piątek, 6 marca 2015

Rozdział 40

...you're insecure don't know what for. ..
Następnego dnia zostaję wezwana na komisariat. Znowu. I znowu zostaję sam na sam z Morganem. Uh. Nie mają tu innych młodszych i przystojniejszych policjantów?  Naprawdę?
-Proszę usiąść panno Gordon- Morgan wskazuje mi miejsce naprzeciwko niego
Rzucam mu poirytowane spojrzenie, ale spełniam jego prośbę.
-Coś do picia?  Kawy, herbaty? - proponuje miłym głosem
Czy to, że ten jego miły głos mnie niepokoi to coś dziwnego?
-Nie. - odpowiadam chłodno splatając ramiona na piersiach- Dziękuję.
Morgan wyraźnie zadowolony z tego, że nie musi się męczyć z robieniem dla mnie jakichkolwiek przysług siada na swoim miejscu i zaczyna:
-Na początku chciałbym złożyć pani najszczersze kondolencje. ..
-Dziękuję- przerywam mu ostro- Czy teraz możemy przejść już do sedna sprawy?
Morgan odchrząkuje poirytowany.
-Tak, oczywiście- na jego twarzy pojawia się wymuszony uśmiech- Otóż, okazało się, że to jednak nie pani Mead zamordowała Logana. Nie brała też udziału w wypadku pana Horana.
Powstrzymuję się, żeby nie zacząć mu bić braw.
-W końcu- przewracam oczami
Morgan spogląda na mnie zdziwiony.
-Co w końcu?
-W końcu rozwiązaliście tak oczywistą zagadkę.
Nadal gapi się na mnie jak cielę na malowane wrota.
-Słucham?
Macham dłonią.
-Nieważne. Jak doszliście do tak genialnego wniosku?
-Panna Mead ma alibi na obie te noce. Gemma Styles potwierdziła, że odwiedzała. ..- urywa nagle jakby uświadomił sobie, że powiedział o ciut za dużo
-Tak? - rzucam mu pytające spojrzenie
No, dalej. Kontynuuj. Przecież ty tak bardzo lubisz gadać.
-Hmm. ..- Morgan wbija wzrok w swoje dłonie splecione na stole- Nieważne. Pani może już iść- wstaje z miejsca- Przepraszam za kłopot.
Jakby nie mógł po prostu zadzwonić i powiedzieć o co mu chodzi. Wtedy tego kłopotu nie byłoby w ogóle. I wszyscy byliby zadowoleni.
-Nie dokończy pan tego zdania z Gemmą? - pytam grzecznie
Naprawdę grzecznie.
Morgan kręci głową.
-Nie. Przykro mi.
Jasne.
-Tajemnica zawodowa? - posyłam mu szeroki uśmiech i wychodzę
I tak się dowiem. Dupku. Od ciebie czy od samej Gemmy. Co za różnica.
Zabieram moją torbę i kurtkę z tego miejsca, gdzie zarekwirowali mi rzeczy. Jakby bali się, że mogę ich wysadzić czy coś.
W drodze do wyjścia odprowadzana przez jakiegoś młodego policjanta dostrzegam znajomą granatową kurtkę.
Przystaję. Policjant też. Patrzy na mnie zdziwiony.
-Coś się stało?
-To...hmm, widział pan. ..ten chłopak w granatowej kurtce, co on tu robi?
Policjant wzrusza ramionami.
-Nie chodzi ci przypadkiem o detektywa Crossa?
Marszczę brwi.
-Nie, nie ja...
Zerkam jeszcze raz w tył, ale nikogo już tam nie ma.
-Proszę za mną- pogania mnie policjant- Proszę.
Z trudem ruszam się z miejsca.
Co on tu robi?
Mogłabym przysiąc, że tym chłopakiem w granatowej kurtce był Cole.
***
-Nie możesz się go po prostu zapytać? - szepcze Naomi
Kręcę głową.
-Nie. Boję się.
Blondynka unosi brwi.
-Czego masz się bać?  Przecież się przyjaźnicie. Jak nawet nie więcej.
Odwracam się gwałtownie.
-Co powiedziałaś?
Naomi wzrusza ramionami.
- W końcu ostatnimi czasy nie obchodzi cie nikt poza nim.
Oburzam się.
-To nieprawda! - powstrzymuję się od walnięcia w stół- Jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć...nadal kocham Nialla. Szaleńczo.
Naomi kiwa głową.
-No, przecież wiem. Nie o to mi chodzi. Po prostu. ..ten Cole pojawił się tak zupełnie znikąd. Nikt nic o nim nie wie. Ty chyba też niewiele. I jest taki. ..dziwny.
Spoglądam na nią pytająco.
-Dziwny? - powtarzam- W jakim sensie dziwny?
Blondynka patrzy mi w oczy przez dłuższą chwilę.
-Nie wiem- mówi w końcu- Po prostu tak mi się wydaje.
Otwieram usta, żeby coś odpowiedzieć, gdy ona nagle wymachuje rękami i prawie spada z krzesła.
-Idzie tu, spytaj go teraz.
Cole podchodzi do naszego stolika z szerokim uśmiechem. Zajmuje miejsce obok mnie na Naomi nawet nie patrząc.
-Hej.
-Hej, kretynie- mruczy moja przyjaciółka pod nosem
Piorunuję ją wzrokiem.
-Cześć- zmuszam się do uśmiechu- Co tam?
Cole wzrusza ramionami.
-Absolutnie nic ciekawego.
-Tak? Hmm. ..robiłeś wczoraj coś konkretnego?
Cole potrząsa głową.
-Siedziałem w domu. A co?
Naomi głośno odchrząkuje.
-Nic. ..hmm, wczoraj byłam na posterunku policji, no i wydawało mi się, że cię widziałam.
Cole zamiera, po czym nagle wstaje z miejsca omal nie przewracając krzesła.
-Wydawało ci się. Mnie tam na pewno nie było.
I odchodzi niemal biegiem. Okej. To było mega dziwne.
-Co to było? - zerkam na Naomi zaskoczona
Blondynka tylko potrząsa głową mówiąc przy tym:
-Połowa ludzi na tej ziemi to pieprzoni kłamcy. Na twoim miejscu nie wierzyłabym nikomu.
***
Po lekcjach kieruję się prosto do domu Nialla. Powiedzieć, że jest nieźle zdziwiony moim widokiem to zdecydowanie za lekkie określenie.
-Co ty tu robisz? - pyta wgapiając się we mnie jak sroka w gnat
Wzruszam ramionami rozczarowana jego reakcją. Miałam cichą nadzieję, że będzie się cieszył.
-Niall?  Kto to? - do drzwi podchodzi Maura
Na mój widok uśmiecha się i rusza ku mnie z wyciągniętymi ramionami. Pozwalam jej się przytulić jednocześnie próbując się nie rozpłakać. Nie oszukujmy się. Maura jest dla mnie jak matka. Tak właściwie to od Melindy nigdy nie zaznałam takiej miłości jak od matki mojego chłopaka. Hmm. ..no dobra, aktualnie byłego chłopaka.
-Laura, kochanie- całuje mnie w policzek i zerka na Nialla- Na co czekasz? Wpuść ją do domu.
-Jasne...mamo- to "mamo" mówi ledwie słyszalnie
Tak jakby to słowo ledwo przechodziło mu przez usta.
W sumie nic dziwnego. Przecież on nic nie pamięta.
-Wejdź- Niall przesuwa się w bok, żebym mogła przejść
Gdy ocieram się ramieniem o jego ramię zauważam jak chłopak zamyka oczy i robi dziwną minę.
Też robię dziwną minę. Bo to było...hmm, no nie wiem...może dziwne?
-Chodź, chodź- Maura macha na mnie ręką
Ledwo za nią nadążam. Kobieta prowadzi mnie do tak znajomego mi salonu i każe mi usiąść na kanapie.
-Zrobię ci coś do jedzenia. Pewnie jesteś głodna- zerka znacząco na mój brzuch- Jak się czujesz?
Uśmiecham się blado.
-Dobrze.
-Żadnych bólów? Nudności? - docieka Maura
-Na razie nie.
-To dobrze- odwraca się i pędzi do kuchni
Gdy podnoszę głowę zauważam Nialla opierającego się niedbale o ścianę i przyglądającego mi się z zaciekawieniem typowym dla małego dziecka.
-Kopie? - pyta nagle prostując się
Unoszę brwi.
-Co?
-Dziecko- siada obok mnie na kanapie- Czy kopie?
Kręcę głową.
-Nie. To jeszcze za wcześnie.
Niall uśmiecha się krzywo.
-A wiadomo czy chłopiec czy dziewczynka?
-Nie.
Skąd te nagłe pytania.
-Czyli spaliśmy ze sobą. - mówi po chwili
Maura, która akurat wchodzi do salonu z tacą w ręku upuszcza ją z krzykiem na podłogę.
Oboje z Niallem zrywamy się z miejsca i pomagamy jej posprzątać.
-Niallu Jamesie Horanie- zaczyna Maura groźnym tonem, gdy kończymy- Wydaje mi się, że nie tak cię wychowałam. To było bardzo niegrzeczne pytanie. Wstyd mi za ciebie.
Niall spuszcza głowę i wbija wzrok w podłogę.
-Jasne. Przepraszam- mruczy pod nosem
Zamykam oczy. Jego zachowanie. ..on cały. ..to nie jest m ó j Niall. Ten Niall jest zupełnie inny.
Maura rzuca mu groźne spojrzenie po czym wraca do kuchni zostawiając nas samych.
-Tak.- odpowiadam na jego wcześniejsze pytanie
Niall patrzy na mnie nieprzytomnie.
-Tak, spaliśmy ze sobą. Inaczej skąd by się wzięło to dziecko?  Z powietrza?
Chłopak oblizuje wargi odchrząkując.
-Zawsze to mogło być dziecko kogoś innego.
Nie wierzę, że on to powiedział. A myślałam, że już gorzej być nie może.
-Kretyn- warczę zakładając na siebie płaszcz
Niall wpatruje się we mnie ze zdumieniem
-Ale...- rozkłada ręce w geście bezradności- Co powiedziałem nie tak?
Potrząsam głową nie wierząc własnym uszom.
Jak on śmie?
-Naprawdę nie wiesz? - przewracam oczami
Kiedy przechodzę obok niego łapie mnie za ramię i obraca do siebie jednym ruchem tak, że patrzymy sobie prosto w oczy. Zaciskam wargi.
-Nie rozumiem cię- mówi Niall spokojnie- Nie obraź się, ale sama tu przyszłaś. W szpitalu mnie olałaś i jasno dałaś do zrozumienia, że nie masz ochoty na zaznajomienie się ze mną. A teraz. ..
-Nie rozumiesz- przerywam mu ostro- Gdybyś znalazł się w mojej sytuacji. ..na pewno nie byłoby ci tak łatwo.
Niall kiwa głową.
-Może i masz rację. Ale to nie jest moja wina. Uwierz mi, bardzo chciałbym cię pamiętać.
Uśmiecham się słabo.
-Okej. Wierzę. Ale właściwie to przyszłam tu, żeby zabrać cię na spacer. I przeprosić za to, że wtedy cię olałam. Przepraszam, ale jak mówiłam. ..nie było mi łatwo.
Niall kiwa głową.
-Oczywiście. Rozumiem. Możemy iść na spacer. ..ale. ..- zaniepokojona marszczę brwi na jego "ale"- ale ja wybieram miejsce.
***
Godzinę później Niall zatrzymuje samochód na parkingu przed lasem.
-Serio? - pytam rozglądając się dookoła
-Co serio? - pyta chłopak wychodząc z samochodu
-Wywiozłeś mnie do lasu- śmieję się
Niall unosi brwi.
-I co w tym takiego śmiesznego?
Wzruszam ramionami.
-W sumie to nie wiem.
Chłopak zaczyna iść przez ścieżkę prowadzącą przez las.
-A dlaczego akurat tutaj? - odzywam się po dłuższej chwili ciszy
Niall ogląda się przez ramię. 
-A wiesz, że nie wiem?  To znaczy wiem. To miejsce jest dla mnie bardzo ważne. Nie pytaj dlaczego. Tak naprawdę to nie pamiętam dlaczego. 
Śmieję się pod nosem i wbijam wzrok w jego plecy przez co nie zauważam konaru o, który jak to ja muszę się potknąć i wpaść na Nialla. 
Chłopak błyskawicznie odwraca się i łapie mnie w pasie. 
-Cholera- wykrztuszam z siebie
-Cholera- zgadza się ze mną Niall- Patrz pod nogi. Musisz na siebie uważać. 
Dzięki za radę, panie Horan.
Po minucie może dwóch zdaję sobie sprawę z tego, że nie dość, że patrzę mu bez przerwy w oczy to do tego trzymam się go jak tonący łódki. 
-Hmm...przepraszam- chcę cofnąć dłonie, ale ku mojemu zaskoczeniu Niall nie pozwala mi ich zabrać
-Nic się nie stało. Naprawdę- zapewnia mnie i zaczyna masować kostki moich dłoni
Jestem pewna, że robi to bezwiednie. Wbrew swojej własnej woli. 
Nagle Niall pochyla się i przyciska swoje usta do moich. Gwałtownie wciągam powietrze i rozchylam wargi. Niall wplata palce w moje włosy opierając się o drzewo. Wtulam się w niego i wcale nie mam zamiaru go puścić, gdy on nagle odsuwa się z uśmiechem. 
Wpatrujemy się w siebie bez słowa. 
Po chwili jednak czuję, że jeśli nic nie powiem to chyba pęknę. 
-Dlaczego to zrobiłeś? - pytam ostrym tonem
Nie możesz mi tego robić. Nie teraz. Nie chcę, żebyś całował mnie kiedy tak naprawdę nie wiesz kim jestem
Niall unosi brwi wyraźnie zdziwiony moją reakcją. Pewnie myślał, że będę skakać z radości. Jego niedoczekanie. 
-Co...nie podobało ci się?- zdejmuje dłonie z mojej talii
Już za nimi tesknię. 
-Oczywiście, że mi się podobało- Jezu. Czy ja powiedziałam to na głos?- Ale nie możesz mnie tak po prostu z niczego całować. 
-A więc następnym razem mam cię uprzedzić, tak? - Niall macha rękami
Kręcę głową. 
-Nie. Ale wyjaśnij mi...dlaczego to zrobiłeś? 
Blondyn wciska dłonie w kieszenie spodni. 
-Chciałem coś sprawdzić. 
Sprawdzić? Czy ja jestem dla ciebie pieprzonym obiektem testowym? 
Splatam ramiona na piersiach i piorunuję go wzrokiem. 
-Myślałem, że może jeśli cię pocałuję to wrócą jakieś wspomnienia. - tłumaczy się speszony- Ale jak widać życie to nie bajka. Nic nie przychodzi tak łatwo. 
Zamykam oczy na kilka sekund. 
-Jasne. Okej. Zapomnij o tym- kładę mu rękę na ramieniu- Nic się nie stało. 
Niall uśmiecha się do mnie niepewnie. 
-Idziemy dalej? 
Kiwam głową odwzajemniając uśmiech. 
-Jasne.
Idziemy w ciszy przez jakieś pięć minut. Gdy w końcu przystajemy Niall odwraca się do mnie i uśmiecha z wyraźną dumą. 
-Podoba ci się? 
Spoglądam za jego ramię. To miejsce wydaje mi się dziwne znajome. 
Jesteśmy nad jeziorem. Rozglądam się wokół jeszcze raz, gdy nagle dostrzegam porzucony czerwony koc.
Kurwa. 
To niemożliwe. 
Może nie rozpoznałam sobie tego miejsca od razu bo wtedy była noc. 
To tutaj Niall mi się oświadczył. 
***
-Laura? - Niall zjawia się u mojego boku w oka mgnieniu- Coś nie tak?  Dlaczego płaczesz? Nie podoba ci się?  Źle się czujesz?  Powiedz coś do cholery. 
Ocieram łzy wierzchem dłoni. 
-Tu jest idealnie. Naprawdę. Nie mogłeś wybrać lepszego miejsca. 
Niall momentalnie się rozpromienia. 
-Naprawdę? 
W odpowiedzi kiwam głową. 
-W takim razie nie rozumiem. ..dlaczego płaczesz? 
Macham ręką. 
-Nie zwracaj na mnie uwagi. Miałam ciężko dzień. 
Niall nie docieka. 
Spędzamy na plaży prawie dwie godziny. Rozmawiamy, żartujemy. ..  W pewnych momentach Niall nawet przypomina dawnego siebie. Ale tymi rozmową i żartami daleko nam do czegoś innego. On po prostu traktuje mnie jak przyjaciółkę. 
A czego się spodziewałaś? 
Gdy się ściemnia Niall zawozi mnie do domu. To znaczy: do domu Naomi. 
-Mam nadzieję, że ci się podobało. - zaczyna niepewnie
-Jasne- z całych sił ściskam klamkę drzwi auta
-To dobrze. A więc. ..spotkamy się jutro? 
-Jasne.
Powtarzasz się Gordon. Wymyśl coś bardziej oryginalniejszego. 
-To świetnie. A więc do jutra- wychodzę już z samochodu gdy dodaje z uśmiechem- aniołku. 
Aniołku. 
Wpatruję się w światła odjeżdżającego auta z rozdziwionymi ustami. 
...you turn your head when you walk trough the door. ..
















♥♥♥
Hej ;*
Witam po mojej krótkiej przerwie :*
Nie miałam zbyt czasu i weny ;)) remont w domu i w ogóle ;/
Ale mam nadzieje ze rozdział wam się spodoba, liczę na wasze opinie :*
Miłego weekendu <3
XX
♥♥♥




10 komentarzy:

  1. Szkoda, że Niall jeszcze nic sobie nie przypomniał. :/ Jak przeczytałam, że zabrał ją do lasu od razu pomyślałam, że będzie to miejsce gdzie się jej oświadczył. :D I dlaczego nie może sobie nic przypomnieć akurat teraz? Teraz kiedy Laura jest w ciąży. A co będzie, jak do narodzin dziecka nic sobie nie przypomni? O Boże........ Nawet nie chcę o tym myśleć..... Kochana moja, postarałaś się (jak zawsze zresztą :*) Już nie mogę się doczekać ich dalszych losów....... Postaraj napisać się szybko next <3 :*** ^_^

    OdpowiedzUsuń
  2. On ją pocałował. O. Boże. Czytałam ten rozdział słuchając Fool's Good <3 nie powiem, że się nie popłakałam bo to byłoby kłamstwo
    ten Cole coś mi śmierdzi ^^ nazwał ją aniołkiem *_* dobra kończę bo zacznę przeżywać, boże czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. cole jest podejrzany mega podejrzany ja tam mu nie ufam ^^ Naomi dobrze powiedziała ;)
    Super rozdział jak zawsze, nie wiedziałam że można przeżyć tyle emocji naraz bo najpierw chciało mi się płakać, potem śmiać a potem chciałam rzucić telefonem :* Cóż nie bardzo wiem co mam myśleć a tym bardziej powiedzieć
    może po prostu rób dalej to co robisz bo według mnie jesteś w tym najlepsza <3

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG! OMG! OMG! Zajebiście napisałaś :* Widzę, że koleżanka u góry słuchała Fool's Gold, a ja z kolei Whitney Houston I will always love you, akurat w tym momencie, kiedy on ją pocałował...... Ryczałam jak bóbr..... Kocham to ff, czekam na next i mam nadzieję, że Niall w końcu coś sobie przypomni..... Kocham i do następnego :*****

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskie....... Nie jestem nic w stanie napisać...... Tyle emocji związanych z pocałunkiem Nialla....... Płacze....... Daj szybko nexta i to najlepiej wesołego <3 :-* @_@

    OdpowiedzUsuń