall wsuwa dłoń pod moją bluzę. Ze zniecierpliwieniem ściągam ją z siebie i zostaję w samym staniku. Żałuję, że nie założyłam jakiegoś ładnego. Ale Niall nie zwraca na to uwagi. Całuje moją szyję szepcząc, że jestem najpiękniejsza na świecie czy coś w tym stylu. Sam też zdejmuje koszulkę. Jego dłoń wędruje w dół mojego brzucha. Zaczynam się coraz bardziej ekscytować, ale też bać. Zamykam oczy i odpędzam wszystkie wspomnienia o Loganie. 
Niall zatrzymuje dłoń na guziku moich spodni. Rzuca mi pytające spojrzenie. Bez wahania kiwam głową i pomagam mu je ściągnąć i zrzucić też jego. Oboje zostajemy w samej bieliźnie. A za moment jej też już brak. Niall całuje mnie mocno w usta. Zagryzam wargę wpatrując się w jego oczy. 
-Na pewno tego chcesz? - pyta cicho
Jego dłoń głaszcze moją nogę, a ja juz nie mogę wytrzymać. 
-Mniej gadania, więcej działania, do cholery- przyciągam go do siebie 
Niall śmieje się przesuwając usta w dół po mojej szyi. Palcami głaszcze mój brzuch. Splatam nogi z jego nogami.
Gdy Niall pochyla się nade mną moje ciało przeszywa prąd. Całuję go i pozwalam na wszystko. Dosłownie na wszystko. 
...you make me wanna a one more night. ..










♥♥♥
Hej, wszystkim ;*
Musze wam polecić jeden filmik o Harrym przy którym płakałam jak głupia ;)) bo naprawdę mnie wzruszył i poczułam po tym nienawiść do ludzi
<klik>
Mam nadzieje, ze rozdział wam się spodoba. Jak wam mija poniedziałek? ^^
XX
Bye!
PS: wszyscy macie zaproszenia na ślub tej dwójki xD
♥♥♥

sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział 26

...when I fat and old. ..
Biorę kilka głębszych oddechów i w myślach nakazuję sobie spokój. Przecież to tylko matka Nialla. Już raz ją widziałam. Co prawda na filmie, ale. ..
-Niall, synku! - na dźwięk jej głosu zaczynam mnąć dół mojej sukienki. Wybierałam ją przez pół dnia a teraz i tak wydaje mi się kompletnie nieodpowiednia do sytuacji. Jest zbyt krótka, odkrywa za wiele, a jeszcze to wycięcie na plecach.
-Mamo, to jest Laura. - nie mam czasu na zrobienie dosłownie niczego gdy Niall zjawia się w progu salonu razem ze swoją mamą.
Pierwsze co rejestruję to różnica wzrostu między nimi. Jego matka jest naprawdę niska. Druga rzecz to szczery uśmiech na jej twarzy. Szczery a nie fałszywy i mówiący: udaję, że cię lubię, odsuń się od mojego syna zdziro.
-Dzień dobry- odwzajemniam jej uśmiech bez chwili wahania- Pani. ..
-Maura, albo mamo. Mów jak chcesz- kobieta przytula mnie mocno, a ja stoję tam osłupiała i wpatruję się zszokowanym wzrokiem w Nialla.
-To jeszcze nic- mówi blondyn- Jak ją znam już wyobraża sobie jak będą wyglądać nasze wspólne dzieci.
-Będą prześliczne- rzuca Maura odsuwając się ode mnie- Brązowe loki Laury i niebieskie oczy Nialla- kładzie dłonie na biodrach- To będzie cud nie dziecko.
Wymieniam spojrzenia z Niallem. Wow, wow, wow. Ona chyba za bardzo pędzi w przyszłość.
-Powiesz coś o sobie Lauro? - pyta Maura siadając przy stole
Tego chyba najbardziej się bałam.
Nim zdążę nawciskać jej jakiegoś kitu o sobie ona zaczyna paplać:
-Mam nadzieję, że Niall dobrze cię traktuje- rzuca mu ostre spojrzenie- Poświęciłam trochę czasu i zdrowia na jego porządne wychowanie. Kupuje ci prezenty, nie próbuje siłą zaciągnąć do łóżka?
-Eee. ..- co mam jej teraz powiedzieć
-Mamo. - Niall kręci głową
-Niall- Maura powtarza jego gest- O kobietę trzeba dbać, bo w końcu odejdzie. Prawda, Lauro?
Potakuję z uśmiechem.
-A teraz idź przynieś coś do jedzenia- wygania syna do kuchni. Zrywam się z miejsca by mu pomóc, ale Maura chwyta mnie za rękę mówiąc;
-Nie pomagaj mu. Musi się nauczyć, że to ty jesteś księżniczką. Nie on.
Niall Horan księżniczką. Ledwo udaje powstrzymać mi się od śmiechu, gdy wyobrażam go sobie  w różowej sukience i z  tiarą na głowie.
-Niall mówił, że uczysz się w liceum.
Kiwam głową.
-Tak. West River. Ostatni rok.
-A potem co? - Niall wchodzi do salonu z miską zupy w ręce. Stawia ją przed swoją mamą i chce już usiąść, ale ta szybko zasuwa jego krzesło i piorunuje go wzrokiem.
-Masz przynieść Laurze.
-Ja już jadłam, dziękuję- wtrącam. Maura oczywiście mnie ignoruje.
-Nie widzisz jaka ona jest chuda?  Więcej jedzenia jej nie zaszkodzi.
Uśmiecham się do Nialla. Chłopak ma minę jakby chciał nas obie udusić, ale spełnia polecenie swojej matki.
-To co później? - powtarza kobieta
-Dziennikarstwo.
Maura uśmiecha się z nostalgią.
-Też chciałam zostać dziennikarką. Ale nie wyszło. Dlatego ty lepiej uważaj.
Kiedy Niall wraca i siada z nami Maura zaczyna snuć opowieści o czasach dzieciństwa Nialla. Przez cały czas się śmieję. Niall nie bardzo.  Dosłownie załamuje się, gdy jego matka wyciąga album ze zdjęciami.
-A to Niall, gdy miał niecały roczek- pokazuje mi zdjęcie całkowicie gołego małego Nialla wystawiającego pupę do zdjęcia- Już wtedy miał głupie pomysły- Maura marszczy brwi- O a to z Holly. Wiesz jego jedyna dziewczyna jaką w życiu miał.
-Nieprawda- protestuje Niall- Mamo. ..
-Nie lubię blondynek dlatego Holly nie miała u mnie dużego powodzenia. Ona zresztą też nie darzyła mnie sympatią. A zwłaszcza odkąd Niall z nią zerwał. ..
-Rozstalismy się za obustronną zgodą-krzyczy Niall
-Co nie wyklucza, że lepiej by zrobił gdyby on zerwał- szepcze do mnie Maura
Niall zamyka oczy i ukrywa twarz w dłoniach. Śmieję się.
Maura zostaje jeszcze jakieś dwie godziny po czym wychodzi informując nas, że jutro wpadnie razem z ojcem Nialla, jego bratem, bratową i bratankiem. Czyli całą rodziną.
Kiedy zamykają się za nią drzwi Niall wzdycha i opiera się o ścianę. I zaczyna się na mnie bezczelnie gapić.
-Co chcesz? - krzyżuję ramiona na piersiach
-Wiesz co chcę. - mruga do mnie
Przewracam oczami.
-Nie.
Niall wyrzuca ręce w górę.
-Czemu?
-Bo nie.
Już mam go minąć i pójść do łazienki, ale Niall łapie mnie w pasie, przerzuca przez ramię i zanosi do sypialni.
-Niall- wydaję z siebie okrzyk protestu- Puść mnie. Jestem ciężka.
-Nieprawda.
-Zrywam z tobą.
-Akurat.
Rzuca mnie na łóżko, po czym kładzie się obok mnie. Zaczyna rozpinac z tyłu moją sukienkę. Całuje mnie w kark i mówi:
-Chcesz jakieś ubrania?
-Jakie ubrania? - pytam zdziwiona tym, że nie chce robić niczego nieprzyzwoitego
-Bo zostajesz u mnie na noc.
-Na noc...ja myślałam. ..
-I kto tu ma zboczone myśli? - Niall unosi brwi- Chcesz ciuchy czy wybierasz spanie nago?
-A co wolisz? - odgarniam włosy z twarzy
Blondyn otwiera usta.
-Żartowałam. Daj mi jakieś ciuchy.
-Jesteś brutalna- mówi z rozbawieniem- Bierz co chcesz.
W takim razie biorę jego spodnie dresowe i jakąś ciemną koszulkę.
-Nie powinnam tu zostawać. Wiesz, że to nazywa się przetrzymywaniem wbrew woli?
Niall kiwa głową. Nagle podrywa się z miejsca i pyta:
-Zagrać ci coś na gitarze?
Uśmiecham się z rozczuleniem.
-Serio? To jest takie słodkie.
Niall robi krzywą minę.
-Błagam cię nie mów tak. Ja nie jestem słodki.
-A jaki?
-Zabójczo przystojny, totalne ciacho albo nawet seksbomba ale nie słodki, proszę.
-Okej- wzruszam ramionami- Mój macho.
Niall wypina klatę i idzie po gitarę.
-Co ci zagrać? - siada na krawędzi łóżka naprzeciw mnie. Jego palce muskają struny gitary. -O, wiem.
Zaczyna szarpać struny, które wydają z siebie słodkie dźwięki. Przymykam oczy i staram się rozkoszować tą chwilą. Po sekundzie rozpoznaję piosenkę.
-Your hands fits in mine like it's made just for me
-But bear this in mind, it was meant to be- dołączam się do niego
Niall posyła mi szeroki uśmiech i pokazuje, żebym śpiewała razem z nim;
-I won't let this little things slip out of my mouth but if I do it's you oh it's you they add up to I'm in love with you and all these little things
Niall przysuwa się do mnie i całuje mój nadgarstek.
-Nawet nieźle śpiewasz. Daleko ci do Katy Perry, ale jest nieźle.
-Dzięki- prycham- To było bardzo miłe.
Niall przytula się do mojego ramienia. Opieram się o jego klatkę piersiową.
-Pomyślałem, że Disneyland dla Summer zostawimy na koniec. I to tam urządzimy nasz ślub.
-Będę miała wyrzuty sumienia. Ona naprawdę będzie myślała, że ta szopka jest prawdziwa.
Niall nie odzywa się przez moment.
-Cóż, może być.
Przez chwilę przetwarzam w głowie to co powiedział.
-Co do cholery?
-To do cholery, że moglibyśmy się pobrać. Tak naprawdę.
Wytrzeszczam na niego oczy.
-Powiedziałem mamie, że bierzemy ślub- dodaje nieśmiało
-Niall- zaczynam cicho
-Bo ja cię kocham. I myślałem, że. ..
-Niall! - wrzeszczę- Co ty sobie wyobrażasz?
-W tym momencie?  Ciebie na ślubnym kobiercu.
Zamykam oczy.
-Wszystko co złe jest już za nami, prawda?  I oboje nie chcemy okłamywać Summer.
-W życiu nie przyjęłabym takich oswiadczyn.
Niall marszczy czoło.
-Co?
-Beznadziejne oświadczyny. A teraz idę spać. Dobranoc- mówię chłodno
-Dobranoc- mówi zszokowany chłopak
Niemal natychmiast zasypiam. ***
Krzyczę. Boże, w życiu tak głośno nie krzyczalam.
-Zamknij ten ryj- Logan wpycha mi coś w usta
Krztusze się i próbuję to wypluć, ale on uderza mnie w twarz.
-Ja pierdolę, Laura- czuję jak jego nogi naciskają na moje uda, bym się nie miotała- Uspokoj się. To nic nie boli.
-Nie chcę tego- próbuję powiedzieć, ale przeszkadza mi knebel. Logan wyjmuje mi go z ust, żeby usłyszeć co mówię.
-Nie chcę tego- powtarzam zachrypniętym głosem
-Przecież powiedziałem, że nic ci się nie stanie- warczy Logan
-W takim razie mnie odwiąż.
Chłopak robi to bez chwili wahania widocznie zbyt tępy, żeby wierzyć w mój opór.
Szybko zrywam z oczu przepaskę i patrzę na Logana, który siedzi na moich nogach ubrany w same bokserki. Ja w sumie też mam na sobie niewiele. Cropp top i czarne majtki.
-Zejdź ze mnie- mówię twardo
Logan schodzi. Nie potrafię ukryć zdziwienia gdy naprawdę robi to co mu każę.
Za wcześnie.
Chłopak łapie mnie za nadgarstki i przyciska do żelaznego wezgłowia łóżka.
-Powiedziałem, że. ..- prawie pluje mi w twarz
I wtedy ja kopię go w jaja. Logan krzyczy i zwija się z bólu, a ja przeskakuję nad nim i uciekam z pokoju. Szybko chwytam moje dżinsy i wciągam je na siebie w biegu na klatce schodowej. Drogę powrotną do domu pokonuję bosa, zmarznięta i zaplakana. Nagle zatrzymuje się przy mnie jakiś samochód. W środku siedzi Logan.
-Myślałaś, że mi uciekniesz?
Chcę to zrobić, ale nie mogę się ruszyć z miejsca.
I wtedy Logan zmienia się. Zmienia się w Nialla.
***
Wrzeszczę miotając się na łóżku.
-Hej, spokojnie.  Aniołku. ..- Niall chwyta moją twarz w dłonie
Próbuję skupić wzrok na jego oczach. Moje serce bije jak oszalałe, a po policzkach płyną  łzy.
Niall bez słowa przytula mnie do siebie i pozwala się wyplakać. Po chwili zaczyna się kołysać razem ze mną w ramionach i nucić coś pod nosem.
Przytulam się do niego mocniej i pozwalam pocałować w czubek głowy.
Boże, ja go kocham. Jeśli wcześniej myślałam, że to co czuję do Logana to miłość to myliłam się. Bardzo.
***
Następnym dniem  jest sobota. Po zjedzeniu śniadania z Niallem wracam do domu. Jedz już po dwunastej. Wchodzę cicho do domu i zrzucam z nóg botki na wysokich obcasach. Idę do kuchni gdzie z lodówki wyjmuję karton soku pomarańczowego. Już mam się napić gdy słyszę za plecami rozzłoszczony głos mojej mamy.
-Gdzie byłaś?
-U Naomi- odpowiadam znudzonym głosem
-Nie kłam. Byłaś u Nialla.
-To skoro wiesz to po co pytasz? - odwracam się do niej na pięcie
Mama stoi oparta o framugę drzwi i bębni palcami o swoje ramię. Widzę jak zaciska usta i piorunuje mnie wzrokiem.
-Już z nim spałaś?
-Mamo! - krzyczę poirytowana- Nie,nie spałam. A jeśli nawet to nie powinno cie to obchodzić. Jestem już dorosła.
-Wiekiem może tak. Ale na pewno nie mózgiem. Ciągle robisz jakieś głupoty. Wiesz, że on nie może się dowiedzieć.
Unoszę dumnie podbródek.
-Powiedziałam mu.
Mama unosi brwi.
-Co?
-Powiedziałam mu- powtarzam głośniej- Już dawno.
-Nie sądziłam, że można być aż tak głupią. - cedzi mama
-On mnie kocha- warczę- I ja go też.
Mama parska śmiechem.
-Nie wiesz co mówisz. Teraz może i wydaje ci się, że go kochasz, ale co będzie później? Kiedy już znudzicie się sobą nawzajem- wzdycha ciężko po czym dodaje cicho- Słuchaj uważnie bo daję ci ostatnią szansę. Masz z nim skończyć.
-Zwariowałaś. Nie będziesz mi wybierać z kim mam się spotykać- chcę ją minąć, ale ta łapie mnie brutalnie za ramię i przyciąga do siebie
-Masz z nim skończyć, albo nie pokazuj się więcej w moim domu.
Marszczę brwi.
-Nie możesz mnie wyrzucić.
-Jesteś już dorosła. - parioduje mój głos- Sama sobie potrafisz radzić. Zresztą skoro cię tak kocha to chętnie cię przyjmie.
Patrzę na nią z nienawiścią. Przecież ona jest moją matką. Urodziła mnie, wychowała i robiła te inne rzeczy, które robią matki. A teraz tak po prostu wyrzuca mnie z domu?
-Jaka jest twoja odpowiedź? - wpatruje się we mnie z oczekiwaniem
-Dobrze wiesz- warczę wyrywając się z jej uścisku.
Biegnę na górę do swojego pokoju, gdzie bez chwili zastanowienia wyciągam walizkę z szafy i zaczynam wrzucać do niej swoje rzeczy. Tyle ubrań ile się zmieści, bieliznę, kosmetyki i wszystkie moje osobiste rzeczy. Kiedy jestem w trakcie pakowania do pokoju wpada Dylan.
-Gdzie jedziesz?  Dlaczego się pakujesz? - wrzeszczy przytulając się do mojej nogi
Odtrącam go.
-Dylan, daj mi spokój.
-Nie zostawiaj mnie- płacze mój brat ściskając moje kolano- Gdzie jedziesz?
Zniecierpliwiona kucam obok niego. Chwytam go za dłonie i zmuszam się do uśmiechu.
-Będę niedaleko. W tym samym mieście. Będziesz mógł mnie odwiedzać.
-Ale...dlaczego? - chlipie chłopiec nic nie rozumiejąc
Uśmiecham się do niego ciepło. -Po prostu. ..ja i mama mamy kilka niewyjaśnionych spraw. Obie musimy od siebie odpocząć.
-Ale wrócisz?
-Tak- kłamię
Wątpię, żeby mamie tak po prostu przeszło. To nie w jej stylu.
-To dobrze- Dylan znowu się do mnie przytula
Wzdycham ciężko i odwzajemniam uścisk. To chyba jedyna osoba w tym domu za którą będę tęsknić.
***
Kiedy wychodzę z domu mama spokojnie pije sobie herbatę oglądając telewizję i nie zaszczycając mnie ani jednym spojrzeniem. Pierwsze co robię po wyjściu z domu to telefon do Nialla.
-Wprowadzam się do ciebie- oznajmiam wsiadając do samochodu
-Co? Jak? O, cholera.
-Nie cieszysz się?
-Oczywiście, że się cieszę. Ale dlaczego?
-Bo chcę.
-Dobra. Dobra, tylko pójdź sobie do Naomi albo gdzieś. Przyjdź wieczorem.
-Okej- zgadzam się
Co ten człowiek knuje?
U Naomi spędzam kilka godzin pijąc z nią szampana i marudząc na mamę. Moja przyjaciółka znowu marudzi na Harrego.
-Przecież wy nie chcecie być razem. - dziwię się
-Poprosił mnie o spotkanie- Naomi wkłada do ust czekoladke i kontynuuje z pełnymi ustami- A ja się zgodziłam.  Ja chyba coś do niego czuję.
Opluwam się szampanem.
-Co?
-Lubię go.
-W sensie?
-W sensie, że jest taki miły, troskliwy, ma dobre serce. I naprawdę bardzo dobrze wygląda nago.
Unoszę rękę do góry.
-O tym akurat nie chcę słuchać.
-Przecież żartuję. Bardziej niż jego klata podobają mi się jego oczy. I te loki.
-Okej. Ale on jest miły, troskliwy i te inne sprawy a ty jesteś zimną suką niedbającą szczególnie o innych.
-Skąd wiesz? - zaperza się blondynka- A zresztą zapomnij, że ci o tym powiedziałam.
Każe mi się wynosić do Nialla gdy jest już mną zmęczona. O takiej przyjaciółce można tylko pomarzyć. I jeszcze coś rzuca na odchodnym że ma nadzieję że Niall jest lepszym słuchaczem od niej bo jak nie to współczuje chłopakowi.
W domu Nialla jest ciemno. Potykam się o próg i klnę pod nosem.
-Niall?- wołam go
Odpowiada mi cisza.
Mrucząc pod nosem na ślepo odnajduję kontakt i zapalam światło.
Gdy spoglądam w dół dosłownie zapiera mi dech w piersiach. Od drzwi przez następne pomieszczenia ciągnie się ścieżka utworzona z płatków czerwonych róż.
-No bez jaj- szepczę- Niall, wyłaź gdziekolwiek jesteś.
Po czym robię pierwszy krok w przód.
...and my kids think I'm a joke. ..

















♥♥♥
Hej, wszystkim ;*
Jaka jest szansa, że chłopcu odpiszą mi na twiterrze?  ;)) pewnie jedna na milion :D ostatnio się trochę uzaleznilam od tego Twittera  co jest dziwne bo miesiąc  temu nawet nie pamiętałam, że kiedykolwiek go założyłam :P nieważne xD
dziękuję za 2000 wyświetleń :* jesteście wielcy
Kocham was <3 :D
XX
Bye!
PS:U kogo pada śnieg?  ;))
♥♥♥

czwartek, 22 stycznia 2015

Rozdział 25

...i got a heart and i've got a soul. ..
ROK I CZTERY MIESIĄCE WCZEŚNIEJ
Logan siada obok mnie.
-No i co Ślicznotko?  Namyśliłaś się?
Kładzie dłoń na moim udzie.
Uśmiecham się do niego słabo.
-Logan, ja...ja nie jestem w stanie tego zrobić.
Chłopak na moment zaciska usta po czym rozgląda się wokół i klęka przede mną.
-Ślicznotko- zaczyna cichym głosem w którym słyszę wyraźną groźbę- To potrwa zaledwie kilka sekund. Nikt cię nie zobaczy. A i Lailah nawet nic się nie stanie.
-Skąd wiesz? - pytam kuląc się gdy rzuca mi zniecierpliwione spojrzenie
-Bo wiem- warczy. Chwyta mnie brutalnie za nadgarstek i podnosi do góry. Czuję jak wciska mi coś w dłoń i mocno ją zaciska sycząc mi przy tym do ucha:
-Zrobisz to. Teraz.
Chcę potrząsnąć głową i odmówić, ale ten duch walki już  dawno we mnie zgasł.
Pozostaje mi tylko zacisnąć palce na foliowej torebce i natychmiast wypełnić polecenie Logana. Torebka Lailah leży na widoku. Położyła ją na krześle a sama poszła do łazienki. Rozglądam się niepewnie wokół siebie. Gdy upewniam się, że nikt mnie nie widzi błyskawicznym ruchem wrzucam foliową torebkę do torby Lailah.
Łatwo poszło. Zbyt łatwo.
***
Bezwiednie pocieram moje nadgarstki. Czuję jakby zaciskały się na nich kajdanki. Zaczynam pocierać je coraz szybciej.
I wtedy Niall łapie mnie za rękę i splata palce z moimi palcami. Unikam jego wzroku. Wiem, że to zauważył. Tak, zauważył, ale nie wie o co chodzi.
W tym samym momencie Lailah wchodzi do pokoju z tacą w ręce. Jej wzrok pada na nasze złączone dłonie, ale nie komentuje tego ani słowem. Kładzie tacę na stoliku przed nami po czym siada na fotelu i zakłada nogę na nogę.
-Więc, wyjaśnisz mi? - wbija we mnie nienawistny wzrok- Dlaczego ty w ogóle żyjesz?
-A dlaczego miałabym nie żyć?  I dlaczego ty żyjesz?
Niall pociąga łyk gorącej herbaty obserwując nas z dezorientacją.
-Jesteś suką- rzuca Lailah- Nie mam zielonego pojęcia dlaczego on w ogóle z tobą jest.
Blondyn otwiera usta, żeby coś powiedzieć, ale powstrzymuję go uściskiem dłoni.
-Nie twoja pieprzona sprawa. - warczę powstrzymując się od wylania gorącej herbaty na jej czarną sukienkę- Kogo musiałaś zabić, żeby upozorować swoją śmierć?
-Myślałam, że ciebie. - odpowiada z całkowitym spokojem
Rozdziawiam usta. Niall zresztą też.
-Skoro jednak tu siedzisz to nie mogłaś być ty. Czyli zamordowałam niewinną dziewczynę. A to wszystko przez ciebie.
-Jesteś psycholką- Niall zrywa się z miejsca- Zabiłaś dziewczynę, z zimną krwią planowałaś morderstwo innej a teraz zwalasz winę na nią. Boże- łapie się za głowę- Miałaś rację- zwraca się do mnie- Ona jest zwykłą morderczynią.
-W łóżku mówiłeś mi co innego- Lailah uśmiecha się do niego
Niall zamiera.
Ja tylko liczę uderzenia swojego serca.
Jeden
Dwa
Trzy
Cztery
Pięć
Sze. ..
-Przestań, dobra? - spuszczam wzrok na moje paznokcie- Nigdy w życiu z tobą nie spałem. Laura, ona kłamie- mówi z desperacją w głosie
-Wiesz, że ona i jej chłopak wrobili mnie w narkotyki?
-Wiem do cholery. Laura, zbieraj się, wychodzimy. Nie zamierzam dłużej słuchać jej popieprzonych kłamstw.
-A wiesz, że spałam z jej chłopakiem kiedy jeszcze ona była z nim?
Na te słowa podnoszę na nią wzrok.
-Co? - chrypię
Lailah kręci z politowaniem głową.
-Byłaś w nim tak bardzo zakochana. Ale nie byłaś dla niego. Logan lubi ból i lubi go zadawać. - przenosi wzrok na Nialla- Przywiązał mnie do łóżka i robił ze mną co chciał.
-Jak widać oboje jesteście siebie warci- warczy Niall oplatając mnie ręką w talii- A teraz żegnam.
-To dlatego Logan wybrał mnie- woła jeszcze za nami- Dlatego wrobił mnie w te narkotyki. Bał się, że coś ci powiem, a ty z nim zerwiesz. Nie wiem dlaczego chciał cię ciągle mieć przy sobie. W końcu byłaś i jesteś beznadziejna.
-Nie słuchaj jej- szepcze mi Niall do ucha gdy jesteśmy już przy wyjściu- Ona chce cię tylko sprowokować.
-Gdybym tylko chciała Nialla tez bym zaciągneła do łóżka.
Zaciskam pięść i obracam się na pięcie
-Laura! - Niall próbuje złapać mnie za rękę, ale wywijam się z jego uścisku i wchodzę do pokoju, w którym siedzi Lailah
Zamaszystym ruchem chwytam dwa kubki herbaty naraz i wylewem je prosto na jej kolana.
Lailah zrywa się z miejsca z dzikim okrzykiem.
-Słyszałam, że dzięki herbacie ludzie stają się o wiele bardziej dzicy w łóżku- syczę jej prosto w twarz i odchodzę
Niall patrzy za mną jak osłupiały. A Lailah piszczy przeraźliwie. Otwieram szarpnięciem drzwi i zbiegam po schodach. Kiedy do moich nozdrzy wpada świeże, zimne powietrze zatrzymuję się i opieram o samochód Nialla. Przyciskam palce do czarnej maski ciężko oddychając. Chwilę później Niall zjawia się u mojego boku. Jego dłonie oplatują mój brzuch, a usta odnajdują szyję, na której składa delikatny pocałunek.
-Mam nadzieję, że nie uwierzyłaś w ani jedno słowo tej suki.
Kręcę głową. Niall wzdycha cicho muskając ustami płatek mojego ucha. Po moich plecach przechodzi dreszcz.
-Ale to z Loganem to była prawda. Spał z nią. Spał z wieloma. W sumie lepsze to było od tego, żeby robił to ze mną.
-Błagam, powiedz, że ciebie nie przywiązywał do łóżka ani nie robił tych innych dziwnych rzeczy.
Jego dłonie na moich udach. Cichy szept. A potem. ..mój krzyk. Szarpię się w ciemności błagając, żeby przestał. Ale on nie chce. Przesuwa dłonie do wnętrza moich ud. Wierzgam nogami, a on uderza mnie mocno w twarz i warczy, żebym się uspokoiła. Już chce przejść do dalszej bazy, gdy w pokoju robi się jasno a ja słyszę śmiech. Śmiech jego kumpla.
-Laura? - wzdrygam się gdy Niall dotyka mojej dłoni. Nie odpowiadałam zbyt długo.
Chłopak patrzy na mnie zmartwionym wzrokiem.
-Powiedz, że nie.- mówi cicho
-Nie- zmuszam się do uśmiechu- Naprawdę Niall on nic mi nie zrobił.
Niall rozluźnia się.
-To dobrze. Bo jeśliby cię chociaż tknął. ..zabiłbym sukinsyna.
W odpowiedzi całuję go w usta. Chcę już się odsunąć i wsiąść do auta, ale Niall przyciska mnie do maski i całuje dwa razy namiętniej niż kiedykolwiek.
Mam wrażenie, że moje serce zaraz wyrwie się z  piersi.
Chłopak zsuwa dłonie niżej, na moje pośladki po czym podnosi mnie do góry i sadza na masce. Oplatam nogi wokół jego pasa. Niall przyciska się do mnie jeszcze mocniej, a ja nagle czuję coś twardego na mojej nodze. Przestaję  go całować i spoglądam w dół. I natychmiast płonę rumieńcem. -Hmm. ..Niall- odchrząkuję
Chłopak zerka w dół i czerwieni się.
-Kurwa- przeklina na cały głos ściągając kurtkę i zawiązując ją sobie w pasie- To wszytko twoja wina- parska
Wybucham śmiechem.
-To nie jest śmieszne. To tylko potwierdza, że jesteś niesamowicie seksowna.
Uśmiecham się szeroko.
-Dzięki.
-Wcześniej ten związek wydawał mi się bardziej niewinny.
-Mhm.
-Wiesz, że nie chcę uprawiać seksu przed ślubem?
-Wiem.
-Zrujnujesz tą zasadę.
Niall ściąga mnie z maski i prowadzi za rękę do samochodu.
-Doprowadzasz mnie do obłędu, aniołku. Przy wizycie mojej mamy nawet na mnie nie patrz bo nie chcę żeby mi...
-Nie kończ- przerywam- Rozmawianie na takie tematy jest tak cholernie dziwne.
-I tak cholernie podniecające- dodaje Niall zamykając za mną drzwi
Wytrzeszczam oczy. Chłopak zajmuje miejsce kierowcy i odpala silnik.
-Nie wiedziałam, że jesteś tak zboczony.
Niall ignoruje mnie i spogląda w dół.
-Chyba już ochłonełem.
-Niall! - krzyczę ze śmiechem
-Moja sypialnia się za tobą stęskniła.
-Zamknij się.
-Przypominij mi w sklepie o prezerwatywach. Wychodzi na to, że musimy mieć je przy sobie zawsze i wszędzie.
-Naćpałeś się czegoś?
-Próbuję pomóc ci zapomnieć o tym co wydarzyło się parę minut wcześniej.
-Niall, ja się w ogóle nie przejęłam. Zwłaszcza tym fragmentem o Loganie. Bardziej zaniepokoiło mnie to, że ona zabiła niewinną dziewczynę.
Niall zaciska palce na kierownicy.
-A to, że chciała zabić ciebie?
Wzruszam ramionami.
-Jutro pójdę na policję i wszystko im powiem- decyduje Niall
-Ten fragment o narkotykach też?
-Byłaś niewinna. Każdy to zrozumie. Byłaś pod manipulacją Logana.
Niall kładzie dłoń na moim kolanie.
-Prześpij się. Droga jeszcze trochę będzie trwała.
Nie musi mi powtarzać tego dwa razy.
***
-Jak wyglądam? - pytam podenerwowana Nialla stojąc przed lustrem w jego sypialni
Chłopak uśmiecha się do mnie i kładzie mi dłonie na biodrach.
-Ślicznie. Jak zawsze.
Odpycham go od siebie ramieniem.
-Pognieciesz mi sukienkę.
Wczoraj Niall był na policji. Zglosił wszystko włącznie z smsami. Policja pojechała do mieszkania Lailah, ale tam jej nie znaleźli. Podobno uciekła.
Wygładzam miętowy materiał sukienki i jeszcze raz pytam:
-Ale czy na pewno?  Nie za krótka?  A może zbyt. ..
Niall całuje mnie w skroń.
-Spokojnie. Wszystko jest idealnie, tak? Mamy jeszcze trochę czasu. Może by tak. ..?- pokazuje brodą na łóżko
-Niall- trzepię go po ręce- Ty świntuchu.
Muszę się przyznać, że przez ostatnie dwa dni nadrobiliśmy trochę zaległości hmm...w sypialni. To znaczy, nie zrobiliśmy tego. Bo za każdym razem (a było ich trzy) ktoś nam musiał przeszkodzić. A to sąsiadka Nialla z prośbą o cukier, a to Louis, któremu zachciało się piwa a u Nialla w lodówce nigdy go nie brak. No i za trzecim razem Eleanor, która przyszła szukać Louisa, którego już dawno tutaj nie było. Nigdy w życiu się tak nie wstydziłam. Naprawdę. Zwłaszcza, że Louis nawet nie pukał do drzwi tylko skorzystał z tego, że otwarte. Jego mina była bezcenna. I do dzisiaj docina Niallowi o jakimś "irlandzkim prawiczku".
-Nie teraz- śmieję się gdy przyciąga mnie do siebie i przejeżdża dłonią po plecach- Twoja mama. ..
-Moja mama będzie dopiero za jakieś pół godziny- przerywa mi Niall pocałunkiem w usta- A więc. ..
A więc przerywa mu dzwonek do drzwi.
-Cholera- kwituje Niall
Dokładnie. Cholera. Zaraz mam poznać moją przyszłą teściową. Ciekawe czy te wszystkie kawały mają w sobie choć ziarenko prawdy.
...i have loved you since we were 18. ..







♥♥♥
Hej, wszystkim ;*
Rozdział...hmm jak dla mnie taki sobie ale piszcie co tam myślicie :)) jak to możliwe, że pierwszy tydzień ferii juz prawie za mną? :O gdzie ja byłam jak to minęło?  :O
XX
Bye!
♥♥♥

środa, 21 stycznia 2015

Rozdział 24

...I figured it out. ..
Pod groźbą mamy, że skonfiskuje mi samochód następnego dnia wolę nie ryzykować i jednak wybieram się do szkoły. Cudem udaje mi się przetrwać pierwszą lekcję fizyki na którą nie chodzi żaden z moich znajomych. Jestem otoczona przez samych idiotów. Serio. Na drugiej lekcji na szczęście chemia, którą mam z Silver.
Siadam obok niej i pytam cicho:
-Kiedy w końcu zaczniesz ze mną rozmawiać?
Brunetka unosi brwi.
- Przecież z tobą rozmawiam.
 Przewracam oczami.
-Kiedy zaczniesz ze mną rozmawiać jak z przyjaciółką?  Tak jak wcześniej.
Silver zaciska usta.
-Od tego "wcześniej" zmieniło się sporo rzeczy.
Wzdycham ciężko.
-Silver. ..gdybyś go poznała. ..
-Wcale nie chcę go poznawać- wtrąca ostro
-Myślałam, że nie oceniasz ludzi po okładce.  Zresztą, Silver! Nie każ mi wybierać między miłością a przyjaźnią.
Silver rozszerza oczy.
-Kochasz go?
Dopiero teraz zdaję sobie sprawę z tego co powiedziałam. Otwieram usta po czym je zamykam.  Nie wiem co powiedzieć.
W końcu nie jesteśmy ze sobą długo, ale... Niall wyznał mi miłość. To znaczy, w sumie nie wyznał. Jakoś nie mógł tego z siebie wykrztusić.
-Kochasz go? - powtarza Silver z naciskiem
Kiwam głową.
-A on ciebie?
Potakuję.
-I jest wam razem dobrze?
Znowu kiwnięcie.
Silver zamyka na moment oczy. Boję się, że mnie wyśmieje, powie, że jestem głupia jeśli wierzę, że czeka mnie z nim jakakolwiek przyszłość. Jednak ku mojemu wielkiemu zdziwieniu Silver uśmiecha się szeroko i mocno mnie przytula. Zaskoczona jej ruchem zamieram jednak spodziewając się choć odrobiny złośliwości.
-To świetnie- szepcze mi Silver do ucha- Naprawdę bardzo się cieszę.
-Serio?- wykrztuszam z siebie
Silver kiwa głową.
-Serio. Zmieniłam zdanie już wcześniej. W szpitalu. Widziałam jak on na ciebie patrzył Gordon. Jakby na świecie nic innego się dla niego nie liczyło. A wtedy nawet nie byliście razem.- szczerzy zęby w uśmiechu- Kiedy mam szykować się na ślub?
-W tym miesiącu- odpowiadam
Silver mruży swoje błękitne oczy.
-Jaja sobie robisz. Prawda?
Śmieję się.
-Nie do końca.
Tłumaczę jej o co chodzi. Silver wybucha śmiechem i kwituje:
-Ta dziewczyna naprawdę ma dziwne pomysły.
Wtedy do sali wchodzi nasza nauczycielka pani Creison. Wszyscy momentalnie prostują się na swoich miejscach a w  sali zapada cisza. Creison jest postrachem w całej szkole. Ma o wiele za dużo męskich genów i to widać. Jeśli na jej lekcji padnie choć jedno słówko winny albo ten, którego sobie po prostu wybierze robi pompki. Przez całą lekcję.
-Witam państwa. Wyjmujemy książeczki.
Spełniamy jej polecenie w absolutnej ciszy. Gdy kobieta zaczyna czytać listę Silver podaje mi liścik.
"Dzisiaj wieczorem u mnie. Babski wieczór"
Odpisuję
"Przepraszam, ale nie dam rady. Po szkole musze iść do Summer szykujemy dla niej małą niespodziankę, a potem umówiłam się z Niallem"
Pełna niepokoju obserwuję jej reakcję. Silver pochmurnieje, ale tylko na moment. Po chwili jej twarz rozjaśnia się a dziewczyna zerka na mnie i mówi bezgłośnie:Jutro.
W odpowiedzi kiwam głową. 
-Gordon! - wrzask chemiczki powoduje, że wszyscy prawie wyskakują ze swoich ławek
Zmuszam się do uśmiechu
-Słucham, pani profesor? 
Kobieta wali pięścią w stół. 
-Słuchaj, no właśnie słuchaj. I wstań jak do ciebie mówię. 
Powstrzymuję się od przewrócenia oczami i wstaję. 
-Gordon- cedzi przez zaciśnięte zęby- Obecna? 
-Obecna- posyłam jej promienny uśmiech- Nie widać? 
Dosłownie słyszę jak cała klasa wstrzymuje z oczekiwaniem powietrze.
Chemiczka robi się cała czerwona przez co zaczyna przypominać wielkiego buraka. Spodziewam się pompek albo wizyty u dyrektora ale ona tylko warczy:
-Siadaj. Ale jeszcze jedno słowo na mojej lekcji i stąd wylatujesz.  Jasne? 
-Jak słońce- mruczę
-Nie dosłyszałam, powtórz. 
-Oczywiście, pani profesor. - mówię głośniej
Kobieta usatysfakcjonowana kiwa głową i ruchem ręki każe mi usiąść na miejscu. Uff, było blisko. 
***
Naomi chyba potrzebuje okularów. Jak ona może nie zauważać tego jak Chace się do niej przystawia? 
-A może przynieść ci coś do picia? - pyta na przerwie go siedzimy w stołówce przy naszym stoliku
Blondynka tylko kręci głową i dalej papla o jakieś sukience którą zamierza sobie kupić. Wymieniam spojrzenia z Silver. -A może. ..potrzebujesz sosu do tej sałatki? - chłopak nie daje za wygraną
Naomi zresztą też. 
-...myślałam też o najnowszych szpilkach Christina...
Już od dawna jej nie słucham. 
-A może wreszcie pójdziecie na pieprzoną randkę i przestaniecie nas tak zanudzać? - proponuje Silver
Chace jest wyraźnie zachwycony tym pomysłem. Naomi- nie bardzo. 
-Wolny termin mam dopiero w przyszłym roku- zwraca się do chłopaka- Przykro mi.
-Wcale  nie jest ci przykro- Silver celuje w nią palcem- Po prostu powiedz mu sorry stary, ale nie jestem zainteresowana. -Sorry stary, ale nie jestem zainteresowana. - powtarza blondynka beznamiętnie
Chace otwiera usta po czym je zamyka.
-Ale...dlaczego?  W czym jestem gorszy od innych? 
Naomi wzdycha przeciągle:
-Chace nie gniewaj się, ale ja naprawdę nie mam teraz głowy do związków. Zresztą stwierdziłam, że wolę być singielką. 
Chace burczy coś po nosem i odchodzi od naszego stołu. 
-Chyba już nigdy tu nie wróci- mówi Silver
-I pomyśleć, że miesiąc temu próbowałaś nas spiknąć- kręcę głową- Ten związek nie przetrwałby jednego dnia. 
Naomi uśmiecha się ponuro. 
-Ja i on do siebie nie pasujemy. A zresztą, naprawdę nie chcę teraz być z nikim. 
-Wierzymy ci- uspokaja ją Silver- Bycie singlem jest najlepszą decyzją jaką dziewczyna taka jak ty może podjąć. 
***
-Justin! - Summer skacze po łóżku gdy wchodzę do jej pokoju. Kiedy zauważa, że to nie Justin Bieber tylko ja opada bez sił na łóżko i jęczy- No kiedy on w końcu przyjedzie? 
-Powinien być za dziesięć minut- mówi Niall całując mnie na powitanie
Summer wydaje z siebie jęk obrzydzenia i zasłania oczy dłonią, ale za moment woła:
-Jesteście tak śliczną parą, że ojej. 
Uśmiecham się szeroko. 
-Dzięki Summy- siadam obok niej- Podekscytowana? 
-I to jak- znów zaczyna skakać- Ciekawe jak on wygląda na żywo. Muszę sobie zrobić z nim zdjęcie, wziąść autograf i zapytać o tyle rzeczy. ..-wylicza na palcach
Spoglądamy po sobie z Niallem. -To chyba będzie jego najlepsze spotkanie w życiu- kwituję- O cholera.  Zostawiłam torbę na korytarzu- uświadamiam sobie- Zaraz wrócę. 
Wychodzę do poczekalni gdzie widzę Maddy Mead. Tą dziewczynę z mojej szkoły. Tą która podczas przedstawienia rozmawiała z Gemmą. Na mój widok dziewczyna podskakuje i odsuwa się od krzeseł. 
-Maddy? -  pytam unosząc brwi
Dziewczyna oblewa się ciemnym rumieńcem. 
-Ty...ty znasz moje imię? - jąka się
Kiwam głową. 
-Dlaczego miałabym go nie znać?  Co ty tu robisz? 
-Ja..ja...tylko tedy przechodziłam. Juz idę. Naprawdę. - obraca się gwałtownie na pięcie i odchodzi prawie biegiem. Patrzę za nią dopóki nie skręci w stronę recepcji. Okej. To było bardzo dziwne.
Nie myśląc już o tym dłużej chwytam torbę w dłonie i wracam do pokoju Summer, który o mało nie został już przez nią rozniesiony. 
-Justin! Justin! Justin! - skanduje machając wyimagiwanymi pomponami
Niall łapie mój wzrok i potrząsa głową:
-Nie jest z nią dobrze- mówi głośno- Myślę, że powinniśmy zabrać ją na oddział psychiatryczny. 
Summer przestaje. 
-Wszystko słyszałam blondasie. Pilnuj się. Summer Johnson ma słuch niczym nietoperz. - zaczyna udawać batmana. Nie mogę powstrzymać śmiechu. Niall zresztą też nie. 
I w tym właśnie momencie do środka wchodzi Justin Bieber z jakimś facetem. 
-Przepraszam za spóźnienie- mówi wręczając Summer małego misia- Dla ciebie. Summer, tak? 
Dziewczynka zasłania sobie usta dłonią niezdolna do wypowiedzenia jednego słowa. 
Justin kieruje pytający wzrok na mnie i Nialla:
-Summer? Dobrze trafiłem? 
Potakujemy. 
-To świetnie- Justin uśmiecha się i siada obok Summer- To co chcesz wiedzieć Summy? 
Justin miał zostać tylko godzinę, ale w końcu ten czas przeciąga się do dwóch. Chłopak robi sobie ze sto zdjęć z Summer i kilka z nami. Podpisuje piętnaście zdjęć i śpiewa z nią trzy piosenki. Rozmawiają o różnych rzeczach:hobby, rodzenstwie, chłopakach i dziewczynach a ja i Niall w tym czasie zostawiamy ich samych i idziemy do kafeterii. 
-Denerwujesz się? - pyta Niall kładąc przede mną kubek z kawą
Wzruszam ramionami. 
-Nie. Dlaczego? 
-Kłamiesz- stwierdza chłopak- Denerwujesz się. 
-Jak cholera- przyciskam drżące palce do gorącego kubka- Bo to co mówisz...trudno w to uwierzyć. I skąd ty ją w ogóle znasz? Nagle okazuje się, że nie tylko ja mam tajemnice. 
-Lailah zjawiła się w moim domu ponad rok temu. Nie wiedziała kim jestem. Ja jej zresztą też nie znałem. Błagała mnie o pomoc. Mówiła, że ktoś ją goni. Że jest poszukiwana. Nie chciałem jej uwierzyć. To wszystko brzmiało jak kiepski serial kryminalny. Uwierzyłem gdy pokazała mi kajdanki. Uciekła zakuta w kajdanki. Pomogłem jej się ich pozbyć. Przenocowałem ją jedna noc u mnie w domu a następnego dnia zacząłem szukać jej jakiegoś mieszkania poza Londynem. W końcu trafiłem na jedno w Liverpoolu. Spore miasto, dużo ludzi nikt o nic nie pyta. Ale kiedy wróciłem do domu Lailah już nie było. 
Opieram łokcie o stolik coraz bardziej zaciekawiona. 
-Wróciła wieczorem. Miała krew na koszulce. Nie pytałem skąd to się wzięło tylko dałem jej nowe dokumenty i klucz do mieszkania. Teraz studiuje pod nowym nazwiskiem. Kayla Paxton. 
-Dlaczego to zrobiłeś? - pytam
-Nie każdego dnia do twojego domu wpada śliczna dziewczyna- próbuję się nie zdenerwować na słowo śliczna- i prosi cię o pomoc. 
-A pomyślałeś o tym, że ta śliczna dziewczyna mogła zniszczyć innym ludziom życie? 
-Wy też nie byliście bez winy- mówi Niall spokojnie
-Niall, ona upozorowała swoją śmierć. To jest o wiele gorsze przestępstwo od narkotyków. W dodatku. ..trumna nie była pusta. Było w niej ciało jakiejś dziewczyny. Czyli, że...musiała zabić. 
-Skąd to wiesz? - zaperza się Niall
-Sam mówiłeś, że widziałeś krew na jej koszulce. 
-Może coś jej się stało- dalej jej broni
-Bronisz przestępczyni. 
-Tak samo jak ciebie? 
To pytanie przelewa wszystko. Oboje zastygamy wpatrując się w siebie. 
-Przepraszam- Niall łapie mnie za rękę- Nie chciałem powiedzieć czegoś takiego. Chodzi mi o to, że...nieważne. 
Nie odzywam się. 
-Laura. ..aniołku, proszę. - kładzie mi dłoń na policzku a ja próbuję się uśmiechnąć- Zapomnijmy o tym na moment, okej?  I wracajmy do Summer. 
-Nie wypiłam kawy. 
-Olać kawę. Chodź - splata place z moimi palcami i spogląda na mnie z obawą, że nie zapomnę o tym co powiedział. 
Ale ja tylko uśmiecham się i idę za nim. 
W pokoju zostajemy Summer i Justina grających w monopol. 
- Wygrałaś. - mówi Justin składając jej pokłon- A oto twoja nagroda- wręcza jej dwa bilety do Disneylandu. 
Summer piszczy i rzuca mu się na szyję. 
Po czym każe mi zrobić jeszcze jedno zdjęcie. Otwieram boczną kieszeń torby tam gdzie zawsze trzymam swój telefon, ale tam go nie ma. Zdumiona zaglądam do drugiej, ale tam też pusto. W końcu znajduje go w głównej dużej kieszeni wrzuconego na sam wierzch. Mogłabym przysiąc, że go tam nie wkładałam. 
***
Wieczorem razem z Niallem podjeżdżamy pod mieszkanie Lailah w Liverpoolu. Niall musi mnie ciągnąć za sobą na górę, bo wcale nie jestem chętna żeby tam iść. W końcu zatrzymujemy się pod drzwiami numer 13. Niall puka do drzwi. Po kilku sekundach drzwi otwierają się a moim oczom ukazuje się znajoma twarz. Przefarbowala się na brązowo. Nie pasuje jej ten kolor. 
-Niall- Lailah rzuca się mojemu chłopakowi na szyję- Co ty tu robisz? 
Niall odsuwa ją od siebie delikatnie po czym bierze mnie za rękę i mówi:
-Lailah, to moja dziewczyna. 
Lailah patrzy na mnie a z jej twarzy znika uśmiech. Mało tego, ona jest przerażona. 
-Laura Gordon. Myślałam, że nie żyjesz. 
Nie wiem kto jest bardziej zszokowany. Ja czy ona. 
...from black and white. ..












♥♥♥
Hej, wszystkim ;*
Zupełnie siebie nie rozumiem :)) w trzy dni napisałam jedno dosłownie jedno zdanie, a dzisiaj w godzinę cały rozdział ^^ jak widać wszystko zależy od weny xD
Mam nadzieję, że wam się spodoba :D 
XX
Bye! 
♥♥♥

niedziela, 18 stycznia 2015

Liebster Awards 2

Kompletnie nie spodziewałam się drugiej nominacji :D dziękuję ci Angeliko Angelo z bloga http://laila-rosa-sweetdreams.blogspot.com/2015/01/rozdzia-10-cz-2.html?m=1
 A więc pytania;

1.Czego się boisz i dlaczego?

Boję się węży :/ one są straszne dotykałam kiedyś jednego myślałam że zawału dostanę xD

2.Ulubiony zwierzak

Mój pies <3 Diego

3. Kto jest twoją inspiracją?

Lauren Oliver ( pisarka)

4.Ulubiona piosenka

Taka ulubiona piosenka na zawsze to One Direction- No Control
ale taka ulubiona w tym momencie to
Christina Perri- Human :D

5. Ulubiony film.

Igrzyska śmierci

6. Ulubiona książka.

Delirium
Alex i Lena<3 polecam :D

7.Ulubiona postać z książki

Lena Haloway- Delirium

8. Sukienka czy spodnie?


Spodnie

9. Co chciałabyś dostać od faceta na rocznicę związku?

Bilet do Londynu

10.Płaczesz na filmach.

W życiu płakałam tylko na trzech
1. Mój przyjaciel Hachiko
2.Trzy metry nad niebem.
3.Chlopiec w pasiastej pizamie.
No i za każdym razem płacze na Igrzyskach Śmierci xD

11. Ulubiony aktor.

Josh Hutcherson.

Nominuję:

1.http://saveyoutonight-louistommo.blogspot.com/?m=1

2. http://wind-onedirection-fanfiction.blogspot.com/?m=1

3.http://wegonnasticktogether1d.blogspot.com/search?updated-max=2014-03-16T16:29:00-07:00&max-results=7&m=1

4.http://harry-potter-love-for-ever.blogspot.com/?m=1

5.http://presencezaynmalik.blogspot.com/?m=1

Znowu tylko tyle ale jak mówiłam nie czytam wiele ff więcej czytam na tumbrl
moje pytania;

1. Jak masz na imię?
2. Twoje największe zainteresowanie.
3. Twój idol.
4. Co byś zrobił gdyby został ci jeden dzień życia?
5. Ulubione miasto.
6. Ulubiony parring ( książka, film, rzeczywistość)
7. Ulubiony serial.
8. Lato czy zima?
9. W co najchętniej się ubierasz?
10. Chciałbyś skoczyć na bungee?
11. Chciałbyś być sławnym ?

Więc to wszystko ;* jeszcze raz dziękuję za nominacje <3


Rozdział 23

...counting all my mistakes and there's only one. ..
Lailah Lawrence.
Nie myślałam o niej już od dłuższego czasu. Próbowałam sobie wmówić, że o tym zapomnę. I udało mi się. Zapomniałam.
-Laura?- gdy Eleanor dotyka mojego ramienia podskakuję na miejscu. - Co się stało?
Zmuszam się do uśmiechu.
-Nic.- chwytam torbę i podnoszę się- Powiesz Niallowi, ze musiałam wracać do domu? Nie czekam na jej odpowiedź tylko pędzę do wyjścia.
***
O Lailah wie tylko jedna osoba. Nie powiedziałam o tym Naomi, Silver. ..nie powiedziałam o tym nikomu. Bo chciałam bronić swojego interesu. No i jego też.
-Dzień dobry - witam się z dyrektorem Wilsonem wchodząc do jego gabinetu
Ojciec Annie mierzy mnie zdziwionym spojrzeniem.
-Laura? Czemu nie zjawiłaś się dzisiaj na zajęciach? - pyta splatając ramiona na piersiach
-Miałam ważne sprawy do załatwienia- zbywam go- Potrzebuję pewnej informacji.
Mężczyzna robi zdziwioną minę
-Jakiej informacji?
Waham się chwilę przed odpowiedzią.
-Potrzebuję adresu zakładu, w którym trzymają Logana.
Wilson wytrzeszcza na mnie oczy.
-Dobrze. ..rozumiem, to znaczy nie rozumiem. Powiedz mi, po kiego diabła chcesz jego adres?
-Muszę z nim porozmawiać.
Mężczyzna potrząsa głową.
-Kompletnie zwariowałaś.
Wzdycham ciężko.
-Proszę pana. To jest naprawdę bardzo ważne. A przecież jeśli będę z nim rozmawia w ośrodku on nic mi nie zrobi.
Kiedy zauważam w oczach Wilsona wahanie dodaję błagalnym głosem.
-Proszę.
I dyrektor daje za wygraną.
-Niech ci będzie. Ale nikomu o tym ani słowa.
-Jasne. Będę milczeć jak grób. ***
Wracam jeszcze do domu, żeby przebrać się w swoje ciuchy. Na moje szczęście nikogo w domu nie ma. Ubieram się w czarną koszulkę, czarne rurki i trampki i narzucam na siebie kurtkę. Chwytam torbę w dłonie i szybko wychodzę z domu.
Na moje nieszczęście na ulicach panują straszne korki. Bębnię palcami o kierownicę zniecierpliwiona.
Nie cierpię czekania.
Dzwoni mój telefon. Kolejny już raz w przeciągu ostatniej godziny. Niall.
Zastanawiam się czy olać go kolejny raz, ale nie chcę tego robić. Odbieram.
-Gdzie jesteś do cholery?  I dlaczego nie odbierasz moich telefonów? - wrzeszczy nie bawiąc się w grzeczności
-Jestem w samochodzie.
-Dokąd jedziesz?  Z kim? I kiedy wrócisz?
-Co to? Przesłuchanie?
-Laura.
-Jadę do Manchesteru. Sama. I nie mam zielonego pojęcia kiedy wrócę.
-Po co?
-Do przyjaciółki.
-Kłamiesz. Jedziesz do Logana. Ty nadal go kochasz tak?
-Co?  Nie. A co, zazdrosny?
-Nie.
-Akurat.
-W takim razie czemu do niego jedziesz?
W końcu ruch na ulicy zaczyna ożywać.
-Muszę sobie coś z nim wyjaśnić.
-Co dokładnie?
-Chodzi o pewną rzecz, którą ktoś robi ale tak naprawdę nie wiem kto. No i ja podejrzewam właśnie Logana chociaż to trochę nie pasuje do tych wszystkich okoliczności.  Ale ostatni raz przesądził o wszystkim i już jestem prawie pewna tego, że to ten palant.
-Wiesz, że ja nie mam zielonego o czym ty mówisz?
-I bardzo dobrze.
-Mam tam pojechać z tobą?
-Co? Nie. Nie. Zostań w domu, zjedz coś, pośpij.
-Cholera, Laura. Denerwujesz mnie jak nikt inny.
- Dzięki.
-To nie był komplement.
-Załatwiłeś Justina Biebera dla Summer? - zmieniam temat
-Tak. Będzie jutro o 12. Nie zmieniaj tematu.
-To świetnie. Wrócę cała i zdrowa przysięgam.
-Nie waż się teraz rozłączać.
-Na razie.
-Laura. ..
Wciskam czerwoną słuchawkę.
Droga do Manchesteru nie obfituje w żadne ciekawe przygody. Witamy w Anglii.
Jeszcze pół godziny błądzę po tym mieście szukając poprawczaka. Pytam chyba cztery osoby o drogę a każda wskazuje inną. Co za ludzie. W końcu zatrzymuję się pod dużym szarym budynkiem z betonu. Spędzam dziesięć minut na zastanawianiu się czy to w ogóle był dobry pomysł. Jednak decyduję się na wejście i rozmowę z Loganem.
W środku jest jeszcze bardziej ponuro ( jeśli to w ogóle możliwe) niż na zewnątrz. Panuje tu taka cisza, że aż zaczynam się dziwnie czuć, a po moich plecach przebiegają ciarki. Dosłownie jakbym była w Alcatraz. Na końcu długiego korytarza w zacienionym kącie dostrzegam (po zmrużeniu oczu) wielkie biurko przy którym siedzi mała chuda osoba. Gdy podchodzę bliżej rejestruję, że to mężczyzna. Starszy na oko sześćdziesiąletni. Ma siwe włosy spięte w kucyk. Jest ubrany we flanelową koszulę i poharatane dżinsy.
-Hmm. ..dzień dobry- odchrząkuję niepewnie
Staruszek podnosi wzrok znad książki, którą właśnie czyta i ożywia się;
-Dzień dobry- mówi tak głośno jakby miał problemy ze słuchem. Cóż, pewnie ma- Czego taka piękna panna szuka w takim ponurym miejscu.
-Odwiedzam przyjaciela- mruczę pod nosem
-A jak ten przyjaciel się zwie, hę? - staruszek wyjmuje z szuflady ciężka księgę i rzuca ją na biurko
Wokół nas natychmiast tworzy się chmara kurzu. Zaczynam kasłać.
-Tak. Dawno tu nie sprzątaliśmy- mówi mężczyzna przeglądając księgę- Chcesz odwiedzić Fredericka von Stuhra, a może Gabriela Romani? A nie, oni już dawno nie żyją.
Opieram się chęci jak najszybszego dania nogi.
-Logan West. - mówię cicho
-Co? Mów głośniej panienko.
-Logan West! - wołam bo głośniej się nie da
Staruszek natychmiast zamyka księgę.
-Trzebyło tak od razu. Nowych nie zapisujemy w książce tylko w komputerach. Komputery- prycha ze złością- Komu to potrzebne?  Za moich czasów wystarczyła mocna ręka i głowa. A teraz? Ludzie zrobili się tak leniwi, że sami nie wychodzą na spacery z psem tylko wymyślają jakieś wynalazki. Prawda?
Potakuję, chociaż w życiu o czymś takim nie słyszałam.
-Nie jesteś tą dziewczyną, która zazwyczaj go odwiedza- zaczyna staruszek prowadząc mnie wzdłuż słabo oświetlonego korytarza
-Jakaś dziewczyna go odwiedza?- dziwię się
-Tak. Taka blondynka, albo brunetka. Albo ruda. Nie wiem mam słabą pamięć do twarzy. Przyjeżdża prawie codziennie zawsze na godzinę. O juz jesteśmy. - zatrzymuje się pod drzwiami z numerem 42. - Możesz wejść.
-Sama? Pan ze mną nie wejdzie? - szczerze mówiąc przeraża mnie to. Teraz to bym chętnie uciekła.
-A po co? - staruszek wzrusza ramionami- Zresztą kochana ja mam zajęcie. Jeśli coś będzie nie tak krzycz.
Głos więźnie mi w gardle.
-W sumie to ja chyba powinnam wracać już do domu- odwracam się od drzwi- Tak, powinnam iść.
-Bzdury gadasz panienko. -staruszek popycha mnie do ściany- Logan ucieszy się na twój widok. Na pewno- posyła mi szczerbaty uśmiech
Po czym odchodzi. Stoję sama w ciemnym korytarzu odrobinę przerażona. To jest naprawdę dziwne i straszne miejsce. Zaczynam współczuć Loganowi. Ale tylko trochę.
Dobra, wchodzę.
A może i nie?
Gordon, ale ty masz pomysły.
A jeśli on coś mi zrobi?
Nie dowiesz się nic jeżeli z nim nie porozmawiasz.
Naciskam delikatnie na klamkę. Co mnie dziwi drzwi są otwarte. A przecież Logan może uciec w każdym momencie.
-Logan? - zaglądam do środka.
Pokój jest skromny. Jego wnętrze stanowią jedynie: piętrowe, żelazne łóżko, drewniane biurko, przy którym nawet nie ma siedzenia i krzyżyk na ścianie. Na dolnym łóżku siedzi pryszczaty chłopak palący jointa. Na mój widok przestaje i przeciągle gwiżdże.
-Wow, wow. A kogo my tu mamy? Logan to chyba nie ta twoja laska.
Na górnym łóżku ktoś się porusza. Chwilę potem widzę twarz Logana.
Odruchowo wciągam powietrze i cofam się o kilka kroków. Twarz Logana jest strasznie wychudzona i tak blada, że jego blizna jest widoczna z odległości kilkunastu metrów. A czarne włosy zostały zgolone do kilku milimetrów.
- Ślicznotka? - Logan unosi brwi- Co ty tu robisz?
Ten drugi wytrzeszcza oczy z niedowierzaniem.
-Ta laska to twoja była. West, postarałeś się.
-Przymknij ten ryj Cormack. - warczy Logan stając na podłodze. -Laura? - spogląda na mnie ze zdziwieniem
-Dlaczego drzwi są otwarte? - pytam unikając jego wzroku-Przeciez w każdej chwili możecie zwiać.
Cormack wybucha rżącym śmiechem.
-Śnisz laleczko. Jeśli tylko dotkniemy tych pieprzonych drzwi porazi nas prąd. Stary McDonald nie lubi nowej technologii, ale temu skurwysynowi podobają się tortury w każdym rodzaju. Drzwi są zaopatrzone w system odcisków palców. Natychmiast je rozpoznają. Nie martw się laleczko ty jesteś bezpieczna.
-Jeszcze jedno słowo a przycisnę cie do tych drzwi- Logan chwyta go za kołnierz bluzy- Jeszcze raz się do niej odezwiesz a będziesz wąchał kwiatki od spodu.
-Spokojnie, spokojnie West- Cormack podnosi obie dłonie do góry- Już się zamykam.
Logan popycha go z całej siły na ścianę po czym jakby nigdy nic zwraca się do mnie.
- Czego tu szukasz? Horan jednak nie może cię zaspokoić twoich potrzeb tak?
-Zamknij się - rzucam- Przyszłam tu w zupełnie innej sprawie.
-Jakiej?  No słucham. - Logan opiera się o drabinkę łóżka
-Czy to ty wysyłasz mi te cholerne smsy?
Logan marszczy czoło.
-Jakie smsy?
-Nie zgrywaj idioty. Wiedziałeś o wypadku i o Lailah Lawrence.
Chłopak patrzy na mnie nic nierozumiejącym wzrokiem
-Musisz ciągle wywlekać tą sprawę? To było już dawno.
-Ona się zabiła- mówię
-Przez ciebie.
-Przez nas- warczę
-Naprawdę tak bardzo chcesz iść do więzienia? Widzisz co tu się dzieje?- rozpościera ramiona - Więzienie to nie miejsce dla ciebie Ślicznotko. Dlatego lepiej siedź cicho. I tak już wszyscy o tym zapomnieli.
-Ty wysyłasz te smsy? - powtarzam- Jeśli tak to przestań do diabła- To wcale nie jest zabawne.
-Jakie smsy?- piekli się Logan- O czym ty pieprzysz?
Szarpnięciem wyciągam telefon z torby.
-O tym mówię- szybko wchodzę w wiadomości i już chcę mu je pokazać gdy zauważam ich brak- Co? Jak...nie ma ich.
Podnoszę wzrok na Logana, który uśmiecha się z politowaniem.
-Tracisz zmysły Ślicznotko.- mówi kręcąc głowy- Tracisz zmysły.
***
Nie wierzę w to. Może ten ostatni tydzień był jednym wielkim snem?  Dlaczego teraz?  Dlaczego teraz po takim długim czasie ktoś chce wywlec wszystkie moje sekrety na wolność?
Teraz kiedy zaczynam być w końcu szczęśliwa?
Do Londynu wracam wieczorem i pierwsze co robię to jadę do Nialla.
-Przepraszam -jęczę wchodząc do jego sypialni- Przepraszam, że cię nie uprzedziłam. Ale naprawdę musiałam.
Niall ignoruje mnie.
-Wynagrodzę ci to. Niall. ..błagam cię. ..
-Wyjaśnij mi kilka rzeczy- odzywa się chłopak - Po pierwsze dlaczego pojechałaś do Logana?  Po drugie: o co go podejrzewasz?  Po trzecie: po co pojechałaś do Logana?
-To w sumie tylko dwa pytania- mówię nieśmiało
-Nie wymądrzaj się już tak. Po co tam pojechałaś?
-Ktoś wysyłał mi groźby.
Niall otwiera szeroko usta.
-Co? Ale..? Co?
- Dostawałam wiadomości typu wiem co robiłaś w lato suko.  Jak w koszmarze minionego lata. - dopiero teraz zauważam to podobieństwo- No i od razu pomyślałam o Loganie.  W końcu on by był do tego zdolny. Pojechałam tam do niego i chciałam pokazać mu te smsy, ale one zniknęły. Nie mam zielonego pojęcia jakim cudem. To wszystko już mnie przeraża.- przeczesuję włosy ręką- Cholera.
Niall momentalnie podnosi się z łóżka i mocno mnie przytula.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?-pyta patrząc mi w oczy
Wzruszam ramionami.
-Jeśli przyjdzie ci jeszcze jeden taka wiadomość masz mi natychmiast o tym powiedzieć. Kiwam głową.
-Muszę ci jeszcze o czymś powiedzieć- zagryzam wargę- Przeze mnie zabiła się jedna dziewczyna.
Niall tylko uważnie na mnie patrzy.
-Wrobiliśmy ją w coś z Loganem. A dokładniej w narkotyki. Ja nie brałam - dodaję szybko- Ale on tak. No i ona miała pójść do więzienia na kilka lat. I wtedy ona się zabiła. Utopiła się w Tamizie.
Niall całuje mnie w czoło.
-Jak się nazywała?
-Lailah Lawrence.
Niall sztywnieje.
-Coś nie tak?
Blondyn unika mojego wzroku.
-Niall?
-Ona wcale się nie zabiła- szepcze- Laura ona żyje.
...where do broken hearts go. ..







♥♥♥
Hej, wszystkim ;*
Wiem, że nie dodałam posta dość długo, ale jednak nie wyrabiam ;)) w piątek bal gimnazjalny mojego brata wczoraj osiemnastka  mojej cioteczej siostry uff :D
słyszeliście o tym ze Zayn ściął włosy?  Ma wygodne boki a ten kucyk sobie zostawił :/ owszem chciałam żeby ściął włosy ale nie w taki sposób :c no cóż ale trzeba zauważyć że z nawet taką fryzura on wygląda lepiej niż cały świat xD
XX
Bye!
♥♥♥



Lol xD kto oglądał?  :P