wtorek, 16 grudnia 2014

Rozdział 15

...girl it should be me driving to your house. ..
Podnoszę się z miejsca pod nosem rzucając najgorszymi przekleństwami jakie znam. A znam ich sporo.
-Wezwać policję? - Naomi kieruje na mnie pytające spojrzenie
Potrząsam głową.
-Co ty, zwariowałaś?  Sama to załatwię. -uśmiecham się do niej kpiąco i szybkim krokiem zmierzam w stronę Logana opartego od niechcenia o jego porsche.
-Czego chcesz? - warczę. Zachowuję limit między nami . Dość spory limit. Taki żeby go zauważył.
Logan marszczy brwi mierząc mnie wzrokiem od góry do dołu, ale nic przy tym nie mówi. Splatam ramiona na piersiach unosząc prowokacyjnie podbródek.
-Co ty tu robisz? - cedzę przez zaciśnięte zęby
Chłopak przeczesuje dłonią czarne włosy po czym mówi:
-Wiem co zrobiłaś.
Moja twarz to jeden wielki znak zapytania.
-Co?- unoszę brwi
Logan wzdycha ostentacyjnie i przestępuje z nogi na nogę.
- Dwa tygodnie temu?  Noc po pewnej imprezie? Dwa samochody, zderzenie i śpiączka?
Zabijam go wzrokiem. A przynajmniej próbuję. Z marnym skutkiem.
-Skąd ty to wiesz? - pytam szybko nawet nie próbując protestować. Bo wiem, że i tak mi nie uwierzy.
Logan tylko kręci głową.
-Skarbie to nieważne.
-Nieważne? - powtarzam z niedowierzaniem- Skąd to wiesz?
Brunet ignoruje moje pytanie.
-Mam dla ciebie korzystną propozycję - mówi znienacka
Krzyżuję nogi w oczekiwaniu na bombę.  I nie mylę się.
-Zachowam to wszystko dla siebie jeśli powrócimy do tego co było między nami jakiś czas temu.
Raczej kawał czasu temu. Poprawiam go w Myślach.
-Po prostu. .. znów będziemy razem.
Kiedy wytrzeszczam na niego oczy sprawia wrażenie wyraźnie zadowolonego ze swojego planu.
-A nie mówiłem?  Prosty plan, ale jaki efektowny.
Powstrzymuję się od uderzenia go. Naprawdę bardzo mało mi brakuje do tego żeby moja noga zmiażdżyła jego męskość jeśli tak to w ogóle można nazwać.
Zmuszam się do uśmiechu.
-I tylko tyle? - udaję beztroski ton
Logan unosi brwi.
-Tylko tyle? - powtarza ze zdziwieniem- Myślałem, że dla ciebie to i tak za dużo.
Moje komórki mózgowe szaleją. Myśl, myśl Gordon myśl.
-Dobra zgadzam się - poddaję się po dłuższej chwili- Ale nie powiesz nikomu?
Logan przytakuje.
-Nikomu.
I tak jakoś mu nie wierzę.
***
Po powrocie do domu wysyłam smsa do Nialla, że jednak nie dam rady się z nim spotkać. Potem kładę się na łóżku. Z trudem powstrzymuję się od płaczu. Nie rozumiem. Co ja takiego zrobiłam, że Bóg mnie tak nienawidzi i zsyła mi kogoś takiego jak Logan. No dobra, może nie byłam zbyt grzeczną dziewczyną. Nie zawsze grałam fair. Nadal nie gram fair. Okłamuję Nialla. Przez cały czas nie mam odwagi żeby powiedzieć mu prawdę. Że to ja spowodowałam ten wypadek i tak naprawdę powinnam siedzieć w więzieniu.
Kiedyś zniszczyłam życie Laylah Lawrence. I o tym też nikt się nie dowiedział. Nikt nie śmiał oskarżać bogatej córki znanego kardiochirurga a przy tym najpopularniejszej dziewczyny w szkole. Może dlatego, że wiedzieli co ich potem czeka. Że nie będą mieć życia. Że im nie daruję.
-Laura! -krzyczy mama Przed drzwiami mojego pokoju. Podskakuję jak oparzona. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę z tego, że ona stoi tam już od dobrych pięciu minut.
-Możesz wejść- wołam szybko doprowadzając się do porządku
Mama wchodzi do środka. Rozgląda się po pokoju ze zmarszczonym czołem.
-Posprzątałaś tu?
Kiwam głową bez słowa.
-To znaczy, że coś się dzieje.
Ona zna mnie jak nikt.
-Można tak powiedzieć- podciągam się do pozycji siedzącej
Mama siada obok mnie.
-Co się stało? - przygarnia mnie do siebie ramieniem
-Jestem suką. - mruczę pod nosem
Mama marszczy nos z dezaprobatą.
-Laura- karci mnie delikatnie
-Kiedy to prawda- warczę wyswobadzając się z jej uścisku- Wodzę go za nos. On myśli, że jestem kimś zupełnie innym niż jestem. Nie wie, że to ja go tak urządziłam. Gdyby to wiedział pewnie by mnie znienawidził. A tymczasem całuje się ze mną i umawia na nocne randki.
Mama unosi brwi.
-Co ty powiedziałaś? -zerka na mnie z ukosa unosząc przy tym prawą brew- Całuje się z tobą?
Odwracam wzrok speszona.
-Eee. ..to znaczy. ..nie, że się ze mną całuje. ..yh. ..nieważne. - Dla swojego dalszego beztroskiego życia lepiej to powiedz- z twarzy mamy znika uśmiech
-Mamo- jęcze jak mała dziewczynka- To moja sprawa.
-Ten chłopak jest sławny na cały świat dlatego to nie tylko twoja sprawa- zauważa mama piorunując mnie wzrokiem
-Całowaliśmy się tylko raz. Przysięgam.
Mama kiwa głową.
-Okej wierzę ci. Ale wytłumacz mi jeszcze jedną rzecz.
Rzucam jej zaniepokojone spojrzenie.
-A mianowicie to- wyciąga Zza pleców kolorowy magazyn.  Na okładce rozpoznaję dom Harrego i samą siebie zasłaniającą twarz przed błyskami fleszy.  Z racji tego, że jest ciemno -godzina kiedy wszystkie grzeczne dziewczynki powinny już leżeć w łóżkach a ja zasłaniam sobie twarz naprawdę trudno jest rozpoznać osobę na zdjęciu.
-Z początku nie byłam pewna, że to ty, ale kiedy powiedziałaś mi o Niallu już nie miałam żadnych wątpliwości. Możesz mi do cholery wytłumaczyć co robiłaś w domu u Harrego Stylesa o północy? - mam wrażenie że zaraz mnie zabije. Dlatego odsuwam się od niej na drugi koniec łóżka.
-Rozmawiałam.
-Tylko rozmawiałaś? - nie dowierza mama
-Naomi jest w ciąży- wypalam zanim stracę odwagę
Mama rozdziawia usta.
-Co? - wykrztusza po dłuższej chwili gapienia się na mnie- Z kim? Czy Jenn wie? Przecież ona sobie zniszczyła życie. Czy ty sobie wyobrażasz przez co ona teraz musi przechodzić?  Ona jest za młoda. .. z kim? Nie powinnaś się z nimi zadawać Lauro. Jeszcze tego mi brakuje, żebyś zaszła w ciążę.
-Mamo- przerywam jej poirytowana- Naomi chce usunąć dziecko, którego ojcem jest Harry Styles z One Direction. I jak na razie nikt nie może przemówić jej do rozumu.
Mama marszczy czoło.
-Bardzo mądra decyzja. O co ci chodzi?
Mam wielką ochotę zacząć wrzeszczeć.
-O co mi chodzi? -powtarzam przedrzeźniając ją- Dziecko to żywa istota. Ona nie może go usunąć jak kurzy z mebli. Aborcja to przestępstwo.
Mama macha ręką.
-W kilku krajach jest to już legalne.
Czy Melinda Gordon matka dwójki dzieci Szczęśliwa matka dwójki dzieci naprawdę uważa że aborcja to nic złego.
-Gdyby ciebie broń boże spotkało takie coś to byłaby pierwsza rada jaką bym ci dała- ciągnie kobieta jakby nigdy nic
Nie wierzę.  Niech ktoś mnie trzyma bo nie wytrzymam.
-Mamo. Dość- proszę ją cicho- Nie chcę o tym słuchać.
Mama wzrusza ramionami.
-Nieważne. Nie możesz nikomu powiedzieć o tym, że to ty spowodowałaś ten wypadek, jasne? I natychmiast zaprzestań spotykać się z tym chłopakiem. To nie skończy się dla ciebie dobrze.
- Ale...- próbuję coś wtrącić, ale ona nie daje mi dojść do słowa.
- Bo wyślę cię do twojej babki.
To zamyka mi usta. Babcia Tracy jest przerażająca.  Nosi prawdziwe futra całkowicie obojętna na losy biednych stworzeń, które oddały swoje życie za to, żeby jej przyjaciółki z klubu brydżowego jej zazdrościły. Ciągle na mnie krzyczy i pali papierosy. Tak krzyczy na mnie nawet gdy trzyma w ustach papierosa.
- Okej. Przestanę. - i tak nie mam wyboru.
Mama uśmiecha się z satysfakcją i przytula mnie do siebie a ja czuję się jak robot wykonujący rozkazy każdego. Nienawidzę siebie.
***
Następnego dnia w szkole jest jakaś ważna uroczystość wiec wszyscy musimy ubrać się elegancko. Dla każdego oznacza to całkowicie co innego. Ja mam na sobie biała koszulę i czerwoną spódniczkę w kratkę a Naomi długą czerwoną suknię bez ramiączek. Ludzie bez przesady. Za to Silver to już chyba pomyliła miejsca. Brunetka jest ubrana w naprawdę krótką czarną skórzaną sukienkę i szpilki na ekstremalnie wysokich Obcasach. Każdy chłopak na korytarzu ogląda się tylko za nią.
-Wyglądasz jak dziwka- rzuca do niej Naomi gdy kolejny chłopak potyka się o własne nogi.
Silver tylko wystawia jej język. Ja nie mogę powstrzymać uśmiechu.
-Kochanie- zwalczam odruch obronny gdy Logan kładzie mi dłoń w talii i całuje w policzek
I naprawdę próbuję się nie krzywić. Niestety słabo mi to wychodzi. Naomi i Silver gapią się na nas z niedowierzaniem.
-No co? Znowu jesteśmy razem. Laura wam nie mówiła? - Logan przyciąga mnie do siebie zaborczym gestem
-Nie - blondynka zaciska usta- Nie mówiła.
-To teraz już wiecie- chłopak uśmiecha się do mnie. Z niechęcią odwzajemniam uśmiech gdy widzę groźbę w jego niebieskich oczach.- Chodź skarbie- całuje mnie mocno w usta. Ledwo powstrzymuję płacz. Ale spełniam jego polecenie.
Przez cały dzień mówi do mnie używając czułych słówek ale tej czułości już brak w jego oczach. I pomyśleć że mam to znosić przez kolejne. ..hmmm tyle ile sobie zażyczy.
Po skończonych lekcjach proponuje że odprowadzi mnie do domu. Nie oponuję.
Co natychmiast żałuję gdy zauważam przed szkołą Nialla z Harrym. A oni zauważają mnie i Logana złączonych w uścisku.
...baby I loved you first. ..













♥♥♥
Hej,kochani ;*
Znow muszę was przeprosić, ale rozumiecie to koniec semestru musze oceny poprawiać. Zbyt dużo dwoj mam xD dzisiaj właśnie zostałam w domu żeby się uczyć i korzystam z uroków życia ;))
XX
Bye!
♥♥♥

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Rozdział 14+ przepraszam, przepraszam, przepraszam :)

...oh I just wanna take you everywhere you like. ..
Mam wrażenie że tonę. Tonę w głębokim i niebezpiecznym oceanie a on jest moją łodzią ratunkową. Moją opoką. Chwilę trwa zanim oprzytomnieję i wyrwę się z jego uścisku. Zbyt długą chwilę.
-Co ty wyprawiasz? - wrzeszczę na niego
Niall patrzy na mnie nic nierozumiejącym wzrokiem.
Klnę pod nosem i odwracam się ponownie w stronę domu.
Chłopak idzie za mną.
-Odpieprz się ode mnie. - warczę na niego nawet nie zwalniając.
A on oczywiście zupełnie mnie ignoruje.
-Ja...nie rozumiem, myślałem, że. ..
-To źle myślałeś! - krzyczę- Po pierwsze nie mam ochoty żyć w świetle fleszów. Po drugie nie znasz mnie. Nic o mnie nie wiesz. Może ja nie jestem taką osobą jaką się wydaje?
Niall potrząsa głową.
-Nie, posłuchaj. .
-Nie - ucinam ostro- Odejdź.
Po czym nie oglądając się za siebie wracam do domu.
***
-Idziesz dzisiaj do szpitala? - pyta Jim wchodząc do kuchni.
Pochylam się nad talerzem.
-Co?
Jim trzaska drzwiami lodówki po czym patrzy na mnie ze zdumieniem.
-Szpital. Wolontariat. Summer Johnson.
Ach no tak. Zapomniałabym przez to wszystko.
-Ta.- mruczę pod nosem.
- W takim razie cie zawiozę. I odwiozę.
-Nie trzeba- kręcę głową - Sama sobie poradzę.
-Laura. ..- zaczyna Jim ale ja mu przerywam
-Tak tak wiem. Logan, niebezpieczeństwo, bla bla bla. Dziękuję bardzo poradzę sobie sama.
Już mam wyjść z pomieszczenia gdy Jim pyta:
-Tak jak wtedy?
Zaciskam usta. Nikt nie da mi o tym zapomnieć.
- Byłam młodsza i...słabsza.  Przysięgam, Że jeśli on mnie uderzy oddam mu dwa razy mocniej. Mam gaz pieprzowy. Kupiłam sobie wczoraj.
No...to nie do końca prawda. Ale przecież nikt nie musi o tym wiedzieć, prawda?
Jim patrzy na mnie sceptycznie.
-Naprawdę, chcesz. ..
-Naprawdę. - potakuję - Zresztą sam mnie tam wyganiasz, czyż nie?
Jim macha na mnie ręką poirytowany.
-Idź.
A więc idę. Po drodze nie spotykam ani Logana ani Nialla ani nikogo innego.
W szpitalu od razu idę do pokoju Summer nie zawracając sobie głowy nawet fartuchem. -Hej Summy! - wołam wkraczając do środka wesołym krokiem. Nagle wmurowuje mnie w ziemię.
-Niall? - szepczę- Co ty tu robisz?
Blondyn odwraca się od roześmianej Summer i uśmiecha się do mnie nieśmiało.
-Cześć.
-Już się dzisiaj widzieliśmy- burczę pod nosem. Dlaczego ja jestem dla niego taka niemiła?
Niall spuszcza wzrok a ja klnę pod nosem. Summer wodzi po nas zaciekawionym spojrzeniem.
-Zagramy w scrabble? - proponuje ni z tego ni z owego
Unoszę brwi.
-Okej- Niall zerka na mnie kątem oka
A ja tylko kiwam głową.
***
-Mogłeś z tego ułożyć "pracoholik"- krzyczy Summer na Nialla po godzinie zaciekłej gry
-Wolę prostsze słowa. - mówi chłopak.
Akurat, dobrze wiem, że daje Summer fory. Tylko po co?  Ona mogłaby ograć nas z zamkniętymi oczami. Lata praktyki.
-Nie musisz tego robić- burzy się mała- Myślisz, że jestem taka głupia?  Dajesz mi wygrywać. A mi taką wygrana wcale nie daje satysfakcji. Lubię grać uczciwie. Nie wiem jak ty. Natychmiast zmień to słowo! - wrzeszczy na niego
Niall Unosi ręce do góry w geście poddania się i szybko zmienia słowo na lepiej punktowane.
Uśmiecham się pod nosem. Naprawdę zdążyłam już polubić Summer Johnson. Bardzo.
-Twoja kolej- Niall szturcha mnie w ramię po czym szybko odwraca wzrok
Marszczę czoło odrobinę. ..rozczarowana?  No, zaraz Gordon, przecież to ty pierwsza go odtrąciłaś.
-Ostatnia runda- wszyscy troje podskakujemy gdy do sali wchodzi pielęgniarka- Summer ma zabieg
Dziewczynka przewraca oczami wzdychając ciężko.
-Dobra dajesz- kiwa na mnie dłonią
Nie mam jakiego słowa ułożyć. Cholera.
-Pas- wzdycham prostując nogi. Zbyt długo siedziałam w jednej pozycji i nogi już zdążyły mi zdrętwieć. Syczę podskakując na jednej nodze. Nie cierpię tego uczucia. Coś jakby milion mrówek postanowiło urządzić sobie spacer po mojej nodze. Znacie to, prawda?
Summer patrzy na mnie groźnie.
- Nieprawda.
-Prawda- protestuję machając rękoma i pokazując jej kostki
Dziewczynka wpatruje się z namaszczeniem w litery. Po chwili podnosi wzrok i z niechęcią kiwa głową.
-No dobra- z ociąganiem przyznaje mi rację- Niech ci będzie.
Uśmiecham się pod nosem.
-Summer- pielęgniarka ponagla nas delikatnie
Dziewczynka przewraca oczami ale pozwala nam sprzątnąć pozostałości po naszej grze i wsadzić się na wózek.
Wiecie ona nie może chodzić. Jest w tak zaawansowanym stadium choroby. A mimo tego cały czas się uśmiecha i nie traktuje tego wszystkiego poważnie. Niektórzy ludzie powinni brać z niej przykład.
-Do jutra- wyjeżdżając na korytarz Summer Gorączkowo do nas macha.
-Do jutra- odpowiadamy jej chórem
Kiedy Summer znika nam z pola widzenia między nami zapada niezręczna cisza.
Niall zerka na mnie myśląc chyba, że tego nie widzę. Uśmiech ciśnie mi się na usta ale powstrzymuję się od wyszczerzenia.
-Ja...idę- oznajmiam mu pokazując na przeciwległy koniec korytarza.
Chłopak kiwa głową.
-Okej, dobra. ..to..do jutra.
W jego błękitnych oczach widzę jakiś dziwny błysk. Przez chwilę chcę odwołać wszystko co powiedziałam wcześniej gdy nagle na plecy Nialla wpada jakaś dziewczyna.
-O przepraszam - mówi cicho a ja mierzę ją krytycznym spojrzeniem. Dziewczyna ma na oko osiemnaście lat, ładne kasztanowe włosy i szare oczy. I jest naprawdę ładna. Ma na sobie białą koszule zapietą po samą szyję, czarne rurki i tego samego koloru baleriny. Włosy związała w ciasny kok z warkoczem.
-Nic się nie stało- mruczy Niall nawet na nią nie patrząc. A ona gapi się na niego jak cielę na malowane wrota.
-Jestem Rachel- oznajmia dziewczyna niezrażona
A kogo to interesuje- mam ochotę wykrzyknąć ale siedzę cicho ze splecionymi ramionami
-Niall- burczy blondyn- Przepraszam, ale się spieszę.
Chce już iść ale ona łapie go za ramię.
-Mam pokaz dziś wieczorem. Może wpadniesz?  Jestem modelką Victoria Secret.
Tej bielizny?  Dziwka.
Niall tylko kręci głową.
-Ale...będzie świetna zabawa. - milknie na chwilę po czym dodaje bezczelnie- Możesz też wpaść do mojego hotelu. W nocy bywa tam. ..strasznie smutno.
Otwieram szeroko usta niepojmując jak można Być taką zdzirą.
-Nie, dziękuję. - powtarza Niall ostrzejszym tonem po czym chwyta mnie za rękę. Zamieram zaskoczona. Blondyn splata palce z moimi palcami. Odchodzimy od Rachel szybkim krokiem.
-Przepraszam za to. - mruczy gdy jesteśmy już na zewnątrz
-Dziewczyny często składają ci takie propozycje? - pytam rozbawiona
Niall z niechęcią kiwa głową.
-Mam pytanie...wiem, że nie powinienem, ale co ty właściwie do mnie czujesz? - pytanie pada tak szybko że przez chwilę jeszcze zastanawiam się o co właśnie mnie zapytał.
-Yyy. ..co? - mrugam głupio
Niall wzdycha ciężko
-Co ty do mnie czujesz?  Przez moment myślałem, że jest coś między nami, zwłaszcza. ..byłaś taka...jesteś inna od innych wiesz?
Nie wiem. Nie wiem- chcę odpowiedzieć ale żadne słowa nie wydostają się z moich ust. Zamiast tego przyciągam go do siebie mocno przerywając mu tym w pół zdania.
Jestem najbardziej niezdecydowaną dziewczyną na świecie. Wiem, wiem.
Niall nieruchomieje gdy nasze usta spotykają się.
Po chwili oplata rękoma moją talię. Wspinam się na palce lekko rozchylając wargi i zatapiając palce w jego włosach.
-To. - szepczę gdy się od siebie odrywamy
Niall patrzy mi prosto w oczy uśmiechając się. Nagle przytula mnie do siebie podnosząc do góry i okręcając wokół siebie. Śmieję się zaskoczona. Wtulam twarz w jego ramię.
-Bardzo mnie to cieszy- Niall całuje mnie w czubek głowy
Nagle zerka na zegarek i klnie pod nosem.
-Co? - unoszę brwi
-Mam wywiad za pół godziny. Cholera. - patrzy na mnie z uśmiechem- -Wiesz, że zabierasz mi zbyt dużo czasu?
Wzruszam ramionami.
-Naprawdę muszę już lecieć.  Ale może zobaczymy się wieczorem?
-Jasne. Gdzie?
Niall drapie się po czole.
-Hmm, może u mnie?
U niego?  Eee. ..to trochę nie za szybko?
-Albo nie- Niall pstryka palcami- Przed Wembley.
-Co do cholery? - śmieję się
Blondyn uśmiecha się tajemniczo
-Wembley. Ten stadion.
-Przecież wiem, że to stadion. Nie o to mi chodzi. Dlaczego akurat tam?
-To się okaże- przyciąga mnie jeszcze do siebie i całuje mocno na pożegnanie
Kiedy odchodzi ciągle się przy tym odwracając(a raz o mało się nie przewraca) ja wybieram się na mały spacer.
Pół godziny później zatrzymuję się przed domem Naomi. Blondynka leży na leżaku nad basenem, (naprawdę, takie temperatury we wrześniu? ) przebrana w czarny koronkowy top białą koszulę i dżinsowe krótkie szorty.
-Wreszcie nie wyglądasz na kobietę w ciąży. -zauważam siadając na leżaku obok niej
Naomi nawet na mnie nie patrzy zbyt zaaferowana nitką wystającą z krótkich szortów.
-Powiedziałaś mu. - mówi nagle cichym głosem
-Co? Komu? Ach, no tak. Harry. Naomi, on m u s i a ł wiedzieć.
-Wcale nie musiał- burczy blondynka-  Zamierzam usunąć ciążę.
Chwilę trwa zanim przetrawię sobie to co powiedziała.
- Popieprzyło cię? -zrywam się na równe nogi
Naomi tylko zsuwa okulary przeciwsłoneczne z nosa.
-To. Jest. Żywa. Istota.- cedzę przez zaciśnięte zęby- Nie możesz jej usunąć ot tak.- pstrykam palcami
-A właśnie że mogę. Żyjemy w wolnym kraju- oburza się dziewczyna
Nagle Prostuje się wpatrując w coś za płotem.
-Co tam jest? - mruczę podążając za jej wzrokiem.
Sekundę później klnę pod nosem. Logan.
...you'll be my tonight. ..





 







♥♥♥
Hej, kochani ;*
Tak więc zacznę od GORĄCYCH przeprosin.  Przepraszam x 100.  Ale miałam kompletny zawał nauki i moja BFF się na mnie obraziła ( dość poważnie ; () tylko że ona dość często to odwaga i to naprawdę robi się wkurzające.  A ona nigdy pierwsza ręki do mnie nie wyciągnie a jej tym razem przepraszać nie będę :c ale dość o mnie. Rozdziału nie było przez tydzień a i tak ten jest dnem, ale naprawdę nie mam teraz głowy. Przepraszam! ! <3
Bye!
XX
♥♥♥


poniedziałek, 1 grudnia 2014

Rozdział 13- a jednak nie pechowy ^.^

...break a billion hearts. ..
Zaraz, zaraz. Muszę to sobie poukładać w głowie. A więc Harry Styles, Naomi Clark i...ciąża? !
-Co do cholery? - krzyczymy z Silver w tym samym momencie. Brunetka wyrywa Naomi test ciążowy z rąk. Zaczyna nim potrząsać jak termometrem gdy chcemy żeby powrócił do neutralnego stanu. Przyglądam się temu że zmarszczonymi brwiami.
-Jesteś w ciąży- powtarza Silver z niedowierzaniem- Ale, Clark ty masz dopiero osiemnaście lat i tyle rzeczy do zobaczenia. I do do zrobienia. Dziecko zniszczy ci życie na amen. I figurę modelki też.
Naomi kiwa głową zw zrezygnowaniem w oczach.
-Mam cholernie dość tego wszystkiego. I co ja teraz powiem Jenn?
-Wiesz...- zaczyna Silver dziwnym głosem- Niechciane dziecko zawsze można. ..- urywa zakłopotana
-Nawet o tym nie myśl - uderzam ją w ramię- Cholera to jest żywa istota. Możesz oddać je do adopcji- dodaję szybko zanim Silver zdąży dać swój jakiś głupi pomysł- A my ci zawsze pomożemy. Naprawdę, możesz na nas liczyć- uśmiecham się z otuchą
Naomi nie odwzajemnia uśmiechu
-Zamierzasz powiedzieć Harremu? - Silver porusza najważniejszy temat
Blondynka potrząsa gwałtownie głową
-Nie, nie zamierzam chyba musiałabym upaść na głowę żeby mu to powiedzieć. To była tylko jedna cholerna noc. Ja nic dla niego nie znaczę. Rozumiesz? Nic. Dla niego jestem tylko jedną z kolejki napalonych na niego lasek.
-Nieprawda! -protestuję gorąco- To znaczy oni na takich nie wyglądają.
-Nie wyglądają- powtarza Silver z irytacją- Laura,  w jakim
Świecie ty żyjesz? To gwiazdy formatu światowego. Oni raczej nie zatrzymują się na jednej i tej samej dziewczynie. -A Eleanor i Louis?  Zayn i Perrie? A Sophia i Liam? - pytam
Silver zaciska usta.
-Nieliczne przypadki. Ej, a czy ty w ogóle nie zakochałaś się w tym całym Niallu?
-Spieprzaj- rzucam w nią poduszką
-No co? Ciągle do niego łazisz, narażasz go na Logana. ..
-Ja go narażam? - unoszę brwi wzburzona
-Dziewczyny przestańcie. - prosi Naomi cichym głosem
Obie ją ignorujemy.
-Ten cały Niall tylko wygląda na takiego niewinnego. Gordon on przy pierwszej okazji przespałby się z tobą a potem miał w dupie to co się dzieje z tobą i jego możliwym bachorem. Tak jak Harry- zwraca się do Naomi
Wyrzucam ręce w górę
-Ale skąd masz tą pewność?  Przecież Naomi nie powiedziała o tym Harremu. Więc skąd wiesz jak on by zareagował?
-Jak każdy normalny palant- wrzeszczy na mnie Silver
Zaciskam usta.
-Wystarczy. Ja wychodzę.
-Dokąd- Naomi podnosi się z łóżka ale ją zatrzymuję
-Do domu. A ty przemyśl sobie wszystko jeszcze raz.
Po czym wychodzę.
***
Okłamałam ją. Wcale nie wracam do domu. Sprawdzam w internecie adres Harrego po czym nie zważając ani na późną porę ani na mój byle jaki strój wybieram się do niego. Pol godziny zajmuje mi dojście do jego dzielnicy. Wcale nie tak daleko od Naomi. Samochodem to raptem pięć minut.
Pierwsze co rzuca mi się w oczy to to że dom Harrego wcale nie jest jakiś tam wyszukany, ten w którym mieszka Naomi jest ładniejszy i od razu widać ze mieszkają w
Ludzie bogaci. Niepewnie staję przed drzwiami po czym cicho pukam. I...nic.Cisza. 
Wzdycham ciężko i walę w drzwi tym razem dwa razy mocniej. 
Po chwili słyszę że ktoś podchodzi do drzwi.
-Kto. ..- gdy Harry widzi mnie otwiera szeroko oczy- O sorry Laura, myślałem że to Kelly. 
Kelly?  Jakaś jego dziewczyna? 
-Kelly? - powtarzam wchodząc do środka kiedy macha na mnie dłonią. Harry jet ubrany w powyciągane dresy, jego loki są rozczochrane ale i tak wygląda jak model. Ups. On na pewno nie chciałby tego usłyszeć. 
- Coś się stało ? Z Niallem? - pyta Harry ignorując moje pytanie
-Co?  Nie. Dlaczego coś miałoby się stać? Wszystko jest ok. No to znaczy nie wszystko. 
Harry ściąga brwi. Wygląda na bardzo zmartwionego. Chyba że to tylko dobra gra aktorska.
-Usiądź tam-pokazuje mi kanapę w salonie- Napijesz się czegoś?  Kawy, herbaty, piwa? Zaprzeczam ruchem głowy. 
-Nie nie trzeba. 
-A może jednak?  Mam chipsy. A nie mam nikogo z kim mógłbym je zjeść. No nie daj się prosić. 
Nie daję się prosić. Po kilku minutach Harry przynosi dwie paczki chipsów które wsypuje do miski oraz dwie puszki piwa. Jedną podaje mi. 
-No to co się stało? -pyta kładąc nogi na stoliku przed kanapą 
Obejmuję nogi rękoma. 
-Nie powinnam ci tego mówić. 
Harry unosi brwi.
-Naomi pewnie mnie zabije, ale to tylko i wyłącznie dla jej dobra. 
-Naomi- chłopak ożywia się słysząc jej imię
Kiwam głową z ponurym uśmiechem. 
-Jest w ciąży. - wypalam zanim stracę resztki odwagi.
Harry otwiera usta. Po czym je zamyka. I znowu Otwiera. Jak ryba.
-Co? - krzyczy tak nagle że podskakuję na miejscu- Ze mną? 
-No a z kim? - wzruszam ramionami
Harry łapie się za głowę. 
Nagle zaczyna chodzić w kolko po pokoju i równie nagle przestaje. Klęka przede mną. Odruchowo się odsuwam. 
-Czy ona dobrze się czuje? 
Potakuję. 
Harry wzdycha opuszczając głowę. 
-Co chce zrobić z dzieckiem?
-Nie wiem. Jak na razie rozważane są różne opcje. Adopcja, abo...
-Nie! - wrzeszczy chłopak znowu przyprawiając mnie prawie o zawał- Nawet nie wypowiadaj tego słowa. Moje dziecko ma żyć. 
Jego dziecko? 
-Muszę z nią porozmawiać- decyduje w pół sekundy i już rusza do drzwi
-Zaczekaj- zeskakuję c kanapy- Po pierwsze ona może nie chcieć cię widzieć a po drugie. ..
Przerywa mi dzwonek do drzwi. Harry otwiera szeroko oczy jakby o czymś dopiero sobie przypomniał po czym zwraca się do mnie.
-Wracaj do salonu. Ja zaraz przyjdę
Spełniam jego polecenie z dziwnym niepokojem w środku. Nie muszę długo czekać, żeby do środka wparowała śliczna rudowłosa dziewczyna w białej zapinanej na guziki bluzce czarnym swetrze obcisłych czarnych rurkach i balerinach. Gdy jej wzrok pada na mnie zaczyna piszczeć. 
-Ty świnio! W życiu ci tego nie wybaczę. 
-Kelly, przestań- nakazuje jej Harry- To tylko znajoma.
Czyli to ta Kelly. Hmm. .. a to chyba ktoś więcej niż przyjaciółka
-A zresztą - Harry zerka na mnie- Kelly jestem zajęty. Mam naprawdę ważniejsze rzeczy na głowie. 
- Od naszego związku? - unosi się ruda
-Cholera Kell my nawet nie jesteśmy z żadnym związku Między nami nic nie ma. Jasne? 
Kelly z oburzeniem odrzuca płomienną grzywę do tylu.
-Czyli zrywasz umowę? 
-Tak jeśli jeszcze tego nie zrozumiałaś. Zrywam umowę. 
Obserwuję to wszystko z niemym zdziwieniem.
-W takim razie pieprz się. 
-Doskonale- Harry pokazuje jej drzwi
Gdy ta dziwna istota wreszcie się wynosi siada obok mnie.
-Modest podsyła mi kolejne modelki do ustawionego związku. Jestem już tym wykończony. 
-Czyli że ta cała działalność tej firmy to prawda? -rzucam mu pytające spojrzenie
Harry kiwa głową. 
-Niestety. Będę musiał zapłacić kolejną karę za niewywiązanie się z umowy. Chrzanić to. Kiedy będę mógł ją zobaczyć? 
Dopiero po minucie orientuję się że mówi o Naomi.
-Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Nie powinnam ci o tym w ogóle mówić. 
-Ale dobrze że powiedziałaś - ucina Harry -A Naomi źle robi że próbuje to ukryć. 
Rozmawiamy jeszcze przed dobre dwie godziny. Z Harrym mimo tego że jest gwiazdą podobno nieczułą na uczucia innych świetnie się rozmawia.
Tak jakbyśmy znali się od lat. Wychodzę od niego z domu o dobrej północy. I natychmiast zostaję oślepiona przez błyski fleszów. Przyśpieszam kroku w duchu wyobrażając sobie jutrzejsze nagłówki w gazetach. A co tam. Chrzanić to.
***
Następnego dnia Naomi w szkole jest ubrana tak jakby była w zaawansowanej ciąży. Luźna szara bluzka beżowy sweter z kapturem i szare rurki. Oraz trampki. A weźmy pod uwagę to że Naomi woli szpilki.
Nie odzywa się do nas przez cały dzień tylko gapi w przestrzeń. 
W końcu nadchodzi ostatnia lekcja Wf. Szybko przebieram się z obowiązkowego stroju tej szkoły( serio wszyscy mamy takie same stroje na wf) w morelowy top, dżinsowe szorty i wiązane sandały. Loki zostawiam związane w ciasny warkocz. Gdy dochodzę już do domu zauważam Nialla pod furtką.
-Niall? - wołam go zaskoczona
Blondyn odwraca się do mnie i uśmiecha uroczo
-Cześć- wita się podchodząc do mnie
-Hej- unoszę brwi- Co ty tu robisz? 
- Wyszedłem ze szpitala- informuje mnie wesoło -Od dzisiaj jestem wolny. Może chciałabyś pójść, nie wiem...może do kina? 
Zamieram w bezruchu.
-Albo do Starbucksa. 
-Nie- odpowiadam szybko
Niall pochmurnieje
-Nie? Czemu? 
- Bo nie. Niall my wywodzimy się z dwóch kompletnie różnych światów. Nie możesz ze mną wychodzić. Ale z Gemmą tak.
Już odwracam się od niego gdy ten łapie mnie za ramię i przyciąga do siebie. 
-Ja chcę ciebie. Nie ją. 
Gdy przywiera ustami do moich tracę grunt pod nogami. ...i know I'm next in line. ..












♥♥♥
Hej, kochani ;*
Tak 13  a jednak nie pechowy xD
jak wam dzisiaj minął dzień? Mi bardzo dobrze trzy lekcje (dwa hiszpańskie i edb ) a kto wie co jest jutro? ? :D
Tak! ! Wwat na DVD ♥ kto kupuje?  :*
XX
Bye!
♥♥♥

niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział 12

...give you this give you that blow kiss take it back. ..
Logan patrzy na Nialla z politowaniem. Jego mina jawnie wyraża jego pogardliwie uczucia kierowane do blondyna.
-Co powiedziałeś? -pyta rozbawiony przesuwając mocny uścisk dłoni z mojego kołnierza na ramię
Niall miażdży go wzrokiem.
-Powiedziałem. Żebyś. Ją. Puścił. - cedzi przez zaciśnięte zęby
Logan parska śmiechem i zamiast poluźnić uścisk tylko go wzmacnia. Syczę z bólu.
-Niby dlaczego?
-Nie powinieneś wychodzić ze szpitala- mówię do Nialla zagłuszając sarkastyczne pytanie Logana- To jest sprawa między mną a nim.
Niall patrzy mi w oczy. Nie mogę wytrzymać jego spojrzenia i spuszczam wzrok.
-Nie odejdę stąd póki ten palant cię nie puści.
Logan jak na zawołanie puszcza moje ramię po czym rozpościera ręce jak ksiądz na kazaniu.
-Już. Zadowolony?
Od tej pory mogę przewidzieć wszystko co dalej zrobi.
-Nie powinieś wtrącać się w nieswoje sprawy- zaczyna spokojnym głosem
Klnę pod nosem.
-Może powinienem cię tego oduczyć? - robi kilka kroków w jego stronę
Niall ani drgnie. Obdarzam go pełnym podziwu spojrzeniem.
-Logan- rzucam ostro- Kevin
Chłopak odwraca się do mnie z poirytowaną miną
-Co Kevin?
-Kevin Black do cholery! - podnoszę głos
Logan zaczyna rozumieć. Widzę to po nim kiedy marszczy brwi a jego usta układają się w "O".
-Masz rację Ślicznotko- chwyta mnie za rękę a ja staram się jej od razu nie wyrwać. Niall marszczy czoło.
 Widocznie niezbyt rozumie to co dzieje się między nami. Cóż i niezbyt mu się dziwię

Uśmiecham się do niego szeroko żeby pozbył się wszelkich wątpliwości. Niall łapie się za głowę ale gdy odchodzimy nie protestuje.
-Gdzie jedziemy? - pyta Logan gdy wsiadamy do jego auta
Opieram nogi o deskę rozdzielczą.
-Myślałam że raczej ty to wymyślisz, w końcu to ty mnie porwałeś. 
Logan albo nie słyszy złośliwości w moim głosie albo po prostu udaje. Obstawiam to drugie.
-W takim razie pojedziemy do naszego miejsca. 
Kiedy odpala protestuję:
-Do jasnej cholery człowieku, nie ma żadnego naszego miejsca. To było kiedyś. Czy ty nie rozumiesz?
Chłopak ponownie mnie ignoruje i pyta:
-Tamten to był twój nowy chłopak? 
-Logan- warczę- Po pierwsze to nie jest mój chłopak a po drugie pieprz się. 
Logan piorunuje mnie wzrokiem. I tym razem ja go ignoruję.
-W takim razie wysiadaj nigdzie nie jedziemy- szczerzę się w uśmiechu. Doskonale. Dostałam tego czego chciałam. 
Wychodzę z samochodu trzaskając za sobą drzwiami. Logan nawet nie czeka aż odejdę tylko odjeżdża z piskiem opon o mało co mnie nie przejeżdżając. Pokazuję my środkowy palec i z zadowoleniem wracam do szpitala. Po trzech minutach wchodzę do sali Nialla. Chłopak siedzi na krawędzi łóżka  z twarzą ukrytą w dłoniach. Szturcham go delikatnie.
-Hej, Nialler
Blondyn podrywa się z miejsca przestraszony. Gdy widzi mnie szybko wstaje i mocno mnie przytula. Zaskoczona sztywnieję w jego ramionach ale po chwili odwzajemniam uścisk. 
-Nic ci nie zrobił? - odsuwa się ode mnie i chwyta moją twarz w dłonie oglądając ją ze wszystkich stron

Rzucam mu zdziwione spojrzenie. 
-Nie...nic, a tobie? 
Kręci głową. 
-Ja jestem nieważny. Myślałem że on ci coś zrobił. 
Uśmiecham się mimowolnie.
-Powiedziałam mu dość dobitnie żeby się pieprzył. 
Niall wybucha śmiechem. 
-Bardzo dobra uwaga. Wręcz idealna.
-Niall? - cholera
To znowu ona.Gemma Styles. Dlaczego? 
Odwracam się od Nialla ale nie zrzucam jego dłoni z mojej talii. Z triumfem obserwuję jak Gemma pochmurnieje. 
Dziewczyna ma na sobie czarną bluzkę z długimi rękawami i guzikami przy kołnierzyku, czarne skórzane rurki i buty na obcasie. Jej jasne włosy świetnie kontrastują z tą całą czernią. Co wcale nie znaczy, że bardziej ją lubię. Po prostu ma styl i jest ładna. Tyle. Niestety.
-Laura? - jej brwi prawie wyskakują metr ponad czoło
Salutuję jej.
-Witam. Wznawiam moją działalność w wolontariacie. 
Gemma krzywi się jeszcze bardziej. Nie mogę powstrzymać uśmiechu. 
-Gem? - zwraca się do niej Niall pytająco - Coś się stało? Gemma zmusza się do uśmiechu. 
-Nie nie  co się miało stać? Wszytko jest w jak najlepszym porządku. Zadowolony? 
W jej błękitnych oczach błyszczą łzy. Po chwili wybiega z sali. 
Niall otwiera usta zdezorientowany jej zachowaniem po czym przenosi wzrok na mnie.
-Co jej jest? 
Chcę wzruszyć ramionami w udać głupią, ale wygrywa ta maleńka chęć pomocy. 
-Ona jest w tobie zakochana.
Niall unosi brwi 
-Co? -wykrztusza
Przewracam oczami.
-Mam powtórzyć?  Zakochana. Jak ty możesz tego nie widzieć? Chyba wszyscy to widzą. Oczywiście oprócz ciebie. 
Niall nadal 
Gapi się na mnie ze zdumieniem. Potrząsam głową i odwracam się na pięcie.
-Ja już chyba pójdę. Do zobaczenia.
Niall mnie nie zatrzymuje. 
***
Wieczorem dzwoni do mnie Naomi. W jej głosie słyszę panikę. 
-Laura, możesz do mnie przyjechać? 
-Teraz? - mamroczę odrywając wzrok od ekranu telewizora. Mama zerka na mnie po czym wyciąga nogi do szklanego stolika.
-Tak, teraz. 
-Moment. 
Rozłączam się. 
-Mamo idę do Naomi. 
Mama zaciska usta. -Podwieźć cię? 
-Właśnie dlatego brakuje mi mojego samochodu. 
Kobieta śmieje się pod nosem i wychodzi z salonu po kluczyki od jej czerwonej hondy.
Ja idę na górę żeby się przebrać. Szybko ściągam z siebie wyciągnięte dresy i zakładam równie wygodne o ciepłe legginsy i długi biały sweter z nadrukiem.   Na nogi wciągam czarne trampki. Po czym szybko wybiegam na zewnątrz do mamy. Pięć minut później wysiadam pod domem Naomi. To znaczy rezydencją Naomi. Z basenem. 
Uprzedzam mamę że mogę zostać u niej na noc.
Drzwi otwiera mi Jenn- starsza siostra Naomi też blondynka ale o wiele dłuższych włosach. Jenn ma na sobie krwiście czerwoną elegancką sukienkę wiązaną na szyi.
-Jesteś wreszcie- mówi wychodząc z domu.- Naomi jest u siebie. Nie wiem o co chodzi. Cały dzień płacze. Ja wychodzę na bankiet. W lodówce macie szampana. Miłej zabawy.
Ta, właśnie taka jest Jenn Clark. 
Jenn macha mi na pożegnanie i posyła całusa po czym kręcąc biodrami odchodzi w stronę swojego Jaguara. 
Biegnę na górę do pokoju Naomi. W środku już siedzi ona razem z Silver. Blondynka ma Na sobie czarny top, do połowy rozpiętą zieloną koszulę w kratę, dżinsowe rurki i czarne trampki. Jasne włosy związała w niedbały warkocz. Erin jest ubrana w białą sukienkę z cekinami i szpilki na bardzo cienkich obcasach. 
Naomi podnosi głowę. Jej zielone oczy są opuchnięte of płaczu.
-Co się dzieje Clark? - siadam na łóżku obok niej. Silver posyła mi zmartwione spojrzenie.
Naomi wyciąga coś spod kołdry. 
-Spóźnia mi się- wykrztusza
-Co? - pytamy z Silver jednocześnie
-A dzisiaj rano zemdlałam.  I zjadłam hamburgera w szkolnej stołówce. 
-O Boże- Naomi nigdy ale to nigdy nie jadła hamburgerów. To był bardzo zły znak. Przecież jej linia musiała być zawsze w idealnym stanie.
-Jaja sobie radzisz Clark? - woła Silver- Nie mów że jesteś w ciąży. 
Naomi zamiera a Silver wybucha śmiechem. 
-No nie.
Otwieram szeroko oczy. 
-Naomi? - naciskam na nią delikatnie. 
Blondynka wybucha płaczem. 
-Naomi no co ty ja tylko żartowałam.- Silver próbuje ją pocieszać- Przecież to nieprawda- gdy Naomi kręci głową ona tez zamiera-Prawda? 
I wtedy Naomi pokazuje nam przedmiot który wyjęła spod kołdry. Test ciążowy. Z dwiema czerwonymi kreskami. 
-Jestem w ciąży- oznajmia blondynka zupełnie niepotrzebnie bo przecież ślepe nie jesteśmy. 
-Co? Jak? Gdzie? - wykrzykuje Silver
-A przede wszystkim: z kim? - dodaję
Naomi spogląda na mnie opuchniętymi oczami. 
-Z Harrym. Z Harrym Stylesem. 
O, cholera. 
...if I look inside your brain. ..






♥♥♥
Hej, kochani ;*
Przepraszam że tak długo no dodałam rozdziału ale miałam wiele na głowie. Między innymi byłam wczoraj na Kosogłosie. Tak wiem że jest y blog o 1D a ja ciągle o tym xD
polecam naprawdę warto to obejrzeć. Przez połowę filmy miałam łzy w oczach, a ta scena gdy Peeta rzucił się na Katniss. ..brak słów :'(
Ma Oscara ode mnie :D
Bye! 
♥♥♥

piątek, 28 listopada 2014

Bohaterowie

Laura Gordon



Niall Horan



Naomi Clark



Erin Silver


Louis Tomlinson



Eleanor Calder



Harry Styles



Gemma Styles



Zayn Malik



Liam Payne




Melinda Gordon




Jim Clancy








Logan West




Summer Johnson





poniedziałek, 24 listopada 2014

Rozdział 11

...so your friends been telling me...
Mama pozwala mi nie iść do szkoły. No dobra, nakazuje mi nie iść do szkoły. Zamiast tego zabiera mnie ze sobą do jej antykwariatu. Ubieram się w czerwoną koszulę w kratę, dżinsy i trampki, a włosy związuję we francuski warkocz.Kiedy przechodzę obok salonu dochodzą mnie dźwięki piosenki Little Mix Salute. Dziewczyny występują w jakimś programie porannym wszystkie ubrane w czarne topy z piór i obcisłe skórzane szorty. Nigdy nie rozumiałam ich gustu. Bo w końcu ich zespół jest bożyszczem głównie dziewczyn a one ubierają się na występy jak do klubu nocnego. To znaczy nie wszystkie. Cóż nie chciałabym być sławna jeśli musiałabym się tak ubierać.
W antykwariacie czeka już Dehlia przyjaciółka mojej mamy i jej współpracownica. Dehlia ma syna Neda dwa lata ode mnie starszego.
-Cześć Mel - wita się z mamą po czym jej wzrok pada na mnie- Laura?
-Ta- mruczę po czym wlokę się na zaplecze.
Słyszę jak Dehlia pyta o coś szeptem moją mamę, która odpowiada jej równie cichym głosem, ale jednak udaje mi się wyłowić imię Logan. Przewracam oczami i rzucam się na kanapę. Żałuję, że nie zabrałam mu tego telefonu. Mogłam dostać w twarz ale przynajmniej miałabym jakiś środek kontaktu. Nagle do głowy wpada mi głupi pomysł.
-Mamo, idę! -wołam wybiegając z zaplecza i strasząc przy tym klienta oglądającego lalki z porcelany. Upuszcza właśnie trzymaną, która z hukiem spada na podłogę i rozbija się.
-Ups- powstrzymuję śmiech kiedy czarnowłosy schyla się i szybko podnosi
Lalkę. Mama piorunuje mnie wzrokiem i pomaga mu pozbierać lalkę do kupy.
-Zapłacę- mówi klient
-Nie trzeba, naprawdę. Zdarza się.- uspokaja go mama jednocześnie pokazując mi żebym już szła bo ma mnie serdecznie dość
Wychodzę stamtąd w euforii. Biorę taksówkę do szpitala Jima. Dziesięć minut później wparowuję na salę operacyjną gdzie właśnie mój ojczym operuje.
-Wracam do wolontariatu- oznajmiam mu i trzem osłupiałym pielęgniarkom
Jim zrywa maskę z twarzy po czym chwyta mnie za ramię i wyciąga z sali.
-Zwariowałaś? A zresztą czy nie powinnaś być dzisiaj w szkole?
-Mama zakazała mi tam chodzić- wyjaśniam- Potrzebuję nowego telefonu.
-Tak, tak wiem- Jim ociera czoło dłonią- W moim gabinecie w biurku trzecia szuflada po lewo.
Uśmiecham się do niego promiennie po czym biegnę do gabinetu. Odnajduję mój fartuch ale różowe kapcie omyślnie ignoruję i znajduję w szufladzie nowiutkiego IPhone. W myślach wielbię Jima i jego kasiasty portfel. Pięć minut później wchodzę do sali Summer Johnson. Przy jej łóżku siedzi jakaś myszowłosa dziewczyna w czarnych koronkowych szortach i identycznym fartuchu jak mój. Na plakietce widnieje imię Carolyn. Carolyn podrywa się ze swojego miejsca a Summer nawet na chwilę nie przestaje mówić. To chyba jedyny znany mi człowiek, który wymawia więcej niż dwieście słów na minutę.
-Kim ty jesteś i co ty tu robisz? - Carolyn obrzuca mnie podejrzliwym spojrzeniem
-Zastępujesz mnie- informuję ją z uprzejmym uśmiechem- Nie jesteś już potrzebna
Carolyn otwiera
Usta żeby coś powiedzieć pewnie mnie wyzwać ale ja kręcę głową i kładę palec na ustach
-Cii. ..nie musisz dziękować. 
Carolyn spogląda na Summer która nagle umilkła.
-Tak możesz już iść. -dziewczynka uśmiecha się promiennie i pokazuje mi kciuk
Carolyn wychodzi oburzona a ja siadam na jej miejscu przy łóżku Summer. 
-Wiedziałam że wrócisz- woła rozradowana 
Uśmiecham się potakując. 
-Takie rzeczy się wie od razu kiedy się poznaje człowieka. Ja jestem akurat dobrym oceniaczem charakterów.
Powstrzymuję się od śmiechu. 
-Gramy w monopol? -proponuje dziewczynka
Nie mam innego wyboru jak się zgodzić. 
***
Po godzinie spędzonej z Summer o dziwo nie mam wszystkiego dość. Znajduję jeszcze siłę żeby zajrzeć do Nialla. 
-Hmm. ..hej -mruczę wślizgując się do jego pokoju
Blondyn siedzi na łóżku ze słuchawkami w uszach i zamkniętymi oczami. 
-Niall? - dotykam lekko jego ramienia
Chłopak podrywa się z miejsca przestraszony. Gdy zdaje sobie sprawę z mojej obecności wyrywa słuchawki z uszu i szybkim gestem przeczesuje włosy palcami przez co są jeszcze bardziej rozczochrane. Urocze.
-Przyszłaś- stwierdza ze zdumieniem
-No tak. Przyszłam. - uśmiecham się do niego niepewnie.
Niall pokazuje mi żebym usiadła obok niego. 
-Myślałem że nie przyjdziesz. Wczoraj pisałem ci smsa. 
-Zgubiłam telefon. A i mam nowy numer.
Wymieniamy się numerami. Uświadamiam sobie że Niall Horan jest pierwszą osobą na mojej liście kontaktów. Czy to się naprawdę dzieje? 
-Słyszałem że El Lou i Harry byli wczoraj na przedstawieniu
W twojej szkole.Louis powiedział mi też że jakiś chłopak cię napastował. 
-Nie napastował mnie - protestuję- Po prostu...zdenerwował się. 
-O co? - Niall marszczy brwi
Odpowiadam zgodnie z prawdą. -O ciebie. 
Chłopak unosi brwi pytająco. 
-To mój były- dlaczego ja mu to mówię? Nie rozumiem siebie.-Bywa trochę zaborczy nawet po naszym zerwaniu. Chyba uważa że jestem tylko jego. Kiedyś byłam w nim cholernie zakochana a teraz...sama nie wiem- wzdycham i milknę
Niall nie odzywa się ani słowem co uznaję za dobry znak. A słowa się ze mnie wylewają. 
-Trafił do poprawczaka za pobicie jednego chłopaka i..mnie. 
Niall otwiera szeroko oczy i juz otwiera usta żeby coś powiedzieć ale ja szybko dodaję. 
-To nie było nic wielkiego. Lekkie zadrapanie, może siniak. Popchnął mnie tylko na ścianę. - bąkam pod nosem
Kłamię. Nadal mam bliznę od noża na udzie. I nadal boli gdy na nią patrzę. 
Niall obejmuje mnie ramieniem. Opieram głowę o jego klatkę piersiową. 
-Przysięgam ci że od tej pory nie odważy się ciebie tknąć. 
Uśmiecham się słabo. 
-No to o czym jest ta twoja książka? 
Mistrz zmian tematu. 
-Chciałbyś wiedzieć. - pokazuję mu język
-O czyli znowu tak gramy? Okej. Chciałbym wiedzieć o tobie wiele rzeczy. Ulubiona aktorka. 
-Jennifer Lawrence. 
-Jesteś do bólu przewidywalna. Piosenkarka? Jeśli powiesz mi ze Lorde to przysięgam zamorduję. 
-Nie.Katy Perry.
Niall unosi oba kciuki do góry szczerząc się przy tym w uśmiechu. 
-Doskonały wybór. Hmm. ..ulubiony piosenkarz? 
-Niall Horan - oczywiście
Niall wybucha śmiechem. Lubię jego śmiech. Taki...prawdziwy. Cholera, co jest ze mną nie tak? 
-Zespół? 
-Głupie pytanie.One Direction. 
Jego uśmiech jest tak uroczy...
-A...
Przerywa mu Jim bez pukania wparowujący do środka. 
-Laura mogę cię prosić na chwilę? - nie zwraca uwagi na nasze złączone dłonie ani na to że siedzimy przytuleni i odskakujemy od siebie jak oparzeni. 
-Jasne- posyłam uśmiech Niallowi i idę za Jimem na korytarz
-Co się dzieje? 
-Wracasz do domu. Natychmiast. 
-Co? Ale. ..
Jim podnosi dłoń do góry co każe mi się zamknąć. 
-Masz tu na taksówkę. Zostaw fartuch mi. Do domu. Prosto do domu. 
Słucham go bez słowa sprzeciwu.Bo wiem że musiało się coś stać. Piszę smsa do Nialla w którym go przepraszam i obiecuję że odwiedzę go jutro. Odpisuje mi pytaniem "Co się stało? ? ".
Cóż, sama nie wiem.
Albo chciałabym wiedzieć. 
Dowiaduję się dość szybko gdy na parkingu zauważam czarne porsche carrera należące do Logana. Rozglądam się wokół siebie przestraszona.I wtedy go widzę. Stoi przy stojakach na rowery oparty nonszalancko o ścianę. Rozmawia z całkiem ładną dziewczyną ubraną w czarną skórę i rurki. Motocyklistka. Logan ma rozczochrane włosy co nadaje mu widok niewinnego aniołka. 
Albo nadawałoby gdyby nie ta blizna przy oku.
Dziewczyna wyraźnie z nim flirtuje. Tak właśnie wyglądał nasz związek. On mógł przespać się z całą szkołą a ja nie mogłam napomknąć o tym ani słowem. Ja rozmawiałam z jakimś chłopakiem on startował do niego z łapami. A na mnie krzyczał. Przeważnie 
Kończyło się tylko na tym.
Próbuję chyłkiem wycofać się z powrotem do szpitala ale wtedy on mnie zauważa. Podnosi głowę a jego lodowate niebieskie oczy lądują wprost na mnie. 
Klnę po nosem i próbuję udawać że wcale go nie widzę. Niestety za późno. On już biegnie w moją stronę zostawiając samą tą biedną dziewczynę. 
-Ślicznotko, zaczekaj- łapie mnie za ramię, a ja cała sztywnieję pod wpływem jego dotyku. -Gdzie idziesz? 
Uśmiecha się do mnie wesoło. Tak jakby nigdy nie poharatał mnie nożem a wszystkie kłótni i przyciskanie mnie do ściany były tylko grą mojej zbyt bujnej wyobraźni. 
Patrzę mu prosto w oczy z twardym wyrazem twarzy. Nie pokażę po sobie emocji. Potrafię być suką bez uczuć. 
-Tęskniłem za tobą. Wiesz noc bez ciebie jest jak...-gdy zaczyna głaskać moją szyję nie wytrzymuję
-Przestań. Jesteś podłym sukinsynem. Myślisz że ja uwierzę w te wszystkie twoje gierki? Że niby już nie pamiętasz co zrobiłeś mi i Kevinovi? 
-Przejmujesz się tym frajerem? 
-On nie był frajerem- warczę- I dla twojej wiadomości wcale z nim nie spałam. Nie jestem tanią dziwką jak uważałeś przez cały nasz związek. 
Rysy twarzy Logana twardnieją. A ja nagle zaczynam żałować swoich słów -Za kogo ty się do cholery uważasz? - łapie mnie za kołnierz koszuli 
-Puść ją. 
Logan odwraca się ze zdumionym wyrazem twarzy.A ja dopiero po dłuższej chwili rozpoznaję ten głos. 
Niall. 
...i'm half a heart without you. ..






♥♥♥
Hej, kochani ;*
Boże jestem padnięta. Stałam dzisiaj na mrozie ponad godzinę czekając na spóźniony pociąg. Niby miałam na 10:35 no ale jednak.
.
Miałam tylko trzy lekcje :D
a potem wizytę księdza
nie ma to jak proboszcz drażniący się z twoim psem xD
byle do piątku, w sobotę idę na Kosogłosa ;)) <wielka radość>
XX
Bye! 
♥♥♥

niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 10

...let's have another toast to the girl almighty. ..
Gapię się na nią bez słowa. Gemma Styles chce ze mną porozmawiać. Ciekawe o czym? -Jasne- już nie udaję ucieszonej. Traktuję ją tak jak ona mnie. Czyli z zimną obojętnością.
-Może chodźmy tam - blondynka wskazuje na kulisy. Rzucam jej zdziwione spojrzenie, ale nie protestuję i idę za nią. Siostra Harrego siada na małej kanapie przy lustrze i przegląda się w nim poprawiając przy tym długi kucyk.
-Odpieprz się od Nialla- mówi nagle
Proszę, proszę. Ktoś tu jest zazdrosny. I nie lubi owijania w bawełnę.
Uśmiecham się pod nosem rozbawiona.
-Nawet nie zamierzam się do niego zbliżać. Wczoraj to on po mnie zadzwonił. I tylko rozmawialiśmy. Zresztą nie masz prawa ustalać z kim może się spotykać. On już jest dorosły dla twojej wiadomości. Gemma przewraca oczami.
-Po prostu odwal się od niego i miejmy to już za sobą, ok?
-Ok -posyłam jej szeroki uśmiech na który odpowiada parsknięciem.
-Mam nadzieję.
Patrzy na mnie jeszcze przez chwilę po czym kręci głową i wstaje z miejsca.
-Mam nadzieję cię już nigdy nie zobaczyć, jasne?
Przewracam oczami ale kiwam głową. W końcu Gemma wychodzi z pomieszczenia i podchodzi do rudej dziewczyny w białej sukience. To chyba Maddy Mead jedna z drugoklasistek. Skąd one się znają?
-Hej Gordon chodź na widownię. Zaczyna się- z zamyślenia wyrywa mnie głos Naomi. Moja przyjaciółka ciągnie mnie za rękę i prowadzi do pierwszego rzędu. W którym ku mojemu wielkiemu zdziwieniu siedzą Harry Styles, Eleanor
Calder oraz Louis Tomlinson. 
Eleanor jest ubrana w niebieską koszulę w kratę wciśniętą w obcisłe rurki i brązowe kowbojki. Uśmiecha się na mój widok i macha mi ręką. Louis i Harry też obdarzają mnie uroczymi uśmiechami. Kieruję pytające spojrzenie na Naomi. Ta ignoruje mnie i siada obok Harrego, który niemal natychmiast otacza ją ramieniem i całuje w policzek. Wytrzeszczam na nich oczy. 
-Siadaj Lauro- Eleanor zwraca się do mnie moim prawdziwym imieniem bez ani jednego zająknięcia 
Spełniam jej polecenie i zajmuję miejsce między nią a Naomi wtuloną w Harrego. 
-Co im się stało? - pytam Eleanor
-Miłość- odpowiada Louis przykładając dłoń do serca i głęboko wzdychając. 
Parskam śmiechem. Jak można się zakochać po jednym dniu znajomości?  Przecież ona go nie zna. 
-Harry- zwracam się do chłopaka- Co Naomi miała pod płaszczem? Strasznie mnie to nurtuje.
Blondynka płonie rumiencem i pokazuje mi że później mnie zabije a Harry walczy z uśmiechem. 
To mi wystarcza.
Louis wybucha śmiechem a Eleanor kręci głową z niedowierzaniem. Otwiera usta żeby coś powiedzieć ale przerywa jej panna Lorenz wbiegająca na scenę i zapowiadająca przedstawienie. Półtorej godziny później wzdycham z zadowoleniem gdy sztuka wreszcie dobiega końca. Wiem jestem okropna. W końcu moja przyjaciółka grała główną rolę. 
-Idę do toalety - szepczę do Naomi ale ta mnie nie słucha wpatrzona w oczy Harrego. Wymieniam znaczące spojrzenia z El i Lou po czym wychodzę do łazienki. Kiedy z niej wychodzę wpadam na czarnowłosego 
Chłopaka. Podnoszę głowę i już chcę go ochrzanić gdy napotykam spojrzenie intensywnie błękitnych oczu.
-Logan- wykrztuszam z siebie oniemiała
Chłopak wpatruje się we mnie jakby urosła mi druga głowa. 
-Ślicznotka. ..to znaczy Laura. Cześć. 
-Cześć. - wbijam wzrok w ścianę za nim- Co ty tu robisz? 
-Wracam do szkoły. Wypuścili mnie wcześniej. 
Przełykam ciężko ślinę. 
-Co? 
-Dlaczego mnie nie odwiedziłaś? Nie zrobiłaś tego ani razu. 
-Nie...miałam. ..czasu- jąkam się próbując ukryć przerażenie
-Tęskniłem za tobą -Logan dotyka mojej twarzy- Nic się nie zmieniłaś. 
-A ty owszem- mówię spoglądając na bliznę przy prawym oku na jego nieziemsko przystojnej twarzy. -Nie poznałaś nikogo prawda? Kręcę głową. 
-To dobrze. Doszły mnie pewne słuchy. Chace Archibald. ..
-On nic nie zrobił. Nie rób mu krzywdy- wtrącam szybko
-Nie zamierzam- Logan udaje urażonego moim pomysłem- Skąd ci to przyszło do głowy Ślicznotko? 
Cóż mam wiele powodów by tak sądzić. Może na przykład to ze właśnie wyszłeś z poprawczaka, a jeszcze toczy się sprawa o twoją przyszłość w więzieniu. 
-Puść mnie -szepczę gdy przyciąga mnie do siebie i pochyla się nade mną
-Co powiedziałaś? Nie usłyszałem. 
-Puść mnie - wydaję z siebie cichy pisk.
Nienawidzę go.Nienawidzę siebie między innymi za to że mimo to chcę żeby mnie pocałował. Mało tego. Ja tego pragnę. 
-Ślicznotko. ..
Zaczynam płakać. 
-Proszę puść mnie. Proszę- szlocham a Logan patrzy na mnie ze zdziwieniem po czym bez słowa odsuwa się ode mnie. Zakrywam twarz rękoma 
Trzesąc się z nadmiaru emocji.Logan stoi niezdecydowany. 
-Ja nie chciałem, przepraszam. Nie rozumiem. Lauro proszę spójrz na mnie.
Opanowuję się na tyle żeby odsunąć dłonie od twarzy. 
Logan chwyta moją dłoń delikatnym gestem.Takim za który go kochałam. 
-Zależy mi na tobie.Nadal. - uśmiecha się do mnie
I wtedy dostaję smsa. Wyrywam dłoń z jego uścisku tak gwałtownym gestem że on odskakuje. Wyjmuję swoją komórkę z kieszeni i odczytuję wiadomość. 
*Przepraszam za wczoraj. Nie wiedziałem, że Gemma wpadnie tak bez zapowiedzi. Jeśli jeszcze mnie nie nienawidzisz to proszę przyjdź do mnie wieczorem. 
N.*
Uśmiecham się pod nosem. I zaraz przychodzi drugi sms. 
*PS:
Mój nos potrzebuje pocieszenia. I o czym jest twoja książka? *
Nagle Logan wyrywa mi komórkę z ręki. Walczę z odruchem uderzenia go.Bo wiem że oddał by mi dwa razy mocniej.
Chłopak czyta smsa a jego brwi wędrują coraz bardziej w górę 
-Kto to jest? -warczy ściskając w dłoni mój telefon
-Nie twoja sprawa- bąkam niepewnie. 
Nienawidzę tego co on ze mną robi. 
-Kto to jest? - podnosi głos
Nie płacz, nie płacz, nie płacz. 
-Znajomy. Jest w szpitalu. - próbuję odebrać mu moją własność, ale on odpycha mnie od siebie.Po czym przyciska mnie do ściany. 
-Kłamiesz- cedzi przez zaciśnięte zęby
-Hej! -słysząc głos Louisa prawie płaczę z ulgi- Zostaw ją !
Logan rzuca mi pogardliwe spojrzenie po czym bez słowa puszcza mnie i odchodzi. 
Louis natychmiast do mnie podchodzi. 
-Nic ci nie jest? Kto to do cholery był? 
Kręcę głową. 
Milczę. 

***
Logan West powrócił. 
A z nim cały ten koszmar.
Całkowicie zapominam o Niallu. A moją komórkę ma Logan. Nie zamierzam jej zabierać. Kupię sobie nową. 
Z nim się nie zadziera 
Dlaczego ja się w to wplątałam? 
-Proszę- wołam gdy do drzwi mojego pokoju ktoś puka
Do środka wchodzi mama.Ma na sobie białą kurtkę i spódnicę. Dopiero co wróciła z antykwariatu. Na jej twarzy maluje się troska.
-Co się dzieje? - pyta siadając na łóżku obok mnie
Kręcę tylko głową. 
-Dzwoniła do mnie twoja wychowawczyni. Podobno uciekłaś z lekcji. 
-Nie uciekłam- protestuję cicho- Po prostu poszłam do domu. Źle się czułam. 
Mama patrzy na mnie z przechyloną głową. 
-Naprawdę? -głaszcze mnie po włosach i przyciąga do siebie. Czuję się jakbym znowu miała pięć lat.Wybucham płaczem. 
-Logan. ..wrócił. -wykrztuszam
Mama sztywnieje i przytula mnie mocniej. 
-I potrzebuję nowej komórki. 
-Nie pytam dlaczego. 
-To dobrze. 
Mama całuje mnie w czubek głowy po czym wstaje z łóżka. 
-Porozmawiam z Jimem. 
-O czym?
-Możemy przenieść cie do innej szkoły. 
-Nie! Mamo nie chcę rozstawać się z Naomi ani Silver. Mam tu przyjaciół okej? Oni będą mnie wspierać. 
-Ale Logan. ..
-Będę go ignorować. 
Mama wzdycha ale kiwa głową. Ma już wyjść ale zatrzymuje się przy drzwiach. 
-Lubisz tego Nialla? 
Unoszę brwi.
-Skarbie uważaj, proszę cię. On nie może się dowiedzieć. 
-Nie dowie się- mamroczę
-Ale mały romans nikomu nie zaszkodzi- kobieta uśmiecha się niewinnie
-Mamo- rzucam w nią poduszką ze śmiechem- Jesteś obrzydliwa. 
Mama uchyla się po czym prostuje z szerokim uśmiechem na twarzy. 
-Moje słońce- nazywała mnie tak gdy byłam mała- wiem ze sobie poradzisz. W końcu jesteś z mojej krwi.
Pokazuję jej kciuk a potem żeby opuściła ten pokój. 
Kiedy wychodzi opadam na łóżko bez sił. 
...let's pray we stay young, stay made of the lightining. ..






♥♥♥
Hej ;*
A więc tak nowa postać z przeszłości Laury, żeby zrobiło się trochę mrocznej i tajemniczo. 
;)
Mam nadzieje że wam się spodoba. :D
Zaraz muszę iść do kościoła :( bierzmowanie xD i akurat dzisiaj muszę mieć katechezę. Masakra ;/
Bye!
XX
♥♥♥


sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 9

...yeah I like when you smile girl. ..
-Ty sobie jakieś jaja robisz czy co?- mruczę pod nosem
Rozglądam się jeszcze wokół siebie w obawie,że coś przeoczyłam. Kiedy upewniam się tylko,że naprawdę tutaj go nie ma klnę na cały głos i robię zwrot w stronę drzwi. Wracam na imprezę. Nie zamierzam marnować czasu na kogoś takiego. Już chwytam za klamkę, gdy ktoś wrzeszczy:
-Bu!
Wydaję z siebie okrzyk strachu po czym obracam się gwałtownie na pięcie z wyciągniętą pięścią. I nie wiem jak to się dzieje, ale przywalam w twarz Niallowi Horanowi. Chłopak też krzyczy, ale z bólu.
-O-o -wykrztuszam z siebie- O Boże, przepraszam, przepraszam ja...nie chciałam, naprawdę. To znaczy. .. czy ciebie do diabła popieprzyło?  Gdybym tylko chciała to już byś nie żył. Masz szczęście że jestem pijana i do końca nie koordynuję swoich ruchów. Uwierz mi Laura Gordon umie porządnie przywalić.
Niall odsuwa dłoń od nosa, który jest cały w krwi. Otwieram szeroko oczy i ponownie zalewam go falą przeprosin. Chłopak unosi rękę, żeby mnie przystopować, po czym sięga po chusteczkę, którą przyciska do nosa.
-Nie jest złamany, prawda? -pytam z nadzieją
Niall kręci głową.
-Nie jest. To moja wina. Nie powinienem tak cię wystraszyć.
Potakuję. No bo to jest jego wina.I ja nie zamierzam tego kwestionować.
-Siadaj- wskazuje mi miejsce na łóżku- Porozmawiamy
-O czym?  -marszczę brwi siadając na wskazanym przez niego miejscu.Po sekundzie Niall przysiada się obok mnie.Dzieli nas jedynie kilka centymetrów co zauważam z lekkim skrępowaniem.
Niall zerka kątem oka na moje gołe nogi pewnie myśląc, że nie widzę. Krzyżuję je znacząco przy tym chrząkając. Blondyn szybko się odwraca, ale i tak udaje mi się dostrzec rumieńce na jego policzkach. Uśmiecham się pod nosem.
-Jeśli wolisz wrócić na imprezę-zaczyna Niall
-Nigdzie nie wracam. Nie wyobrażaj sobie zbyt wiele. Po prostu już tu przyszłam, no nie? Więc po to mam tam wracać?
Niall uśmiecha się szeroko.
-To dobrze. Wiesz Liz. ..to znaczy Lauro- poprawia się szybko a ja sztywnieję- Nie martw się wcale nie chcę wiedzieć dlaczego nie podałaś swojego prawdziwego imienia. To tylko i wyłącznie twoja sprawa. Na pewno miałaś jakiś ważny powód.
To prawda. Miałam.
-Od jak dawna mieszkasz w Londynie? -tak szybko i zręcznie zmienia temat, że prawie tego nie odczuwam.
-Całe swoje życie. Urodziłam się tu i mieszkam tu osiemnaście lat. -wydymam wargi- Ale po szkole wyprowadzę się do Los Angeles.
Niall unosi brwi.
-Dziewczyno, przecież to jest na drugim końcu świata. Dlaczego tam?
-Miasto aniołów i w ogóle. Ciepło- wzruszam ramionami- Łatwo można zaistnieć w show biznesie.
-A zamierzasz?
Przyglądam mu się przez chwilę.
-Wiesz co jeszcze nigdy nikomu temu nie mówiłam. - zagryzam wagę -Piszęksiążkę- wyrzucam z siebie tak szybko, że słowa zlewają się w jedno.
-Co?  - pyta Niall przysuwając się bliżej mnie
Spuszczam wzrok.
-Piszę książkę. - powtarzam cicho
-Ej zaraz czekaj. Czy to jest dla ciebie coś złego skoro tak się tego wstydzisz?
-Nie wstydzę się
Protestuję słabo.
Niall wzdycha głośno.
-Hej- odgarnia włosy z mojej twarzy i unosi mój podbródek do góry.Patrzy mi w oczy. I oboje nieruchomiejemy. Niall przesuwa wzrok na moje usta a ja wtedy odsuwam się od niego. Blondyn zaciska usta.
-Chodzi mi o to, że powinnaś być z tego dumna. Robisz coś zupełnie innego od innych. Jesteś wyjątkowa. Rozumiesz? Aniele. ..-milknie
Jak on mnie nazwał? Aniołem?
-Towarzystwo w jakim się obracam raczej tego nie pojmuje.Kocham ich wszystkich. Naomi, Silver i innych, ale...wiesz elita i te sprawy.
Niall kiwa głową.
-Rozumiem. Ale jeśli to twoi przyjaciele to oni też powinni to zrozumieć.
Kiwam głową zmuszając się do uśmiechu.
-Dzięki panie dobra rada. Ale nie skończyliśmy tamtego tematu.
Niall zaczyna się bawić moimi włosami a robi to tak naturalnym gestem , że przechodzą mnie dreszcze.
-Mieszkam tu od trzech lat a nadal nie mogę się przyzwyczaić do tego całego ogromu, hałasu i no wiesz...pochodzę z małego miasta. Mullingar w Irlandii.
-Wiem- wtrącam ze śmiechem- Oglądałam X Factor.
Niall uśmiecha się ponownie przesuwając dłonią po moich lokach. Rozluźniam się.
-No to o czym jest ta twoja książka? - pyta niby mimochodem
Trącam go w ramię.
-Chciałbyś wiedzieć.
-Chciałbym wiedzieć o tobie wiele rzeczy.Ulubiony kolor, książka, film i najprzystojniejszy aktor.
-Błękitny, Delirium, Igrzyska Śmierci i Josh Hutcherson.
Niall wybucha śmiechem.
-To dopiero początek- zapowiada z zawadiackim uśmiechem
Patrzy na mnie jeszcze przez chwilę

-Ludzie często oceniają nas wyłącznie przez fasadę- odwraca ode mnie wzrok -Tak jest ze mną. Ten grzeczny chłopczyk z zespołu, flirciarz. ..
-Dziwka- wyrzucam  z siebie -A tylko dlatego, że chłopcy jakimś cudem się do mnie kleją. Cholera, ja jestem dziewicą. Ale żadna z tych prawdziwych dziwek w życiu w to nie uwierzy.
Niall kręci głową.
-Mogliby chociaż raz naprawdę z nami porozmawiać. Poznać nas lepiej. ..-urywa gdy do środka bez zapowiedzi wpada drobna blondynka. Gemma. Odskakujemy od siebie z Niallem. Gemma ma na sobie dziwną spódnicę z ekstremalnie krótkim przodem a długim do ziemi tyłem, do tego ta spódnica jest w nadrukach abstrakcyjnych figur, czarny top i skórzaną kurtkę. Blond włosy związała w niechlujny kok. Uśmiecha się ale gdy dostrzega mnie ten uśmiech schodzi z jej twarzy. Wstaję szybko i zmierzam do wyjścia.
-Laura zaczekaj- Niall próbuje mnie zatrzymać- Dokąd. ..
Gemma ostentacyjnie odsuwa się od drzwi żebym juz wyszła.
-Laura? A nie przypadkiem Liz?
-Gem- ofukuje ją Niall- Laura poczekaj.
Ale ja już dawno jestem za drzwiami.
***
Gem.Nazwał ją Gem.
Tylko o tym myślę następnego dnia.
-Gdzie wczoraj tak nagle zniknęłaś? -pyta Silver zgarniając swoje czarne włosy pod czepek. Dziewczyna jest ubrana w białą długą tunikę z szerokimi rękawami i brązowym fartuchem.
Jesteśmy w garderobie szkolnej oczekując na premierę przedstawienia w którym Silver gra główną rolę.
-Gdzie ta Naomi do jasnej cholery?
Jak na zawołanie przybiega Naomi ubrana w biały sweter, czarną Plisowaną spódnicę i czarne pantofle. Wokół szyi ma zawiązaną zieloną apaszkę a na głowie granatowy beret w stylu francuskim. Blond włosy skręciła w ciasne loczki.
-Naomi? - chwytam za jej apaszkę- Przecież ty nie nosisz apaszek.
Dziewczyna odsuwa się ode mnie szybko co tylko wzmaga moje podejrzenia. Błyskawicznym ruchem ściągam jej apaszkę z szyi. Naomi piszczy cienkim głosem i próbuje zasłonić szyję w ostatniej próbie kamuflażu.
-Clark cholera uspokój się - Silver łapie ją za ramię po czym wybucha śmiechem- Przecież to tylko malinka. Co tu tak ukrywać?
Śmieję się razem z nią a Naomi wydyma wargi z oburzeniem.
-Przyznaj się kto ci ją zrobił- Silver ponagla ją ruchem ręki
Naomi spogląda w sufit
-Harry Styles.
Obu nam opadają szczęki.
-Kto? - wrzeszczy Silver- Co ty pieprzysz Clark?
-Harry Styles z One Direction.-powtarza blondynka spokojnie
Silver otwiera usta żeby powiedzieć coś jeszcze ale właśnie panna Lorenz biega po sali i wzywa wszystkich aktorów do siebie. Naomi patrzy za nią z uśmiechem po czym bez słowa odchodzi. Unoszę brwi i przeglądam się w lustrze.Mam  na sobie beżowy sweter w kropki, dzinsowe szorty i trampki. Włosy związałam w kok i przewiązałam czerwoną bandamą.  Uśmiecham się do siebie rozbawiona całą tą sytuacją po czym wychodzę na widownię. Nagle wpadam na blondynkę ubraną w czarną suknie bez pleców z granatowym haftem. Rozpoznaję ją po chwili chociaż nie rozumiem po jaką cholerę się tak odpieprzyła.
-Gemma- zmuszam się do uśmiechu
-Laura- Gemma piorunuje mnie wzrokiem- Porozmawiamy?
... it's everything about you...










♥♥♥
Hej! ♡♡♡
Jak wrażenia po teledysku?
Ten moment z Niallem tak jakby patrzył ci się prosto w oczy i ten jeb Hazzy o lód. Jednym słowem idealny *.*
XX
Bye!
♥♥♥

środa, 19 listopada 2014

Rozdział 8

...front pages of your pictures. ..
Cały następny dzień schodzi mi, Naomi, Silver i Adrianie na przygotowaniach do wielkiej wieczornej imprezy Naomi. Blondynka co chwila wysyła mnie do różnych sklepów po odbiór zamówienia:niezależnie od tego czy to tort, alkohol czy  satynowe zasłony. Jak na razie dobrze mi idzie:zbiłam tylko jeden komplet kieliszków. I z tego JEDNEGO powodu Naomi chciała mnie zabić.
-Boże, Clark wyluzuj.To tylko impreza. -gdy drze się na mnie już po raz dziesiąty przewracam oczami i rzucam składaną właśnie serwetkę na ziemię- Nikt nie będzie zwracał uwagi na ułożenie pieprzonych serwetek. A po godzinie twój dom będzie cały zarzygany i niewiadomo jeszcze co.A i tym razem zamknij swoją sypialnię na klucz. Nie chcę znowu oglądać półnagiej Madison Oliver. Mogłaby juz zrzucić te kilka kilo. To że jej chłopak gra w NBA nie oznacza, że może pokazywać swoje ciało całemu światu.
Naomi słucha mojego wywodu z dziwnym wyrazem twarzy.
-No co? Naprawdę tak jest.
-Hej, dziewczyny- słysząc głos Annie Wilson mam ochotę dać nura pod stół. Dziewczyna w podskokach dociera do nas.W dłoniach trzyma butelkę wódki.
-Wstęp dopiero za dwie godziny- informuję ją ze sztucznym uśmiechem
Annie odpowiada uśmiechem jakby w ogóle nie słyszała aluzji w moim głosie.
-Przyszłam wam pomóc. W końcu jesteśmy w jednym teamie, prawda?
-Nie, nieprawda- opieram dłoń na biodrze- Kto ci takich bzdur nagadał?
Widząc posmutniałą minę Annie Naomi kładzie dłoń na moim ramieniu.
-Gordon daj jej spokój. Przyda nam się pomocna dłoń. Zwłaszcza, że tobie dzisiaj wszystko leci z rąk.
Mruczę coś pod nosem i odwracam się od niej w niemym geście zgody.
-Rozwieś te balony tam, kochanie- mówi do niej Naomi cicho.Gdy Annie oddala się podśpiewując coś pod nosem blondynka trąca mnie w bok.
-Naprawdę się przyda.
Kiwam głową, ale nic nie mówię.
Naomi przygląda mi się z boku przez chwilę po czym pyta:
-Co u Nialla?
Sztywnieję.
-Skąd mam to wiedzieć?  - śmieję się nerwowo
-Wygadałaś się przed Chacem, a zraniony Chace Archibald to wściekły Chace Archibald.
-Zraniony?  - powtarzam bawiąc się widelcem
Naomi uśmiecha się słabo
-Tak, zraniony. On jest w tobie po uszy zakochany.
Podnoszę głowę.
-Naomi, przecież ty dobrze wiesz o co chodzi.
-Tak skarbie wiem- Naomi przytula się do mnie mocno- Ale on już nie wróci. Był zwykłym dupkiem i tyle.
-Był dupkiem owszem- w oczach mam łzy- Ale był jedynym chłopakiem, którego kochałam.
Naomi ściera opuszkiem palca łzę, która wydostała się na wolność wbrew mnie samej. Przełykam kolejne napływające do oczu łzy i opieram się o nią. Blondynka otacza mnie troskliwie ramionami.
-Przysięgam ci,że nigdy więcej go nie zobaczysz. - mruczy pod nosem pewnie myśląc, że nie słyszę- Jak myślisz przyjdzie Harry? -dodaje już głośniej
Parskam śmiechem.
-O, na pewno przyjdzie. Clark, ktoś taki jak on zapomina o dziewczynie, na którą wpadł na rowerze. Nie rób sobie nadziei, okej?
Naomi wydyma z oburzeniem wargi.
-O mnie moja droga się nie zapomina.
Uśmiecham się.
Szeroko.
-No jasne.
Naomi kiwa głową po czym otwiera szampana.
-Nam przysługuje ten przywilej wcześniejszego picia. Nasze zdrowie- mówi pociągając długi łyk z butelki.Po sekundzie podaje ją mi. Piję zdecydowanie zbyt dużo, ale mam to gdzieś.
-Zaczynamy imprezę! - woła Naomi wyrzucając ręce w górę
               ***
-Facet uważaj- odpycham od siebie kompletnie pijanego chłopaka
Naomi macha do mnie z tłumu. Toruję sobie drogę łokciami.
Dziewczyna ma na sobie czerwony płaszcz, pończochy i szpilki. Dziwny strój jak na imprezę.
-W co ty się do cholery jasnej ubrałaś? -pytam machając rękami
Naomi uśmiecha się tajemniczo.
-To mój strój myśliwego.
-Co ty pieprzysz? - unoszę brwi
Blondynka odrzuca włosy do tyłu.
-Mój strój łowiecki- powtarza-Poluję na Jake'a.
-A co z Harrym?
-Jakim znowu Harrym?
Macham ręką. No cóż, kobieta zmienną jest, czyż nie?
-A co masz pod spodem?
Naomi pokazuje mi język co niesamowicie mnie rozbawia.
-Naprawdę nie chcesz wiedzieć.
Nagle coś przykuwa mój wzrok. A mianowicie brązowe loki na głowie wysokiego chłopaka.
-Naomi, cholera!-krzyczę -On tu jest.
-Kto? - dziewczyna wspina się na palce chociaż i tak ma już kilkunastocentymetrowe szpilki.
-Harry- łapię ją za ramię z paniką w głosie
-Dobra, dobra spokojnie. O co ci chodzi? Chodź pójdziemy się przywitać. -tym razem to ona ciągnie mnie,  ale ja się zapieram.
-Nie widzisz kto z nim jest? -wskazuję na Eleanor z  Louisem, Gemme Liama Payne Sophie Smith, Zayna Malika i Perrie Edwards. -ostatnio miałam
Kilka okazji, żeby poćwiczyć ich imiona.
Naomi nadal patrzy na mnie jak na wariatkę.
-I co z tego? -wzrusza ramionami
Mam wielką ochotę ją udusić.
-Telefon ci dzwonił- blondynka podaje mi moją torebkę, którą wcześniej gdzieś zgubiłam.
-Dzięki- wyrywam jej torebkę z ręki- Idź już, do tego Harrego.
Kiedy moja przyjaciółka odchodzi rozpromieniona ja chowam się w cień i wyciągam komórkę. Na ekranie wyświetla się nieznany mi numer. Marszczę brwi, ale oddzwaniam.
Po kilku sygnałach w słuchawce odzywa się męski głos.
-Halo?
Zatyka mnie na moment.
-Halo? -powtarza Niall-Liz, to ty prawda?
-Skąd masz mój numer? -wykrztuszam nadal w szoku
-Jesteś wolontariuszką- przypomina mi- Twój numer jest ogólnie dostępny dla pacjentów. A zresztą dowiedziałem się od pewnej pielęgniarki, że jesteś córką doktora Clancy'ego.
-Pasierbicą- poprawiam go, ale Niall nie zwraca na to uwagi
-Ty nie nazywasz się Liz, Lauro- moje prawdziwe imię wymawia ze szczególnym naciskiem
Milczę.
-Naprawdę, nie bardzo interesują mnie twoje wymówki. Ale mimo wszystko jesteś tą wolontariuszką i musisz nam pomagać. Bądź tu za chwilę.
-Że niby teraz?
-Tak teraz.
Klnę pod nosem.
-Chyba cię zdrowo popieprzyło. - warczę
-Przeszkadzam ci w czymś? -dziwi się
Odpowiedzią na to pytanie jest chłopak, który się do mnie wręcz przykleja i z płaczem błaga mnie, żebym za niego wyszła.
-A, dobra rozumiem impreza. Ale chyba nie ta, na której są El, Lou i pozostali prawda?
-Na dokładnie tej samej- cedzę przez zaciśnięte zęby
-Naomi to twoja przyjaciółka? - pyta rozbawiony
-To się okaże jak długo jeszcze.
Niall śmieje się głośno.
-Masz być tu za dziesięć minut- po sekundzie wahania dodaje- Proszę.
-Jestem pijana. Prawie. I nie zamierzam wsiąść za kółko.
-A kto powiedział, że będziesz musiała? Wyślę po ciebie samochód.
-Jasne-rzucam sarkastycznie- Wyślij po mnie samochód.
Podaję mu adres Naomi, po czym rozłączam się bez słowa pożegnania. Wzdycham,rozglądając się dookoła. Nagle rzuca mi się w oczy Naomi. Obejmowana przez Harrego Stylesa. Potrząsam głową. Ile już oni wypili? Może to Harry dostąpi zaszczytu odkrycia co Naomi ma pod płaszczem. Na samą myśl o tym mam ochotę wybuchnąć śmiechem. Widzę też Silver w luźnej koszulce z flagą UK, dżinsowych postrzępionych szortach i czarnych sandałach na koturnie. Rozmawia z Eleanor i Louisem. Cholera. Gdybym była bliżej odciągnęłabym ją stamtąd jak najdalej. Zamiast tego wzdycham po raz kolejny i idę w stronę podjazdu, na którym teraz toczy się walka na puste butelki po wódce. Prawie dostaję nią w głowę, ale szybko się uchylam po czym wydzieram się na ledwie przytomnego chłopaka, który we mnie rzucił.
Po pięciu minutach obok mnie zatrzymuje się czarny bus z przyciemnianymi szybami. Unoszę brwi. Z auta wychodzi facet z czarnymi krótkimi włosami i zarostem.
-Paul- przedstawia się krótko i wskazuje mi, żebym usiadła na miejscu pasażera. Spełniam jego polecenie bez słowa sprzeciwu. Szczerze?  Trochę się go boję.
Drogę przebywamy w milczeniu. Kiedy docieramy Do szpitala szybko gramolę się z samochodu. Macham Paulowi na pożegnanie i wchodzę do środka. Ludzie dziwnie się na mnie patrzą. I w sumie nic dziwnego. Mam na sobie naprawdę krótką bladoróżową koronkową sukienkę czarną skórzaną kurtkę i botki na wysokim i cienkim obcasie.I może odrobinkę się chwieje.
Unoszę wyżej głowę dumnym gestem i przyśpieszam kroku.Pod drzwiami sali Nialla zatrzymuję się i biorę kilka głębokich oddechów.W końcu bez pukania wchodzę.
-Przyszłam, czego chcesz człowieku?
Ale Nialla tu nie ma. Pokój jest pusty.
...they make you look so small. ..











♥♥♥
Hej, kochani ;*
Kolejny rozdział za mną i no cóż jestem nawet z siebie zadowolona tak nieskromnie powiem ;)
Błagam o komentarze, bo wyświetlenia wskazują na to (zlowieszczy śmiech ^.^) że jednak ktoś to czyta
XX
Bye!
♥♥♥