poniedziałek, 24 listopada 2014

Rozdział 11

...so your friends been telling me...
Mama pozwala mi nie iść do szkoły. No dobra, nakazuje mi nie iść do szkoły. Zamiast tego zabiera mnie ze sobą do jej antykwariatu. Ubieram się w czerwoną koszulę w kratę, dżinsy i trampki, a włosy związuję we francuski warkocz.Kiedy przechodzę obok salonu dochodzą mnie dźwięki piosenki Little Mix Salute. Dziewczyny występują w jakimś programie porannym wszystkie ubrane w czarne topy z piór i obcisłe skórzane szorty. Nigdy nie rozumiałam ich gustu. Bo w końcu ich zespół jest bożyszczem głównie dziewczyn a one ubierają się na występy jak do klubu nocnego. To znaczy nie wszystkie. Cóż nie chciałabym być sławna jeśli musiałabym się tak ubierać.
W antykwariacie czeka już Dehlia przyjaciółka mojej mamy i jej współpracownica. Dehlia ma syna Neda dwa lata ode mnie starszego.
-Cześć Mel - wita się z mamą po czym jej wzrok pada na mnie- Laura?
-Ta- mruczę po czym wlokę się na zaplecze.
Słyszę jak Dehlia pyta o coś szeptem moją mamę, która odpowiada jej równie cichym głosem, ale jednak udaje mi się wyłowić imię Logan. Przewracam oczami i rzucam się na kanapę. Żałuję, że nie zabrałam mu tego telefonu. Mogłam dostać w twarz ale przynajmniej miałabym jakiś środek kontaktu. Nagle do głowy wpada mi głupi pomysł.
-Mamo, idę! -wołam wybiegając z zaplecza i strasząc przy tym klienta oglądającego lalki z porcelany. Upuszcza właśnie trzymaną, która z hukiem spada na podłogę i rozbija się.
-Ups- powstrzymuję śmiech kiedy czarnowłosy schyla się i szybko podnosi
Lalkę. Mama piorunuje mnie wzrokiem i pomaga mu pozbierać lalkę do kupy.
-Zapłacę- mówi klient
-Nie trzeba, naprawdę. Zdarza się.- uspokaja go mama jednocześnie pokazując mi żebym już szła bo ma mnie serdecznie dość
Wychodzę stamtąd w euforii. Biorę taksówkę do szpitala Jima. Dziesięć minut później wparowuję na salę operacyjną gdzie właśnie mój ojczym operuje.
-Wracam do wolontariatu- oznajmiam mu i trzem osłupiałym pielęgniarkom
Jim zrywa maskę z twarzy po czym chwyta mnie za ramię i wyciąga z sali.
-Zwariowałaś? A zresztą czy nie powinnaś być dzisiaj w szkole?
-Mama zakazała mi tam chodzić- wyjaśniam- Potrzebuję nowego telefonu.
-Tak, tak wiem- Jim ociera czoło dłonią- W moim gabinecie w biurku trzecia szuflada po lewo.
Uśmiecham się do niego promiennie po czym biegnę do gabinetu. Odnajduję mój fartuch ale różowe kapcie omyślnie ignoruję i znajduję w szufladzie nowiutkiego IPhone. W myślach wielbię Jima i jego kasiasty portfel. Pięć minut później wchodzę do sali Summer Johnson. Przy jej łóżku siedzi jakaś myszowłosa dziewczyna w czarnych koronkowych szortach i identycznym fartuchu jak mój. Na plakietce widnieje imię Carolyn. Carolyn podrywa się ze swojego miejsca a Summer nawet na chwilę nie przestaje mówić. To chyba jedyny znany mi człowiek, który wymawia więcej niż dwieście słów na minutę.
-Kim ty jesteś i co ty tu robisz? - Carolyn obrzuca mnie podejrzliwym spojrzeniem
-Zastępujesz mnie- informuję ją z uprzejmym uśmiechem- Nie jesteś już potrzebna
Carolyn otwiera
Usta żeby coś powiedzieć pewnie mnie wyzwać ale ja kręcę głową i kładę palec na ustach
-Cii. ..nie musisz dziękować. 
Carolyn spogląda na Summer która nagle umilkła.
-Tak możesz już iść. -dziewczynka uśmiecha się promiennie i pokazuje mi kciuk
Carolyn wychodzi oburzona a ja siadam na jej miejscu przy łóżku Summer. 
-Wiedziałam że wrócisz- woła rozradowana 
Uśmiecham się potakując. 
-Takie rzeczy się wie od razu kiedy się poznaje człowieka. Ja jestem akurat dobrym oceniaczem charakterów.
Powstrzymuję się od śmiechu. 
-Gramy w monopol? -proponuje dziewczynka
Nie mam innego wyboru jak się zgodzić. 
***
Po godzinie spędzonej z Summer o dziwo nie mam wszystkiego dość. Znajduję jeszcze siłę żeby zajrzeć do Nialla. 
-Hmm. ..hej -mruczę wślizgując się do jego pokoju
Blondyn siedzi na łóżku ze słuchawkami w uszach i zamkniętymi oczami. 
-Niall? - dotykam lekko jego ramienia
Chłopak podrywa się z miejsca przestraszony. Gdy zdaje sobie sprawę z mojej obecności wyrywa słuchawki z uszu i szybkim gestem przeczesuje włosy palcami przez co są jeszcze bardziej rozczochrane. Urocze.
-Przyszłaś- stwierdza ze zdumieniem
-No tak. Przyszłam. - uśmiecham się do niego niepewnie.
Niall pokazuje mi żebym usiadła obok niego. 
-Myślałem że nie przyjdziesz. Wczoraj pisałem ci smsa. 
-Zgubiłam telefon. A i mam nowy numer.
Wymieniamy się numerami. Uświadamiam sobie że Niall Horan jest pierwszą osobą na mojej liście kontaktów. Czy to się naprawdę dzieje? 
-Słyszałem że El Lou i Harry byli wczoraj na przedstawieniu
W twojej szkole.Louis powiedział mi też że jakiś chłopak cię napastował. 
-Nie napastował mnie - protestuję- Po prostu...zdenerwował się. 
-O co? - Niall marszczy brwi
Odpowiadam zgodnie z prawdą. -O ciebie. 
Chłopak unosi brwi pytająco. 
-To mój były- dlaczego ja mu to mówię? Nie rozumiem siebie.-Bywa trochę zaborczy nawet po naszym zerwaniu. Chyba uważa że jestem tylko jego. Kiedyś byłam w nim cholernie zakochana a teraz...sama nie wiem- wzdycham i milknę
Niall nie odzywa się ani słowem co uznaję za dobry znak. A słowa się ze mnie wylewają. 
-Trafił do poprawczaka za pobicie jednego chłopaka i..mnie. 
Niall otwiera szeroko oczy i juz otwiera usta żeby coś powiedzieć ale ja szybko dodaję. 
-To nie było nic wielkiego. Lekkie zadrapanie, może siniak. Popchnął mnie tylko na ścianę. - bąkam pod nosem
Kłamię. Nadal mam bliznę od noża na udzie. I nadal boli gdy na nią patrzę. 
Niall obejmuje mnie ramieniem. Opieram głowę o jego klatkę piersiową. 
-Przysięgam ci że od tej pory nie odważy się ciebie tknąć. 
Uśmiecham się słabo. 
-No to o czym jest ta twoja książka? 
Mistrz zmian tematu. 
-Chciałbyś wiedzieć. - pokazuję mu język
-O czyli znowu tak gramy? Okej. Chciałbym wiedzieć o tobie wiele rzeczy. Ulubiona aktorka. 
-Jennifer Lawrence. 
-Jesteś do bólu przewidywalna. Piosenkarka? Jeśli powiesz mi ze Lorde to przysięgam zamorduję. 
-Nie.Katy Perry.
Niall unosi oba kciuki do góry szczerząc się przy tym w uśmiechu. 
-Doskonały wybór. Hmm. ..ulubiony piosenkarz? 
-Niall Horan - oczywiście
Niall wybucha śmiechem. Lubię jego śmiech. Taki...prawdziwy. Cholera, co jest ze mną nie tak? 
-Zespół? 
-Głupie pytanie.One Direction. 
Jego uśmiech jest tak uroczy...
-A...
Przerywa mu Jim bez pukania wparowujący do środka. 
-Laura mogę cię prosić na chwilę? - nie zwraca uwagi na nasze złączone dłonie ani na to że siedzimy przytuleni i odskakujemy od siebie jak oparzeni. 
-Jasne- posyłam uśmiech Niallowi i idę za Jimem na korytarz
-Co się dzieje? 
-Wracasz do domu. Natychmiast. 
-Co? Ale. ..
Jim podnosi dłoń do góry co każe mi się zamknąć. 
-Masz tu na taksówkę. Zostaw fartuch mi. Do domu. Prosto do domu. 
Słucham go bez słowa sprzeciwu.Bo wiem że musiało się coś stać. Piszę smsa do Nialla w którym go przepraszam i obiecuję że odwiedzę go jutro. Odpisuje mi pytaniem "Co się stało? ? ".
Cóż, sama nie wiem.
Albo chciałabym wiedzieć. 
Dowiaduję się dość szybko gdy na parkingu zauważam czarne porsche carrera należące do Logana. Rozglądam się wokół siebie przestraszona.I wtedy go widzę. Stoi przy stojakach na rowery oparty nonszalancko o ścianę. Rozmawia z całkiem ładną dziewczyną ubraną w czarną skórę i rurki. Motocyklistka. Logan ma rozczochrane włosy co nadaje mu widok niewinnego aniołka. 
Albo nadawałoby gdyby nie ta blizna przy oku.
Dziewczyna wyraźnie z nim flirtuje. Tak właśnie wyglądał nasz związek. On mógł przespać się z całą szkołą a ja nie mogłam napomknąć o tym ani słowem. Ja rozmawiałam z jakimś chłopakiem on startował do niego z łapami. A na mnie krzyczał. Przeważnie 
Kończyło się tylko na tym.
Próbuję chyłkiem wycofać się z powrotem do szpitala ale wtedy on mnie zauważa. Podnosi głowę a jego lodowate niebieskie oczy lądują wprost na mnie. 
Klnę po nosem i próbuję udawać że wcale go nie widzę. Niestety za późno. On już biegnie w moją stronę zostawiając samą tą biedną dziewczynę. 
-Ślicznotko, zaczekaj- łapie mnie za ramię, a ja cała sztywnieję pod wpływem jego dotyku. -Gdzie idziesz? 
Uśmiecha się do mnie wesoło. Tak jakby nigdy nie poharatał mnie nożem a wszystkie kłótni i przyciskanie mnie do ściany były tylko grą mojej zbyt bujnej wyobraźni. 
Patrzę mu prosto w oczy z twardym wyrazem twarzy. Nie pokażę po sobie emocji. Potrafię być suką bez uczuć. 
-Tęskniłem za tobą. Wiesz noc bez ciebie jest jak...-gdy zaczyna głaskać moją szyję nie wytrzymuję
-Przestań. Jesteś podłym sukinsynem. Myślisz że ja uwierzę w te wszystkie twoje gierki? Że niby już nie pamiętasz co zrobiłeś mi i Kevinovi? 
-Przejmujesz się tym frajerem? 
-On nie był frajerem- warczę- I dla twojej wiadomości wcale z nim nie spałam. Nie jestem tanią dziwką jak uważałeś przez cały nasz związek. 
Rysy twarzy Logana twardnieją. A ja nagle zaczynam żałować swoich słów -Za kogo ty się do cholery uważasz? - łapie mnie za kołnierz koszuli 
-Puść ją. 
Logan odwraca się ze zdumionym wyrazem twarzy.A ja dopiero po dłuższej chwili rozpoznaję ten głos. 
Niall. 
...i'm half a heart without you. ..






♥♥♥
Hej, kochani ;*
Boże jestem padnięta. Stałam dzisiaj na mrozie ponad godzinę czekając na spóźniony pociąg. Niby miałam na 10:35 no ale jednak.
.
Miałam tylko trzy lekcje :D
a potem wizytę księdza
nie ma to jak proboszcz drażniący się z twoim psem xD
byle do piątku, w sobotę idę na Kosogłosa ;)) <wielka radość>
XX
Bye! 
♥♥♥

4 komentarze:

  1. Świetne :)
    I czy musisz tak przerywać w TAKIM momencie?
    xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ale dziękuję ;*
      Cieszę się, że ktoś to w ogóle czyta :))

      Usuń
  2. Dziewczyno masz talent :)
    Kiedy będzie nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  3. o nie ;o niech tylko Logan nie pobije Nialla ;c

    OdpowiedzUsuń