wtorek, 16 grudnia 2014

Rozdział 15

...girl it should be me driving to your house. ..
Podnoszę się z miejsca pod nosem rzucając najgorszymi przekleństwami jakie znam. A znam ich sporo.
-Wezwać policję? - Naomi kieruje na mnie pytające spojrzenie
Potrząsam głową.
-Co ty, zwariowałaś?  Sama to załatwię. -uśmiecham się do niej kpiąco i szybkim krokiem zmierzam w stronę Logana opartego od niechcenia o jego porsche.
-Czego chcesz? - warczę. Zachowuję limit między nami . Dość spory limit. Taki żeby go zauważył.
Logan marszczy brwi mierząc mnie wzrokiem od góry do dołu, ale nic przy tym nie mówi. Splatam ramiona na piersiach unosząc prowokacyjnie podbródek.
-Co ty tu robisz? - cedzę przez zaciśnięte zęby
Chłopak przeczesuje dłonią czarne włosy po czym mówi:
-Wiem co zrobiłaś.
Moja twarz to jeden wielki znak zapytania.
-Co?- unoszę brwi
Logan wzdycha ostentacyjnie i przestępuje z nogi na nogę.
- Dwa tygodnie temu?  Noc po pewnej imprezie? Dwa samochody, zderzenie i śpiączka?
Zabijam go wzrokiem. A przynajmniej próbuję. Z marnym skutkiem.
-Skąd ty to wiesz? - pytam szybko nawet nie próbując protestować. Bo wiem, że i tak mi nie uwierzy.
Logan tylko kręci głową.
-Skarbie to nieważne.
-Nieważne? - powtarzam z niedowierzaniem- Skąd to wiesz?
Brunet ignoruje moje pytanie.
-Mam dla ciebie korzystną propozycję - mówi znienacka
Krzyżuję nogi w oczekiwaniu na bombę.  I nie mylę się.
-Zachowam to wszystko dla siebie jeśli powrócimy do tego co było między nami jakiś czas temu.
Raczej kawał czasu temu. Poprawiam go w Myślach.
-Po prostu. .. znów będziemy razem.
Kiedy wytrzeszczam na niego oczy sprawia wrażenie wyraźnie zadowolonego ze swojego planu.
-A nie mówiłem?  Prosty plan, ale jaki efektowny.
Powstrzymuję się od uderzenia go. Naprawdę bardzo mało mi brakuje do tego żeby moja noga zmiażdżyła jego męskość jeśli tak to w ogóle można nazwać.
Zmuszam się do uśmiechu.
-I tylko tyle? - udaję beztroski ton
Logan unosi brwi.
-Tylko tyle? - powtarza ze zdziwieniem- Myślałem, że dla ciebie to i tak za dużo.
Moje komórki mózgowe szaleją. Myśl, myśl Gordon myśl.
-Dobra zgadzam się - poddaję się po dłuższej chwili- Ale nie powiesz nikomu?
Logan przytakuje.
-Nikomu.
I tak jakoś mu nie wierzę.
***
Po powrocie do domu wysyłam smsa do Nialla, że jednak nie dam rady się z nim spotkać. Potem kładę się na łóżku. Z trudem powstrzymuję się od płaczu. Nie rozumiem. Co ja takiego zrobiłam, że Bóg mnie tak nienawidzi i zsyła mi kogoś takiego jak Logan. No dobra, może nie byłam zbyt grzeczną dziewczyną. Nie zawsze grałam fair. Nadal nie gram fair. Okłamuję Nialla. Przez cały czas nie mam odwagi żeby powiedzieć mu prawdę. Że to ja spowodowałam ten wypadek i tak naprawdę powinnam siedzieć w więzieniu.
Kiedyś zniszczyłam życie Laylah Lawrence. I o tym też nikt się nie dowiedział. Nikt nie śmiał oskarżać bogatej córki znanego kardiochirurga a przy tym najpopularniejszej dziewczyny w szkole. Może dlatego, że wiedzieli co ich potem czeka. Że nie będą mieć życia. Że im nie daruję.
-Laura! -krzyczy mama Przed drzwiami mojego pokoju. Podskakuję jak oparzona. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę z tego, że ona stoi tam już od dobrych pięciu minut.
-Możesz wejść- wołam szybko doprowadzając się do porządku
Mama wchodzi do środka. Rozgląda się po pokoju ze zmarszczonym czołem.
-Posprzątałaś tu?
Kiwam głową bez słowa.
-To znaczy, że coś się dzieje.
Ona zna mnie jak nikt.
-Można tak powiedzieć- podciągam się do pozycji siedzącej
Mama siada obok mnie.
-Co się stało? - przygarnia mnie do siebie ramieniem
-Jestem suką. - mruczę pod nosem
Mama marszczy nos z dezaprobatą.
-Laura- karci mnie delikatnie
-Kiedy to prawda- warczę wyswobadzając się z jej uścisku- Wodzę go za nos. On myśli, że jestem kimś zupełnie innym niż jestem. Nie wie, że to ja go tak urządziłam. Gdyby to wiedział pewnie by mnie znienawidził. A tymczasem całuje się ze mną i umawia na nocne randki.
Mama unosi brwi.
-Co ty powiedziałaś? -zerka na mnie z ukosa unosząc przy tym prawą brew- Całuje się z tobą?
Odwracam wzrok speszona.
-Eee. ..to znaczy. ..nie, że się ze mną całuje. ..yh. ..nieważne. - Dla swojego dalszego beztroskiego życia lepiej to powiedz- z twarzy mamy znika uśmiech
-Mamo- jęcze jak mała dziewczynka- To moja sprawa.
-Ten chłopak jest sławny na cały świat dlatego to nie tylko twoja sprawa- zauważa mama piorunując mnie wzrokiem
-Całowaliśmy się tylko raz. Przysięgam.
Mama kiwa głową.
-Okej wierzę ci. Ale wytłumacz mi jeszcze jedną rzecz.
Rzucam jej zaniepokojone spojrzenie.
-A mianowicie to- wyciąga Zza pleców kolorowy magazyn.  Na okładce rozpoznaję dom Harrego i samą siebie zasłaniającą twarz przed błyskami fleszy.  Z racji tego, że jest ciemno -godzina kiedy wszystkie grzeczne dziewczynki powinny już leżeć w łóżkach a ja zasłaniam sobie twarz naprawdę trudno jest rozpoznać osobę na zdjęciu.
-Z początku nie byłam pewna, że to ty, ale kiedy powiedziałaś mi o Niallu już nie miałam żadnych wątpliwości. Możesz mi do cholery wytłumaczyć co robiłaś w domu u Harrego Stylesa o północy? - mam wrażenie że zaraz mnie zabije. Dlatego odsuwam się od niej na drugi koniec łóżka.
-Rozmawiałam.
-Tylko rozmawiałaś? - nie dowierza mama
-Naomi jest w ciąży- wypalam zanim stracę odwagę
Mama rozdziawia usta.
-Co? - wykrztusza po dłuższej chwili gapienia się na mnie- Z kim? Czy Jenn wie? Przecież ona sobie zniszczyła życie. Czy ty sobie wyobrażasz przez co ona teraz musi przechodzić?  Ona jest za młoda. .. z kim? Nie powinnaś się z nimi zadawać Lauro. Jeszcze tego mi brakuje, żebyś zaszła w ciążę.
-Mamo- przerywam jej poirytowana- Naomi chce usunąć dziecko, którego ojcem jest Harry Styles z One Direction. I jak na razie nikt nie może przemówić jej do rozumu.
Mama marszczy czoło.
-Bardzo mądra decyzja. O co ci chodzi?
Mam wielką ochotę zacząć wrzeszczeć.
-O co mi chodzi? -powtarzam przedrzeźniając ją- Dziecko to żywa istota. Ona nie może go usunąć jak kurzy z mebli. Aborcja to przestępstwo.
Mama macha ręką.
-W kilku krajach jest to już legalne.
Czy Melinda Gordon matka dwójki dzieci Szczęśliwa matka dwójki dzieci naprawdę uważa że aborcja to nic złego.
-Gdyby ciebie broń boże spotkało takie coś to byłaby pierwsza rada jaką bym ci dała- ciągnie kobieta jakby nigdy nic
Nie wierzę.  Niech ktoś mnie trzyma bo nie wytrzymam.
-Mamo. Dość- proszę ją cicho- Nie chcę o tym słuchać.
Mama wzrusza ramionami.
-Nieważne. Nie możesz nikomu powiedzieć o tym, że to ty spowodowałaś ten wypadek, jasne? I natychmiast zaprzestań spotykać się z tym chłopakiem. To nie skończy się dla ciebie dobrze.
- Ale...- próbuję coś wtrącić, ale ona nie daje mi dojść do słowa.
- Bo wyślę cię do twojej babki.
To zamyka mi usta. Babcia Tracy jest przerażająca.  Nosi prawdziwe futra całkowicie obojętna na losy biednych stworzeń, które oddały swoje życie za to, żeby jej przyjaciółki z klubu brydżowego jej zazdrościły. Ciągle na mnie krzyczy i pali papierosy. Tak krzyczy na mnie nawet gdy trzyma w ustach papierosa.
- Okej. Przestanę. - i tak nie mam wyboru.
Mama uśmiecha się z satysfakcją i przytula mnie do siebie a ja czuję się jak robot wykonujący rozkazy każdego. Nienawidzę siebie.
***
Następnego dnia w szkole jest jakaś ważna uroczystość wiec wszyscy musimy ubrać się elegancko. Dla każdego oznacza to całkowicie co innego. Ja mam na sobie biała koszulę i czerwoną spódniczkę w kratkę a Naomi długą czerwoną suknię bez ramiączek. Ludzie bez przesady. Za to Silver to już chyba pomyliła miejsca. Brunetka jest ubrana w naprawdę krótką czarną skórzaną sukienkę i szpilki na ekstremalnie wysokich Obcasach. Każdy chłopak na korytarzu ogląda się tylko za nią.
-Wyglądasz jak dziwka- rzuca do niej Naomi gdy kolejny chłopak potyka się o własne nogi.
Silver tylko wystawia jej język. Ja nie mogę powstrzymać uśmiechu.
-Kochanie- zwalczam odruch obronny gdy Logan kładzie mi dłoń w talii i całuje w policzek
I naprawdę próbuję się nie krzywić. Niestety słabo mi to wychodzi. Naomi i Silver gapią się na nas z niedowierzaniem.
-No co? Znowu jesteśmy razem. Laura wam nie mówiła? - Logan przyciąga mnie do siebie zaborczym gestem
-Nie - blondynka zaciska usta- Nie mówiła.
-To teraz już wiecie- chłopak uśmiecha się do mnie. Z niechęcią odwzajemniam uśmiech gdy widzę groźbę w jego niebieskich oczach.- Chodź skarbie- całuje mnie mocno w usta. Ledwo powstrzymuję płacz. Ale spełniam jego polecenie.
Przez cały dzień mówi do mnie używając czułych słówek ale tej czułości już brak w jego oczach. I pomyśleć że mam to znosić przez kolejne. ..hmmm tyle ile sobie zażyczy.
Po skończonych lekcjach proponuje że odprowadzi mnie do domu. Nie oponuję.
Co natychmiast żałuję gdy zauważam przed szkołą Nialla z Harrym. A oni zauważają mnie i Logana złączonych w uścisku.
...baby I loved you first. ..













♥♥♥
Hej,kochani ;*
Znow muszę was przeprosić, ale rozumiecie to koniec semestru musze oceny poprawiać. Zbyt dużo dwoj mam xD dzisiaj właśnie zostałam w domu żeby się uczyć i korzystam z uroków życia ;))
XX
Bye!
♥♥♥

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Rozdział 14+ przepraszam, przepraszam, przepraszam :)

...oh I just wanna take you everywhere you like. ..
Mam wrażenie że tonę. Tonę w głębokim i niebezpiecznym oceanie a on jest moją łodzią ratunkową. Moją opoką. Chwilę trwa zanim oprzytomnieję i wyrwę się z jego uścisku. Zbyt długą chwilę.
-Co ty wyprawiasz? - wrzeszczę na niego
Niall patrzy na mnie nic nierozumiejącym wzrokiem.
Klnę pod nosem i odwracam się ponownie w stronę domu.
Chłopak idzie za mną.
-Odpieprz się ode mnie. - warczę na niego nawet nie zwalniając.
A on oczywiście zupełnie mnie ignoruje.
-Ja...nie rozumiem, myślałem, że. ..
-To źle myślałeś! - krzyczę- Po pierwsze nie mam ochoty żyć w świetle fleszów. Po drugie nie znasz mnie. Nic o mnie nie wiesz. Może ja nie jestem taką osobą jaką się wydaje?
Niall potrząsa głową.
-Nie, posłuchaj. .
-Nie - ucinam ostro- Odejdź.
Po czym nie oglądając się za siebie wracam do domu.
***
-Idziesz dzisiaj do szpitala? - pyta Jim wchodząc do kuchni.
Pochylam się nad talerzem.
-Co?
Jim trzaska drzwiami lodówki po czym patrzy na mnie ze zdumieniem.
-Szpital. Wolontariat. Summer Johnson.
Ach no tak. Zapomniałabym przez to wszystko.
-Ta.- mruczę pod nosem.
- W takim razie cie zawiozę. I odwiozę.
-Nie trzeba- kręcę głową - Sama sobie poradzę.
-Laura. ..- zaczyna Jim ale ja mu przerywam
-Tak tak wiem. Logan, niebezpieczeństwo, bla bla bla. Dziękuję bardzo poradzę sobie sama.
Już mam wyjść z pomieszczenia gdy Jim pyta:
-Tak jak wtedy?
Zaciskam usta. Nikt nie da mi o tym zapomnieć.
- Byłam młodsza i...słabsza.  Przysięgam, Że jeśli on mnie uderzy oddam mu dwa razy mocniej. Mam gaz pieprzowy. Kupiłam sobie wczoraj.
No...to nie do końca prawda. Ale przecież nikt nie musi o tym wiedzieć, prawda?
Jim patrzy na mnie sceptycznie.
-Naprawdę, chcesz. ..
-Naprawdę. - potakuję - Zresztą sam mnie tam wyganiasz, czyż nie?
Jim macha na mnie ręką poirytowany.
-Idź.
A więc idę. Po drodze nie spotykam ani Logana ani Nialla ani nikogo innego.
W szpitalu od razu idę do pokoju Summer nie zawracając sobie głowy nawet fartuchem. -Hej Summy! - wołam wkraczając do środka wesołym krokiem. Nagle wmurowuje mnie w ziemię.
-Niall? - szepczę- Co ty tu robisz?
Blondyn odwraca się od roześmianej Summer i uśmiecha się do mnie nieśmiało.
-Cześć.
-Już się dzisiaj widzieliśmy- burczę pod nosem. Dlaczego ja jestem dla niego taka niemiła?
Niall spuszcza wzrok a ja klnę pod nosem. Summer wodzi po nas zaciekawionym spojrzeniem.
-Zagramy w scrabble? - proponuje ni z tego ni z owego
Unoszę brwi.
-Okej- Niall zerka na mnie kątem oka
A ja tylko kiwam głową.
***
-Mogłeś z tego ułożyć "pracoholik"- krzyczy Summer na Nialla po godzinie zaciekłej gry
-Wolę prostsze słowa. - mówi chłopak.
Akurat, dobrze wiem, że daje Summer fory. Tylko po co?  Ona mogłaby ograć nas z zamkniętymi oczami. Lata praktyki.
-Nie musisz tego robić- burzy się mała- Myślisz, że jestem taka głupia?  Dajesz mi wygrywać. A mi taką wygrana wcale nie daje satysfakcji. Lubię grać uczciwie. Nie wiem jak ty. Natychmiast zmień to słowo! - wrzeszczy na niego
Niall Unosi ręce do góry w geście poddania się i szybko zmienia słowo na lepiej punktowane.
Uśmiecham się pod nosem. Naprawdę zdążyłam już polubić Summer Johnson. Bardzo.
-Twoja kolej- Niall szturcha mnie w ramię po czym szybko odwraca wzrok
Marszczę czoło odrobinę. ..rozczarowana?  No, zaraz Gordon, przecież to ty pierwsza go odtrąciłaś.
-Ostatnia runda- wszyscy troje podskakujemy gdy do sali wchodzi pielęgniarka- Summer ma zabieg
Dziewczynka przewraca oczami wzdychając ciężko.
-Dobra dajesz- kiwa na mnie dłonią
Nie mam jakiego słowa ułożyć. Cholera.
-Pas- wzdycham prostując nogi. Zbyt długo siedziałam w jednej pozycji i nogi już zdążyły mi zdrętwieć. Syczę podskakując na jednej nodze. Nie cierpię tego uczucia. Coś jakby milion mrówek postanowiło urządzić sobie spacer po mojej nodze. Znacie to, prawda?
Summer patrzy na mnie groźnie.
- Nieprawda.
-Prawda- protestuję machając rękoma i pokazując jej kostki
Dziewczynka wpatruje się z namaszczeniem w litery. Po chwili podnosi wzrok i z niechęcią kiwa głową.
-No dobra- z ociąganiem przyznaje mi rację- Niech ci będzie.
Uśmiecham się pod nosem.
-Summer- pielęgniarka ponagla nas delikatnie
Dziewczynka przewraca oczami ale pozwala nam sprzątnąć pozostałości po naszej grze i wsadzić się na wózek.
Wiecie ona nie może chodzić. Jest w tak zaawansowanym stadium choroby. A mimo tego cały czas się uśmiecha i nie traktuje tego wszystkiego poważnie. Niektórzy ludzie powinni brać z niej przykład.
-Do jutra- wyjeżdżając na korytarz Summer Gorączkowo do nas macha.
-Do jutra- odpowiadamy jej chórem
Kiedy Summer znika nam z pola widzenia między nami zapada niezręczna cisza.
Niall zerka na mnie myśląc chyba, że tego nie widzę. Uśmiech ciśnie mi się na usta ale powstrzymuję się od wyszczerzenia.
-Ja...idę- oznajmiam mu pokazując na przeciwległy koniec korytarza.
Chłopak kiwa głową.
-Okej, dobra. ..to..do jutra.
W jego błękitnych oczach widzę jakiś dziwny błysk. Przez chwilę chcę odwołać wszystko co powiedziałam wcześniej gdy nagle na plecy Nialla wpada jakaś dziewczyna.
-O przepraszam - mówi cicho a ja mierzę ją krytycznym spojrzeniem. Dziewczyna ma na oko osiemnaście lat, ładne kasztanowe włosy i szare oczy. I jest naprawdę ładna. Ma na sobie białą koszule zapietą po samą szyję, czarne rurki i tego samego koloru baleriny. Włosy związała w ciasny kok z warkoczem.
-Nic się nie stało- mruczy Niall nawet na nią nie patrząc. A ona gapi się na niego jak cielę na malowane wrota.
-Jestem Rachel- oznajmia dziewczyna niezrażona
A kogo to interesuje- mam ochotę wykrzyknąć ale siedzę cicho ze splecionymi ramionami
-Niall- burczy blondyn- Przepraszam, ale się spieszę.
Chce już iść ale ona łapie go za ramię.
-Mam pokaz dziś wieczorem. Może wpadniesz?  Jestem modelką Victoria Secret.
Tej bielizny?  Dziwka.
Niall tylko kręci głową.
-Ale...będzie świetna zabawa. - milknie na chwilę po czym dodaje bezczelnie- Możesz też wpaść do mojego hotelu. W nocy bywa tam. ..strasznie smutno.
Otwieram szeroko usta niepojmując jak można Być taką zdzirą.
-Nie, dziękuję. - powtarza Niall ostrzejszym tonem po czym chwyta mnie za rękę. Zamieram zaskoczona. Blondyn splata palce z moimi palcami. Odchodzimy od Rachel szybkim krokiem.
-Przepraszam za to. - mruczy gdy jesteśmy już na zewnątrz
-Dziewczyny często składają ci takie propozycje? - pytam rozbawiona
Niall z niechęcią kiwa głową.
-Mam pytanie...wiem, że nie powinienem, ale co ty właściwie do mnie czujesz? - pytanie pada tak szybko że przez chwilę jeszcze zastanawiam się o co właśnie mnie zapytał.
-Yyy. ..co? - mrugam głupio
Niall wzdycha ciężko
-Co ty do mnie czujesz?  Przez moment myślałem, że jest coś między nami, zwłaszcza. ..byłaś taka...jesteś inna od innych wiesz?
Nie wiem. Nie wiem- chcę odpowiedzieć ale żadne słowa nie wydostają się z moich ust. Zamiast tego przyciągam go do siebie mocno przerywając mu tym w pół zdania.
Jestem najbardziej niezdecydowaną dziewczyną na świecie. Wiem, wiem.
Niall nieruchomieje gdy nasze usta spotykają się.
Po chwili oplata rękoma moją talię. Wspinam się na palce lekko rozchylając wargi i zatapiając palce w jego włosach.
-To. - szepczę gdy się od siebie odrywamy
Niall patrzy mi prosto w oczy uśmiechając się. Nagle przytula mnie do siebie podnosząc do góry i okręcając wokół siebie. Śmieję się zaskoczona. Wtulam twarz w jego ramię.
-Bardzo mnie to cieszy- Niall całuje mnie w czubek głowy
Nagle zerka na zegarek i klnie pod nosem.
-Co? - unoszę brwi
-Mam wywiad za pół godziny. Cholera. - patrzy na mnie z uśmiechem- -Wiesz, że zabierasz mi zbyt dużo czasu?
Wzruszam ramionami.
-Naprawdę muszę już lecieć.  Ale może zobaczymy się wieczorem?
-Jasne. Gdzie?
Niall drapie się po czole.
-Hmm, może u mnie?
U niego?  Eee. ..to trochę nie za szybko?
-Albo nie- Niall pstryka palcami- Przed Wembley.
-Co do cholery? - śmieję się
Blondyn uśmiecha się tajemniczo
-Wembley. Ten stadion.
-Przecież wiem, że to stadion. Nie o to mi chodzi. Dlaczego akurat tam?
-To się okaże- przyciąga mnie jeszcze do siebie i całuje mocno na pożegnanie
Kiedy odchodzi ciągle się przy tym odwracając(a raz o mało się nie przewraca) ja wybieram się na mały spacer.
Pół godziny później zatrzymuję się przed domem Naomi. Blondynka leży na leżaku nad basenem, (naprawdę, takie temperatury we wrześniu? ) przebrana w czarny koronkowy top białą koszulę i dżinsowe krótkie szorty.
-Wreszcie nie wyglądasz na kobietę w ciąży. -zauważam siadając na leżaku obok niej
Naomi nawet na mnie nie patrzy zbyt zaaferowana nitką wystającą z krótkich szortów.
-Powiedziałaś mu. - mówi nagle cichym głosem
-Co? Komu? Ach, no tak. Harry. Naomi, on m u s i a ł wiedzieć.
-Wcale nie musiał- burczy blondynka-  Zamierzam usunąć ciążę.
Chwilę trwa zanim przetrawię sobie to co powiedziała.
- Popieprzyło cię? -zrywam się na równe nogi
Naomi tylko zsuwa okulary przeciwsłoneczne z nosa.
-To. Jest. Żywa. Istota.- cedzę przez zaciśnięte zęby- Nie możesz jej usunąć ot tak.- pstrykam palcami
-A właśnie że mogę. Żyjemy w wolnym kraju- oburza się dziewczyna
Nagle Prostuje się wpatrując w coś za płotem.
-Co tam jest? - mruczę podążając za jej wzrokiem.
Sekundę później klnę pod nosem. Logan.
...you'll be my tonight. ..





 







♥♥♥
Hej, kochani ;*
Tak więc zacznę od GORĄCYCH przeprosin.  Przepraszam x 100.  Ale miałam kompletny zawał nauki i moja BFF się na mnie obraziła ( dość poważnie ; () tylko że ona dość często to odwaga i to naprawdę robi się wkurzające.  A ona nigdy pierwsza ręki do mnie nie wyciągnie a jej tym razem przepraszać nie będę :c ale dość o mnie. Rozdziału nie było przez tydzień a i tak ten jest dnem, ale naprawdę nie mam teraz głowy. Przepraszam! ! <3
Bye!
XX
♥♥♥


poniedziałek, 1 grudnia 2014

Rozdział 13- a jednak nie pechowy ^.^

...break a billion hearts. ..
Zaraz, zaraz. Muszę to sobie poukładać w głowie. A więc Harry Styles, Naomi Clark i...ciąża? !
-Co do cholery? - krzyczymy z Silver w tym samym momencie. Brunetka wyrywa Naomi test ciążowy z rąk. Zaczyna nim potrząsać jak termometrem gdy chcemy żeby powrócił do neutralnego stanu. Przyglądam się temu że zmarszczonymi brwiami.
-Jesteś w ciąży- powtarza Silver z niedowierzaniem- Ale, Clark ty masz dopiero osiemnaście lat i tyle rzeczy do zobaczenia. I do do zrobienia. Dziecko zniszczy ci życie na amen. I figurę modelki też.
Naomi kiwa głową zw zrezygnowaniem w oczach.
-Mam cholernie dość tego wszystkiego. I co ja teraz powiem Jenn?
-Wiesz...- zaczyna Silver dziwnym głosem- Niechciane dziecko zawsze można. ..- urywa zakłopotana
-Nawet o tym nie myśl - uderzam ją w ramię- Cholera to jest żywa istota. Możesz oddać je do adopcji- dodaję szybko zanim Silver zdąży dać swój jakiś głupi pomysł- A my ci zawsze pomożemy. Naprawdę, możesz na nas liczyć- uśmiecham się z otuchą
Naomi nie odwzajemnia uśmiechu
-Zamierzasz powiedzieć Harremu? - Silver porusza najważniejszy temat
Blondynka potrząsa gwałtownie głową
-Nie, nie zamierzam chyba musiałabym upaść na głowę żeby mu to powiedzieć. To była tylko jedna cholerna noc. Ja nic dla niego nie znaczę. Rozumiesz? Nic. Dla niego jestem tylko jedną z kolejki napalonych na niego lasek.
-Nieprawda! -protestuję gorąco- To znaczy oni na takich nie wyglądają.
-Nie wyglądają- powtarza Silver z irytacją- Laura,  w jakim
Świecie ty żyjesz? To gwiazdy formatu światowego. Oni raczej nie zatrzymują się na jednej i tej samej dziewczynie. -A Eleanor i Louis?  Zayn i Perrie? A Sophia i Liam? - pytam
Silver zaciska usta.
-Nieliczne przypadki. Ej, a czy ty w ogóle nie zakochałaś się w tym całym Niallu?
-Spieprzaj- rzucam w nią poduszką
-No co? Ciągle do niego łazisz, narażasz go na Logana. ..
-Ja go narażam? - unoszę brwi wzburzona
-Dziewczyny przestańcie. - prosi Naomi cichym głosem
Obie ją ignorujemy.
-Ten cały Niall tylko wygląda na takiego niewinnego. Gordon on przy pierwszej okazji przespałby się z tobą a potem miał w dupie to co się dzieje z tobą i jego możliwym bachorem. Tak jak Harry- zwraca się do Naomi
Wyrzucam ręce w górę
-Ale skąd masz tą pewność?  Przecież Naomi nie powiedziała o tym Harremu. Więc skąd wiesz jak on by zareagował?
-Jak każdy normalny palant- wrzeszczy na mnie Silver
Zaciskam usta.
-Wystarczy. Ja wychodzę.
-Dokąd- Naomi podnosi się z łóżka ale ją zatrzymuję
-Do domu. A ty przemyśl sobie wszystko jeszcze raz.
Po czym wychodzę.
***
Okłamałam ją. Wcale nie wracam do domu. Sprawdzam w internecie adres Harrego po czym nie zważając ani na późną porę ani na mój byle jaki strój wybieram się do niego. Pol godziny zajmuje mi dojście do jego dzielnicy. Wcale nie tak daleko od Naomi. Samochodem to raptem pięć minut.
Pierwsze co rzuca mi się w oczy to to że dom Harrego wcale nie jest jakiś tam wyszukany, ten w którym mieszka Naomi jest ładniejszy i od razu widać ze mieszkają w
Ludzie bogaci. Niepewnie staję przed drzwiami po czym cicho pukam. I...nic.Cisza. 
Wzdycham ciężko i walę w drzwi tym razem dwa razy mocniej. 
Po chwili słyszę że ktoś podchodzi do drzwi.
-Kto. ..- gdy Harry widzi mnie otwiera szeroko oczy- O sorry Laura, myślałem że to Kelly. 
Kelly?  Jakaś jego dziewczyna? 
-Kelly? - powtarzam wchodząc do środka kiedy macha na mnie dłonią. Harry jet ubrany w powyciągane dresy, jego loki są rozczochrane ale i tak wygląda jak model. Ups. On na pewno nie chciałby tego usłyszeć. 
- Coś się stało ? Z Niallem? - pyta Harry ignorując moje pytanie
-Co?  Nie. Dlaczego coś miałoby się stać? Wszystko jest ok. No to znaczy nie wszystko. 
Harry ściąga brwi. Wygląda na bardzo zmartwionego. Chyba że to tylko dobra gra aktorska.
-Usiądź tam-pokazuje mi kanapę w salonie- Napijesz się czegoś?  Kawy, herbaty, piwa? Zaprzeczam ruchem głowy. 
-Nie nie trzeba. 
-A może jednak?  Mam chipsy. A nie mam nikogo z kim mógłbym je zjeść. No nie daj się prosić. 
Nie daję się prosić. Po kilku minutach Harry przynosi dwie paczki chipsów które wsypuje do miski oraz dwie puszki piwa. Jedną podaje mi. 
-No to co się stało? -pyta kładąc nogi na stoliku przed kanapą 
Obejmuję nogi rękoma. 
-Nie powinnam ci tego mówić. 
Harry unosi brwi.
-Naomi pewnie mnie zabije, ale to tylko i wyłącznie dla jej dobra. 
-Naomi- chłopak ożywia się słysząc jej imię
Kiwam głową z ponurym uśmiechem. 
-Jest w ciąży. - wypalam zanim stracę resztki odwagi.
Harry otwiera usta. Po czym je zamyka. I znowu Otwiera. Jak ryba.
-Co? - krzyczy tak nagle że podskakuję na miejscu- Ze mną? 
-No a z kim? - wzruszam ramionami
Harry łapie się za głowę. 
Nagle zaczyna chodzić w kolko po pokoju i równie nagle przestaje. Klęka przede mną. Odruchowo się odsuwam. 
-Czy ona dobrze się czuje? 
Potakuję. 
Harry wzdycha opuszczając głowę. 
-Co chce zrobić z dzieckiem?
-Nie wiem. Jak na razie rozważane są różne opcje. Adopcja, abo...
-Nie! - wrzeszczy chłopak znowu przyprawiając mnie prawie o zawał- Nawet nie wypowiadaj tego słowa. Moje dziecko ma żyć. 
Jego dziecko? 
-Muszę z nią porozmawiać- decyduje w pół sekundy i już rusza do drzwi
-Zaczekaj- zeskakuję c kanapy- Po pierwsze ona może nie chcieć cię widzieć a po drugie. ..
Przerywa mi dzwonek do drzwi. Harry otwiera szeroko oczy jakby o czymś dopiero sobie przypomniał po czym zwraca się do mnie.
-Wracaj do salonu. Ja zaraz przyjdę
Spełniam jego polecenie z dziwnym niepokojem w środku. Nie muszę długo czekać, żeby do środka wparowała śliczna rudowłosa dziewczyna w białej zapinanej na guziki bluzce czarnym swetrze obcisłych czarnych rurkach i balerinach. Gdy jej wzrok pada na mnie zaczyna piszczeć. 
-Ty świnio! W życiu ci tego nie wybaczę. 
-Kelly, przestań- nakazuje jej Harry- To tylko znajoma.
Czyli to ta Kelly. Hmm. .. a to chyba ktoś więcej niż przyjaciółka
-A zresztą - Harry zerka na mnie- Kelly jestem zajęty. Mam naprawdę ważniejsze rzeczy na głowie. 
- Od naszego związku? - unosi się ruda
-Cholera Kell my nawet nie jesteśmy z żadnym związku Między nami nic nie ma. Jasne? 
Kelly z oburzeniem odrzuca płomienną grzywę do tylu.
-Czyli zrywasz umowę? 
-Tak jeśli jeszcze tego nie zrozumiałaś. Zrywam umowę. 
Obserwuję to wszystko z niemym zdziwieniem.
-W takim razie pieprz się. 
-Doskonale- Harry pokazuje jej drzwi
Gdy ta dziwna istota wreszcie się wynosi siada obok mnie.
-Modest podsyła mi kolejne modelki do ustawionego związku. Jestem już tym wykończony. 
-Czyli że ta cała działalność tej firmy to prawda? -rzucam mu pytające spojrzenie
Harry kiwa głową. 
-Niestety. Będę musiał zapłacić kolejną karę za niewywiązanie się z umowy. Chrzanić to. Kiedy będę mógł ją zobaczyć? 
Dopiero po minucie orientuję się że mówi o Naomi.
-Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Nie powinnam ci o tym w ogóle mówić. 
-Ale dobrze że powiedziałaś - ucina Harry -A Naomi źle robi że próbuje to ukryć. 
Rozmawiamy jeszcze przed dobre dwie godziny. Z Harrym mimo tego że jest gwiazdą podobno nieczułą na uczucia innych świetnie się rozmawia.
Tak jakbyśmy znali się od lat. Wychodzę od niego z domu o dobrej północy. I natychmiast zostaję oślepiona przez błyski fleszów. Przyśpieszam kroku w duchu wyobrażając sobie jutrzejsze nagłówki w gazetach. A co tam. Chrzanić to.
***
Następnego dnia Naomi w szkole jest ubrana tak jakby była w zaawansowanej ciąży. Luźna szara bluzka beżowy sweter z kapturem i szare rurki. Oraz trampki. A weźmy pod uwagę to że Naomi woli szpilki.
Nie odzywa się do nas przez cały dzień tylko gapi w przestrzeń. 
W końcu nadchodzi ostatnia lekcja Wf. Szybko przebieram się z obowiązkowego stroju tej szkoły( serio wszyscy mamy takie same stroje na wf) w morelowy top, dżinsowe szorty i wiązane sandały. Loki zostawiam związane w ciasny warkocz. Gdy dochodzę już do domu zauważam Nialla pod furtką.
-Niall? - wołam go zaskoczona
Blondyn odwraca się do mnie i uśmiecha uroczo
-Cześć- wita się podchodząc do mnie
-Hej- unoszę brwi- Co ty tu robisz? 
- Wyszedłem ze szpitala- informuje mnie wesoło -Od dzisiaj jestem wolny. Może chciałabyś pójść, nie wiem...może do kina? 
Zamieram w bezruchu.
-Albo do Starbucksa. 
-Nie- odpowiadam szybko
Niall pochmurnieje
-Nie? Czemu? 
- Bo nie. Niall my wywodzimy się z dwóch kompletnie różnych światów. Nie możesz ze mną wychodzić. Ale z Gemmą tak.
Już odwracam się od niego gdy ten łapie mnie za ramię i przyciąga do siebie. 
-Ja chcę ciebie. Nie ją. 
Gdy przywiera ustami do moich tracę grunt pod nogami. ...i know I'm next in line. ..












♥♥♥
Hej, kochani ;*
Tak 13  a jednak nie pechowy xD
jak wam dzisiaj minął dzień? Mi bardzo dobrze trzy lekcje (dwa hiszpańskie i edb ) a kto wie co jest jutro? ? :D
Tak! ! Wwat na DVD ♥ kto kupuje?  :*
XX
Bye!
♥♥♥