środa, 19 listopada 2014

Rozdział 8

...front pages of your pictures. ..
Cały następny dzień schodzi mi, Naomi, Silver i Adrianie na przygotowaniach do wielkiej wieczornej imprezy Naomi. Blondynka co chwila wysyła mnie do różnych sklepów po odbiór zamówienia:niezależnie od tego czy to tort, alkohol czy  satynowe zasłony. Jak na razie dobrze mi idzie:zbiłam tylko jeden komplet kieliszków. I z tego JEDNEGO powodu Naomi chciała mnie zabić.
-Boże, Clark wyluzuj.To tylko impreza. -gdy drze się na mnie już po raz dziesiąty przewracam oczami i rzucam składaną właśnie serwetkę na ziemię- Nikt nie będzie zwracał uwagi na ułożenie pieprzonych serwetek. A po godzinie twój dom będzie cały zarzygany i niewiadomo jeszcze co.A i tym razem zamknij swoją sypialnię na klucz. Nie chcę znowu oglądać półnagiej Madison Oliver. Mogłaby juz zrzucić te kilka kilo. To że jej chłopak gra w NBA nie oznacza, że może pokazywać swoje ciało całemu światu.
Naomi słucha mojego wywodu z dziwnym wyrazem twarzy.
-No co? Naprawdę tak jest.
-Hej, dziewczyny- słysząc głos Annie Wilson mam ochotę dać nura pod stół. Dziewczyna w podskokach dociera do nas.W dłoniach trzyma butelkę wódki.
-Wstęp dopiero za dwie godziny- informuję ją ze sztucznym uśmiechem
Annie odpowiada uśmiechem jakby w ogóle nie słyszała aluzji w moim głosie.
-Przyszłam wam pomóc. W końcu jesteśmy w jednym teamie, prawda?
-Nie, nieprawda- opieram dłoń na biodrze- Kto ci takich bzdur nagadał?
Widząc posmutniałą minę Annie Naomi kładzie dłoń na moim ramieniu.
-Gordon daj jej spokój. Przyda nam się pomocna dłoń. Zwłaszcza, że tobie dzisiaj wszystko leci z rąk.
Mruczę coś pod nosem i odwracam się od niej w niemym geście zgody.
-Rozwieś te balony tam, kochanie- mówi do niej Naomi cicho.Gdy Annie oddala się podśpiewując coś pod nosem blondynka trąca mnie w bok.
-Naprawdę się przyda.
Kiwam głową, ale nic nie mówię.
Naomi przygląda mi się z boku przez chwilę po czym pyta:
-Co u Nialla?
Sztywnieję.
-Skąd mam to wiedzieć?  - śmieję się nerwowo
-Wygadałaś się przed Chacem, a zraniony Chace Archibald to wściekły Chace Archibald.
-Zraniony?  - powtarzam bawiąc się widelcem
Naomi uśmiecha się słabo
-Tak, zraniony. On jest w tobie po uszy zakochany.
Podnoszę głowę.
-Naomi, przecież ty dobrze wiesz o co chodzi.
-Tak skarbie wiem- Naomi przytula się do mnie mocno- Ale on już nie wróci. Był zwykłym dupkiem i tyle.
-Był dupkiem owszem- w oczach mam łzy- Ale był jedynym chłopakiem, którego kochałam.
Naomi ściera opuszkiem palca łzę, która wydostała się na wolność wbrew mnie samej. Przełykam kolejne napływające do oczu łzy i opieram się o nią. Blondynka otacza mnie troskliwie ramionami.
-Przysięgam ci,że nigdy więcej go nie zobaczysz. - mruczy pod nosem pewnie myśląc, że nie słyszę- Jak myślisz przyjdzie Harry? -dodaje już głośniej
Parskam śmiechem.
-O, na pewno przyjdzie. Clark, ktoś taki jak on zapomina o dziewczynie, na którą wpadł na rowerze. Nie rób sobie nadziei, okej?
Naomi wydyma z oburzeniem wargi.
-O mnie moja droga się nie zapomina.
Uśmiecham się.
Szeroko.
-No jasne.
Naomi kiwa głową po czym otwiera szampana.
-Nam przysługuje ten przywilej wcześniejszego picia. Nasze zdrowie- mówi pociągając długi łyk z butelki.Po sekundzie podaje ją mi. Piję zdecydowanie zbyt dużo, ale mam to gdzieś.
-Zaczynamy imprezę! - woła Naomi wyrzucając ręce w górę
               ***
-Facet uważaj- odpycham od siebie kompletnie pijanego chłopaka
Naomi macha do mnie z tłumu. Toruję sobie drogę łokciami.
Dziewczyna ma na sobie czerwony płaszcz, pończochy i szpilki. Dziwny strój jak na imprezę.
-W co ty się do cholery jasnej ubrałaś? -pytam machając rękami
Naomi uśmiecha się tajemniczo.
-To mój strój myśliwego.
-Co ty pieprzysz? - unoszę brwi
Blondynka odrzuca włosy do tyłu.
-Mój strój łowiecki- powtarza-Poluję na Jake'a.
-A co z Harrym?
-Jakim znowu Harrym?
Macham ręką. No cóż, kobieta zmienną jest, czyż nie?
-A co masz pod spodem?
Naomi pokazuje mi język co niesamowicie mnie rozbawia.
-Naprawdę nie chcesz wiedzieć.
Nagle coś przykuwa mój wzrok. A mianowicie brązowe loki na głowie wysokiego chłopaka.
-Naomi, cholera!-krzyczę -On tu jest.
-Kto? - dziewczyna wspina się na palce chociaż i tak ma już kilkunastocentymetrowe szpilki.
-Harry- łapię ją za ramię z paniką w głosie
-Dobra, dobra spokojnie. O co ci chodzi? Chodź pójdziemy się przywitać. -tym razem to ona ciągnie mnie,  ale ja się zapieram.
-Nie widzisz kto z nim jest? -wskazuję na Eleanor z  Louisem, Gemme Liama Payne Sophie Smith, Zayna Malika i Perrie Edwards. -ostatnio miałam
Kilka okazji, żeby poćwiczyć ich imiona.
Naomi nadal patrzy na mnie jak na wariatkę.
-I co z tego? -wzrusza ramionami
Mam wielką ochotę ją udusić.
-Telefon ci dzwonił- blondynka podaje mi moją torebkę, którą wcześniej gdzieś zgubiłam.
-Dzięki- wyrywam jej torebkę z ręki- Idź już, do tego Harrego.
Kiedy moja przyjaciółka odchodzi rozpromieniona ja chowam się w cień i wyciągam komórkę. Na ekranie wyświetla się nieznany mi numer. Marszczę brwi, ale oddzwaniam.
Po kilku sygnałach w słuchawce odzywa się męski głos.
-Halo?
Zatyka mnie na moment.
-Halo? -powtarza Niall-Liz, to ty prawda?
-Skąd masz mój numer? -wykrztuszam nadal w szoku
-Jesteś wolontariuszką- przypomina mi- Twój numer jest ogólnie dostępny dla pacjentów. A zresztą dowiedziałem się od pewnej pielęgniarki, że jesteś córką doktora Clancy'ego.
-Pasierbicą- poprawiam go, ale Niall nie zwraca na to uwagi
-Ty nie nazywasz się Liz, Lauro- moje prawdziwe imię wymawia ze szczególnym naciskiem
Milczę.
-Naprawdę, nie bardzo interesują mnie twoje wymówki. Ale mimo wszystko jesteś tą wolontariuszką i musisz nam pomagać. Bądź tu za chwilę.
-Że niby teraz?
-Tak teraz.
Klnę pod nosem.
-Chyba cię zdrowo popieprzyło. - warczę
-Przeszkadzam ci w czymś? -dziwi się
Odpowiedzią na to pytanie jest chłopak, który się do mnie wręcz przykleja i z płaczem błaga mnie, żebym za niego wyszła.
-A, dobra rozumiem impreza. Ale chyba nie ta, na której są El, Lou i pozostali prawda?
-Na dokładnie tej samej- cedzę przez zaciśnięte zęby
-Naomi to twoja przyjaciółka? - pyta rozbawiony
-To się okaże jak długo jeszcze.
Niall śmieje się głośno.
-Masz być tu za dziesięć minut- po sekundzie wahania dodaje- Proszę.
-Jestem pijana. Prawie. I nie zamierzam wsiąść za kółko.
-A kto powiedział, że będziesz musiała? Wyślę po ciebie samochód.
-Jasne-rzucam sarkastycznie- Wyślij po mnie samochód.
Podaję mu adres Naomi, po czym rozłączam się bez słowa pożegnania. Wzdycham,rozglądając się dookoła. Nagle rzuca mi się w oczy Naomi. Obejmowana przez Harrego Stylesa. Potrząsam głową. Ile już oni wypili? Może to Harry dostąpi zaszczytu odkrycia co Naomi ma pod płaszczem. Na samą myśl o tym mam ochotę wybuchnąć śmiechem. Widzę też Silver w luźnej koszulce z flagą UK, dżinsowych postrzępionych szortach i czarnych sandałach na koturnie. Rozmawia z Eleanor i Louisem. Cholera. Gdybym była bliżej odciągnęłabym ją stamtąd jak najdalej. Zamiast tego wzdycham po raz kolejny i idę w stronę podjazdu, na którym teraz toczy się walka na puste butelki po wódce. Prawie dostaję nią w głowę, ale szybko się uchylam po czym wydzieram się na ledwie przytomnego chłopaka, który we mnie rzucił.
Po pięciu minutach obok mnie zatrzymuje się czarny bus z przyciemnianymi szybami. Unoszę brwi. Z auta wychodzi facet z czarnymi krótkimi włosami i zarostem.
-Paul- przedstawia się krótko i wskazuje mi, żebym usiadła na miejscu pasażera. Spełniam jego polecenie bez słowa sprzeciwu. Szczerze?  Trochę się go boję.
Drogę przebywamy w milczeniu. Kiedy docieramy Do szpitala szybko gramolę się z samochodu. Macham Paulowi na pożegnanie i wchodzę do środka. Ludzie dziwnie się na mnie patrzą. I w sumie nic dziwnego. Mam na sobie naprawdę krótką bladoróżową koronkową sukienkę czarną skórzaną kurtkę i botki na wysokim i cienkim obcasie.I może odrobinkę się chwieje.
Unoszę wyżej głowę dumnym gestem i przyśpieszam kroku.Pod drzwiami sali Nialla zatrzymuję się i biorę kilka głębokich oddechów.W końcu bez pukania wchodzę.
-Przyszłam, czego chcesz człowieku?
Ale Nialla tu nie ma. Pokój jest pusty.
...they make you look so small. ..











♥♥♥
Hej, kochani ;*
Kolejny rozdział za mną i no cóż jestem nawet z siebie zadowolona tak nieskromnie powiem ;)
Błagam o komentarze, bo wyświetlenia wskazują na to (zlowieszczy śmiech ^.^) że jednak ktoś to czyta
XX
Bye!
♥♥♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz