Podnoszę się z miejsca pod nosem rzucając najgorszymi przekleństwami jakie znam. A znam ich sporo.
-Wezwać policję? - Naomi kieruje na mnie pytające spojrzenie
Potrząsam głową.
-Co ty, zwariowałaś? Sama to załatwię. -uśmiecham się do niej kpiąco i szybkim krokiem zmierzam w stronę Logana opartego od niechcenia o jego porsche.
-Czego chcesz? - warczę. Zachowuję limit między nami . Dość spory limit. Taki żeby go zauważył.
Logan marszczy brwi mierząc mnie wzrokiem od góry do dołu, ale nic przy tym nie mówi. Splatam ramiona na piersiach unosząc prowokacyjnie podbródek.
-Co ty tu robisz? - cedzę przez zaciśnięte zęby
Chłopak przeczesuje dłonią czarne włosy po czym mówi:
-Wiem co zrobiłaś.
Moja twarz to jeden wielki znak zapytania.
-Co?- unoszę brwi
Logan wzdycha ostentacyjnie i przestępuje z nogi na nogę.
- Dwa tygodnie temu? Noc po pewnej imprezie? Dwa samochody, zderzenie i śpiączka?
Zabijam go wzrokiem. A przynajmniej próbuję. Z marnym skutkiem.
-Skąd ty to wiesz? - pytam szybko nawet nie próbując protestować. Bo wiem, że i tak mi nie uwierzy.
Logan tylko kręci głową.
-Skarbie to nieważne.
-Nieważne? - powtarzam z niedowierzaniem- Skąd to wiesz?
Brunet ignoruje moje pytanie.
-Mam dla ciebie korzystną propozycję - mówi znienacka
Krzyżuję nogi w oczekiwaniu na bombę. I nie mylę się.
-Zachowam to wszystko dla siebie jeśli powrócimy do tego co było między nami jakiś czas temu.
Raczej kawał czasu temu. Poprawiam go w Myślach.
-Po prostu. .. znów będziemy razem.
Kiedy wytrzeszczam na niego oczy sprawia wrażenie wyraźnie zadowolonego ze swojego planu.
-A nie mówiłem? Prosty plan, ale jaki efektowny.
Powstrzymuję się od uderzenia go. Naprawdę bardzo mało mi brakuje do tego żeby moja noga zmiażdżyła jego męskość jeśli tak to w ogóle można nazwać.
Zmuszam się do uśmiechu.
-I tylko tyle? - udaję beztroski ton
Logan unosi brwi.
-Tylko tyle? - powtarza ze zdziwieniem- Myślałem, że dla ciebie to i tak za dużo.
Moje komórki mózgowe szaleją. Myśl, myśl Gordon myśl.
-Dobra zgadzam się - poddaję się po dłuższej chwili- Ale nie powiesz nikomu?
Logan przytakuje.
-Nikomu.
I tak jakoś mu nie wierzę.
***
Po powrocie do domu wysyłam smsa do Nialla, że jednak nie dam rady się z nim spotkać. Potem kładę się na łóżku. Z trudem powstrzymuję się od płaczu. Nie rozumiem. Co ja takiego zrobiłam, że Bóg mnie tak nienawidzi i zsyła mi kogoś takiego jak Logan. No dobra, może nie byłam zbyt grzeczną dziewczyną. Nie zawsze grałam fair. Nadal nie gram fair. Okłamuję Nialla. Przez cały czas nie mam odwagi żeby powiedzieć mu prawdę. Że to ja spowodowałam ten wypadek i tak naprawdę powinnam siedzieć w więzieniu.
Kiedyś zniszczyłam życie Laylah Lawrence. I o tym też nikt się nie dowiedział. Nikt nie śmiał oskarżać bogatej córki znanego kardiochirurga a przy tym najpopularniejszej dziewczyny w szkole. Może dlatego, że wiedzieli co ich potem czeka. Że nie będą mieć życia. Że im nie daruję.
-Laura! -krzyczy mama Przed drzwiami mojego pokoju. Podskakuję jak oparzona. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę z tego, że ona stoi tam już od dobrych pięciu minut.
-Możesz wejść- wołam szybko doprowadzając się do porządku
Mama wchodzi do środka. Rozgląda się po pokoju ze zmarszczonym czołem.
-Posprzątałaś tu?
Kiwam głową bez słowa.
-To znaczy, że coś się dzieje.
Ona zna mnie jak nikt.
-Można tak powiedzieć- podciągam się do pozycji siedzącej
Mama siada obok mnie.
-Co się stało? - przygarnia mnie do siebie ramieniem
-Jestem suką. - mruczę pod nosem
Mama marszczy nos z dezaprobatą.
-Laura- karci mnie delikatnie
-Kiedy to prawda- warczę wyswobadzając się z jej uścisku- Wodzę go za nos. On myśli, że jestem kimś zupełnie innym niż jestem. Nie wie, że to ja go tak urządziłam. Gdyby to wiedział pewnie by mnie znienawidził. A tymczasem całuje się ze mną i umawia na nocne randki.
Mama unosi brwi.
-Co ty powiedziałaś? -zerka na mnie z ukosa unosząc przy tym prawą brew- Całuje się z tobą?
Odwracam wzrok speszona.
-Eee. ..to znaczy. ..nie, że się ze mną całuje. ..yh. ..nieważne. - Dla swojego dalszego beztroskiego życia lepiej to powiedz- z twarzy mamy znika uśmiech
-Mamo- jęcze jak mała dziewczynka- To moja sprawa.
-Ten chłopak jest sławny na cały świat dlatego to nie tylko twoja sprawa- zauważa mama piorunując mnie wzrokiem
-Całowaliśmy się tylko raz. Przysięgam.
Mama kiwa głową.
-Okej wierzę ci. Ale wytłumacz mi jeszcze jedną rzecz.
Rzucam jej zaniepokojone spojrzenie.
-A mianowicie to- wyciąga Zza pleców kolorowy magazyn. Na okładce rozpoznaję dom Harrego i samą siebie zasłaniającą twarz przed błyskami fleszy. Z racji tego, że jest ciemno -godzina kiedy wszystkie grzeczne dziewczynki powinny już leżeć w łóżkach a ja zasłaniam sobie twarz naprawdę trudno jest rozpoznać osobę na zdjęciu.
-Z początku nie byłam pewna, że to ty, ale kiedy powiedziałaś mi o Niallu już nie miałam żadnych wątpliwości. Możesz mi do cholery wytłumaczyć co robiłaś w domu u Harrego Stylesa o północy? - mam wrażenie że zaraz mnie zabije. Dlatego odsuwam się od niej na drugi koniec łóżka.
-Rozmawiałam.
-Tylko rozmawiałaś? - nie dowierza mama
-Naomi jest w ciąży- wypalam zanim stracę odwagę
Mama rozdziawia usta.
-Co? - wykrztusza po dłuższej chwili gapienia się na mnie- Z kim? Czy Jenn wie? Przecież ona sobie zniszczyła życie. Czy ty sobie wyobrażasz przez co ona teraz musi przechodzić? Ona jest za młoda. .. z kim? Nie powinnaś się z nimi zadawać Lauro. Jeszcze tego mi brakuje, żebyś zaszła w ciążę.
-Mamo- przerywam jej poirytowana- Naomi chce usunąć dziecko, którego ojcem jest Harry Styles z One Direction. I jak na razie nikt nie może przemówić jej do rozumu.
Mama marszczy czoło.
-Bardzo mądra decyzja. O co ci chodzi?
Mam wielką ochotę zacząć wrzeszczeć.
-O co mi chodzi? -powtarzam przedrzeźniając ją- Dziecko to żywa istota. Ona nie może go usunąć jak kurzy z mebli. Aborcja to przestępstwo.
Mama macha ręką.
-W kilku krajach jest to już legalne.
Czy Melinda Gordon matka dwójki dzieci Szczęśliwa matka dwójki dzieci naprawdę uważa że aborcja to nic złego.
-Gdyby ciebie broń boże spotkało takie coś to byłaby pierwsza rada jaką bym ci dała- ciągnie kobieta jakby nigdy nic
Nie wierzę. Niech ktoś mnie trzyma bo nie wytrzymam.
-Mamo. Dość- proszę ją cicho- Nie chcę o tym słuchać.
Mama wzrusza ramionami.
-Nieważne. Nie możesz nikomu powiedzieć o tym, że to ty spowodowałaś ten wypadek, jasne? I natychmiast zaprzestań spotykać się z tym chłopakiem. To nie skończy się dla ciebie dobrze.
- Ale...- próbuję coś wtrącić, ale ona nie daje mi dojść do słowa.
- Bo wyślę cię do twojej babki.
To zamyka mi usta. Babcia Tracy jest przerażająca. Nosi prawdziwe futra całkowicie obojętna na losy biednych stworzeń, które oddały swoje życie za to, żeby jej przyjaciółki z klubu brydżowego jej zazdrościły. Ciągle na mnie krzyczy i pali papierosy. Tak krzyczy na mnie nawet gdy trzyma w ustach papierosa.
- Okej. Przestanę. - i tak nie mam wyboru.
Mama uśmiecha się z satysfakcją i przytula mnie do siebie a ja czuję się jak robot wykonujący rozkazy każdego. Nienawidzę siebie.
***
Następnego dnia w szkole jest jakaś ważna uroczystość wiec wszyscy musimy ubrać się elegancko. Dla każdego oznacza to całkowicie co innego. Ja mam na sobie biała koszulę i czerwoną spódniczkę w kratkę a Naomi długą czerwoną suknię bez ramiączek. Ludzie bez przesady. Za to Silver to już chyba pomyliła miejsca. Brunetka jest ubrana w naprawdę krótką czarną skórzaną sukienkę i szpilki na ekstremalnie wysokich Obcasach. Każdy chłopak na korytarzu ogląda się tylko za nią.
-Wyglądasz jak dziwka- rzuca do niej Naomi gdy kolejny chłopak potyka się o własne nogi.
Silver tylko wystawia jej język. Ja nie mogę powstrzymać uśmiechu.
-Kochanie- zwalczam odruch obronny gdy Logan kładzie mi dłoń w talii i całuje w policzek
I naprawdę próbuję się nie krzywić. Niestety słabo mi to wychodzi. Naomi i Silver gapią się na nas z niedowierzaniem.
-No co? Znowu jesteśmy razem. Laura wam nie mówiła? - Logan przyciąga mnie do siebie zaborczym gestem
-Nie - blondynka zaciska usta- Nie mówiła.
-To teraz już wiecie- chłopak uśmiecha się do mnie. Z niechęcią odwzajemniam uśmiech gdy widzę groźbę w jego niebieskich oczach.- Chodź skarbie- całuje mnie mocno w usta. Ledwo powstrzymuję płacz. Ale spełniam jego polecenie.
Przez cały dzień mówi do mnie używając czułych słówek ale tej czułości już brak w jego oczach. I pomyśleć że mam to znosić przez kolejne. ..hmmm tyle ile sobie zażyczy.
Po skończonych lekcjach proponuje że odprowadzi mnie do domu. Nie oponuję.
Co natychmiast żałuję gdy zauważam przed szkołą Nialla z Harrym. A oni zauważają mnie i Logana złączonych w uścisku.
...baby I loved you first. ..
♥♥♥
Hej,kochani ;*
Znow muszę was przeprosić, ale rozumiecie to koniec semestru musze oceny poprawiać. Zbyt dużo dwoj mam xD dzisiaj właśnie zostałam w domu żeby się uczyć i korzystam z uroków życia ;))
XX
Bye!
♥♥♥
Cudne :*
OdpowiedzUsuń